Bez chemii w kogrobuszu
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Moje pomidory marnie dojrzewają jeszcze żadnego nie skosztowałam .Jednak są zdrowe i to na razie najważniejsze, wiem ,że choroba może przyjść nagle jednak wiem jak się zaczyna i dlatego trzymam ręke na pulsie. Zauważyłam ,że masz też Grażynko Mydlnicę czy cos z niej robisz czy tylko traktujesz jak kwiatek .Tez lubię floksy i wiosną znów dokupiłam parę odmian, bo jakże bez nich wyglądałby ogródek .Liliowce to inksza inkszość, ale nie mnie konkurować z Twoimi ,bo każdy jest cudny, lecz moje też są ładne i tego się trzymam Po mimo ciężkiego sezonu jednak wszystko rośnie i rosliny są zdrowe jak na razie .W tym roku na razie jeszcze niczym nie pryskałam prócz zwalczania mszyc wiosną jednak widzę ,ze wstrętne bruzdownice nie dają za wygraną wciąż atakują młode różane pędy .Znów tym razem na Elżbietce musiałam przyciąć dwie długie młode łodygi o połowę
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko kilka lat temu dostałam od Ciebie nasionka smagliczki, pięknie rosły jednak po kilku latach bardzo się zestarzały. Kupowałam dwa razy nasionka wysiewałam, marny skutek. Napisz mi kiedy jest najlepszy termin ich wysiewu, mam trochę nasionek z własnych zbiorów i nie chciałabym ich zmarnować.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Aniu - niedługo już będą do jedzenia.
Już za te na dworze zabrały się kosy i ucztują do woli.
Trochę im odpalę, ale nie wszystko.
Winorośl pnąca się po balustradzie to ładny widok, a najlepiej smakują te rano zrywane z krzaka.
U mnie z racji ze nie ma tarasu ani balustrady rosną na płotach i w szklarni.
Namiary na dobrą szkółkę już dostałaś.
Teraz tylko uskutecznić plany Ci pozostało.
Krysiu - u mnie czasem też dostają mączniaka, ale mimo to zostają i stale jeszcze marzy mi się jakaś ładna odmiana.
Cenię je nie tylko za długie kwitnienie, ale przede wszystkim za zapach i powtarzanie kwitnienia.
Kojarzą mi się z sielskimi widokami z ogrodów wiejskich i babcinym ogródkiem.
Liliowcom wycinam tylko stare, żółknące liście lub chore.
Nie powinno się ścinać całości, gdyż liliowce wypuszczą przed zimą nowe liście a mróz je i tak zetnie, co przerwie okres rozpoczętej wegetacji i osłabi zawiązywanie kwiatów na przyszły sezon.
Natalio - oczywiście że tak.
Dzikie przymiotno uwielbiam a dzika marchew czy aminek stale goszczą w moim ogródku.
To samo z nawłocią czy parzydłem leśnym.
Mam całkiem sporo dzikich roślin i chętnie zaprosiłabym jeszcze inne, gdyby tylko chciały u mnie rosnąć.
Ich symbioza z owadami jest mi bardzo na rękę, uwielbiam takie naturalne zestawienia.
Kiedy na rabatach robi się pustawo, one stale trzymają dyżur aż do zimy.
Jagoda - są na prawdę pyszne, kiedy mocno dojrzeją, jak dla mnie to nawet za słodkie.
Ale to ostatni chyba owoc do zebrania i przetworzenia, więc dobrze, że mam go trochę.
Mnie krwiściąg kojarzy się ze szczotkami do butelek z dawnych czasów i też wywoływał uśmiech na mojej twarzy, dlatego go kupiłam.
Pięknie kwitnie, jest bezproblemowy a nawet suche kwiatostany wyglądają uroczo.
Liliowców jest tyle odmian, że każdy, nawet najwybredniejszy ich wielbiciel znajdzie coś dla siebie.
Ja postawiłam na różnorodność kształtów i kolorów, ale pięknie wyglądają też monochromatyczne zestawienia.
To dla mnie rośliny nr 1 w moim ogrodzie i tak już pewno pozostanie.
Jadziu - u mnie też jest różnie, ale stale coś jest do zjedzenia.
Pierwsza partia wcześnie siana już kończy wegetację a zaczynają te z drugiego siewu.
To nawet dobrze, bo kiedy wszystkie dojrzewają naraz robi się to kłopotliwe.
A tak na spokojnie zawsze jest co skubnąć i zawsze coś jeszcze zostanie do przetworzenia.
Na moich różach bruzdownicy nie widziałam, ale nad tym aby jej nie było czuwa multum ptaków.
Z mydelnicą nic nie robię, rośnie dla cudownego zapachu i długiego kwitnienia, ale kiedyś robiono z jej korzeni mydło.
Dla mnie to bylina i to bardzo ozdobna, tak jak waleriana.
Dorotko - o smagliczce napisałam u Ciebie.
Ja zrobiłam w tym roku sadzonki, łatwiej będzie je potem przesadzić na stałe miejsce.
Przezimują w szklarni okryte biała włókniną.
Z mojej wysypuje się mnóstwo nasion, ale jakoś nie widzę, żeby coś kiełkowało.
No i znowu idzie upał, ledwo co nabrałam oddechu.
Ale nawet dobrze, pomidory znowu podgonią nieco już zimne noce.
Póki co skasowałam już cukinie z których powstała sałatka na zimę.
Teraz zastanawiam się nad papryką.
Moja niestety nie udała się ze względu na chyba zbyt póżny wysiew i ślimaki, które niestety wtargnęły licznie do szklarni.
Zdziesiątkowały kwitnąca już paprykę i zanim przyszła ponownie do siebie to już niewiele sił jej zostało na produkcję kwiatów.
Tak więc muszę opracować nową taktykę zapobiegawczą i baczniej pilnować szklarni w czasie opadów.
Trochę już z deczka nieaktualnych zdjęć liliowców.
I trochę kolczastych panienek, które powoli zaczynają drugie kwitnienie.
A niektóre z nich już kolejne z rzędu, takie jak Ballerina, Aspiryn, Sally Holmes czy kilka innych floribund.
Już za te na dworze zabrały się kosy i ucztują do woli.
Trochę im odpalę, ale nie wszystko.
Winorośl pnąca się po balustradzie to ładny widok, a najlepiej smakują te rano zrywane z krzaka.
U mnie z racji ze nie ma tarasu ani balustrady rosną na płotach i w szklarni.
Namiary na dobrą szkółkę już dostałaś.
Teraz tylko uskutecznić plany Ci pozostało.
Krysiu - u mnie czasem też dostają mączniaka, ale mimo to zostają i stale jeszcze marzy mi się jakaś ładna odmiana.
Cenię je nie tylko za długie kwitnienie, ale przede wszystkim za zapach i powtarzanie kwitnienia.
Kojarzą mi się z sielskimi widokami z ogrodów wiejskich i babcinym ogródkiem.
Liliowcom wycinam tylko stare, żółknące liście lub chore.
Nie powinno się ścinać całości, gdyż liliowce wypuszczą przed zimą nowe liście a mróz je i tak zetnie, co przerwie okres rozpoczętej wegetacji i osłabi zawiązywanie kwiatów na przyszły sezon.
Natalio - oczywiście że tak.
Dzikie przymiotno uwielbiam a dzika marchew czy aminek stale goszczą w moim ogródku.
To samo z nawłocią czy parzydłem leśnym.
Mam całkiem sporo dzikich roślin i chętnie zaprosiłabym jeszcze inne, gdyby tylko chciały u mnie rosnąć.
Ich symbioza z owadami jest mi bardzo na rękę, uwielbiam takie naturalne zestawienia.
Kiedy na rabatach robi się pustawo, one stale trzymają dyżur aż do zimy.
Jagoda - są na prawdę pyszne, kiedy mocno dojrzeją, jak dla mnie to nawet za słodkie.
Ale to ostatni chyba owoc do zebrania i przetworzenia, więc dobrze, że mam go trochę.
Mnie krwiściąg kojarzy się ze szczotkami do butelek z dawnych czasów i też wywoływał uśmiech na mojej twarzy, dlatego go kupiłam.
Pięknie kwitnie, jest bezproblemowy a nawet suche kwiatostany wyglądają uroczo.
Liliowców jest tyle odmian, że każdy, nawet najwybredniejszy ich wielbiciel znajdzie coś dla siebie.
Ja postawiłam na różnorodność kształtów i kolorów, ale pięknie wyglądają też monochromatyczne zestawienia.
To dla mnie rośliny nr 1 w moim ogrodzie i tak już pewno pozostanie.
Jadziu - u mnie też jest różnie, ale stale coś jest do zjedzenia.
Pierwsza partia wcześnie siana już kończy wegetację a zaczynają te z drugiego siewu.
To nawet dobrze, bo kiedy wszystkie dojrzewają naraz robi się to kłopotliwe.
A tak na spokojnie zawsze jest co skubnąć i zawsze coś jeszcze zostanie do przetworzenia.
Na moich różach bruzdownicy nie widziałam, ale nad tym aby jej nie było czuwa multum ptaków.
Z mydelnicą nic nie robię, rośnie dla cudownego zapachu i długiego kwitnienia, ale kiedyś robiono z jej korzeni mydło.
Dla mnie to bylina i to bardzo ozdobna, tak jak waleriana.
Dorotko - o smagliczce napisałam u Ciebie.
Ja zrobiłam w tym roku sadzonki, łatwiej będzie je potem przesadzić na stałe miejsce.
Przezimują w szklarni okryte biała włókniną.
Z mojej wysypuje się mnóstwo nasion, ale jakoś nie widzę, żeby coś kiełkowało.
No i znowu idzie upał, ledwo co nabrałam oddechu.
Ale nawet dobrze, pomidory znowu podgonią nieco już zimne noce.
Póki co skasowałam już cukinie z których powstała sałatka na zimę.
Teraz zastanawiam się nad papryką.
Moja niestety nie udała się ze względu na chyba zbyt póżny wysiew i ślimaki, które niestety wtargnęły licznie do szklarni.
Zdziesiątkowały kwitnąca już paprykę i zanim przyszła ponownie do siebie to już niewiele sił jej zostało na produkcję kwiatów.
Tak więc muszę opracować nową taktykę zapobiegawczą i baczniej pilnować szklarni w czasie opadów.
Trochę już z deczka nieaktualnych zdjęć liliowców.
I trochę kolczastych panienek, które powoli zaczynają drugie kwitnienie.
A niektóre z nich już kolejne z rzędu, takie jak Ballerina, Aspiryn, Sally Holmes czy kilka innych floribund.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17258
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Cuudne liliowce. Ech, szkoda,że u mnie już tylko kilka pączków widzę
Ale za to masz jeszcze pięknie i różano .A u mnie już nie tak .Róże jakieś pojedynczo w kwitnieniach.
A w ogóle róże w tym roku u mnie słabo w kwitnieniu.chyba ziemia już n za słąba. A ja nie nawoziłam. Błąd. Muszę to jakoś poprawić .
Myślę ,żeby dać na zimę jakiś naturalny nawóz,,, ale nie mam w ttym doświadczenia.Nie wiem, kiedy dokładnie i ile można .coś poradzisz w tej kwestii ??
Ale za to masz jeszcze pięknie i różano .A u mnie już nie tak .Róże jakieś pojedynczo w kwitnieniach.
A w ogóle róże w tym roku u mnie słabo w kwitnieniu.chyba ziemia już n za słąba. A ja nie nawoziłam. Błąd. Muszę to jakoś poprawić .
Myślę ,żeby dać na zimę jakiś naturalny nawóz,,, ale nie mam w ttym doświadczenia.Nie wiem, kiedy dokładnie i ile można .coś poradzisz w tej kwestii ??
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5532
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
U mnie też większość kwitnień to wspomnienia. Upały zrobiły swoje, a kolejna fala w trakcie...
Mnóstwo masz odmian tych liliowców, u mnie tak jakoś pusto zrobiło się w ogrodzie po liliowcach właśnie i floksach zostało już tylko wspomnienie...
Mnóstwo masz odmian tych liliowców, u mnie tak jakoś pusto zrobiło się w ogrodzie po liliowcach właśnie i floksach zostało już tylko wspomnienie...
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażyno - cóż to za różyczka Purple Haze? Zwróciłam na nią uwagę, ostatnio szczególnie takie pistaczki przyciągają mój wzrok. Możesz coś więcej o niej napisać?
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8472
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Ach te Twoje róże Grażko
A wracając do pomidorów to teraz jest taki czas na testowanie i smakowanie każdego pomidorka z osobna.
Te, które wymieniłaś nie miałam a Sibirskij Skorospelyi jakoś mi umknął za to Pineapple i Chocolate Stripes zostają na zawsze. Te dwa to prawdziwe tegoroczne gwiazdy.
Dobrze wygląda sałatka z cukinii i na pewno też dobrze smakuje. W przyszłym roku mam zamiar wysiać cukinie i brukselkę.
Po deszczu trochę roślinki odżyły i nabrały wigoru ale ostre słońce powoduje, że woda bardzo szybko paruje.
Oby tylko było ciepło jak najdłużej i od czasu do czasu deszcz a więcej nam nie trzeba.
A wracając do pomidorów to teraz jest taki czas na testowanie i smakowanie każdego pomidorka z osobna.
Te, które wymieniłaś nie miałam a Sibirskij Skorospelyi jakoś mi umknął za to Pineapple i Chocolate Stripes zostają na zawsze. Te dwa to prawdziwe tegoroczne gwiazdy.
Dobrze wygląda sałatka z cukinii i na pewno też dobrze smakuje. W przyszłym roku mam zamiar wysiać cukinie i brukselkę.
Po deszczu trochę roślinki odżyły i nabrały wigoru ale ostre słońce powoduje, że woda bardzo szybko paruje.
Oby tylko było ciepło jak najdłużej i od czasu do czasu deszcz a więcej nam nie trzeba.
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10858
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko, testujesz smaki pomidorów... ja już mam wybrane...u mnie rosną tylko Słonki, Bekasy i specjalnie dla eMa Malinowy ożarowski... mam je wypróbowane, mają obfite plony że muszę rozdawać i są smaczne... Liliowce cudne... jak tak je oglądam to mam chęć znowu coś dokupić....
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Jestem ciekawa smaku nowych odmian ,bo na razie jeszcze nie miałam okazji ich pokosztować.Zbyt wolno dojrzewają u mnie musiałabym je szybciej sadzić, a wiadomo jaka była pogoda. Sałatka smakowicie wygląda kapusta, papryka, cukinia zamiast ogórków ? a liliowce jak zwykle czarują szczególnie te bardzo ciemne ze słonecznymi środeczkami
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Mam nowe zajęcie: wchodzę do Ciebie, oglądam serię liliowcową i wybieram mistera danej porcji zdjęć. Z tych ostatnich ujął mnie najbardziej ten:
https://images84.fotosik.pl/748/68ad7cafd0ff9b69med.jpg
Sałatka wygląda świetnie, a na pewno jeszcze lepiej smakuje. Nigdy nie miałam talentu do sałatek, surówek itp., chociaż jeść bardzo lubię. Obiecuję sobie, że jak skończę już ostatecznie rabaty różane i będę wiedziała gdzie róż NIE BĘDZIE, to zrobię warzywnik. Ale co roku latam z różami po ogrodzie i nadal nie wiem, gdzie takie miejsce wygospodarować. Z rzeczy do jedzenia mam tylko maliny, ale jeszcze nie dojrzały. A na dodatek ja nie przepadam za malinami... Taki ze mnie ogrodnik
https://images84.fotosik.pl/748/68ad7cafd0ff9b69med.jpg
Sałatka wygląda świetnie, a na pewno jeszcze lepiej smakuje. Nigdy nie miałam talentu do sałatek, surówek itp., chociaż jeść bardzo lubię. Obiecuję sobie, że jak skończę już ostatecznie rabaty różane i będę wiedziała gdzie róż NIE BĘDZIE, to zrobię warzywnik. Ale co roku latam z różami po ogrodzie i nadal nie wiem, gdzie takie miejsce wygospodarować. Z rzeczy do jedzenia mam tylko maliny, ale jeszcze nie dojrzały. A na dodatek ja nie przepadam za malinami... Taki ze mnie ogrodnik
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Aniu anabuko - u mnie też większość już przekwitła.
Tylko póżne odmiany jeszcze coś tam pokazują.
Róże pojedynczo pokazują klastry, ale niektóre całe w kwiatach jeszcze a nawet pąkach.
Teraz róże już nie nawożę, bo to pobudziło by je do wzrostu i wtedy łatwo przemarzają zimą.
Można zrobić to dopiero po dłuższych przymrozkach, kiedy liście już opadną i nie zapowiadają gruntownej zwyżki temperatur powyżej zera w nocy.
Wtedy można rozsypać obornik, który nieco okryje korzenie róż, ale nie należy nim okrywać samego miejsca szczepienia tylko rozłożyć w oddali po bokach korony róży.
Ale najlepiej wczesną wiosną, kiedy rusza wegetacja.
Mariolko - faktycznie upały przyspieszyły przekwitanie i pewno po ostatniej fali jaka nas jeszcze raz czeka, będzie już jesień na ogrodach.
Floksy można przyciąć tuż za kwiatostanem i wtedy zakwitną jeszcze raz przed zimą.
Spróbuj tak zrobić a jeśli znowu zima będzie póżno to zdążysz doczekać się jeszcze jednego ich kwitnienia.
Ewciu - Purple Haze to bardzo urocza i stale kwitnąca róża okrywowa.
Jest bardzo zdrowa, ale należy okryć ją na zimę kopczykiem.
Ma całkiem spore kwiaty, które odwiedzają czasem owady.
Warto ją mieć u siebie w kilku egzemplarzach, nad czym boleję że nie mam więcej miejsca na całą ich kępę.
Elżuś - cieszę się, że moje pomidorki sprawiły Ci radość.
O tak, takie sałatki są zimą rewelacyjne, dlatego postanowiłam warzywa na nie sama hodować.
A że w tym roku donicowa uprawa się udała, to i w następnym sezonie będzie wysadzonych kilka.
U mnie dopiero dzisiaj po południu zaczęło padać a temp. spadła z 32 do 16 stopni.
Znowu szalony spadek temperatury, aż dziw że pomidory to znoszą, bo z papryką jest dużo gorzej.
Ale wieszczą jeszcze jedną falę upału, to może coś jeszcze zbierzemy.
Gabiś - widzisz, a ja taka eksperymentatorka, stale mi mało smaków i kolorów.
Miałam kiedyś tylko polskie odmiany, ale nie spisywały się najlepiej, więc znalazłam teraz rosyjskie i z USA.
Uwielbiam takie doświadczenia i stawiać sobie nowe wyzwania.
Liliowców ciągle mi mało, tylko że miejsca już na więcej nie ma.
Jadziu - ja też jestem ciekawa swoich, bo nie wszystkie jeszcze dojrzały.
Pogoda wszystkim nam pokrzyżowała plany, ale w przyszłym sezonie znowu wysieję je w 2 terminach i tym samym zbiory się wydłużą.
Tak, w w tym roku w niektórych sałatkach zamiast ogórków eksperymentalnie będzie cukinia.
Jeśli się uda, to w razie niepowodzenia jednej uprawy zastąpi ją druga.
Jagna - to tak jak ja wychodząc na ogród, też wybieram najładniej kwitnącego w danym dniu.
Ze mną w uprawie warzyw było tak samo.
Aż w końcu warzywa wylądowały w kastrach budowlanych i donicach.
Urodziwie to to nie wygląda może , ale ma smakować i być zdrowe, podobać się nie musi.
Maliny też mam i wylądowały w foliaku zamiast być pod chmurką, ale tam tez rosną i całkiem sowicie owocują, będąc chronione przed dziobami wiecznie głodnego ptactwa.
Teraz trochę z innej beczki.
Przypadkowe cynie prezentują się całkiem ładnie.
A wtórują im kleome.
Te pierwsze były tak mizerne, że już myślałam, że z nich nic nie będzie, ale jakoś się w końcu pozbierały.
To najpierw cynie.
Kleome wyszły dwukolorowe i wyglądają całkiem niezwykle.
Te wyraziste przebarwienia, zmiana koloru w miarę rozwoju kwiatu wygląda fantastycznie.
Udało mi się dzisiaj przed deszczem zebrać nieliczne brzoskwinie, jakie zostały po wiosennych przymrozkach.
Nie jest tego dużo, ale na dobre ciasto z brzoskwiniami i może do kilku słoików wystarczy.
O ile wcześniej nie znikną w naszych buziach.
I takich tam trochę, żeby wątek nie był tylko liliowcowo różany.
I na koniec nietypowy widoczek z wieczora.
Tylko póżne odmiany jeszcze coś tam pokazują.
Róże pojedynczo pokazują klastry, ale niektóre całe w kwiatach jeszcze a nawet pąkach.
Teraz róże już nie nawożę, bo to pobudziło by je do wzrostu i wtedy łatwo przemarzają zimą.
Można zrobić to dopiero po dłuższych przymrozkach, kiedy liście już opadną i nie zapowiadają gruntownej zwyżki temperatur powyżej zera w nocy.
Wtedy można rozsypać obornik, który nieco okryje korzenie róż, ale nie należy nim okrywać samego miejsca szczepienia tylko rozłożyć w oddali po bokach korony róży.
Ale najlepiej wczesną wiosną, kiedy rusza wegetacja.
Mariolko - faktycznie upały przyspieszyły przekwitanie i pewno po ostatniej fali jaka nas jeszcze raz czeka, będzie już jesień na ogrodach.
Floksy można przyciąć tuż za kwiatostanem i wtedy zakwitną jeszcze raz przed zimą.
Spróbuj tak zrobić a jeśli znowu zima będzie póżno to zdążysz doczekać się jeszcze jednego ich kwitnienia.
Ewciu - Purple Haze to bardzo urocza i stale kwitnąca róża okrywowa.
Jest bardzo zdrowa, ale należy okryć ją na zimę kopczykiem.
Ma całkiem spore kwiaty, które odwiedzają czasem owady.
Warto ją mieć u siebie w kilku egzemplarzach, nad czym boleję że nie mam więcej miejsca na całą ich kępę.
Elżuś - cieszę się, że moje pomidorki sprawiły Ci radość.
O tak, takie sałatki są zimą rewelacyjne, dlatego postanowiłam warzywa na nie sama hodować.
A że w tym roku donicowa uprawa się udała, to i w następnym sezonie będzie wysadzonych kilka.
U mnie dopiero dzisiaj po południu zaczęło padać a temp. spadła z 32 do 16 stopni.
Znowu szalony spadek temperatury, aż dziw że pomidory to znoszą, bo z papryką jest dużo gorzej.
Ale wieszczą jeszcze jedną falę upału, to może coś jeszcze zbierzemy.
Gabiś - widzisz, a ja taka eksperymentatorka, stale mi mało smaków i kolorów.
Miałam kiedyś tylko polskie odmiany, ale nie spisywały się najlepiej, więc znalazłam teraz rosyjskie i z USA.
Uwielbiam takie doświadczenia i stawiać sobie nowe wyzwania.
Liliowców ciągle mi mało, tylko że miejsca już na więcej nie ma.
Jadziu - ja też jestem ciekawa swoich, bo nie wszystkie jeszcze dojrzały.
Pogoda wszystkim nam pokrzyżowała plany, ale w przyszłym sezonie znowu wysieję je w 2 terminach i tym samym zbiory się wydłużą.
Tak, w w tym roku w niektórych sałatkach zamiast ogórków eksperymentalnie będzie cukinia.
Jeśli się uda, to w razie niepowodzenia jednej uprawy zastąpi ją druga.
Jagna - to tak jak ja wychodząc na ogród, też wybieram najładniej kwitnącego w danym dniu.
Ze mną w uprawie warzyw było tak samo.
Aż w końcu warzywa wylądowały w kastrach budowlanych i donicach.
Urodziwie to to nie wygląda może , ale ma smakować i być zdrowe, podobać się nie musi.
Maliny też mam i wylądowały w foliaku zamiast być pod chmurką, ale tam tez rosną i całkiem sowicie owocują, będąc chronione przed dziobami wiecznie głodnego ptactwa.
Teraz trochę z innej beczki.
Przypadkowe cynie prezentują się całkiem ładnie.
A wtórują im kleome.
Te pierwsze były tak mizerne, że już myślałam, że z nich nic nie będzie, ale jakoś się w końcu pozbierały.
To najpierw cynie.
Kleome wyszły dwukolorowe i wyglądają całkiem niezwykle.
Te wyraziste przebarwienia, zmiana koloru w miarę rozwoju kwiatu wygląda fantastycznie.
Udało mi się dzisiaj przed deszczem zebrać nieliczne brzoskwinie, jakie zostały po wiosennych przymrozkach.
Nie jest tego dużo, ale na dobre ciasto z brzoskwiniami i może do kilku słoików wystarczy.
O ile wcześniej nie znikną w naszych buziach.
I takich tam trochę, żeby wątek nie był tylko liliowcowo różany.
I na koniec nietypowy widoczek z wieczora.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17258
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Piękne kwitnienia.I dużo, czyli tak jak i ja lubię/
Piękne trawy i ten niebieskawy powojnik.
Brzoskwinki apetyczne.moja podmarzła w maju.Odbiła.I ma tylko 3 owocki
Jan Paweł też uroczy,mój w tym roku skąpy w kwitnieniu.
Ruteka,, piękną. Kupiłam małą sadzonkę z tydzień temu.Ciekawa jestem jak ona u mnie będzie rosła
Dzielżany, piękne.
I te kleome,, śliczności.Podziwiam , bo ja ich nie mam
Piękne trawy i ten niebieskawy powojnik.
Brzoskwinki apetyczne.moja podmarzła w maju.Odbiła.I ma tylko 3 owocki
Jan Paweł też uroczy,mój w tym roku skąpy w kwitnieniu.
Ruteka,, piękną. Kupiłam małą sadzonkę z tydzień temu.Ciekawa jestem jak ona u mnie będzie rosła
Dzielżany, piękne.
I te kleome,, śliczności.Podziwiam , bo ja ich nie mam
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Bardzo ładne warzywa i zazdroszczę brzoskwiń. U mnie nie ma ani jednego owocu, za to czeremcha zebrana wczoraj.
Gosia