Więc jakby nie patrzeć, to zewnętrzne poszczególne czynniki mają wpływ na utrzymanie kwiatostanu przez roślinę. Podsumowując; niesprzyjające warunki latem i zimą, transport,
ilość w pełni rozkwitniętych pąków, długi czas spędzony w sklepie w trakcie kwitnienia; co oznacza że z chwilą zakupu wszystkie pąki są już rozkwitnięte,
przegapienie terminu podlewania z dużym poślizgiem, zimne przeciągi itd..
Nie sprzeczam się, bo rośliny nie lubią natarczywego przestawiania z miejsca na miejsce - ale według mnie nijak ma się to do kwitnienia.
Jeżeli Phalaenopsis nie kwitnie, czy inny storczyk, to nic innego nie oznacza jak w zasadzie pominięcie właściwych potrzeb indywidualnych każdej rośliny.
Kiedyś bywało różnie z Falenopsisami; podcinałam nad pierwszym oczkiem aby pobudzić szybsze kwitnienie, wycinałam łodygi uschnięte, lub zielone(zdarzyło się jeden, czy dwa razy)..
Obecnie od kilku miesięcy nie robię tego. W zasadzie nawet nie odcinam uschłych i nie jest to z lenistwa.
Nie robię tego, bo zrobię to przy okazji kolejnego przesadzania.
Obcinając całą zieloną łodygę kwiatową pozbawiamy roślinę możliwości przedłużenia pędu, jak i wypuszczenia z oczka bocznej łodygi, czy nawet młodej sadzonki.
W 100% zostawiam tę decyzję roślinie, niech sama decyduje. Po prostu, zauważyłam że tak jest lepiej..
, Emila ?
