Po przejrzeniu wątku postanowiłem spróbować szczęścia z zimowaniem na zewnątrz, szczególnie że tegoroczna zima sprzyja
Widywałem wieloletnie krzaki rozmarynu chociażby w Berlinie czy Malmö, gdzie klimat jest nieznacznie łagodniejszy niż u Nas (zwłaszcza w tym pierwszym). Na zdjęciach stan wczorajszy (ogród) i dzisiejszy (balkon) eksperymentu:
1. Ogród / roślina posadzona w kącie między gankiem (ściana od północy) a domem (ściana od wschodu), czyli ekspozycja południowo-zachodnia, dla rozmarynu to brzmi jak bajka.
Osłona z
suchych liści + pęknięte stare akwarium, które osłania ale dzięki szczelinom zawartość nie zaparza się i nie pleśnieje, pozostając sucha. Po wczorajszym odkryciu wszystko wyglada w porządku (zielone liście, bez oznak brązowienia).
2. Balkon / rośnie w terakotowej donicy, balkon z ekspozycją zachód-południe, osłonięty od opadów balkonem z piętra wyżej. Rozmarynek stoi na warstwie styropianu i kartonu, donicę ma owinięta grubą bawełnianą torbą.
Obecnie jest odkryty, na lekkie mrozy jedna warstwa starej bawełnianej poszewki, przy większych mrozach okrywany grubszym starym wełnianym kocem wraz ze stojącymi w tle kamelią i drzewkiem laurowym, które również dzielnie znoszą obecną zimę (tfu tfu tfu odpukać!)
Dajcie znać co sądzicie o takich rozwiązaniach, wydają mi się one lepsze (w sensie bliższe ekologii tej rośliny) niż zimowanie w mieszkaniu/domu gdzie jest ponad +20*C
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)