Ja w zasadzie nie kopcuję,chyba że w persprktywie 2-3 tygodniowe mrozy na poziomie -10 w dzień.Kora w workach gotowa do działań jak scisnie mróz.Na chwile obecną róże mają się dobrze.Foto robione dziś przy -5
Pozdrawiam Paweł
W niebie mnie nie chcą,w piekle boją się że nim zawładnę.
Dlatego jestem na tym forum.
Ja podstawę krzewów obsypuję 20 cm (10 cm w przypadku róż karłowych) warstwą ziemi ogrodowej, a na wierzch kopczyka układam jedlinę ? gałązki świerkowe. Pędy korony związuję, a następnie otulam materiałem i zawiązuję sznurkiem na spodzie.
Tez jeszcze nie sypalem kopczykow, za cieplo, a rozom nic nie jest.
Nie wdawaj się z głupim w długie rozmowy i nie chodź do tego, kto nie ma rozumu.
Strzeż się go, byś nie miał przykrości i byś się nie splamił przez zetknięcie z nim.
Unikaj go, a znajdziesz wytchnienie i nie doznasz rozgoryczenia z powodu jego nierozumu.
Dzisiaj przymroziło do -16 . Różyczki zakopczykowane, przykryte stroiszem i jeszcze zasypane śniegiem .
A tak schowane są młodziutkie Moonlight i Bajazzo. Szkoda że nie zdążyłam położyć i przykryć Open Arms bo do tej pory tak zimowała i trochę się o nią martwię .
Moje tez okopcowane oprócz Edenki, która wspiera się po pergoli. U nas było -23 C i pewno ją zmroziło bo wiało okrutnie tak, że zwiało wszystek śnieg z roślin.
U mnie dziś rano termometr pokazał -19, w nocy pewnie było ponad -20, a ja w tym roku opatuliłam tylko pienną. Jak kopczykowałam róże to zimy były w miarę ale jak postanowiłam w tym roku nie zawracać sobie głowy kopczykami i innymi ocieplaczami to przywalił mróz. Oby nie wypadła mi na wiosnę żadna z róż.
Przy takiej temperaturze i takiej warstwie śniegu różyczkom nic nie będzie z wyjątkiem piennych bo tym, jeśli są nie zabezpieczone może mróz zaszkodzić. śnieg jest dobrym izolatorem.
Na szczęście w grudniu było dość zimno. Przynajmniej w nocy było najczęściej poniżej zera. Róże powoli weszły w spoczynek.
Po najmroźniejszych zimach nie miałam takich strat jak po ubiegłorocznej, kiedy właściwie zimy nie było .
Raczej nie, w liściach jest sporo patogenów grzybowych i może to się przenosić na roślinę. Lepiej zrobić kopce z kompostu, ziemi, ale do tego jeszcze mamy czaaaaasuuuu a czasu...........
Oby tylko nie obudzić się z ręka w nocniku tak jak ja
Na całe szczęście z ok 70 róż przemarzły 2szt. audrey wilkox. Kora była przygotowana lecz brakło chętnego na kopcowanie.
Pozdrawiam Paweł
W niebie mnie nie chcą,w piekle boją się że nim zawładnę.
Dlatego jestem na tym forum.
Koniec października. Można już powoli myśleć o okrywaniu. Czy ktoś stosował piasek do robienia kopców? Kusi mnie, żeby go użyć zamiast ziemi. Wydaje mi się, że jest bardziej suchy i w dodatku łatwiejszy do usunięcia wiosną niż moja ciężka ziemia ale czy jest równie skuteczny?