Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy ja jestem jeszcze na takim etapie że nie wyobrażam sobie przesadzania róż..( sadzili ja je Mama) ..Tym mocniej ściskam kciuki..i będę czekać w następnym sezonie na fotki rabaty
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy, to ostro działasz! Takie przeprowadzki! Oj będzie się działo wiosną
Ja póki co czekałam na lepsze dni i chyba obudze się z ręką w nocniku, jak będzie jutro padać...
Cebule mam tylko częściowo posadzone, dalie nie wykopane, ziemi na kopce dla róż nie mam... o liściach pod lipami nawet nie myślę Oby jutro pogoda była wyrozumiała, bo bym chociaż te cebulki wteknęła w ziemie....
Ja póki co czekałam na lepsze dni i chyba obudze się z ręką w nocniku, jak będzie jutro padać...
Cebule mam tylko częściowo posadzone, dalie nie wykopane, ziemi na kopce dla róż nie mam... o liściach pod lipami nawet nie myślę Oby jutro pogoda była wyrozumiała, bo bym chociaż te cebulki wteknęła w ziemie....
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3287
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy już jestem ciekawa zmian jakie wprowadzasz .Czy starszym krzaczki tez przesadzasz?
U siebie nie udało mi się nic zrobić bo pogoda nie dopisała,w czasie urlopu padało ,teraz pada ach ta pogoda.
wszystkie prace muszę odłożyć do wiosny.
U siebie nie udało mi się nic zrobić bo pogoda nie dopisała,w czasie urlopu padało ,teraz pada ach ta pogoda.
wszystkie prace muszę odłożyć do wiosny.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25162
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Uwielbiam wszelkiego rodzaju przeróbki, więc nie mogę się doczekać co wymyśliłas
Chyba nikt nie przebije mnie w gęstości sadzenia
Chyba nikt nie przebije mnie w gęstości sadzenia
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy no to życzę ci pogody bez deszczu ,bo takie prace nie koniecznie muszą mieć Rób fotki, żeby można było porównać jak było, a jak jest Róże wbrew pozorom dobrze znoszą przeprowadzki ( przynajmniej moje ) Zdrówka do tych wszystkich przedsięwzięć
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Witam wszystkie moje dobre duszki
Bardzo Wam dziękuję za duchowe wsparcie w chwilach zwątpienia, Wasze wsparcie było mi naprawdę bardzo potrzebne. W chwilach zwątpienia dopingowałyście mnie i za to wszystkim wielkie dzięki
Ten rok był dla mnie bardzo trudny, zarówno w ogrodzie jak i życiu osobistym, trudno się pozbierać i podejmować decyzje, które od nas nie zależą i nie mamy na nie wpływu.
Na szczęście wszystko pomału dochodzi do normy, jak to mówią, czas leczy rany i sądzę, że jest najlepszym lekiem na wszystkie przeciwności.
Teraz patrzę z innej perspektywy na pewne rzeczy, także na wymuszone zmiany w moim ogrodzie, będzie pięknie, ja w to wierzę. Nie mówię, że obędzie się bez poprawek, ale przy takim szaleństwie trudno nie popełnić błędów.
Cieszę się, że jesteście ze mną mimo, że przepadłam i nie odwiedzam Waszych wątków , obiecuję poprawę, wieczory zrobiły się długie a nawet baaardzo długie od wczoraj. Żadne prace w ogrodzie po 17-tej już nie będą możliwe, więc nadrobię wszystkie zaległości.
To tyle wstępu . Teraz powiem Wam co udało się zrobić a co z przyczyn obiektywnych muszę przełożyć do wiosny przyszłego roku.
No cóż, pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała, najpierw całe lato susza, później całymi tygodniami lało. Tym sposobem na ziemię i rozpoczęcie prac przyszło mi czekać aż do października. Wówczas okazało się, że to nie jedyny mój problem, dzień kurczył się bowiem w zastraszającym tempie a tym samym czas na prace w ogrodzie. Pozostawały soboty i niedziele i te musiałam wykorzystać w 100%
To, że udało się w większości zakończyć zaplanowane prace zawdzięczam mojemu mężowi, który czyścił teren pod nowe nasadzenia, woził ziemię a mnie zostało sadzenie.
Do tej pory swoje miejsca zmieniły- historyczne;
2 Variegaty
2 Tuscany
2 Doktorki
Jenny Duval
z angielek 2 Jubille Celebration, 2 W. Cathedral, 2 Princess Alexandra of Kent, oraz 4 Rhapsody in Blue i jeszcze Captain Howyard/ to już druga jego przeprowadzka /
To zaledwie część róż, które muszę jeszcze przesadzić. zależy mi jeszcze aby przed zimą przesadzić 4 Reine des Violettes, 4 Nevady i 4 M.Hilling, reszta musi poczekać do wiosny.
Na wiosnę, do wsadzenie, zostanie mi większość kupionych bylin , które z uwagi na opisane warunki nie mogły być wcześniej wsadzone do gruntu, a teraz boję się ryzykować ich utratą. Do wiosny przezimują w donicach zadołowane pod folią.
Pozostałe przywiezione przez Tolinkę i Alę/Georginię już rosną na rabatach, dziewczyny wielkie dzięki
Na pewno nie powstanie też rabata z trawami, którą planowałam jeszcze zrobić w tym roku, ale co się odwlecze to nie uciecze
Zresztą co bym robiła wiosną , zwłaszcza, że dzień dłuższy i cieplejszy
Ewuniu masz rację słońce do niczego mi było nie potrzebne, sobotę wiało, mżyło a ja do domu wróciłam spocona . W niedzielę już nie było mowy wyjść do ogrodu bo lało cały dzień a wiało tak, że drzewa chciało powyrywać. Na szczęście mąż zdążył w piątek usunąć ogromną wierzbę, która po poprzedniej wichurze miała naderwane korzenie i strach było ja zostawić, by nie zniszczyła ogrodzenia.
Gosiu ja zmniejszyłam swój ogród prawie o połowę, więc nie wiem, czy nie przebiję Cię gęstością nasadzeń, może nie tej jesieni, ale wiosną wszystko się może zdarzyć .
Asiu cały w tym kłopot, że nie wszystko będę mogła przesadzić, bo niektóre świerki są już takich rozmiarów, że nie damy rady ich przenieść, pozostałe będziemy próbować, szkoda byłoby mi zmarnować piękne bukszpany, berberysy. ,Będę się starała je uratować a jak wyjdzie to się okaże.
Żal mi świerków, bo wyhodowałam je sama z nasionek przywiezionych przez córkę z Czech, serce mi pęka, jak pomyślę o ich wycięciu.
Akurat na tym kawałku, który jest do likwidacji mam większość takich roślin- bukszpany wszystkie ukorzeniałam sama, berberysy, krzewuszka i takie tam różne, mniejsze roślinki. Jednak życie toczy się dalej i trzeba się pogodzić ze zmianami.
Basiu ja też nie zdążę, ze wszystkimi pracami, już to wiem, na szczęście wszystkie cebule posadziłam i co ważniejsze róże przesadziłam jeszcze tylko 12 chciałabym przesadzić w tym roku, ale jak pogoda się załamie to nic już więcej w tym roku nie przesadzę.
Oleńko, myślę, że w przyszłym roku nie będzie co pokazywać, może za dwa lata, ale nie ma co się martwić na zapas. Trzeba żyć chwilą, bo inaczej człowiek by zwariował.
Aiss moja White Miediland sadzona dopiero wiosną, to będzie jej pierwsza zima u mnie, więc o zimowaniu możemy porozmawiać w przyszłym roku, teraz sama będę myślała, czy był to dobry wybór z mojej strony. Przekonamy się za kilka miesięcy. Ja trzymam kciuki za nasze panny . Róż raczej nie okrywam w ogrodzie muszą sobie dawać same radę, chyba, że mam dużo kompostu to rzucam na rabaty. Selekcja naturalna
Jadziu masz racje, nie ma czego zazdrościć, naprawdę, zwłaszcza jeśli wiesz, że nie wszystkie rośliny przeżyją Cóż, takie jest życie a ono nas nie rozpieszcza.
Zakochałam się w tych "lisich ogonkach" rozplenicy. Mam nadzieję, że przeżyje zimę
Lodziu to jest rozplenica Red Head, własnie pisałam do Jadzi, że się w niej zakochałam, nawet postanowiłam założyć rabatę z trawami koło tarasu. Mam jeszcze proso rózgowate Hot Rot, przyostnię włosowatą i fargesię Red Panda, wszystkie czekają na swoje miejsce
Wiem Tolinko, też lubię słyszeć, że moje roślinki pięknie rosną w Waszych ogrodach. Tak ,jestem na półmetku i tak już niestety zostanie, bo robi się coraz zimniej i boję się sadzić rośliny bardziej wrażliwe. Jeszcze tylko wsadzę kilka róż, bo one dadzą sobie radę, a reszta zadołowana będzie czekała do wiosny. Dobrze zrobiłaś, bo po pierwsze już nie mam czasu, wiesz, dzień kończy się tak naprawdę o 17-tej
Cóż więc mogę zrobić - nic, Dzisiaj rano na termometrze tylko 4 stopnie, brrr zimno.
Też mam taką nadzieję, system korzeniowy miały bardzo ładny, dużo drobniutkich korzonków, więc jestem dobrej myśli.
Bałam wprowadzić trawy na moją gliniastą, ciężką i raczej podmokłą ziemię, chyba niepotrzebnie
Tolinko bóle pleców i rąk przechodzą szybko, najtrudniej zebrać się psychiczne
Bardzo Wam dziękuję za duchowe wsparcie w chwilach zwątpienia, Wasze wsparcie było mi naprawdę bardzo potrzebne. W chwilach zwątpienia dopingowałyście mnie i za to wszystkim wielkie dzięki
Ten rok był dla mnie bardzo trudny, zarówno w ogrodzie jak i życiu osobistym, trudno się pozbierać i podejmować decyzje, które od nas nie zależą i nie mamy na nie wpływu.
Na szczęście wszystko pomału dochodzi do normy, jak to mówią, czas leczy rany i sądzę, że jest najlepszym lekiem na wszystkie przeciwności.
Teraz patrzę z innej perspektywy na pewne rzeczy, także na wymuszone zmiany w moim ogrodzie, będzie pięknie, ja w to wierzę. Nie mówię, że obędzie się bez poprawek, ale przy takim szaleństwie trudno nie popełnić błędów.
Cieszę się, że jesteście ze mną mimo, że przepadłam i nie odwiedzam Waszych wątków , obiecuję poprawę, wieczory zrobiły się długie a nawet baaardzo długie od wczoraj. Żadne prace w ogrodzie po 17-tej już nie będą możliwe, więc nadrobię wszystkie zaległości.
To tyle wstępu . Teraz powiem Wam co udało się zrobić a co z przyczyn obiektywnych muszę przełożyć do wiosny przyszłego roku.
No cóż, pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała, najpierw całe lato susza, później całymi tygodniami lało. Tym sposobem na ziemię i rozpoczęcie prac przyszło mi czekać aż do października. Wówczas okazało się, że to nie jedyny mój problem, dzień kurczył się bowiem w zastraszającym tempie a tym samym czas na prace w ogrodzie. Pozostawały soboty i niedziele i te musiałam wykorzystać w 100%
To, że udało się w większości zakończyć zaplanowane prace zawdzięczam mojemu mężowi, który czyścił teren pod nowe nasadzenia, woził ziemię a mnie zostało sadzenie.
Do tej pory swoje miejsca zmieniły- historyczne;
2 Variegaty
2 Tuscany
2 Doktorki
Jenny Duval
z angielek 2 Jubille Celebration, 2 W. Cathedral, 2 Princess Alexandra of Kent, oraz 4 Rhapsody in Blue i jeszcze Captain Howyard/ to już druga jego przeprowadzka /
To zaledwie część róż, które muszę jeszcze przesadzić. zależy mi jeszcze aby przed zimą przesadzić 4 Reine des Violettes, 4 Nevady i 4 M.Hilling, reszta musi poczekać do wiosny.
Na wiosnę, do wsadzenie, zostanie mi większość kupionych bylin , które z uwagi na opisane warunki nie mogły być wcześniej wsadzone do gruntu, a teraz boję się ryzykować ich utratą. Do wiosny przezimują w donicach zadołowane pod folią.
Pozostałe przywiezione przez Tolinkę i Alę/Georginię już rosną na rabatach, dziewczyny wielkie dzięki
Na pewno nie powstanie też rabata z trawami, którą planowałam jeszcze zrobić w tym roku, ale co się odwlecze to nie uciecze
Zresztą co bym robiła wiosną , zwłaszcza, że dzień dłuższy i cieplejszy
Ewuniu masz rację słońce do niczego mi było nie potrzebne, sobotę wiało, mżyło a ja do domu wróciłam spocona . W niedzielę już nie było mowy wyjść do ogrodu bo lało cały dzień a wiało tak, że drzewa chciało powyrywać. Na szczęście mąż zdążył w piątek usunąć ogromną wierzbę, która po poprzedniej wichurze miała naderwane korzenie i strach było ja zostawić, by nie zniszczyła ogrodzenia.
Gosiu ja zmniejszyłam swój ogród prawie o połowę, więc nie wiem, czy nie przebiję Cię gęstością nasadzeń, może nie tej jesieni, ale wiosną wszystko się może zdarzyć .
Asiu cały w tym kłopot, że nie wszystko będę mogła przesadzić, bo niektóre świerki są już takich rozmiarów, że nie damy rady ich przenieść, pozostałe będziemy próbować, szkoda byłoby mi zmarnować piękne bukszpany, berberysy. ,Będę się starała je uratować a jak wyjdzie to się okaże.
Żal mi świerków, bo wyhodowałam je sama z nasionek przywiezionych przez córkę z Czech, serce mi pęka, jak pomyślę o ich wycięciu.
Akurat na tym kawałku, który jest do likwidacji mam większość takich roślin- bukszpany wszystkie ukorzeniałam sama, berberysy, krzewuszka i takie tam różne, mniejsze roślinki. Jednak życie toczy się dalej i trzeba się pogodzić ze zmianami.
Basiu ja też nie zdążę, ze wszystkimi pracami, już to wiem, na szczęście wszystkie cebule posadziłam i co ważniejsze róże przesadziłam jeszcze tylko 12 chciałabym przesadzić w tym roku, ale jak pogoda się załamie to nic już więcej w tym roku nie przesadzę.
Oleńko, myślę, że w przyszłym roku nie będzie co pokazywać, może za dwa lata, ale nie ma co się martwić na zapas. Trzeba żyć chwilą, bo inaczej człowiek by zwariował.
Aiss moja White Miediland sadzona dopiero wiosną, to będzie jej pierwsza zima u mnie, więc o zimowaniu możemy porozmawiać w przyszłym roku, teraz sama będę myślała, czy był to dobry wybór z mojej strony. Przekonamy się za kilka miesięcy. Ja trzymam kciuki za nasze panny . Róż raczej nie okrywam w ogrodzie muszą sobie dawać same radę, chyba, że mam dużo kompostu to rzucam na rabaty. Selekcja naturalna
Jadziu masz racje, nie ma czego zazdrościć, naprawdę, zwłaszcza jeśli wiesz, że nie wszystkie rośliny przeżyją Cóż, takie jest życie a ono nas nie rozpieszcza.
Zakochałam się w tych "lisich ogonkach" rozplenicy. Mam nadzieję, że przeżyje zimę
Lodziu to jest rozplenica Red Head, własnie pisałam do Jadzi, że się w niej zakochałam, nawet postanowiłam założyć rabatę z trawami koło tarasu. Mam jeszcze proso rózgowate Hot Rot, przyostnię włosowatą i fargesię Red Panda, wszystkie czekają na swoje miejsce
Wiem Tolinko, też lubię słyszeć, że moje roślinki pięknie rosną w Waszych ogrodach. Tak ,jestem na półmetku i tak już niestety zostanie, bo robi się coraz zimniej i boję się sadzić rośliny bardziej wrażliwe. Jeszcze tylko wsadzę kilka róż, bo one dadzą sobie radę, a reszta zadołowana będzie czekała do wiosny. Dobrze zrobiłaś, bo po pierwsze już nie mam czasu, wiesz, dzień kończy się tak naprawdę o 17-tej
Cóż więc mogę zrobić - nic, Dzisiaj rano na termometrze tylko 4 stopnie, brrr zimno.
Też mam taką nadzieję, system korzeniowy miały bardzo ładny, dużo drobniutkich korzonków, więc jestem dobrej myśli.
Bałam wprowadzić trawy na moją gliniastą, ciężką i raczej podmokłą ziemię, chyba niepotrzebnie
Tolinko bóle pleców i rąk przechodzą szybko, najtrudniej zebrać się psychiczne
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Łoooo matko jeszcze tyle masz przesadzania i to same konkretne róże to nie to co rabatówki ciach ciach i po krzyku. Daysy jak już uporasz sie z tym przesadzaniem, to akuratnie trzeba będzie sie powoli zabrać za przygotowania świąteczne, więc też za bardzo nie wypoczniesz .Oby wszystkie rośliny przetrwały zimę w dobrej kondycji.U nas też zimno i nawet sypał śnieg .Dobrze,że masz szklarenkę
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Jadziu rabatówki zostawiam na wiosnę, nie dam już rady, zrobiło się bardzo zimno. U mnie też dzisiaj sypnęło śniegiem a teraz temperatura w okolicy zera
Może to chwilowe załamanie pogody i jeszcze uda się przesadzić Nevadę, Reine i M.Hilling.
Na poprawienie humoru, kilka fotek
Princess of Infinity w objęciach pająka
Fuksja magelanica, mam nadzieję, że przezimuje, muszę ją dobrze okryć.
Może to chwilowe załamanie pogody i jeszcze uda się przesadzić Nevadę, Reine i M.Hilling.
Na poprawienie humoru, kilka fotek
Princess of Infinity w objęciach pająka
Fuksja magelanica, mam nadzieję, że przezimuje, muszę ją dobrze okryć.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Czytałam u Wandzi ,że ma przyjść ocieplenie do połowy listopada to spokojnie zdążysz wszystko ogarnąć.Dzisiaj w nocy był przymrozek jednak tylko dachy były białe, a w ogródku dalie dalej mają się dobrze .Kobea nadal pięknie kwitnie i ma mnóstwo kwiatów
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3287
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Przesadzić 4 Nevady i 4 M.Hilling to trudne zadanie przy tak ładnie rozrośniętych krzaczkach.Ale ja lubię zmiany ,lubię przesadzać i chyba dlatego nie mogę doczekać się dużych roślinek. Szkoda świerków .szkoda każdej roślinki która jest sporych rozmiarów .Życzę dużo i zrealizowania zaplanowanych prac
- mimoza55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1353
- Od: 2 wrz 2014, o 20:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKOWSKIE
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy, na forum nie było mnie prawie dwa miesiące straconego czasu nie da się nadrobić ale życie toczy się nadal
i musimy za nim podążać .Są chwile w naszym życiu, które chciało by sie wymazać, ale sie nie da czas leczy tylko powierzchowne
rany a blizny i tak pozostają. Na szczęście mamy bliskie nam osoby które nas wspierają Widzę ,że w Twoim ogrodzie nastąpiły duże
zmiany , panienki przeprowadzają się w inny zakątek ogrodu. Wierze,że Twój ogród będzie jeszcze piękniejszy niż był
Daysy czy dobrze zrozumiałam , że Fuksje przechowujesz w ogrodzie pod przykryciem, czy czegoś nie doczytałam.
i musimy za nim podążać .Są chwile w naszym życiu, które chciało by sie wymazać, ale sie nie da czas leczy tylko powierzchowne
rany a blizny i tak pozostają. Na szczęście mamy bliskie nam osoby które nas wspierają Widzę ,że w Twoim ogrodzie nastąpiły duże
zmiany , panienki przeprowadzają się w inny zakątek ogrodu. Wierze,że Twój ogród będzie jeszcze piękniejszy niż był
Daysy czy dobrze zrozumiałam , że Fuksje przechowujesz w ogrodzie pod przykryciem, czy czegoś nie doczytałam.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Witam wszystkich w pochmurny, deszczowy poranek
Za oknem nic ciekawego, opady mają mi towarzyszyć przez cały dzień. Muszę więc pomalutku kończyć wszelkie prace ogrodowe.
Na sobotę zaplanowałam jeszcze przesadzenie ostatnich róż, czyli Nevadę, Reine des Violettes i M.Hilling, 2 dalie już wykopane, teraz pozostaje tylko grzać się herbatką z imbirem, grzanym winkiem przy kominku. Niedługo Święta, czas więc pomyśleć o dekoracjach a po
Świętach przyjdzie czas na planowanie prac wiosennych w ogrodzie.
Człowiek jest jednak dziwną bestią, niby ma wszystkiego dosyć, a jak pomyśli o wiośnie to od razu wstępują nowe siły i chęci do pracy i znowu z nadzieją patrzy w przyszłość, jednak jakieś pozostałości atawistyczne w nas cały czas drzemią
Jadziu przymierzam się w sobotę do przesadzania róż, na tych mi najbardziej zależy, bo z rabatówkami poczekam do wiosny, wiem, ze one dadzą sobie radę. Swoja kobeę, musiałam wykopać, bo pięła się pięknie po tujach, a te były do wycięcia. Nie żałuję jednak, bo po ostatnim przymrozku i tak już by z niej nic nie zostało.Tuje zabierały dużo miejsca a w środku były całkiem łyse.
Joasiu najwięcej problemu miałam przy Jenny Duval, prze 2 lata rozrosła się bardzo, sama nie mogłam dać jej rady, mąż musiał ją obkopać szeroko i dopiero głęboko wykopywać korzenie. Mam nadzieję, że nie odchoruje tej przeprowadzki.
Z Variegatą, Tuscany i Doktorkiem poszło całkiem nieźle, myślę więc, że z tymi też sobie poradzę. Cieszy mnie, że miały naprawdę dużo drobnych korzonków, co świadczy, że były w dobrej kondycji. Teraz dostały porcję obornika, świeżą ziemię, jest nadzieją, że przeżyją.
Na słonku już mi tak bardzo nie zależy, bardziej myślę o przymrozkach, tych chciałabym spodziewać się jak najpóźniej.
Wandziu fuksje o których piszę to fuksje magellańskie ogrodowe/ mrozoodporne/ przynajmniej tak piszą. Nie wiem jak sobie u mnie poradzą, muszę je dobrze zabezpieczyć na zimę. Część nadziemna przemarza a późną wiosna odbija od korzenia. Im starsza tym lepiej znosi nasz klimat. Ile w tym prawdy okaże się wiosną .
Czy będzie piękniejszy nie wiem, na pewno mniejszy , może i lepiej bo i tak nie mogłam pogodzić pracy z ogrodem. Ten drugi zawsze cierpiał. Teraz mam nadzieję będę w stanie lepiej o niego zadbać. Na rabatach się zagęści i chwasty przestaną mnie prześladować .
Masz rację, że nie da się wszystkiego wymazać z pamięci, ale blizny z czasem też stają się mniejsze i mniej widoczne, z nami jest tak samo im więcej czasu upłynie, tym inaczej postrzegamy nasze porażki i straty, bo jak moglibyśmy dalej funkcjonować.
Wiesz, mnie pomaga obcowanie z przyrodą, nauczyłam się, że nic nie ma na stałe, zmiany w przyrodzie zachodzą nieustannie, musimy się z nimi godzić. Przemijanie jest częścią nas wszystkich. Po zimie zawsze przychodzi wiosna, a po każdej porażce, przychodzą może nie lepsze, ale dobre dni. Życzę Ci aby tych dobrych było znacznie więcej
Za oknem nic ciekawego, opady mają mi towarzyszyć przez cały dzień. Muszę więc pomalutku kończyć wszelkie prace ogrodowe.
Na sobotę zaplanowałam jeszcze przesadzenie ostatnich róż, czyli Nevadę, Reine des Violettes i M.Hilling, 2 dalie już wykopane, teraz pozostaje tylko grzać się herbatką z imbirem, grzanym winkiem przy kominku. Niedługo Święta, czas więc pomyśleć o dekoracjach a po
Świętach przyjdzie czas na planowanie prac wiosennych w ogrodzie.
Człowiek jest jednak dziwną bestią, niby ma wszystkiego dosyć, a jak pomyśli o wiośnie to od razu wstępują nowe siły i chęci do pracy i znowu z nadzieją patrzy w przyszłość, jednak jakieś pozostałości atawistyczne w nas cały czas drzemią
Jadziu przymierzam się w sobotę do przesadzania róż, na tych mi najbardziej zależy, bo z rabatówkami poczekam do wiosny, wiem, ze one dadzą sobie radę. Swoja kobeę, musiałam wykopać, bo pięła się pięknie po tujach, a te były do wycięcia. Nie żałuję jednak, bo po ostatnim przymrozku i tak już by z niej nic nie zostało.Tuje zabierały dużo miejsca a w środku były całkiem łyse.
Joasiu najwięcej problemu miałam przy Jenny Duval, prze 2 lata rozrosła się bardzo, sama nie mogłam dać jej rady, mąż musiał ją obkopać szeroko i dopiero głęboko wykopywać korzenie. Mam nadzieję, że nie odchoruje tej przeprowadzki.
Z Variegatą, Tuscany i Doktorkiem poszło całkiem nieźle, myślę więc, że z tymi też sobie poradzę. Cieszy mnie, że miały naprawdę dużo drobnych korzonków, co świadczy, że były w dobrej kondycji. Teraz dostały porcję obornika, świeżą ziemię, jest nadzieją, że przeżyją.
Na słonku już mi tak bardzo nie zależy, bardziej myślę o przymrozkach, tych chciałabym spodziewać się jak najpóźniej.
Wandziu fuksje o których piszę to fuksje magellańskie ogrodowe/ mrozoodporne/ przynajmniej tak piszą. Nie wiem jak sobie u mnie poradzą, muszę je dobrze zabezpieczyć na zimę. Część nadziemna przemarza a późną wiosna odbija od korzenia. Im starsza tym lepiej znosi nasz klimat. Ile w tym prawdy okaże się wiosną .
Czy będzie piękniejszy nie wiem, na pewno mniejszy , może i lepiej bo i tak nie mogłam pogodzić pracy z ogrodem. Ten drugi zawsze cierpiał. Teraz mam nadzieję będę w stanie lepiej o niego zadbać. Na rabatach się zagęści i chwasty przestaną mnie prześladować .
Masz rację, że nie da się wszystkiego wymazać z pamięci, ale blizny z czasem też stają się mniejsze i mniej widoczne, z nami jest tak samo im więcej czasu upłynie, tym inaczej postrzegamy nasze porażki i straty, bo jak moglibyśmy dalej funkcjonować.
Wiesz, mnie pomaga obcowanie z przyrodą, nauczyłam się, że nic nie ma na stałe, zmiany w przyrodzie zachodzą nieustannie, musimy się z nimi godzić. Przemijanie jest częścią nas wszystkich. Po zimie zawsze przychodzi wiosna, a po każdej porażce, przychodzą może nie lepsze, ale dobre dni. Życzę Ci aby tych dobrych było znacznie więcej
- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy czas biegnie szybciej niż myślałam. Zanim uporządkuję do końca ogródek, już będziemy myśleć o świętach.A zaraz po nich zacznę siać roślinki w doniczkach na parapecie... Nie zdążę się zbyt stęsknić za ogórkami, bo tak szybko zima zleci.. Tylko nie lubię tego uczucia zamknięcia, bo do ogródka się wtedy nie wychodzi
I mnie deszcz nie chce opuścić. Nie jest jednak źle bo Grzegorz nie złamał ani jednej gałęzi i nie spsocił nic w sadzie .Podobno sobota i niedziela ma być ładna..zobaczymy..
Daysy gratuluję udanej przeprowadzki. Teraz będę przez zimę trzymać kciuki, aby twoje Panie pięknie obudziły się na wiosnę Też się boję przymrozków i tego, że nie będę wiedziała kiedy okryć róże i jak to zrobić.. Niby wiem teoretyczne, ale obawiam się, że coś przy tym zawalę , zrobię nie tak .. Niezależnie od przepowiedni, mam wiec nadzieję na śnieżną i łagodna zimę .
I mnie deszcz nie chce opuścić. Nie jest jednak źle bo Grzegorz nie złamał ani jednej gałęzi i nie spsocił nic w sadzie .Podobno sobota i niedziela ma być ładna..zobaczymy..
Daysy gratuluję udanej przeprowadzki. Teraz będę przez zimę trzymać kciuki, aby twoje Panie pięknie obudziły się na wiosnę Też się boję przymrozków i tego, że nie będę wiedziała kiedy okryć róże i jak to zrobić.. Niby wiem teoretyczne, ale obawiam się, że coś przy tym zawalę , zrobię nie tak .. Niezależnie od przepowiedni, mam wiec nadzieję na śnieżną i łagodna zimę .