Skoro wszyscy się chwalą przychówkiem - ja też dołączę.
Dużą radość mi sprawiła moja
S. masoniana
Nie wiem, czy to
Kongo. Wygląda nieco inaczej niż
Victoria, którą niedawno dostałam z wymiany.
Wyrosły równo, w górę bez rozpychania doniczki.
Mateczną mam od 15 czerwca, więc czas mają bardzo dobry.
S. ballyi
Najpierw pięknie zakwitła. Po usunięciu pędu kwiatowego wypuściła odrost boczny, który późnym latem - jakoś się zatrzymał.
W tej chwili ruszył znowu i już widać kształtująca się rozetkę.
Ten sznurek ma na celu podnieść rozetkę ku górze, ponad tę mateczną.
Czemu? - Żeby było ładnie!
Kolejnej pozwolę swobodnie wybrać kierunek wzrostu.
I pomyśleć, że długo zastanawiałam się nad kupnem, bo taka mi się wydawała mało interesująca...
I niewielka, jasna odmiana
S. fransncissi
Pędzik też stał dość długo. Ostatnio ruszył.
Przy przesadzaniu, po kupnie - odkryłam, że już kiedyś miała pęd boczny, ale go odcięto.
Wycięto również ze środka pęd kwiatowy i obawiam się naruszenia tkanki, bo roślina nie chce rosnąć.
Szkoda. Dobrze, że choć wyprodukowała odrosta.
Zobaczę, czym mnie zaskoczy w przyszłym sezonie.
I to było wszystko, co chciałam zaprezentować.
Jeszcze przed wysłaniem tego posta - omiotłam kontrolnie wzrokiem "dziedzinę"
i...
...z ostatniej chwili:
S. kirkii Pulchra Coppertone
Yeah!
A myślałam, że ona nigdy nie ruszy!
Chyba jej stożki zamarły, bo stała - jak rzeźba.
W sumie - pogodziłam się z tym, bo i tak ładnie wyglądała.
Ale dziś?!
Zrobiła mi taaaką niespodziankę!
