Ja do ubiegłego roku pryskałam grusze Score 250 EC, jest to według mnie najskuteczniejszy środek na rdzę gruszy. Wystarczyły dwa opryski, pierwszy koniecznie między 22 a 25 kwietnia, a drugi dziesięć dni później i rdzy nie było na liściach. Niestety w tym roku skończył mi ten się środek, więc rdza mocno zaatakowała i niestety gruszek nie mam .
W przyszłym roku chcę wypróbować Zato 50 WG, czy ktoś może stosował ten środek na grusze i czy jest on tak samo skuteczny jak Score.
Mnie tez to interesuje, zapas score mi się kończy a rdza u mnie nie tylko jest na gruszach ale zdecydowanie większa na jabłoniach. W Polsce przynajmniej na jabłoniach nie występuje. W październiku będę w Polsce i chciałabym uzupełnić zapasy.
Dzięki Francik, zapisałam w notesiku. Ciekawe czy uda mi się kupić chociaż jeden z nich i czy są równie skuteczne jak score, bo score oprócz rdzy ma działanie wyniszczające parcha. A parch i rdza to u mnie duzy problem. Musze poczytać etykiety rejestracyjne tych środków.
Właśnie przeglądnęłam etykiety i rzeczywiście we wszystkich tych preparatach jest ten sam środek. Niestety , dostępne opakowania to 1 litr. Będę jeszcze szperać, i tak muszę to kupić przez internet. Znalazłam score w butelkach o pojemności 250 mililitrów za 112 zł i taka pojemność najbardziej mi odpowiada. W końcu muszę to przewiezc w walizce do USA i mieć zapas, bo wysyłka poczta dużej butelki nie wchodzi w grę. Każdy pakiet, który otrzymuje z Polski jest w większym lub mniejszym stopniu uszkodzony, sponiewierany, po prostu naddarte są rogi pakietu, jakby ktoś sprawdzał co jest w środku.
W sumie do oprysku mam 8 jabłoni i 4 grusze, a oprysk muszę zrobić 2 x.
Jałowce?ja czytałam o cisach.
Niestety u mnie też dwie grusze bardzo chore. Jest tragicznie,są po opryskach,odżyły na chwilę i znowu się zaczęło. Drzewka są młode i znoszą to tragicznie.. Prawdę m?wiąc to myślę o ich likwidacji.
Czy ma ktoś problem z zarazą ogniową na gruszy Konferencji?
Pytanie wzięło się stąd, że we wszystkich opisach podają że jest bardzo podatna na tę chorobę a u mnie tylko na wiosnę trochę kwiatów zżera i na tym się kończy. Myślałem więc że jest po prostu taka odporna a tu czytam coś innego. Dlatego też szukałem odmian odpornych ale może ta zaraza nie taka straszna jak ją malują i mogę sobie pozwolić na odmianę opisywaną jako podatna? Albo "podatna" to nie to samo co "wrażliwa" w tych opisach?
Teraz sobie przypominam że też gdzieś czytałem że w Polsce rzadko występuje masowe porażanie roślin bo okres intensywnego wzrostu nie pokrywa się z maksimum rozwoju tych bakterii (czy jakoś tak).
Więc pewnie u mnie to będzie ten efekt.
Szczerze mówiąc na 100% pewien nie jestem, ale za zarazą ogniową przemawia fakt, że nie ma tego zjawiska na czereśni i śliwach ani na brzoskwiniach które rosną obok, nie ma wycieków gumy a drzewa rosły do tej pory bardzo powoli bo gleba u mnie bardzo słaba, gliniasta, ciężka górska. Dodatkowo wydawało mi się że na tych porażonych kwiatach czasami była biaława substancja (nie dużo, punktowo)
Rak bakteryjny na gruszy wyglada zupełnie inaczej niż na pestkowych. Żadnych wycieków gumy itp. Znacznie bardziej przypomina zarazę ale ta bakteria woli chłodną i mokrą pogodę w przeciwieństwie do zarazy ogniowej która lubi wyzsze temperatury.
W latach 90-tych jeden z potomków słynnych polskich ogrodników (Z. Hoffman) prowadzący sklep z drzewkami owocowymi poinformował mnie,że zaraza ogniowa wymaga kwarantanny. A w matecznikach i szkółkach musi być zgłaszana odpowiednim służbom sanitarnym by dokonywały one systematycznych lustracji miejsca gdzie zaraza wystąpiła. Nie wiem czy nadal ten przepis jest aktualny, ale zaraza ogniowa- strach się bać.