W połowie zeszłego roku kupiliśmy ogródek działkowy z przewagą trawnika.
I wszystko było fajnie do czasu wczesnej jesieni, wtedy najpierw pojedynczo, potem na szerszą skalę zaczęły się pojawiać niewielkie, wykopane pod kątem, bez korytarza, dziury a przy nich odchody dokładnie takie, jak opisane w postach powyżej.
Najpierw posądzałam o to koty, które dwie działki dalej są utrzymywane - ale muszę im zwrócić honor, przynajmniej w kwestii robienia tych dziur (bo co do namiętnego zanieczyszczania mojego trawnika przez nie, to
![o-ścianę ;:223](./images/smiles/wallbash.gif)
), potem lisa, który był widywany w okolicy, ale drogą eliminacji lis i koty mają większe łapy, niż wskazuje rozmiar rozkopów (na marginesie, to właśnie prawdopodobnie lis zakopał mi w trawniku kawał kości późną jesienią, a ostatnio ją wykopał, co zgadzałoby się z lisim zwyczajem - wiem, bo rozgrzebałam i sprawdziłam wcześniej ), oczywiście myszowate wykluczyłam, bo nie było korytarzy, a i odchody do nich nie pasowały. Zostały jeszcze ptaki, ale tu też nie bardzo pasowały mi odchody (chociaż głowy nie dam). Zaczęłam dumać, czytać i stwierdziłam, że to najprawdopodobniej pan jeż posilał się przed zimą moimi dżdżownicami (a okazuje się, że wraz z działką zostałam szczęśliwą posiadaczką sporej gromady tych żyjątek - czego świadectwem jest duża liczba koprolitów ) i pędrakami, a wiadomo, że jeże to drapieżniki. Za tym gościem wydaje mi się, że przemawia jeszcze jeden fakt, a mianowicie po nastaniu późnej jesieni (czyli, gdy zwierzęta te zapadają w sen zimowy) przestały się też pojawiać nowe dziurki, a za nimi nie było też odchodów. Kształt dziurek też taki jakiś dopasowany do kształtu i rozmiaru jeżowego ryjka.
A ponieważ zwierzę to jest pod ochroną i czyni dobro, wyjadając pędraki, to zamiast z nim
![boxing ;:134](./images/smiles/boxing.gif)
pokochałam, jak swoje
I to tyle moich obserwacji w tym sezonie, ciekawa jestem co będzie na wiosnę.