Balkonowce, parapetowce i ogrodowce - tom_ek

[maryjan13]

Ta to dopiero jest najeżona,jakby czekała na jakiś atak.

[onectica]

(...) niektóre z nich zazwyczaj raz w sezonie podlewam (wynoszę je wówczas na jakiś czas w cieplejsze miejsce).

"w sezonie" - masz na myśli zimę? Ja nie jestem pewna, czy to tak do końca dobry pomysł. Ile zim tak przeszsły?

[tom_ek]

Dzięki Marianie, rzeczywiście nabrała ładnego wyglądu w tym sezonie.
Tak Lucy, miałem na myśli zimowanie (wybaczcie pomyłkę). Póki co dwie. A ty swoje w chłodku i zupełnie o suchym pysku trzymasz? Bo może i ja bym tak spróbował. I zimujesz tak długo jak kaktusy, czy trochę krócej?

[onectica]

No bo ja sobie kalkuluję tak: jak taka dostanie wody, przeniesiesz ją w ciepłe miejsce, to ona myśli sobie pewnie, że ma rosnąć, a Ty ją znów do zimowania. I deformacja gotowa, bo zimą słońca to tak niespecjalnie u nas.

Ja swoje trzymam na 'ciepłym' stanowisku - 13-16 stopni. I jak się poważnie zmarszczą, to dostają łyżkę wody. Tak, żeby je utrzymac przy życiu, a nie napoić za mocno. I żeby nie narazić korzeni za bardzo. To wypada ze 2-3 razy w zimę. Przyznam, że zawsze mam dylemat w tym temacie.
Co do długości zimowania, to różnie. Czasem bywa, że znoszę wczesniej, niz kaktusy i trzymam jakiś czas w domu, to zależy od pogody. Na zimowisku mam tylko jedno dachowe okno od zachodu, kiepsko ze światłem, stąd takie kombinacje.

[tom_ek]

Dzięki Lucy za odpowiedź. U mnie podobnie, tylko że w chłodniejszym pomieszczeniu trzymam i jak się pomarszczą, to dostają więcej niż łyżkę wody, tak połowę normalnej dawki, ale że w zimnie stoją, to je w cieplejsze miejsce wynoszę, ale nie na długo, 5-7 dni. Wydaje mi się, że to za krótko, żeby zaczęły rosnąć, zresztą do tej pory po takich zabiegach oznak wzrostu nie zauważyłem. Ja sobie kombinuję tak, że one są co najmniej tak mądre, jak nasze drzewa, które ponoć dopiero wtedy startują, jak się odpowiednie warunki ustabilizują, tj. nie zważają na krótkotrwałe i okazjonalne zwyżki temperatur, lecz dopiero wtedy, gdy się one ok. 2 tygodnie utrzymują.

[DAK]

Nie wiem po co podlewać zimą. Moje wcale się nie marszczą zimą. Kurczenie to ja u niektórych widzę dopiero w trakcie budzenia (np. G. mihanovichii) i potem dopiero po miesiącu dwóch odbudowują się i nabierają koloru. Pewnie trudno im odbudować korzenie i w ich przypadku zastanawiam się czy im nie dać trochę wilgoci w czasie snu. Ale pozostałe nie

[tom_ek]

DAK, ale to o podlewaniu dotyczyło pospolitych haworsji i aloesów, nie kaktusów.

[DAK]

Gapa ze mnie. Podlewanie odrobinę haworsji i aloesów miałam w głowie za tak oczywiste, że nawet cień wątpliwości nie powstał w mojej głowie, że to nie dotyczy kaktusów.

[tom_ek]

Te dwa wariaty, jak co roku, już się wiosny doczekać nie mogą:







I Crassula, która zaczęła kwitnąć późnym latem, ale rozkwitła na dobre dopiero zimą:

[Akwelan_2009]

Te dwa wariaty, jak co roku, już się wiosny doczekać nie mogą:

- nie tylko te Twoje, jak to napisałeś - "nietypowe roślinki", nie mogą doczekać się wiosny, wszystkim już zapewne uprzykrzyła się ta, ni to zima, ni to wiosna". Twoje "zimujące" rośliny wyglądają bardzo, bardzo ładnie, część kwitnie . Masz dużo ładnych roślin.

[hen_s]

Widać wiosnę i to już coraz bliżej!

[PiotrAPD]

Właśnie na takie "wariaty" się czeka i wypatruje wśród innych kaktusów

[tom_ek]

Dzięki za odwiedziny i wpisy