Reanimacja storczyków, w kamykach ,żwirku itp cz.1
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19008
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
6 godzin to trochę za długo tego moczenia. Możesz zostawić go tak do piątku i użyć na razie pustej doniczki. Ewentualnie, jakby korzenie do tego czasu mocno wyschły, choć nie powinny, możesz go jeszcze w czwartek na kilkanaście minut namoczyć, choć powinien dać radę bez tego - w końcu to epifit. Prędzej go przelejesz niż przesuszysz, co pewnie wcześniej miało miejsce.
Aha i pamiętaj, żeby posadzić na razie do możliwie małej doniczki.
Aha i pamiętaj, żeby posadzić na razie do możliwie małej doniczki.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 11
- Od: 14 cze 2017, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Rozumiem, dzięki za pomoc. Mam nadzieję, że się uda.
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Witam wszystkich miłośników storczyków.
Jestem początkująca na tym forum. Ale szukając na Internecie ciekawych artykułów natknęłam się na ciekawy temat dotyczący reanimacji storczyków. Posiadam jeden okaz, który wymaka pomocy. Zrzucił już kwiaty, ale liście straciły turgor, są pomarszczone. Postanowiłam go przesadzić do nowego podłoża. Ten kwiat dużo przeżył, m.in. atak wełnowców, ale mimo to odżył i kwitł dalej. Teraz chcę go ponownie uratować. Po przeczytaniu instrukcji Trzynastki postanowiłam spróbować. Ale proszę o pomoc w ustaleniu jakiego podlewania mój okaz potrzebuje. Czy podlanie na 5 minut podłoża i wylanie wody, czy traktować go jak storczyka bez korzeni (bo jak na zdjęciu widać, są takowe, ale marne) i utrzymywać jakiś poziom wody w doniczce oraz dodatkowo zwilżać liście wacikiem nasączonym wodą?
Jestem początkująca na tym forum. Ale szukając na Internecie ciekawych artykułów natknęłam się na ciekawy temat dotyczący reanimacji storczyków. Posiadam jeden okaz, który wymaka pomocy. Zrzucił już kwiaty, ale liście straciły turgor, są pomarszczone. Postanowiłam go przesadzić do nowego podłoża. Ten kwiat dużo przeżył, m.in. atak wełnowców, ale mimo to odżył i kwitł dalej. Teraz chcę go ponownie uratować. Po przeczytaniu instrukcji Trzynastki postanowiłam spróbować. Ale proszę o pomoc w ustaleniu jakiego podlewania mój okaz potrzebuje. Czy podlanie na 5 minut podłoża i wylanie wody, czy traktować go jak storczyka bez korzeni (bo jak na zdjęciu widać, są takowe, ale marne) i utrzymywać jakiś poziom wody w doniczce oraz dodatkowo zwilżać liście wacikiem nasączonym wodą?
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Ja bym po pierwsze wyczyściła lepiej trzon z tych zeschłych fragmentów liści.
Po drugie cynamonu trochę za dużo. Generalnie jestem jego przeciwniczką. Wolę węgiel apteczny.
Ja bym na dnie tego pojemnika zawsze troszkę wody trzymała, tak aby trzon storczyka do niej nie dotykał.
Po drugie cynamonu trochę za dużo. Generalnie jestem jego przeciwniczką. Wolę węgiel apteczny.
Ja bym na dnie tego pojemnika zawsze troszkę wody trzymała, tak aby trzon storczyka do niej nie dotykał.
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Czy komuś udało się uratować storczyka bez korzeni?
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Tak mi już nie raz.
- trzynastka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12857
- Od: 8 paź 2009, o 18:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Jak radzi zabkamarta, wyczyść bardziej trzon , na dnie dopóki nie ma korzenia to miej cały czas 1 do 2 cm wody ona parując pomaga wypuścić korzenie, trzy trzymaj w ciepłym miejscu duzo światła, cztery na liście co dwa trzy dni nałóż waciki nasączone wodą może da radę
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Dzięki Waszym radom w porę zajrzałam do korzeni. Okazało się, że jeden korzonek złapał za dużo wilgoci i już pokazała się pleść lub grzybek. W każdym razie biały nalot. Musiałam pozbyć się nadgniłego korzenia. Został jeden, który na końcu wypuszcza oczko, więc domyślam się, że rośnie. Poza tym trzon po oczyszczeniu odsłonił dwa mini korzonki. Ale tu moja radość się kończy, bo niechcący zaczepiłam o nie nożykiem i lekko zdrapałam powierzchnię . Nie wiem czy coś z nich będzie.
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Dziękuję trzynastko, bardzo mi na nim zależy, ma piękne kwiaty, sama nie wiem, dlaczego tak mi z nim nie wyszło
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Czytam ten wątek (jestem dopiero na 6 stronie) i zastanawiam się, czy byłby dobry efekt gdyby ratowany storczyk leżał na bambusowej kratce położonej na krawędziach miski z wodą? Czyli wisiałby nad parującą wodą. Czy bambus nasiąknie i od niego storczyk może zgnić?
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19008
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Ale po co sobie komplikować życie? Wystarczy, że oprzesz storczyka na liściach na krawędzi słoika/wazonu do którego wlejesz wodę - tak żeby poziom wody nie dotykał trzonu/korzeni. Ale od tego jest ten wątek:
viewtopic.php?f=29&t=79450
viewtopic.php?f=29&t=79450
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Ten też przejrzę. Dzięki. Zwyczajnie nie wiedziałam czy dziś uda mi się zdobyć kamienie, a kwiatek już był spakowany do drogi. Jestem w gorącej wodzie kąpana, więc kombinowałam jak coś zrobić natychmiast pomimo ograniczonych zasobów.
Na szczęście wyprawa po kamienie się udała chociaż prawie ją przepłaciłam utratą telefonu
Na szczęście wyprawa po kamienie się udała chociaż prawie ją przepłaciłam utratą telefonu
Re: Reanimacja storczyka w kamykach - żwirku
Witajcie.
I ja, choć mam mikre doświadczenie w hodowli storczyków, porwałam się na reanimację dwóch biedaków w keramzycie.
Trafiłam na forum szukając pomocy przy trójce mini phalaenopsis, a gdy wybrałam się do sklepu po Topsin, wyszłam z dziewięcioma ( ) storczykami, z czego zupełnie świadomie 5 było do ratowania - z dużej przeceny, wzięłam je, żeby się uczyć.
Z tych pięciu większość przeszła takie same zabiegi, jak "zdrowa" reszta, ale dwa umarlaki okazały się praktycznie nie mieć korzeni, to znaczy gdy wyjęłam je z doniczek, to większość korzonków po prostu rozsypywała mi się w rękach i nawet nie miałam potem dużo do obcinania.
Pierwszy umarlaczek to Miltoniopsis, a przynajmniej tak mówi etykietka (w razie czego poprawcie mnie proszę).
Zaraz po wyciągnięciu z doniczki wyglądał tak:
Po obcięciu korzeni, które uznałam za martwe, nie zostało prawie nic, więc trafił do keramzytowej reanimacji.
Następne zdjęcie jest z dzisiaj. Ponieważ najpierw (w sobotę) włożyłam go do jego sklepowej (czarnej) doniczki w ten keramzyt, to dziś jednak po doczytaniu o przezroczystych naczyniach postanowiłam go przenieść do takiego właśnie. Nie wiem, czy to efekt dwóch dni stania w wilgotnym keramzycie, czy po prostu nie zauważyłam wcześniej tego korzonka - jednak wydaje mi się, że raczej tą iskierkę nadziei bym widziała przy pierwszych zabiegach, a wtedy myślałam, że ten okaz raczej marne ma szanse - w każdym razie, roślinka wypuszcza maleńki korzeń i oprócz tych widocznych powietrznych, jest on absolutnie jedyny żywy:
Drugi pacjent - na etykietce było tylko Orchid Yellow, na paragonie - Miltonia Sunset, ale przejrzane zdjęcia w sieci sugerują mi, że to chyba mogłoby być Cymbidium. Wzięłam go w sklepie widząc boczny przyrost. Zaraz po wyjęciu z doniczki i otrzepaniu ze starego podłoża:
Z drugiej strony:
Sytuacja korzeniowa niewiele lepsza, niż u towarzysza
Jego również dziś przenosiłam z keramzytem do przezroczystej doniczki. Oprócz tego widocznego, dużego przyrostu okazuje się, że ma też dwa mniejsze (tego mikro dopatrzyłam się znacznie później).
Ta roślinka ma też przekwitnięty pęd kwiatowy i nie wiem, czy lepiej go uciąć, żeby się zajęła korzeniami, czy zostawić, bo może coś z niego wyrośnie?
Zdjęcia z dzisiaj podczas akcji przenoszenia:
Te korzenie zdrowe na zdjęciu poniżej, które tu widać jakby z tyłu i "u góry" należą do tego dużego przyrostu. A ten ciemniejszy, brązowawy z maleńkimi odnóżkami oraz ten mały, krótki korzonek z przodu - do tej bulwy widocznej na froncie:
Małe niespodzianki:
Tak więc pacjenci stoją w przezroczystych doniczkach bez dziurek, wypełnionych keramzytem (umytym, wyparzonym, wystudzonym), zalanych wodą (przefiltrowaną, przegotowaną i odstaną) aktualnie na wysokość ok. 1 cm - korzenie ani resztki korzeni (które zostawiłam dla lepszego "zamocowania" w kamykach) nie dotykają samej wody.
No i będę czekać i pilnować, jak się mają.
Z moich reanimków jeszcze jeden jest w tragicznej sytuacji - mini phalaenopsis, który chyba ma przegniły stożek wzrostu: przy wyciąganiu z doniczki rozleciał mi się w dłoni. Z czterech liści dwa odpadły (dziś wieczorem odpadł jeszcze trzeci ). Ten storczyk ma w miarę ładne, zdrowe korzenie, ale nie przy trzonie, tylko na dole. Przy trzonie jest czarno i sucho na wiór. Otuliłam korzenie niezbyt ciasno wilgotnym sphagnum, włożyłam tak do ponacinanej po bokach doniczki, i na przewleczonych przez otwory w doniczce patyczkach do szaszłyków zawiesiłam nad pustym słokiem w taki sposób, że doniczka jest mniej więcej w połowie zagłębiona w słoik (ale jego otwór jest szerszy od doniczki, więc i tam jest przewiew). Nie wiem, czy to będzie dla niego lepsze, czy może też keramzyt, ale gorzej już chyba mieć nie będzie, więc pozostaje mi obserwować i najwyżej przenieść do keramzytu. Może puści keiki, dlatego szkoda mi ucinać pęd kwiatowy, chyba go zostawię?
Oto delikwent chwilę po wyjęciu z doniczki sklepowej:
Chyba zrobiłam wszystko, co mogłam na ten moment na podstawie wyczytanych tu informacji; jeśli możecie mi coś jeszcze doradzić, to będę wdzięczna i moi pacjenci również.
Mam w domu nawóz ukorzeniający w proszku, czy on może jakkolwiek pomóc storczykom?
Trzymajcie, proszę, kciuki!
I ja, choć mam mikre doświadczenie w hodowli storczyków, porwałam się na reanimację dwóch biedaków w keramzycie.
Trafiłam na forum szukając pomocy przy trójce mini phalaenopsis, a gdy wybrałam się do sklepu po Topsin, wyszłam z dziewięcioma ( ) storczykami, z czego zupełnie świadomie 5 było do ratowania - z dużej przeceny, wzięłam je, żeby się uczyć.
Z tych pięciu większość przeszła takie same zabiegi, jak "zdrowa" reszta, ale dwa umarlaki okazały się praktycznie nie mieć korzeni, to znaczy gdy wyjęłam je z doniczek, to większość korzonków po prostu rozsypywała mi się w rękach i nawet nie miałam potem dużo do obcinania.
Pierwszy umarlaczek to Miltoniopsis, a przynajmniej tak mówi etykietka (w razie czego poprawcie mnie proszę).
Zaraz po wyciągnięciu z doniczki wyglądał tak:
Po obcięciu korzeni, które uznałam za martwe, nie zostało prawie nic, więc trafił do keramzytowej reanimacji.
Następne zdjęcie jest z dzisiaj. Ponieważ najpierw (w sobotę) włożyłam go do jego sklepowej (czarnej) doniczki w ten keramzyt, to dziś jednak po doczytaniu o przezroczystych naczyniach postanowiłam go przenieść do takiego właśnie. Nie wiem, czy to efekt dwóch dni stania w wilgotnym keramzycie, czy po prostu nie zauważyłam wcześniej tego korzonka - jednak wydaje mi się, że raczej tą iskierkę nadziei bym widziała przy pierwszych zabiegach, a wtedy myślałam, że ten okaz raczej marne ma szanse - w każdym razie, roślinka wypuszcza maleńki korzeń i oprócz tych widocznych powietrznych, jest on absolutnie jedyny żywy:
Drugi pacjent - na etykietce było tylko Orchid Yellow, na paragonie - Miltonia Sunset, ale przejrzane zdjęcia w sieci sugerują mi, że to chyba mogłoby być Cymbidium. Wzięłam go w sklepie widząc boczny przyrost. Zaraz po wyjęciu z doniczki i otrzepaniu ze starego podłoża:
Z drugiej strony:
Sytuacja korzeniowa niewiele lepsza, niż u towarzysza
Jego również dziś przenosiłam z keramzytem do przezroczystej doniczki. Oprócz tego widocznego, dużego przyrostu okazuje się, że ma też dwa mniejsze (tego mikro dopatrzyłam się znacznie później).
Ta roślinka ma też przekwitnięty pęd kwiatowy i nie wiem, czy lepiej go uciąć, żeby się zajęła korzeniami, czy zostawić, bo może coś z niego wyrośnie?
Zdjęcia z dzisiaj podczas akcji przenoszenia:
Te korzenie zdrowe na zdjęciu poniżej, które tu widać jakby z tyłu i "u góry" należą do tego dużego przyrostu. A ten ciemniejszy, brązowawy z maleńkimi odnóżkami oraz ten mały, krótki korzonek z przodu - do tej bulwy widocznej na froncie:
Małe niespodzianki:
Tak więc pacjenci stoją w przezroczystych doniczkach bez dziurek, wypełnionych keramzytem (umytym, wyparzonym, wystudzonym), zalanych wodą (przefiltrowaną, przegotowaną i odstaną) aktualnie na wysokość ok. 1 cm - korzenie ani resztki korzeni (które zostawiłam dla lepszego "zamocowania" w kamykach) nie dotykają samej wody.
No i będę czekać i pilnować, jak się mają.
Z moich reanimków jeszcze jeden jest w tragicznej sytuacji - mini phalaenopsis, który chyba ma przegniły stożek wzrostu: przy wyciąganiu z doniczki rozleciał mi się w dłoni. Z czterech liści dwa odpadły (dziś wieczorem odpadł jeszcze trzeci ). Ten storczyk ma w miarę ładne, zdrowe korzenie, ale nie przy trzonie, tylko na dole. Przy trzonie jest czarno i sucho na wiór. Otuliłam korzenie niezbyt ciasno wilgotnym sphagnum, włożyłam tak do ponacinanej po bokach doniczki, i na przewleczonych przez otwory w doniczce patyczkach do szaszłyków zawiesiłam nad pustym słokiem w taki sposób, że doniczka jest mniej więcej w połowie zagłębiona w słoik (ale jego otwór jest szerszy od doniczki, więc i tam jest przewiew). Nie wiem, czy to będzie dla niego lepsze, czy może też keramzyt, ale gorzej już chyba mieć nie będzie, więc pozostaje mi obserwować i najwyżej przenieść do keramzytu. Może puści keiki, dlatego szkoda mi ucinać pęd kwiatowy, chyba go zostawię?
Oto delikwent chwilę po wyjęciu z doniczki sklepowej:
Chyba zrobiłam wszystko, co mogłam na ten moment na podstawie wyczytanych tu informacji; jeśli możecie mi coś jeszcze doradzić, to będę wdzięczna i moi pacjenci również.
Mam w domu nawóz ukorzeniający w proszku, czy on może jakkolwiek pomóc storczykom?
Trzymajcie, proszę, kciuki!