
zakładam wątek, żeby nie być zupełnie anonimową i nie grasować anonimowo po Waszych wątkach. A wiele z tych wątków śledzę i przeczytałam od deski do deski.
Kaktusy miałam już kiedyś, ale jakoś tak bez świadomości co to za rodzaje. To były szalone lata 90te i ktoś z Holandii przywiózł mi skrzynkę kaktusików, jakich się po parapetach nie widywało. Rosły sobie u mnie dobrze ale potem różne zawirowania życiowe spowodowały, że je porozdawałam.
Moje kłujaki to grupka testowa. Uzbierałam różne kaktusy i niekaktusy żeby zobaczyć co w warunkach jakie mam będzie dobrze sobie żyło. Mam mało miejsca i nie lubię się kopać z koniem, więc badamy wzajemnie możliwości współpracy

Kaktusy cenię za rozmaitość korpusów i cierni. Bo kaktus musi wygladać


Lubie też notokactusy, mają schludny zarost i ładny kaloryfer na brzuchu

Żeby nie gadać po próżnicy - zdjęcie poglądowe, 2 i pół skrzynki sukulentów:

No i jeszcze są wysiewy.... wysiałam i wzeszło, a nawet dalej wschodzi.
Na ten przykład to. Nie, to nie siewki parówek berlinek


Niestety nie wzeszły notokactusy. nasiona miałam z dwóch źródeł i nic. Suszę te doniczki i może jak będzie cieplej to spróbuję jeszcze raz.
Na razie to tyle. Lecę pogłaskać eriokaktusa i pochuchać na siewki
