Witam serdecznie,
przeglądając forum i inne strony poświęcone brzoskwiniom wyczytałem, że jest to
jedno z nielicznych drzew, które trzeba mocno przycinać, żeby owocowało.
Wyczytałem również, że owocuje na pędach jednorocznych, które trzeba potem ścinać.
To jest moja brzoskwinia wkopana na wiosnę zeszłego roku. Przy odbieraniu fachowiec ze szkółki poprzycinał gałązki.
W zeszłym roku nie miała owoców. Przez lato wyrosło sporo nowych pędów i te właśnie zakwitły w tym roku.
Teraz pytanie. Czy mam je później pościnać? Jeśli tak, to czy w całości czy mam zostawić kila oczek i w jakim terminie? Zakładam, że w tym roku również wyrosną z nich kolejne pędy?
Gdyby w sumie ścinał je w całości, to drzewko nigdy by się chyba nie rozrosło większe?
Na żółto przykładowo oznaczyłem zeszłoroczne przyrosty.
Można prosić o jakiś instruktaż jak z nią fachowo postępować?
Czy sprawa ma się podobnie również w przypadku nektarynki, którą wkopałem równocześnie.
