Ogród na łące
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42256
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Dario zadyniujecie się na amen oczywiście żartuje ale dyń sporo i to rozmaitych. Ja niestety znowu musiałam korzystać z uprzejmości Marty Bukszpany niestety atakowane więc i moje nawiedza ćma, ale walczę z nią i może je uratuję. M dzielnie opiekuje się ogrodem, podziwiam...tym bardziej że pewnie od busa też trzeba kawałek dojść? Dobrze byłoby, żeby samochód stał się Waszą własnością przed przymrozkami, żeby dynie przyjechały do domu jak nie to może uda się przechować u któregoś sąsiada? Szkoda takiego dobra.
Tej nocy chyba wilgoć sprawiła, że 90 % liści na trawniku więc krajobraz się zmienia. Wczorajsze mgły na szczęście nie wróciły. Życzę zdrowia i uporania się z wszelkimi przeciwnościami
Tej nocy chyba wilgoć sprawiła, że 90 % liści na trawniku więc krajobraz się zmienia. Wczorajsze mgły na szczęście nie wróciły. Życzę zdrowia i uporania się z wszelkimi przeciwnościami
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Ogród na łące
Dario mam nadzieję, że już jesteście szczęśliwymi posiadaczami czterech kółek.
Ogród wygląda bardzo ciekawie. Czytam, że pozbywasz się bukszpanów, a ja tyle sadzonek porobiłam, chcę mieć kilka bukszpanowych kul, teraz wiem, że ich się nie doczekam, szybciej ćma przyfrunie.
Podłużne papryczki bardzo fajne, proszę o kilka nasionek.
Cieszę się, że miałyśmy znowu okazję się spotkać, czy przepis, które było u Marty na ciasto chcesz.
Ogród wygląda bardzo ciekawie. Czytam, że pozbywasz się bukszpanów, a ja tyle sadzonek porobiłam, chcę mieć kilka bukszpanowych kul, teraz wiem, że ich się nie doczekam, szybciej ćma przyfrunie.
Podłużne papryczki bardzo fajne, proszę o kilka nasionek.
Cieszę się, że miałyśmy znowu okazję się spotkać, czy przepis, które było u Marty na ciasto chcesz.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Pragnę wszystkim drogim Forumowiczkom i Forumowiczom, którzy tu czasem zaglądają i spośród których wiele wspaniałych osób zdążyłam już poznać osobiście, oraz tym, którzy podczytują, ale się nie ujawniają, złożyć życzenia:
Wybaczcie brak wpisów w ostatnim czasie.
Bądźmy wszyscy dobrej myśli i z nadzieją rozpocznijmy już za parę dni Nowy Rok.
Wybaczcie brak wpisów w ostatnim czasie.
Bądźmy wszyscy dobrej myśli i z nadzieją rozpocznijmy już za parę dni Nowy Rok.
Re: Ogród na łące
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku . Trochę śniegu więcej ale bez przesady, żeby rośliny miały kołderkę i żeby na nartach pojeździć.
Daria ja już siedzę na forum i nałogowo czytam, teraz o tulipanach.
Daria ja już siedzę na forum i nałogowo czytam, teraz o tulipanach.
Re: Ogród na łące
Witaj Daria
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla Ciebie i Twoich bliskich:)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla Ciebie i Twoich bliskich:)
Re: Ogród na łące
Daria, musisz zobaczyć zdjęcie różeńca górskiego u Marysi .
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42256
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród na łące
Asiu najlepiej na żywo
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Dzień dobry. Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów i Forumowiczki.
Wszystkim Wam pragnę złożyć życzenia
radosnych chwil świątecznych spędzonych z bliskimi,
czasu na odpoczynek, spokoju i miłości.
Wesołych świąt!
Myślę o Was często.
Nigdy nie zamierzałam zaprzestać czytania i pisania. Ale niestety rok 2018 zaczął się dla mnie chorobą i śmiercią w rodzinie oraz różnymi problemami. Potem doszła zmiana pracy i kolejne problemy rodzinne.
A na naszej łące nie było żadnych znaczących zmian, wręcz przeciwnie - totalny brak czasu i mnóstwo niezrealizowanych projektów. A jak nic się nie zmienia na lepsze, to o czym pisać?
Dobrze, że chociaż z niektórymi z Was udało mi się spotkać u Marysi wiosną.
Tak więc w Nowym Roku życzę sobie takiej zmiany, która pozwoli mi na zaglądanie na forum.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Wszystkim Wam pragnę złożyć życzenia
radosnych chwil świątecznych spędzonych z bliskimi,
czasu na odpoczynek, spokoju i miłości.
Wesołych świąt!
Myślę o Was często.
Nigdy nie zamierzałam zaprzestać czytania i pisania. Ale niestety rok 2018 zaczął się dla mnie chorobą i śmiercią w rodzinie oraz różnymi problemami. Potem doszła zmiana pracy i kolejne problemy rodzinne.
A na naszej łące nie było żadnych znaczących zmian, wręcz przeciwnie - totalny brak czasu i mnóstwo niezrealizowanych projektów. A jak nic się nie zmienia na lepsze, to o czym pisać?
Dobrze, że chociaż z niektórymi z Was udało mi się spotkać u Marysi wiosną.
Tak więc w Nowym Roku życzę sobie takiej zmiany, która pozwoli mi na zaglądanie na forum.
Pozdrawiam Was serdecznie!
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Witajcie.
Po dłuższej nieobecności nie bardzo wiem, od czego zacząć.
Czy od jakichś pierwszych oznak wiosny na działce? Tam na wsi jednak wszystko później się rozwija niż chociażby u nas w mieście.
Czy może zrobić jakąś małą foto-retrospekcję, skoro przez ok. rok czasu nie dawałam znaku życia?
To tak na początek opowiem o małym eksperymencie: jakiś czas już temu słyszałam od koleżanek z tego forum o możliwości ukorzeniania tzw. wilków pomidorowych. No i dla zabawy ukorzeniłam w ten sposób dwie partie ?wilków? w zeszłym roku. Pierwsza tura owocowała jeszcze jesienią na balkonie, a druga tura wegetowała sobie ledwo, ledwo przez całą zimę w mieszkaniu. Aż tu nagle, w styczniu wzięły się do roboty i zarosły mi całe okno z ekspozycja południową. Potrzebne mi to okno do oświetlania całej reszty rozsady przygotowywanej w mieszkaniu, więc pomidory eksmitowałam na regał do innego pokoju, gdzie z kolei zablokowały mi mocno drzwi balkonowe.
No, ale dziś zjadłam swojego pierwszego czerwonego pomidorka. I jak na zimowego pomidora to był smaczny.
Tak to wyglądało na początku stycznia.
Po dłuższej nieobecności nie bardzo wiem, od czego zacząć.
Czy od jakichś pierwszych oznak wiosny na działce? Tam na wsi jednak wszystko później się rozwija niż chociażby u nas w mieście.
Czy może zrobić jakąś małą foto-retrospekcję, skoro przez ok. rok czasu nie dawałam znaku życia?
To tak na początek opowiem o małym eksperymencie: jakiś czas już temu słyszałam od koleżanek z tego forum o możliwości ukorzeniania tzw. wilków pomidorowych. No i dla zabawy ukorzeniłam w ten sposób dwie partie ?wilków? w zeszłym roku. Pierwsza tura owocowała jeszcze jesienią na balkonie, a druga tura wegetowała sobie ledwo, ledwo przez całą zimę w mieszkaniu. Aż tu nagle, w styczniu wzięły się do roboty i zarosły mi całe okno z ekspozycja południową. Potrzebne mi to okno do oświetlania całej reszty rozsady przygotowywanej w mieszkaniu, więc pomidory eksmitowałam na regał do innego pokoju, gdzie z kolei zablokowały mi mocno drzwi balkonowe.
No, ale dziś zjadłam swojego pierwszego czerwonego pomidorka. I jak na zimowego pomidora to był smaczny.
Tak to wyglądało na początku stycznia.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
To jeszcze pokażę losy ?wilków? z pomidora 'Rosella', ukorzenionych jako pierwsza partia ? jakoś w czerwcu 2018 wsadziłam je do wody.
(Z kolei druga partia, która teraz owocuje, została oderwana od roślin matecznych we wrześniu 2018.)
Puszczony na dwa pędy, podwiązany do tyczki bambusowej u sufitu loggi. Keramzyt jest tylko na powierzchni podłoża, żeby ziemia tak szybko nie wysychała od słońca.
Zawiązywał piękne grona, o wiele ładniejsze i o wiele więcej gron, niż roślina mateczna. Wydaje mi się, że to dlatego, że potomek przy rozmnażaniu wegetatywnym jest w tym samym wieku biologicznym, co roślina mateczna, a to ma znaczenie dla pomidorów w naszym klimacie. Ja nie mam szklarni czy foliaka, w którym mogłabym startować z pomidorami odpowiednio wcześnie. Więc zazwyczaj nie mam jakiegoś specjalnie obfitego owocowania, grona zawiązują się dość późno i jest ich niewiele. Ten ukorzeniony "wilk" pokazał, że przy takim samym podlewaniu i nawożeniu (Astvit) to właśnie wiek/dojrzałość rośliny ma znaczenie.
Tu już dwa pierwsze grona (i nie tylko) zostały zjedzone. Muszę przyznać, że bardzo dopowiada nam smak odmiany 'Rosella', która ma jednocześnie delikatną skórkę.
To jest wrześniowa partia ukorzenianych wilków. W wodzie z Astvitem, bo taką akurat miałam w konewkach i taką nałam.
A tu kotka sąsiadów w roli "lwa na sawannie", na naszym balkonie.
I nasz Bazyl w roli kosiarki do trawy.
(Z kolei druga partia, która teraz owocuje, została oderwana od roślin matecznych we wrześniu 2018.)
Puszczony na dwa pędy, podwiązany do tyczki bambusowej u sufitu loggi. Keramzyt jest tylko na powierzchni podłoża, żeby ziemia tak szybko nie wysychała od słońca.
Zawiązywał piękne grona, o wiele ładniejsze i o wiele więcej gron, niż roślina mateczna. Wydaje mi się, że to dlatego, że potomek przy rozmnażaniu wegetatywnym jest w tym samym wieku biologicznym, co roślina mateczna, a to ma znaczenie dla pomidorów w naszym klimacie. Ja nie mam szklarni czy foliaka, w którym mogłabym startować z pomidorami odpowiednio wcześnie. Więc zazwyczaj nie mam jakiegoś specjalnie obfitego owocowania, grona zawiązują się dość późno i jest ich niewiele. Ten ukorzeniony "wilk" pokazał, że przy takim samym podlewaniu i nawożeniu (Astvit) to właśnie wiek/dojrzałość rośliny ma znaczenie.
Tu już dwa pierwsze grona (i nie tylko) zostały zjedzone. Muszę przyznać, że bardzo dopowiada nam smak odmiany 'Rosella', która ma jednocześnie delikatną skórkę.
To jest wrześniowa partia ukorzenianych wilków. W wodzie z Astvitem, bo taką akurat miałam w konewkach i taką nałam.
A tu kotka sąsiadów w roli "lwa na sawannie", na naszym balkonie.
I nasz Bazyl w roli kosiarki do trawy.
- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6396
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogród na łące
Dario jak miło, że odezwałaś się wreszcie i w dodatku pokazałaś zimowy dorobek pomidorowy. To wprost niesamowite, nie widziałam nigdzie na forum podobnych poczynań. I jaka to musi być przyjemność zjeść własnego, zimowego pomidorka. Życzę dalszych sukcesów w uprawie pomidorów.
Zdjęcia obu kotów świetne.
Zdjęcia obu kotów świetne.
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ogród na łące
Lidziu, dziękuję za wizytę i miłe słowa. Z powodu braku aktywności przestały mi przychodzić powiadomienia o nowych wpisach w Waszych wątkach, teraz muszę Was odszukać. Z linków w Waszych stopkach jest najszybciej.
Opiszę jeszcze jeden eksperyment. Kontynuuję doświadczenia z zeszłego roku z tzw. 'Winter Sowing', czyli zimowym sianiem, generalnie chodzi o uproszczoną wersję stratyfikacji, chociaż nie tylko, bo w ten sposób można wysiewać też np. pomidory, papryki, czy kleome, które stratyfikacji raczej nie potrzebują. Więcej informacji znajdziecie na różnych stronach w internecie, ale co wiem, to w razie czego podpowiem.
W polskich warunkach - najprościej jest korzystać z 5l butelek po wodzie. Przecinamy je (np. nożykiem do tapet) w poprzek mniej więcej w połowie wys. lub trochę niżej. W dnie robimy otworki drenażowe. Ja nacinam też na ok. 3 cm w 4 miejscach boki - od górnego brzegu, żeby mi się ładnie dało nasunąć na nie górną część pełniącą funkcję klosza. (Wiem, że bez rysunku to może nie jest zbyt czytelny opis.) Ludzie zazwyczaj sklejają te dwie części mocną taśmą, ale dzięki tym nacięciom udało mi się uniknąć zabawy z taśmą no i mam w razie czego łatwiejszy dostęp do środka.
Po co to wszystko? Ano po to, żeby na przedwiośniu/ wczesna wiosną (gdy w nocy temp. mogą nadal spadać poniżej 0*C) zaoszczędzić sobie miejsca i roboty w domu/mieszkaniu, jeśli ktoś nie ma miejsca na rozsady. Bo butelki z nasionami lądują na balkonie, tudzież w ogrodzie w zacisznym miejscu, ale ma na nie padać deszcz i śnieg. Ziemia z wysiewami musi być stale wilgotna, ale NIE permanentnie przelana. Kondensacja pary na ściankach butelki w słoneczne dni nie grozi żadnym grzybem, tak ma być. Poza tym wiele nasion wysianych w ten sposób wschodzi lepiej i szybciej, bo dzięki dobowym wahaniom temperatury zachodzą w nich różne procesy chemiczne, które dezaktywują związki chemiczne mające powstrzymać nasiono przed zbyt wczesnym wykiełkowaniem. Górna część butelki działa jak mini-szklarnia. Generalnie nie trzeba jej zdejmować przez wiele tygodni, aż do wysadzenia rozsady. No chyba, że już roślinki nam bardzo urosną. Uprawiane w ten sposób rośliny są z miejsca odporniejsze niż rozsada przygotowywana we wnętrzach.
Zakładam, że pewnie sporo osób już to wie, ale opisuję dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą.
Osobiście pomidory, kleome oraz szparagi wysiewałam później, niż inne nasiona, pod koniec marca. Nasiona wzeszły pięknie, bezproblemowo.
Szparagi to nawet w tej samej połówce butelki przeżyły tę zimę stojąc na gruncie na łące, bo przez cały rok nie znalazłam chwili, żeby przygotować im miejsce i je wysadzić.
Z kolei takie nasiona jak: trojeść, pysznogłówka, szałwia omączona, dzika marchew ozdobna, pierwiosnki, malwy, lwie paszcze, odętki siałam już od końca pierwszej dekady lutego.
Tu jest przecięta butelka, z nałożoną częścią górną na dolną.
Tu widać trochę jedno z nacięć od góry. (Sporo zależy od kształtu butelki, trzeba sobie pokombinować, czasem nie da się tego zrobić w części dolnej, wtedy robię w górnym kloszu.)
Część nasion wysiałam też w poziomie (i wzeszły), żeby zmieścić więcej odmian do butelki, ale ze względów praktycznych nie polecam , stojące butelki sprawdzają się bardziej.
Tegoroczne wysiewy:
- cerinthe major purpurascens,
- dzika marchew, odmiana ozdobna 'Dara',
- żeleźniak bulwiasty,
- penstemon strictus.
Poza tym wysiałam w ten sposób następujące gatunki: lilak amurski, rumianek posp., palecznik chiński, penstemon pameri, klon jakiś? (nasiona zebrane z konkretnego drzewa w Pieninach), szałwia muszkatołowa, szczeć, pszczelnik mołdawski.
Opiszę jeszcze jeden eksperyment. Kontynuuję doświadczenia z zeszłego roku z tzw. 'Winter Sowing', czyli zimowym sianiem, generalnie chodzi o uproszczoną wersję stratyfikacji, chociaż nie tylko, bo w ten sposób można wysiewać też np. pomidory, papryki, czy kleome, które stratyfikacji raczej nie potrzebują. Więcej informacji znajdziecie na różnych stronach w internecie, ale co wiem, to w razie czego podpowiem.
W polskich warunkach - najprościej jest korzystać z 5l butelek po wodzie. Przecinamy je (np. nożykiem do tapet) w poprzek mniej więcej w połowie wys. lub trochę niżej. W dnie robimy otworki drenażowe. Ja nacinam też na ok. 3 cm w 4 miejscach boki - od górnego brzegu, żeby mi się ładnie dało nasunąć na nie górną część pełniącą funkcję klosza. (Wiem, że bez rysunku to może nie jest zbyt czytelny opis.) Ludzie zazwyczaj sklejają te dwie części mocną taśmą, ale dzięki tym nacięciom udało mi się uniknąć zabawy z taśmą no i mam w razie czego łatwiejszy dostęp do środka.
Po co to wszystko? Ano po to, żeby na przedwiośniu/ wczesna wiosną (gdy w nocy temp. mogą nadal spadać poniżej 0*C) zaoszczędzić sobie miejsca i roboty w domu/mieszkaniu, jeśli ktoś nie ma miejsca na rozsady. Bo butelki z nasionami lądują na balkonie, tudzież w ogrodzie w zacisznym miejscu, ale ma na nie padać deszcz i śnieg. Ziemia z wysiewami musi być stale wilgotna, ale NIE permanentnie przelana. Kondensacja pary na ściankach butelki w słoneczne dni nie grozi żadnym grzybem, tak ma być. Poza tym wiele nasion wysianych w ten sposób wschodzi lepiej i szybciej, bo dzięki dobowym wahaniom temperatury zachodzą w nich różne procesy chemiczne, które dezaktywują związki chemiczne mające powstrzymać nasiono przed zbyt wczesnym wykiełkowaniem. Górna część butelki działa jak mini-szklarnia. Generalnie nie trzeba jej zdejmować przez wiele tygodni, aż do wysadzenia rozsady. No chyba, że już roślinki nam bardzo urosną. Uprawiane w ten sposób rośliny są z miejsca odporniejsze niż rozsada przygotowywana we wnętrzach.
Zakładam, że pewnie sporo osób już to wie, ale opisuję dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą.
Osobiście pomidory, kleome oraz szparagi wysiewałam później, niż inne nasiona, pod koniec marca. Nasiona wzeszły pięknie, bezproblemowo.
Szparagi to nawet w tej samej połówce butelki przeżyły tę zimę stojąc na gruncie na łące, bo przez cały rok nie znalazłam chwili, żeby przygotować im miejsce i je wysadzić.
Z kolei takie nasiona jak: trojeść, pysznogłówka, szałwia omączona, dzika marchew ozdobna, pierwiosnki, malwy, lwie paszcze, odętki siałam już od końca pierwszej dekady lutego.
Tu jest przecięta butelka, z nałożoną częścią górną na dolną.
Tu widać trochę jedno z nacięć od góry. (Sporo zależy od kształtu butelki, trzeba sobie pokombinować, czasem nie da się tego zrobić w części dolnej, wtedy robię w górnym kloszu.)
Część nasion wysiałam też w poziomie (i wzeszły), żeby zmieścić więcej odmian do butelki, ale ze względów praktycznych nie polecam , stojące butelki sprawdzają się bardziej.
Tegoroczne wysiewy:
- cerinthe major purpurascens,
- dzika marchew, odmiana ozdobna 'Dara',
- żeleźniak bulwiasty,
- penstemon strictus.
Poza tym wysiałam w ten sposób następujące gatunki: lilak amurski, rumianek posp., palecznik chiński, penstemon pameri, klon jakiś? (nasiona zebrane z konkretnego drzewa w Pieninach), szałwia muszkatołowa, szczeć, pszczelnik mołdawski.