Różyczki u Ewki cz. IV
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewuniu, dużo zdrówka dla męża, ale Ciebie sił. Trzymam kciuki, żeby było wszystko dobrze.
Wykopujesz martetówki? Ja już wyleczyłam się z kupowania roślin w takich sklepach, a przede wszystkim róż. Jednak wolę dobre szkółki, chociaż jak wiemy, to i im się drobne wpadki zdarzają, ale uwzględniają reklamacje.
A u mnie pokazała się plamistość...
Wykopujesz martetówki? Ja już wyleczyłam się z kupowania roślin w takich sklepach, a przede wszystkim róż. Jednak wolę dobre szkółki, chociaż jak wiemy, to i im się drobne wpadki zdarzają, ale uwzględniają reklamacje.
A u mnie pokazała się plamistość...
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Piekna pergola a w zasadzie kilka pergoli. Zdolnego masz męża. Prawdziwy skarb. Życzę zdrowia dla męża, bo ono jest najcenniejsze. Oby wszystko się udało.
Mojego Abrahamka też dopadła bruzdownica, ale ja też ją dopadłam . No to całe szczęscie, że moje 3 szt. wsadziłam tak co 75 cm od siebie ( z centymetrem )
Mszyce u mnie pojawiły się na Summer Song, ale w ilosciach do ogarnięcia.
Bruzdownica pojawiła się na kilku różach, ale doglądam je co trochę, więc szybko zareagowałam.
Mojego Abrahamka też dopadła bruzdownica, ale ja też ją dopadłam . No to całe szczęscie, że moje 3 szt. wsadziłam tak co 75 cm od siebie ( z centymetrem )
Mszyce u mnie pojawiły się na Summer Song, ale w ilosciach do ogarnięcia.
Bruzdownica pojawiła się na kilku różach, ale doglądam je co trochę, więc szybko zareagowałam.
Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Dziewczyny - odpowiem indywidualnie już wkrótce, teraz wszystkim Wam dziękuję za życzenia zdrowia kierowane w stronę mojego Jarka. Wszystkie myśli i słowa dotyczą teraz jego stanu zdrowia. Ogród schodzi na drugi plan.
Ale rośliny rwą się do życia.
Pierwsza zakwitła Rose de Resht - najpierw jednym, potem kolejnym kwiatem
Kwiat pokazał jako drugi Louis Odier. Za kilka dni bez wątpienia będzie ich więcej
Ale rośliny rwą się do życia.
Pierwsza zakwitła Rose de Resht - najpierw jednym, potem kolejnym kwiatem
Kwiat pokazał jako drugi Louis Odier. Za kilka dni bez wątpienia będzie ich więcej
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewo super informacja . U mnie dzisiaj leje więc róże raczej nie otworzą kwiatów ale po tych deszczach jak nadejdzie słońce na pewno dadzą popis .
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewo prawdziwy wysyp kwiatów u Ciebie, , ach jak to wszystko się obudzi to będzie prawdziwy raj dla zmysłów. Czekam niecierpliwie na następne.
Już widzę, jak będą pięknie wyglądały rozłożone na nowych pergolach/trejażach.
Dla małżonka słowa uznania i oczywiście zdrowia / nie doczytałam wcześniej /
Już widzę, jak będą pięknie wyglądały rozłożone na nowych pergolach/trejażach.
Dla małżonka słowa uznania i oczywiście zdrowia / nie doczytałam wcześniej /
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewciu- ewarost- wszystkie rodendrony są piękne, te żarówiaste też. I w sekrecie Ci powiem, że ja uwielbiam kilka żarówek w ogrodzie, nie za wiele, ale gdzieniegdzie takie ognisko fajnie wygląda. Żadna z moich pomarańczowych roż nie pokazała jeszcze kolorku, każą na siebie czekać. Zastanawiam się, co będzie z Monicą ( to jedna z nich). Musiałam jej wyciąć kilka pędów i tak naprawdę trzyma się tylko na jednym. Nie wiem,czy chcę mieć jednopędową różyczkę w ogrodzie
Dla Ciebie Bajazzo, które już wkrótce rozpocznie spektakl. Mam nadzieję,że rosnąca obok New Dawn nie spowoduje,że przejdzie na nią pamistość. New już została opryskana, ale plamistość ma naprawdę dużą.
Ewelinko - Jarek kupił różnej grubości belki, od syna pożyczył narzędzia ( które wcześniej synuś od nas dostał ) i spokojnie, powolutku robił pergolę popergoli. Większość wsadzonych róż to maleństwa, ale przecież za dwa - trzy lata urosną. Póki co śmiesznie wyglądają. Na szczęście Moonlight i Parole są troszkę większe, więc w miejscu gdzie siedzimy, coś się na pergoli będzie działo.
Tuż przy tarasie rośnie też ciągle jeszcze nieduża Lady of Megginch, co prawda nie jest pnąca, ale za to pięknie pachnie! I co ważne, powolutku pokazuje kolorek.
Jadziu - pewnie w tym roku większość różyczek zakwitnie troszkę później niż u Ciebie, ale przyznam się, że nie spodziewałam się, że tak szybko się odbudują i tak szybko zaczną rozwijać pączki. Cały ubiegły sezon kiepściutka była Blue for You. Wiosną bardzo mocno ją przycięłam, a ona zaczęła się rozrastać i wypuściła mnóstwo pączków Zaskoczyła mnie chyba najbardziej ze wszystkich.
Blue for You
Moniko - w imieniu M. dziękuję za słowa uznania. Nie tylko postawił wszystkie pergole ( chyba ponad 10), to jeszcze każdą pomalował. Biedny nawąchał się chemii podczas impregnacji. Ale może ten smród spowodował, że wyjątkowo nie mam jeszcze mszyc ( no,poza jaśminem, na którym zawsze zarazy siedzą ). Jakoś w ogóle w tym roku mam mniej robactwa - troszkę bruzdownicy , którą systematycznie usuwałam razem z pączkami . Ale nie jest żle.
Oto dowód - zobacz jak pięknie rozbudowała się Bucavu - to nie krzak, a prawdziwy krzaczor obsypany pączkami!
Daysy- po tulipanach właściwie pozostało wspomnienie i ... żółte liście , powoli przekwitają też niezapominajki. Teraz królują margaretki! Są cudownie piękne i wydaje mi się, że dobrze komponują się z różami. Rozrastają się bardzo i muszę dbać, żeby nie właziły na róże. A potrafią to zrobić i to szybko.
Tolinko - oprócz niebieskich nizapominajek mam też trochę ( dosłownie trochę, bo więszość wyprosiłam z ogrodu) niebieskich irysów. Chyba mam jednak słabość do niebieskiego koloru. Lubię je fotografować, a mój Jarek - je malować . Lubię też, kiedy w domu wiszą nasze ( no dobra, moje są tylko dwa ) obrazy. Pewnie zimą namaluje coś z tych zdjęć
Za chwilkę odpowiem i opowiem Wam dalej
Basiu - nie wykopuję marketówek, one zwyczajnie zmarniały i uschły. Zostały jeszcze cztery może pięć. W tym jedna,na której mi zależało, a która ciągle jest bezimienna. Długo zbierała się, w końcu wypuściła. Niestety nie ze wszystkich pędów. Miejmy nadzieję, że jednak da radę. Mam też nadzieję, że w końcu Fresia pokaże, że potrafi być warta tego, żeby u mnie zostać. Ma już trzy lata i nareszcie będzie obficie kwitła. Czy ona w ogóle osiągnie przyzwoitą wielkość, tego nie wiem. Ale że będzie kwitła, to pewne.
Fresia
Irenko - odległości dla Abrahama masz dobre, można nawet dać im 1m. Swoje w tym roku tak mocno przycięłam, że aż strach. Ciekawa jestem, czy w tym roku zdołają osiągną wielkość z ubiegłego roku czy nie. Późno zastartowały, więc pączusie są maleńkie. Znacznie mniej przycięłam inną angielkę - Mary Rose, jedną z moich ulubionych.Zapewne dlatego stała się już okazała i cała, jak każdego roku, zapączkowana. Własnie na tę różę czekam najbardziej, bo kwitnienie jej jest zjawiskowe.
Mary Rose
Ewelinko - wiem, że i na Podkarpaciu i w Łódzkim bardzo padało, u nas tylko trochę. Rośliny potrzebują wody, a ziemia sucha. Miałam nadzieję, że w tym tygodniu opady dosięgną i Poznań i nie trzeba będzie lać z węża. Masz rację, że jak różyczki dostaną wodę, ruszą zkopyta. Zobacz jak rwie się do kwitnienia Pastella
Pastella
Daysy - masz rację, będzie się działo Na niektórych kwiatach w życiu nie widziałam aż tylu pączków. Louis , Orchidea czy Open Arms to jeden pączek - wprost cudownie! Inne mają ich oczywiście znacznie mniej. Wiadomo, wszystko zależy od rodzaju róży. Pokaże Ci jednak nie różę, a zupełnie coś innego. Żeby było smieszniej - ta cudna roślinkadoskonale smakuje,szczególnie w jajecznicy
Na koniec pączuś Goldenki
Dla Ciebie Bajazzo, które już wkrótce rozpocznie spektakl. Mam nadzieję,że rosnąca obok New Dawn nie spowoduje,że przejdzie na nią pamistość. New już została opryskana, ale plamistość ma naprawdę dużą.
Ewelinko - Jarek kupił różnej grubości belki, od syna pożyczył narzędzia ( które wcześniej synuś od nas dostał ) i spokojnie, powolutku robił pergolę popergoli. Większość wsadzonych róż to maleństwa, ale przecież za dwa - trzy lata urosną. Póki co śmiesznie wyglądają. Na szczęście Moonlight i Parole są troszkę większe, więc w miejscu gdzie siedzimy, coś się na pergoli będzie działo.
Tuż przy tarasie rośnie też ciągle jeszcze nieduża Lady of Megginch, co prawda nie jest pnąca, ale za to pięknie pachnie! I co ważne, powolutku pokazuje kolorek.
Jadziu - pewnie w tym roku większość różyczek zakwitnie troszkę później niż u Ciebie, ale przyznam się, że nie spodziewałam się, że tak szybko się odbudują i tak szybko zaczną rozwijać pączki. Cały ubiegły sezon kiepściutka była Blue for You. Wiosną bardzo mocno ją przycięłam, a ona zaczęła się rozrastać i wypuściła mnóstwo pączków Zaskoczyła mnie chyba najbardziej ze wszystkich.
Blue for You
Moniko - w imieniu M. dziękuję za słowa uznania. Nie tylko postawił wszystkie pergole ( chyba ponad 10), to jeszcze każdą pomalował. Biedny nawąchał się chemii podczas impregnacji. Ale może ten smród spowodował, że wyjątkowo nie mam jeszcze mszyc ( no,poza jaśminem, na którym zawsze zarazy siedzą ). Jakoś w ogóle w tym roku mam mniej robactwa - troszkę bruzdownicy , którą systematycznie usuwałam razem z pączkami . Ale nie jest żle.
Oto dowód - zobacz jak pięknie rozbudowała się Bucavu - to nie krzak, a prawdziwy krzaczor obsypany pączkami!
Daysy- po tulipanach właściwie pozostało wspomnienie i ... żółte liście , powoli przekwitają też niezapominajki. Teraz królują margaretki! Są cudownie piękne i wydaje mi się, że dobrze komponują się z różami. Rozrastają się bardzo i muszę dbać, żeby nie właziły na róże. A potrafią to zrobić i to szybko.
Tolinko - oprócz niebieskich nizapominajek mam też trochę ( dosłownie trochę, bo więszość wyprosiłam z ogrodu) niebieskich irysów. Chyba mam jednak słabość do niebieskiego koloru. Lubię je fotografować, a mój Jarek - je malować . Lubię też, kiedy w domu wiszą nasze ( no dobra, moje są tylko dwa ) obrazy. Pewnie zimą namaluje coś z tych zdjęć
Za chwilkę odpowiem i opowiem Wam dalej
Basiu - nie wykopuję marketówek, one zwyczajnie zmarniały i uschły. Zostały jeszcze cztery może pięć. W tym jedna,na której mi zależało, a która ciągle jest bezimienna. Długo zbierała się, w końcu wypuściła. Niestety nie ze wszystkich pędów. Miejmy nadzieję, że jednak da radę. Mam też nadzieję, że w końcu Fresia pokaże, że potrafi być warta tego, żeby u mnie zostać. Ma już trzy lata i nareszcie będzie obficie kwitła. Czy ona w ogóle osiągnie przyzwoitą wielkość, tego nie wiem. Ale że będzie kwitła, to pewne.
Fresia
Irenko - odległości dla Abrahama masz dobre, można nawet dać im 1m. Swoje w tym roku tak mocno przycięłam, że aż strach. Ciekawa jestem, czy w tym roku zdołają osiągną wielkość z ubiegłego roku czy nie. Późno zastartowały, więc pączusie są maleńkie. Znacznie mniej przycięłam inną angielkę - Mary Rose, jedną z moich ulubionych.Zapewne dlatego stała się już okazała i cała, jak każdego roku, zapączkowana. Własnie na tę różę czekam najbardziej, bo kwitnienie jej jest zjawiskowe.
Mary Rose
Ewelinko - wiem, że i na Podkarpaciu i w Łódzkim bardzo padało, u nas tylko trochę. Rośliny potrzebują wody, a ziemia sucha. Miałam nadzieję, że w tym tygodniu opady dosięgną i Poznań i nie trzeba będzie lać z węża. Masz rację, że jak różyczki dostaną wodę, ruszą zkopyta. Zobacz jak rwie się do kwitnienia Pastella
Pastella
Daysy - masz rację, będzie się działo Na niektórych kwiatach w życiu nie widziałam aż tylu pączków. Louis , Orchidea czy Open Arms to jeden pączek - wprost cudownie! Inne mają ich oczywiście znacznie mniej. Wiadomo, wszystko zależy od rodzaju róży. Pokaże Ci jednak nie różę, a zupełnie coś innego. Żeby było smieszniej - ta cudna roślinkadoskonale smakuje,szczególnie w jajecznicy
Na koniec pączuś Goldenki
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Cześć Ewo, doskonale znam tę roślinkę, u mnie na rabacie razem z orlikami świetnie się prezentuje, szczególnie jak kwitnie, u mnie troszkę później niż u Ciebie, ale to normalne, przecież Ty mieszkasz w cieplejszej strefie
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Och ile pączuszków! Cóż za piękne widoki... jak ja uwielbiam tę chwile, gdy coraz więcej buziaczków pokazują nasze różane panienki.
Mary Rose jak długo masz u siebie? Uroczy krzaczek, tak zgrabny.
Mary Rose jak długo masz u siebie? Uroczy krzaczek, tak zgrabny.
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewka jak na straty, które opisywałaś wcześniej to różyczki szybko się zregenerowały i jeszcze pokażą na co je stać ... Za J. nadal trzymam kciuki niech wszystko idzie w dobrą stronę
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Twoje różyczki już wyciągąja z szaf sukienki, zaraz zaczną prostować falbany i szykować się na bal
Caffe jednak mi padła, nie dała rady biedaczka. Ale może to i dobrze, bo groziłam jej szpadlem od początku, tylko nie miałam serca się jej pozbywać. Inne na szczęście rosną, a nawet w większości mają pączki.
Bardzo mocno trzymam kciuki za eMa i za Ciebie, żebyście razem dali radę
Caffe jednak mi padła, nie dała rady biedaczka. Ale może to i dobrze, bo groziłam jej szpadlem od początku, tylko nie miałam serca się jej pozbywać. Inne na szczęście rosną, a nawet w większości mają pączki.
Bardzo mocno trzymam kciuki za eMa i za Ciebie, żebyście razem dali radę
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewunia malujesz?I twój M maluje suuper!Musisz koniecznie kiedyś coś pokazać ,ja też maluję ....jak mam czas póki co sztalugi stoją ,a farby leżą i pewnie już wyschły
No i zaczęło się są pierwsze zwiastuny tego co za chwilę nastąpi ,a będzie się działo ,co widać po ilości pąków jakie pokazujesz
No i zaczęło się są pierwsze zwiastuny tego co za chwilę nastąpi ,a będzie się działo ,co widać po ilości pąków jakie pokazujesz
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Ewcia, wielkie pochwały dla eMa za wspaniałe pergole Bardzo się napracował, ale efekt jest
No i oczywiście co najważniejsze - dużo zdrówka dla Twojej drugiej połowy
No i oczywiście co najważniejsze - dużo zdrówka dla Twojej drugiej połowy
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Różyczki u Ewki cz. IV
Powiem szczerze,że uwielbiam taką pogodę, jaką teraz mamy. Gdyby jeszcze wieczory i noce były troszkę cieplejsze... Na szczęście w nocy spię, a wieczorem winko pić mogę z przecież w domku. Myślę, że nie tylko u mnie pojawia się coraz więcej kwiatów. Zawsze pierwszy rozkwitał Arthur Bell. Tym razem pączusie ma jeszcze niewielkie, bo i cięty był bardziej niż zazwyczaj. Zdążył rozbujać się LO - a to dopiero początek! Martwi mnie natomiast Marc Chagall, mocno ucierpiał i ma tylko dwa malutkie pędy. Jest mniejszy i bardziej wątły niż był w ubiegłym roku. Natomiast pięknie zbudował krzaczek James Galway, Gertrude Jekyll czy Wollerton. Nawet Doctorek zaczyna nabierać sił, choć on potrzebuje jeszcze dużo czasu. Cieszę się, bo ma na swoich cieniutkich pędach już kilka bardzo silnie pachnących kwiatów.
Souvenir du Docteur Jamain dziś
Daysy - klimat może i cieplejszy, ale susza w Poznaniu okropna. Róże, szczególnie te młodziutkie wymagają mocnego podlewania. Oprócz Hot Chocolate przyjęły się wszystkie nasadzenia. Hot reklamowalam już w szkółce, teraz jest niedostępny, więc dostanę go dopiero jesienią. Z nowoposadzonych najbujniej ruszył Albrighton. Posadziłam go przy pergoli i zaczął się piąć. Doszedł już do 2 szczebelka. Jeden z pędów rozłożyłam w pionie, niech ma możliwość pokazania swego ogromu. Z pnących najwcześniej zakwitła Bajazzo, nie jest jeszcze obsypana, ale kilka( naście?) kwiatów już jest. Mocno rozkładałam jej ramionka, teraz zastanawiam się,czy nie zbyt mocno, bo większość kwiatów jest nisko.Rosnąca obok New Dawn i Elfe jeszcze drzemią.
Bajazzo
Basiu - pączków Ci u mnie dostatek. Na szczęście bruzdownica zeżarła tylko niewielkąich część. Teraz próbują zagrozić moim panienkom mszyce. W niedziele rano M. poczęstował je chemią.
Marry Rose mamod 2012 r., w tym czasie raz była przesadzona i z tej przeprowadzki nic sobie nie zrobiła. Każdego roku kwitnie równie obficie i równie pięknie. Teraz też obsypana jest pączkami. W pełni rozwinął się 1 kwiatek , ale myślę,że w tygodniu pojawią się następne. To jedna z moich ulubionych róż, prawdziwa terminatorka. Zastanawiam się,czy z jej płatków mogłabym zrobić konfiturkę. Zanim urośnie Rose de Resht chętnie wypróbowałabym jak smakują inne mocno aromatyczne róze.
Mary Rose -dziś mam tylko jedno jej zdjęcie
Ewuś- przy takiej ilości różnie jest dziwne, że zaczęły kwitnąć, zważywszy że pogoda sprzyja. Te najmocniej cięte jeszcze nie zakwitły, co więcej - ich pączki są naprawdę niewielkie. Na takiego Abrahama, który zawsze kwitł jako jeden z pierwszych ( choć nigdy nie był pierwszym) , teraz będzie kazałna siebie czekać jeszcze jakiś czas. Nie ruszyło też Piano, Clair czy Ghita. Westerland też cięty do połowy jeszcze się osiąga. Inaczej rzecz się ma z tymi, które prawie cięte nie były. LO widziałaś, a on praktycznie przycinany nie był,tyle o ile. I dlatego tak już kwitnie. Nigdy nie tnę też mojej ulubionej dzikiej rózy ( postanowiłam,żew tymroku po przekwitnieniu ją jednak skrócę). Na zdjęciach nie prezentuje się równie pięknie jak w realu, ale wierz mi, zwieszające się 3 m pędy są urocze.
Dzika róża
Iwonko - szkoda Twojej Caffe, ja się na nią nie zdecydowałam. Zdjęcia mnie do jej koloru nie przekonują, nigdy nie widziałam jej w realu. Naprawdę jestem ciekawa, jaki jest jej prawdziwy, rzeczywisty kolor. W weekend wykopaliśmy kolejne trzy rózyczki, Peace , jak się okazało, zaczęła coś wypuszczać, nie byłam jednak pewna czy od miejsca szczepienia czy poniżej. Tak więc z całej trójki,nie pozostała żadna. Trudno. Na miejsce jednej znich wsadziłam Bouquet Parfait. Ziemię wymieniłam, wsypałam nowej i ... czekam. W ubiegłym rokumiała fajne kwiaty. Teraz daję jej czas - narazaie nie widzę na niej jeszcze pączków ( no, może jest 1 maleńki). Ja groziłam łopatą Blue for You - a ona zaczęła kwitnąć jako jedna z pierwszych. W ubiegłym roku po pierwszym kwitnieniu zaczęła marnieć. Przez cały sezon nie miała tylu kwiatów, ile teraz ma pączusi. Mam nadzieję,że chimery jej minęły i w końcu będę mogła się nią cieszyć.
Blue for You
Tolinko - ja maluję dla towarzystwa i przy okazji. Tylko dwa - trzy obrazki są powieszone na ścianie, a i one nie są najwyższych lotów. Zawsze odpatruję bądź ze zdjęć, bądź z jakiś reprodukcji. Zdecydowanie więcej maluje Jarek, ale robi to tylko zimą. To jego obrazy wiszą w domu. Jedne są ciewasze, inne mniej - mnie jednak podoba się wszystko, co M. namaluje! Jak zrobię zdjęcia, to je pokażę. Póki co obiektem fotografii stał się Louis. Jest rewelacyjny! Wszystkie Twoje wcześniejsze rady z nim związane wzięłam sobie do serca i efekt jest kapitalny.
Louis Odier
Dorotko - do tej pory miałam niewiele pnących róż, a te co były - w większości miały kiepskie pergole. Gdy zdecydowaliśmy się na wyrzucenie tui powstała luka przy płocie. Całą zimę wybierałam pnące róże, teraz jest już ich sporo, a że do nasadzeń przygotowywaliśmy się długo, więc był czas na przygotowanie pergol. Na efekt trzeba będzie poczekać pewnie 3 lata, choć kilka pnących, które są ze ną od kilku lat osiągnęło już swój rozmiar. Zobaczymy co pokażą w tym roku. Mam nadzieję, że i niektóre krzaczaste osiągną spore rozmiary. Poprzedniej wiosny mocno cięłam Sourire d'Orchidee , w tym nie było potrzeby, więc też powinna osiągnąć wielkość niedużej pnącej. Zaczęła już pojedynczymi kwiatami kwitnąć. Czekam na resztę kwiatów, bo są naprawdę ładne. Zresztą wiesz, że lubię pustaczki.
Sourire d'Orchidee
Souvenir du Docteur Jamain dziś
Daysy - klimat może i cieplejszy, ale susza w Poznaniu okropna. Róże, szczególnie te młodziutkie wymagają mocnego podlewania. Oprócz Hot Chocolate przyjęły się wszystkie nasadzenia. Hot reklamowalam już w szkółce, teraz jest niedostępny, więc dostanę go dopiero jesienią. Z nowoposadzonych najbujniej ruszył Albrighton. Posadziłam go przy pergoli i zaczął się piąć. Doszedł już do 2 szczebelka. Jeden z pędów rozłożyłam w pionie, niech ma możliwość pokazania swego ogromu. Z pnących najwcześniej zakwitła Bajazzo, nie jest jeszcze obsypana, ale kilka( naście?) kwiatów już jest. Mocno rozkładałam jej ramionka, teraz zastanawiam się,czy nie zbyt mocno, bo większość kwiatów jest nisko.Rosnąca obok New Dawn i Elfe jeszcze drzemią.
Bajazzo
Basiu - pączków Ci u mnie dostatek. Na szczęście bruzdownica zeżarła tylko niewielkąich część. Teraz próbują zagrozić moim panienkom mszyce. W niedziele rano M. poczęstował je chemią.
Marry Rose mamod 2012 r., w tym czasie raz była przesadzona i z tej przeprowadzki nic sobie nie zrobiła. Każdego roku kwitnie równie obficie i równie pięknie. Teraz też obsypana jest pączkami. W pełni rozwinął się 1 kwiatek , ale myślę,że w tygodniu pojawią się następne. To jedna z moich ulubionych róż, prawdziwa terminatorka. Zastanawiam się,czy z jej płatków mogłabym zrobić konfiturkę. Zanim urośnie Rose de Resht chętnie wypróbowałabym jak smakują inne mocno aromatyczne róze.
Mary Rose -dziś mam tylko jedno jej zdjęcie
Ewuś- przy takiej ilości różnie jest dziwne, że zaczęły kwitnąć, zważywszy że pogoda sprzyja. Te najmocniej cięte jeszcze nie zakwitły, co więcej - ich pączki są naprawdę niewielkie. Na takiego Abrahama, który zawsze kwitł jako jeden z pierwszych ( choć nigdy nie był pierwszym) , teraz będzie kazałna siebie czekać jeszcze jakiś czas. Nie ruszyło też Piano, Clair czy Ghita. Westerland też cięty do połowy jeszcze się osiąga. Inaczej rzecz się ma z tymi, które prawie cięte nie były. LO widziałaś, a on praktycznie przycinany nie był,tyle o ile. I dlatego tak już kwitnie. Nigdy nie tnę też mojej ulubionej dzikiej rózy ( postanowiłam,żew tymroku po przekwitnieniu ją jednak skrócę). Na zdjęciach nie prezentuje się równie pięknie jak w realu, ale wierz mi, zwieszające się 3 m pędy są urocze.
Dzika róża
Iwonko - szkoda Twojej Caffe, ja się na nią nie zdecydowałam. Zdjęcia mnie do jej koloru nie przekonują, nigdy nie widziałam jej w realu. Naprawdę jestem ciekawa, jaki jest jej prawdziwy, rzeczywisty kolor. W weekend wykopaliśmy kolejne trzy rózyczki, Peace , jak się okazało, zaczęła coś wypuszczać, nie byłam jednak pewna czy od miejsca szczepienia czy poniżej. Tak więc z całej trójki,nie pozostała żadna. Trudno. Na miejsce jednej znich wsadziłam Bouquet Parfait. Ziemię wymieniłam, wsypałam nowej i ... czekam. W ubiegłym rokumiała fajne kwiaty. Teraz daję jej czas - narazaie nie widzę na niej jeszcze pączków ( no, może jest 1 maleńki). Ja groziłam łopatą Blue for You - a ona zaczęła kwitnąć jako jedna z pierwszych. W ubiegłym roku po pierwszym kwitnieniu zaczęła marnieć. Przez cały sezon nie miała tylu kwiatów, ile teraz ma pączusi. Mam nadzieję,że chimery jej minęły i w końcu będę mogła się nią cieszyć.
Blue for You
Tolinko - ja maluję dla towarzystwa i przy okazji. Tylko dwa - trzy obrazki są powieszone na ścianie, a i one nie są najwyższych lotów. Zawsze odpatruję bądź ze zdjęć, bądź z jakiś reprodukcji. Zdecydowanie więcej maluje Jarek, ale robi to tylko zimą. To jego obrazy wiszą w domu. Jedne są ciewasze, inne mniej - mnie jednak podoba się wszystko, co M. namaluje! Jak zrobię zdjęcia, to je pokażę. Póki co obiektem fotografii stał się Louis. Jest rewelacyjny! Wszystkie Twoje wcześniejsze rady z nim związane wzięłam sobie do serca i efekt jest kapitalny.
Louis Odier
Dorotko - do tej pory miałam niewiele pnących róż, a te co były - w większości miały kiepskie pergole. Gdy zdecydowaliśmy się na wyrzucenie tui powstała luka przy płocie. Całą zimę wybierałam pnące róże, teraz jest już ich sporo, a że do nasadzeń przygotowywaliśmy się długo, więc był czas na przygotowanie pergol. Na efekt trzeba będzie poczekać pewnie 3 lata, choć kilka pnących, które są ze ną od kilku lat osiągnęło już swój rozmiar. Zobaczymy co pokażą w tym roku. Mam nadzieję, że i niektóre krzaczaste osiągną spore rozmiary. Poprzedniej wiosny mocno cięłam Sourire d'Orchidee , w tym nie było potrzeby, więc też powinna osiągnąć wielkość niedużej pnącej. Zaczęła już pojedynczymi kwiatami kwitnąć. Czekam na resztę kwiatów, bo są naprawdę ładne. Zresztą wiesz, że lubię pustaczki.
Sourire d'Orchidee