Na razie groźba teleportacji zmniejszona, ale całe patio szukuje się do remontu, więc nie wiem, czy w środku lata nie powędrują wszystkie znów pod dach
Ostatnio byłam odcięta od komputera, ale i od możliwości fotografowania swoich pociech, bo miałam swoje dwunożne pociechy 24/dobę. Czasem tylko udało mi się zerknąć, choć nie wszystko udało się utrwalić, bo i też łapać trzeba było w pośpiechu, bo kwiaty na drugi dzień już padały w tym upale.
Ale udało mi się trochę, przede wszystkim utrwaliłam bukiet na mojej bukietoproduktywnej Lobivii. ! maja miała na czubku ok. 12 kwiatów, ale po powrocie zastałam tylko zaschnięte pąki. Teraz w drugim rzucie miała ich 19 i to nie jest jej ostatnie słowo w tym sezonie, bo coś tam jeszcze niżej produkuje. Rebutia flavistyla też dała czadu, ale chyba rekordu z przed 2 lat nie pobiła. Gymnole, echinopsisy i astro też pięknie kwitły, ale nie udało mi się wszystkiego przyłapać - upał ścina je już po 1 dniu:
