ekopom pisze:Jeśli zostały podlane w celu likwidacji, to nawet jeśli je odratujesz, nie będziesz miał pewności, że znowu to samo się powtórzy. Radzę mocno przelać wodą i opryskać choćby Asahi.
Prawdopodobieństwo, ze szwagier na taki pomysł by wpadł istnieje, przy czym mało prawdopodobne jest by wpadł na pomysl użycia jakiejś bardziej skomplikowanej substancji. Ewentualnie mógłby się bać, ze nowe mu się nie przyjmą (zeżarło mi kawałek poprzedniego posta - po wycięciu chce posadzić nowe)
Z drugiej strony opcja podlania niezbyt pasuje, ze względu na to jak równomiernie to schnięcie wygląda - i że odbywa się na całej wysokości w pewnym sensie "od wewnatrz". Wydaje mi sie, że przy podlaniu czymś wyglądałoby to jednak nieco inaczej - choćby szczegół, że oberwałoby sie też innym roślinom.
Chodzi mi po głowie, czy może jednak susza tego nie spowodowała. W takiej sytuacji, z tego co czytalam na temat podanego preparatu - byłby wręcz idealny jako wspomaganie regeneracji. Pytanie tylko ile by go było potrzeba naokoło 35 drzew o wysokości około 20 metrów.