W tym roku lato jest koszmarne, raz upały i susza, a zaraz potem zimno i deszczowo :/
W województwie łódzkim już od jakiegoś czasu jest aktywny komunikat zarazy i jeśli się nie mylę to pojawiła się ona na moich pomidorach szklarniowych:

Jak na razie takie zmiany są tylko na tych owococh co zerwałam, liściebi łodygi wygladają normalnie. Zrobiłam oprysk amistarem i nie wiem czy jest coś lepszego?
Drugi problem jest gorszy, bo brakuje mi już pomysłów, gdyż na początku mysłałam że to niedobory magnezu, potem przyplątały się przedziorki a teraz wygląda to tak:

Te pomidorki to koktajlówki rosnące w donicach na dworze.
Wszystkie pomudorki są raz na jakiś czas zasilane nawozem wieloskładnikowym.
Proszę o pomoc w obu przypadkach, bo serce mi pęka jak widzę jak marnieją. Człowiech chucha i dmucha, codziennie dogląda, a tu takie niespodzinki
