Myślę że wątek ten mógłby dotyczyć wszystkich warzyw, ja akurat opiszę swoje efekty jeśli chodzi o dynie i cukinie, których zapylanie bywa często uciążliwe a gdybym zapylanie pozostawił tylko pszczołom to miałbym gorsze rezultaty.
Przeczytałem niedawno parę publikacji dotyczących zapylania dyniowatych. Twierdzenia były na tyle ciekawe ze postanowiłem spróbować.
Jeśli chodzi o kwiatki męskie, których często nie w tym samym czasie co żeńskich, to ponoć można było je zerwać dzień przed otworzeniem ( ja zrywałem z reguły późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem), przechowywać potem w lodówce w stanie podwyższonej wilgotności, i do 2 tyg. użyć w razie potrzeby, wyciągając je z godzinkę przed zapyleniem, aby się rozgrzały nieco.
Ja po prostu wsadzam kwiatki do piwnego kubeczka z wodą, ( najlepiej przeźroczystego bo widać opisy bez niepotrzebnego wyciągania ich i strząsania pyłku) , kwiatki też opisuję flamastrem olejowym lub nalepkami- odmiana i dzień zerwania.
![Obrazek](http://i67.tinypic.com/34g2gyv.jpg)
![Obrazek](http://i64.tinypic.com/2m32sci.jpg)
Z reguły robię tak, ze kwiatki po wyciągnięciu z lodówki odstawiam na ok godzinkę i rozchylam nieco płatki, aby pyłek nie nabrał wilgoci w środku.
![Obrazek](http://i68.tinypic.com/whz4bc.jpg)
Mogę stwierdzić po wielu próbach, że ta metoda w 90 % działa, oczywiście odgrywają tu rolę inne czynniki ale o tym potem. Obecnie zapylam niemal wszystkie cukinie i dynie męskimi z lodówki. Kwiatki użyte do zapylania cukinii i dyni dawały radę nawet po 5-6 dniach hibernacji w lodówce- potem były już zbyt zwiędnięte, a że przybywało świeżych to wymieniałem na nowe i nie próbowałem czy będą zapylać po ponad tyg ale może ktoś spróbuje.
Działa ? Działa .... ta astra akurat idzie na nasiona
![Obrazek](http://i66.tinypic.com/2zz7xjb.jpg)
Kolejna ciekawa "alternatywa" to możliwość zapylenia kwiatków żeńskich do 48 h przed ich otworzeniem i z tego co widzę to jest to jak najbardziej wykonalne. Parę cukinii zapylonych wcześniej kwiatkiem męskim z lodówki już zjadłem.
Nawet butternuty których zapylanie wcześniej szło mi kiepsko - po wczesnym zapyleniu zdaje się przynosić rezultaty , zarówno kwiatkiem z lodówki, jak i męskim z krzaczka dodatkowo "zawiązanym" - żeby owady nie wybrały pyłku zanim ja go użyję.
Jedna z "wcześniaków" - dyni butternut która zapyliłem męskim z lodówki dzień przed otworzeniem żeńskiego i jak widać pomyślnie się zapyliła - jak na razie każda jedna przyjęła pyłek i rośnie.
![Obrazek](http://i65.tinypic.com/2l89clf.jpg)
Próbowałem zapylić tez nawet 2 dni przed otwarciem i póki co też rosną- zobaczymy, ale nie widzę powodu aby miało się nie powieść( chyba ze z jakichś innych powodów niż sama metoda zapylania), szczególnie że cukinie dorastają do normalnych rozmiarów połączeniem tych metod.
Każdą cukinię czy dynię odpowiednio oznaczam, żebym wiedział co działa a co nie.
Żeńskie kwiatki rozchylam i nacinam żeby było łatwiej zapylić i żeby w razie czego woda nie zbierała się w środku.
![Obrazek](http://i66.tinypic.com/69i4h2.jpg)
Kontrolowane zapylenie - pończocha dodatkowo zaciśnięta u podstawy węzłem namiotowym.
https://en.wikipedia.org/wiki/Taut-line_hitch
![Obrazek](http://i68.tinypic.com/28s6dy8.jpg)
Akurat zapylałem w deszczowy dzień- dlatego każdy kwiatek dodatkowo osłoniłem woreczkiem strunowym, zaciśniętym tylko na tyle żeby wiatr nie zwiał
a rano zdjąłem, bo słońce zaczęło grzać i mogły by się przegrzać.
![Obrazek](http://i65.tinypic.com/ohr2oh.jpg)
Mam wiele dyń i cukinii zapylonych w ten sposób i rosną normalnie. Mam nadzieję że nikogo nie zaskoczy już niedobór kwiatków męskich bo nazbiera sobie na zapas, a i wczesne wstawanie stanie się zbędne.
![Obrazek](http://i65.tinypic.com/9qkc1z.jpg)