No właśnie sadzenia do gruntu wolałabym uniknąć.
Powód numer 1 - bardzo mały, malutki wręcz ogródek. Nie mogę dać się roślinie rozbujać ze wzrostem, a tego mimo wszystko o wiele łatwiej dopilnować w donicy. Powyżej 30L podłoża mi nie wylezie, więc i u góry siłą rzeczy się nie rozrośnie za mocno, cudów nie ma.
Numer 2 - mega twarda, zbita i nieskora do współpracy ziemia w ogródku. Odpowiednio dużego dołka nie wykopię, choćbym stawała na łopacie. Faceta do pomocy też nie mam.

Tata prac ogrodowych nie cierpi i ogródek powstał tylko dlatego, że obiecano mu, że poza postawieniem płota x lat temu nie będzie musiał tam nic robić.
Numer 3 - jedyną opcją miejsca, w którym figa by nie przeszkadzała wkopana w ziemię, jest północny kącik w cieniu, przy płocie. Co dla figi jest chyba trochę średnim miejscem.

W donicy stoi na tarasie, w najintensywniejszym słońcu.
No i tak to wygląda. Czyli zostaje mi chyba tylko przeniesienie do mieszkania na zimę. Może znajdę dla niej jakiś w miarę chłodny kącik daleko od kaloryfera.
Owoców jeszcze w tym roku nie miała, mimo zapewnień sprzedawcy, że będzie owocować w pierwszym roku uprawy. Ale to może nawet lepiej, że nie traciła siły na owocowanie, póki była mała i licha. Liczę, że w przyszłym się jakiś owoc pojawi.