Ja bym posadziła do ogrodu.
Późną jesienią,kiedy przyjda pierwsze mrozy, oberwała bym wszystkie pozostałe liście i zasypała sadzonki torfem lub suchymi liśćmi aż po pąk wierzchołkowy.
Uważam to za bezpieczniejszy sposób niż zimowanie w donicach,
tym bardziej,że nasze zimy nie są już 'syberyjskie'.
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)