Ok, dziękuję.
Sądzę, że ta czerwona to raczej nie jest żadna z "wyostrzonych" wersji - przyjmuję najbardziej podstawowe, no bo to po prostu najpospolitszy market, żaden sklep dla chiliheadów
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Gdyby oferowali zresztą coś specjalnego i trudniej dostępnego, to by o tym zapewne głośno przypominali podniesioną ceną.
Habanero "Yellow" nazwałam tak dlatego, że w sklepie była po prostu podpisana jako "Habanero Żółta". Choć może to być też coś innego. Jest zdecydowanie najłagodniejsza z tych habanerek, stawiałabym, że więcej niż 150.000-200.000 SHU nie ma (patrząc po tym, że Chocolate ponoć dochodzi prawie do pół miliona).
Najlepiej to się przekonam, jak już wysieję. Z siania Chocolate chyba jednak zrezygnuję - jest smaczna, ma fajne nuty smakowe, ale to jednak granica przyjemności z cierpieniem, a sama papryczka jest zdecydowanie zbyt malutka na kanapkę. No i jeśli rzeczywiście papryczki własne z krzaczka są dużo ostrzejsze, to obawiam się, że własnoręcznie wyhodowanej Chocolate bym już nie zdzierżyła.