Ja polecam, a to ciekawe nie sądziłem że nagle stałem się autorem wydawanych poradników ogrodniczych.

Opieram się na literaturze i swoim wieloletnim doświadczeniu. A z
Nemycelem akurat nie trafiłaś, bo akurat proponował ktoś inny. Niemniej jakby poczytać wydaje się być faktycznie bardzo dobrą alternatywą dla chemii.
W kwestii reszty Twojej wypowiedzi napisałem wcześniej, więc nie widzę powodu się powtarzać. Po prostu często to są metody nie mające oparcia w wiedzy ogrodniczej -> rośliny doniczkowe zwłaszcza jeśli chodzi o zwalczanie szkodników. Choć akurat dzisiaj w dobie internetu nie jest lepiej, ludzie kupują rośliny a niestety nie poświęcą już czasu na poczytanie w kwestii ich uprawy oraz ew zwalczaniu szkodników w specjalistycznych miejscach, jak poradniki czy fora ogrodnicze, tylko w różnych dziwnych miejscach, na zasadzie bo koleżanka gdzieś czytała.

Wiedza ogrodnicza, a "wiedza ogrodnicza" to dwie różne sprawy. Można przez wiele lat uprawiać rośliny, stosując różne dziwne preparaty i specyfiki na zasadzie eksperymentowania i można uprawiać rośliny, a jednocześnie znając i poszerzając wiedzę teoretyczną dostępną czy w takich miejscach co tutaj czy też w specjalistycznych opracowaniach. Ja preferuję tą drugą uprawę.
Tylko tym samym mocno odbiegliśmy od tematu wątku.
Wraxając do tematu znalazłem jedną z Twoich wypowiedzi w drugim wątku o ziemiórkach, w wyżej podanym przeze mnie linku:
Foxowa pisze:
[...]
Znalazłam jeszcze parę metod, które ktoś zastosował i poleca, ale powiem szczerze są dość...szalone. Za to zaciekawiła mnie kąpiel korzeni w mydle potasowym z czosnkiem i podlewanie herbatkami. Co myślicie?
Sorry, ale dla mnie to taka uprawa z eksperymentowaniem, o której pisałem wyżej.

Może coś tam zadziała na szkodniki, a co z efektami ubocznymi jak wpłynie to na kondycję rośliny?
