Nowy krzaczek, ale ze sklepu, a nie np. ze specjalistycznej uprawy pelargonii, gdzie oferują kilkaset nazwanych odmian z kilkunastu grup
Ja próbowałam np. uprawy pelargonii pachnącej, o pstrych mini listkach. Dwa podejścia i oba nieudane. Przykładowo - jeden dzień deszczu i pojawiały się plamy na liściach. To była odmiana przeznaczona ewidentnie do szklarni, nie do uprawy parapetowej czy balkonowej. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie się nie chciała rozmnożyć
![Sad :(](./images/smiles/icon_sad.gif)
Z przechowywaniem odmian pstrolistnych też bywały problemy, jedne są pancerne, inne - traktowane w identyczny sposób - chorują lub padają zgoła.
B.