Od kilku tygodni dwa posadzone na wiosnę rododendrony nie mają się zbyt dobrze. Coś je zjada, ale nie znalazłam nic na spodzie liści ani żadnych larw w pobliżu. Pierwszy z nich cały zżółkł późnym latem, ale po regularnym podlewaniu odżywką do rododendronów wygląda dużo lepiej. Ale coś go zjada i nie wiem co:
Z drugim jest trochę gorzej - całą wiosnę i lato dobrze się trzymał, ale na wczesną jesień zaczęły opadać mu liście - i też coś go zjada:
Odmiana: Rhododendron yakushimanum (nie pamiętam czy to Sneezy czy Bashful) - w szkółce powiedziano mi, że lubi zarówno słoneczne stanowiska, jak i półcień. Bardzo dobrze radzi sobie w cieniu pod ścianą na stronie północnej i półcieniu na ścianie północno-zachodniej. Nie wiem, czy ma to znaczenie, ale te dwa, którym coś dolega, są na stronie zachodniej z dużą ilością słońca przez cały dzień.
Dla porównania, ten sam rododendron posadzony rok temu na jesień w półcieniu (po lewej):
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.