Ziemiórki - jak zwalczyć
Re: Ziemiórki
Brałaś pod uwagę wymianę podłoża?
Pamiętajcie, że w Stalowej Woli ogromna Huta z żelaza stoi.
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ziemiórki
Nie. Nie mam do tego warunków, nie wyniosę roślin na zewnątrz przy tych temperaturach, a w domu nie mam możliwości zrobienia tego.
Poza tym podłoże wszystkie moje rośliny mają "nowe", wymieniane we wrześniu lub później. Zwyczajnie nie stać mnie na robienie tego co kilka miesięcy.
Pozostaje nadzieja, że Nemycel da radę.
Poza tym podłoże wszystkie moje rośliny mają "nowe", wymieniane we wrześniu lub później. Zwyczajnie nie stać mnie na robienie tego co kilka miesięcy.
Pozostaje nadzieja, że Nemycel da radę.
Re: Ziemiórki
Pizza,
Powodzenia!
PS
Zastrzel je wszystkie!
Powodzenia!
PS
Zastrzel je wszystkie!
Pamiętajcie, że w Stalowej Woli ogromna Huta z żelaza stoi.
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ziemiórki
Dzięki. Będę relacjonować na bieżąco.
Przy okazji robię środkowi całkiem niezłą reklamę.
Jeśli mi się uda pozbyć Nemycelem tych paskud przy takiej skali inwazji, jaką mam, to każdemu się uda.
Przy okazji robię środkowi całkiem niezłą reklamę.
Jeśli mi się uda pozbyć Nemycelem tych paskud przy takiej skali inwazji, jaką mam, to każdemu się uda.
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ziemiórki
Dziś wymieniłam lepy. Przez cały dzień, tj. do momentu, w którym to piszę, nie złapała się ani jedna sztuka na żaden z 10 lepów - wszystkie są czyste.
Nie znaczy to jednak, że muszek nie ma i mogę opiewać swe zwycięstwo, bo jedna utopiła mi się dziś w herbacie, a dwie latały przy mnie w łazience, tj. udawały, że potrafią latać, bo to ciamajdy niesłychane. Nie zauważyłam dziś jednak ani jednej muszki łażącej mi po szybie okiennej, gdzie wcześniej normą był widok 3-5 biegających po niej jednocześnie. Póki co wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że populacja się zmniejsza.
Nie znaczy to jednak, że muszek nie ma i mogę opiewać swe zwycięstwo, bo jedna utopiła mi się dziś w herbacie, a dwie latały przy mnie w łazience, tj. udawały, że potrafią latać, bo to ciamajdy niesłychane. Nie zauważyłam dziś jednak ani jednej muszki łażącej mi po szybie okiennej, gdzie wcześniej normą był widok 3-5 biegających po niej jednocześnie. Póki co wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że populacja się zmniejsza.
Re: Ziemiórki
Jak się ma sprawa z ziemiórkami - wybiłaś je?
Ja podlewałam Polysect po jakimś tygodniu, może półtora od zastosowania tego środka wymieniłam lepy i przez tydzień były czyste, ale chyba wykluły się nowe, bo zauważyłam, że znów coś się łapie - w znacznie mniejszej ilości, ale jednak... . Zaczęłam się zastanawiać, czy one też przypadkiem nie włażą oknem, gdy wietrzę ( jak nie ma mrozu) - bo od jakiegoś czasu zauważałam, że nim otworzyłam okno, to po drugiej jego stronie tej od dworu czasami coś się ziemiórkopodobnego czaiło (wtedy rezygnowałam z wietrzenia) - no ale przecież nawet gdy nic nie widzę i otwieram na 10-15 minut to nie mam gwarancji, że jakaś nie wleci - przecież nie będę czatowała na nie. W ogóle to mam w domu rosiczki (by przyciągały te ziemiórki), owszem łapią się ale w małych ilościach i szlag mnie trafia jak widzę jak taka dorodna ziemióra siedzi na oknie tuż nad rosiczką.
Ja podlewałam Polysect po jakimś tygodniu, może półtora od zastosowania tego środka wymieniłam lepy i przez tydzień były czyste, ale chyba wykluły się nowe, bo zauważyłam, że znów coś się łapie - w znacznie mniejszej ilości, ale jednak... . Zaczęłam się zastanawiać, czy one też przypadkiem nie włażą oknem, gdy wietrzę ( jak nie ma mrozu) - bo od jakiegoś czasu zauważałam, że nim otworzyłam okno, to po drugiej jego stronie tej od dworu czasami coś się ziemiórkopodobnego czaiło (wtedy rezygnowałam z wietrzenia) - no ale przecież nawet gdy nic nie widzę i otwieram na 10-15 minut to nie mam gwarancji, że jakaś nie wleci - przecież nie będę czatowała na nie. W ogóle to mam w domu rosiczki (by przyciągały te ziemiórki), owszem łapią się ale w małych ilościach i szlag mnie trafia jak widzę jak taka dorodna ziemióra siedzi na oknie tuż nad rosiczką.
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19114
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Ziemiórki
Polysect jest słaby, spróbuj z Mospilanem.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ziemiórki
Okej, to trzeba sporządzić raport.
Ziemiórki u mnie są na etapie wymierania. Jeszcze niedobitki latają, ale to wyraźnie duże, starsze sztuki. Ostatnie młodziutkie świeżo wyklute widziałam na własne oczy ok. tygodnia temu, ale i tak było ich znacznie mniej niż wcześniej.
Mój wniosek jest taki, że nicienie potrzebują czasu do działania - i to jest chyba ich jedyną wada. W przypadku
prawdziwej inwazji to musi niestety trochę zająć, aż populacja nicieni w doniczce rozrośnie się i zdołają one prawdziwie wpłynąć na ziemiórki. Ale stanowczo działają i u mnie imperium ziemiórkowe szczęśliwie chyli się ku upadkowi. Na lepach już praktycznie nic nie przybywa.
Tu tak mimochodem wtrącę: najwolniej to przebiega w mojej opinii... w storczykach. Mam wrażenie, że dużo przestrzeni powietrznych w podłożu nie jest zbyt dobre i nicienie średnio sobie z tym radzą. Oczywiście musiałam wstrzymać się z namaczaniem storczyków przez cały okres działalności nicieni i jedynie spryskiwać im ziemię, bo po prostu bym te maluchy wypłukała albo utopiła, to też jest problematyczne. Ale storczyki to myślę najmniejszy problem, bo one po prostu potrzebują tak śmiesznie mało podłoża, że na nie same nawet bym Nemycelu nie kupowała, tylko wymieniła ziemię raz jeszcze.
Ninia, szczerze nie radzę sięgać ani po Polysect, ani nawet po Mospilan. Chyba że masz mało roślin i sklep ze środkami pod nosem, to możesz spróbować, ale według mnie to czyste marnowanie pieniędzy. Nicienie są ekologiczne i dużo pewniejsze, bo pasożytują larwy od najmłodszego stadium, kiedy nic a nic sobie z tych środków chemicznych nie robią.
Żeby nie być gołosłowną, lepy wyglądają u mnie generalnie mniej więcej tak:
Ziemiórki u mnie są na etapie wymierania. Jeszcze niedobitki latają, ale to wyraźnie duże, starsze sztuki. Ostatnie młodziutkie świeżo wyklute widziałam na własne oczy ok. tygodnia temu, ale i tak było ich znacznie mniej niż wcześniej.
Mój wniosek jest taki, że nicienie potrzebują czasu do działania - i to jest chyba ich jedyną wada. W przypadku
prawdziwej inwazji to musi niestety trochę zająć, aż populacja nicieni w doniczce rozrośnie się i zdołają one prawdziwie wpłynąć na ziemiórki. Ale stanowczo działają i u mnie imperium ziemiórkowe szczęśliwie chyli się ku upadkowi. Na lepach już praktycznie nic nie przybywa.
Tu tak mimochodem wtrącę: najwolniej to przebiega w mojej opinii... w storczykach. Mam wrażenie, że dużo przestrzeni powietrznych w podłożu nie jest zbyt dobre i nicienie średnio sobie z tym radzą. Oczywiście musiałam wstrzymać się z namaczaniem storczyków przez cały okres działalności nicieni i jedynie spryskiwać im ziemię, bo po prostu bym te maluchy wypłukała albo utopiła, to też jest problematyczne. Ale storczyki to myślę najmniejszy problem, bo one po prostu potrzebują tak śmiesznie mało podłoża, że na nie same nawet bym Nemycelu nie kupowała, tylko wymieniła ziemię raz jeszcze.
Ninia, szczerze nie radzę sięgać ani po Polysect, ani nawet po Mospilan. Chyba że masz mało roślin i sklep ze środkami pod nosem, to możesz spróbować, ale według mnie to czyste marnowanie pieniędzy. Nicienie są ekologiczne i dużo pewniejsze, bo pasożytują larwy od najmłodszego stadium, kiedy nic a nic sobie z tych środków chemicznych nie robią.
Żeby nie być gołosłowną, lepy wyglądają u mnie generalnie mniej więcej tak:
Re: Ziemiórki
Mospilan stosowałam wcześniej i też nie zadziałał.norbert76 pisze:Polysect jest słaby, spróbuj z Mospilanem.
- karolowa29
- 200p
- Posty: 223
- Od: 3 lis 2014, o 04:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Młoszowa
Re: Ziemiórki
Potwierdzam działanie NEMYCEL. Wykończona walka z ziemiorkami, po tym jak popsuly mi nasiona Storczykowa, które wysiewalam już ponad 10 razy wpadłam w złość. Za każdym razem jakbym nie zabezpieczyła doniczki za kilka dni pojawiały się pod nasionami larwy. Powiedziałam dość i kupiłam NEMYCEL. Pierwsza dawkę podałam rośliną 17 stycznia i już widzę brak muszek. Jedynie większe okazy, tak jak pisała moja poprzedniczka. Jutro daje drugą dawkę i koniec z nimi.
Marzena
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19114
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Ziemiórki
Nie zapominajcie, że niezależnie jakiego środka użyjecie, szkodniki i tak mogą wracać co jakiś czas.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
- karolowa29
- 200p
- Posty: 223
- Od: 3 lis 2014, o 04:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Młoszowa
Re: Ziemiórki
To prawda, że wracają bo jak już pisałam dużo wcześniej, że nieraz przyglądając się swoim roślina w lecie widziałam po drugiej stronie szyby jak sobie tylko czekała by wlecieć jak otworze okno. Więc to może być chwila moment w okresie wiosenno letnim jak znów będą się u nas panoszyć.
Marzena
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ziemiórki
Że tak powiem... "mi to lotto". Jak tylko będzie się dało, to wszystko leci na zewnątrz na urlop wiosenno-letni, a tam już ziemiórki niech sobie robią, co chcą. Jak już pisałam, nie zauważyłam żadnych szkód w związku z ich działalnością przez tych kilka miesięcy, a miałam naprawdę wielką plagę. Jeśli rośliny mi marniały, to z powodów całkowicie innych niż ziemiórki (po uschnięciu np. siewek, które są najbardziej narażone, wyciągnęłam je i korzenie były w stanie idealnym, zero larw wokół nich, ładnie rozgałęzione). Ja się ich pozbywam, bo są po prostu diabelnie irytującymi lokatorami dla mnie.
Więc w moim przypadku to nie kwestia ratowania roślin, tylko ratowania mojego komfortu psychicznego, a wiosną i latem tych muszek nie widzę. Raz w roku przy zabieraniu roślin do domu nie widzę problemu, żeby Nemycel zaaplikować. Jeśli utrzyma skuteczność oczywiście.
Na pewno to trudniejsza sytuacja dla tych, którzy rośliny mają w założeniu 100% domowe, w końcu w lato nikt nie będzie siedział z zamkniętymi oknami. Tu na bank zabieg trzeba powtarzać częściej niż raz do roku.
Więc w moim przypadku to nie kwestia ratowania roślin, tylko ratowania mojego komfortu psychicznego, a wiosną i latem tych muszek nie widzę. Raz w roku przy zabieraniu roślin do domu nie widzę problemu, żeby Nemycel zaaplikować. Jeśli utrzyma skuteczność oczywiście.
Na pewno to trudniejsza sytuacja dla tych, którzy rośliny mają w założeniu 100% domowe, w końcu w lato nikt nie będzie siedział z zamkniętymi oknami. Tu na bank zabieg trzeba powtarzać częściej niż raz do roku.