
Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Również jestem ciekawa, gdzie kupować a gdzie nie kupować truskawek. Moje co prawda już kupione, ale może lepiej wiedzieć, czego się mogę spodziewać.... Drogie nie były, ale ... apetyty na nie są, więc lepiej, żeby żyły. No i oprócz truskawek zakupiłam jeszcze kłącza roślin ozdobnych. Ma być zdrowo i dorodnie bo jak nie to 

- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Lidko, nie wiem czy warto mówić, bo z Anetą wymieniłyśmy już parę słów na pw i wyszło na to, że mamy całkowicie przeciwne doświadczenia z dokładnie tą samą firmą.
Czyli wychodzi, że to loteria.
Dokonałam już prawdopodobnie wyboru drzewek owocowych i winorośli. Znaczy "dokonałam"
Bo mam jeszcze sporo czasu do momentu, aż będę je brała, bo to dopiero po uporządkowaniu. Więc może mi się milion razy zmienić.
- brzoskwinia Harnaś
- czereśnia Bladoróżowa
- grusza Generał Leclerc
- grusza Konferencja
- jabłoń James Grieve
- jabłoń Malinówka
- nektarynka Silver
- orzech włoski Jacek
- śliwa Renkloda Altana
- śliwa Renkloda Ulena
(wszystkie karłowe)
I winorośle:
- Nero
- Einset Seedless
- Arkadia
- Nadieżdża Azos
- Uliana
Pomidorki i papryki rosną, zmieniłam im dzisiaj trochę oświetlenie (w sumie bardziej niż trochę, z różowego na białe barwy 6500, ponoć lepsze na ten etap wzrostu, bo w standardowym Led Grow jest za dużo czerwonego w stosunku do niebieskiego) i inaczej je ustawiłam, teraz jest trochę wyżej (ok. 5 cm wyżej niż były), za to nie od boku, tylko od góry - liczę, że zminimalizuje to wyciąganie. Pogoda jest parszywa, normalnego słońca prawie nie ma, więc teraz są tak naprawdę oświetlane, a nie doświetlane...
No cóż, uznałam, że skoro i tak się wyciągają, to eksperyment z podmianką na takie żarówy nie zaszkodzi - tym bardziej, że nie były drogie.




Pocieszam się, że i tak będą pikowane, więc przy okazji każda przydługa łodyżka się "schowa".

Dokonałam już prawdopodobnie wyboru drzewek owocowych i winorośli. Znaczy "dokonałam"

- brzoskwinia Harnaś
- czereśnia Bladoróżowa
- grusza Generał Leclerc
- grusza Konferencja
- jabłoń James Grieve
- jabłoń Malinówka
- nektarynka Silver
- orzech włoski Jacek
- śliwa Renkloda Altana
- śliwa Renkloda Ulena
(wszystkie karłowe)
I winorośle:
- Nero
- Einset Seedless
- Arkadia
- Nadieżdża Azos
- Uliana
Pomidorki i papryki rosną, zmieniłam im dzisiaj trochę oświetlenie (w sumie bardziej niż trochę, z różowego na białe barwy 6500, ponoć lepsze na ten etap wzrostu, bo w standardowym Led Grow jest za dużo czerwonego w stosunku do niebieskiego) i inaczej je ustawiłam, teraz jest trochę wyżej (ok. 5 cm wyżej niż były), za to nie od boku, tylko od góry - liczę, że zminimalizuje to wyciąganie. Pogoda jest parszywa, normalnego słońca prawie nie ma, więc teraz są tak naprawdę oświetlane, a nie doświetlane...
No cóż, uznałam, że skoro i tak się wyciągają, to eksperyment z podmianką na takie żarówy nie zaszkodzi - tym bardziej, że nie były drogie.




Pocieszam się, że i tak będą pikowane, więc przy okazji każda przydługa łodyżka się "schowa".
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Wiki wielki podziw za kawał dobrze zrobionej pracy. Poczytałam zaległości i już jestem na bieżąco (no chociaż przez chwilę do następnego razu
) Ja też mam psa tej rasy ale on jest wybredny pod względem terenu, po którym chodzi. A w krzaki na działce to już absolutnie się nie pakuje. A mam tych drapaków sporo, bo oprócz róż jeszcze berberysy, maliny i jałowce.
Pająki i pajęczaki też lubię, a skakuny są fantastyczne, a do tego śliczne (jak dla mnie oczywiście).
Fajnie, bo widzę, że działeczka skrywa wiele tajemnic/niespodzianek które się sukcesywnie przed Tobą otwierają, głównie chodzi mi tu o bogactwo roślin. Tak patrząc to nasuwają mi się dwa wnioski: pierwszy - ta działka jeszcze nie tak dawno musiała być dość zadbana, drugi - chyba będziesz miała więcej kwiatów niż zakładałaś
Plany zakupowe też bogate.
Będę dalej z ciekawością zaglądać

Pająki i pajęczaki też lubię, a skakuny są fantastyczne, a do tego śliczne (jak dla mnie oczywiście).
Fajnie, bo widzę, że działeczka skrywa wiele tajemnic/niespodzianek które się sukcesywnie przed Tobą otwierają, głównie chodzi mi tu o bogactwo roślin. Tak patrząc to nasuwają mi się dwa wnioski: pierwszy - ta działka jeszcze nie tak dawno musiała być dość zadbana, drugi - chyba będziesz miała więcej kwiatów niż zakładałaś

Plany zakupowe też bogate.
Będę dalej z ciekawością zaglądać

- Aklat
- 100p
- Posty: 134
- Od: 17 wrz 2018, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie/Warszawa
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Lidko napisałam Ci wiadomość, widziałaś?
Wiktorio, fajne plany zakupowe, a czym się kierowałaś przy wyborze odmian? Czytałam kiedyś o odmianach winogron i poległam, jak nie ma możliwości spróbować to nie wiem zupełnie które wybrać
Wiktorio, fajne plany zakupowe, a czym się kierowałaś przy wyborze odmian? Czytałam kiedyś o odmianach winogron i poległam, jak nie ma możliwości spróbować to nie wiem zupełnie które wybrać

Aneta
Początkująca ogrodniczka
Początkująca ogrodniczka
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 762
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Bardzo trafnie wybrane odmiany.Jednak nie wiem jak to na "karłach" będzie.Sugeruję choć półkarłowe lub tradycyjne samemu szczepić na rodzimych podkładach.Odradzam grusze na pigwie.Zwłaszcza Konferencja.Poza tym Altana jest delikatniejsza od Uleny więc system korzeniowy powinien być mocniejszy a to gwarantuje mocna podkładka, nawet mocno rosnące drzewo sobie okiełznasz cięciem.Pizza pisze:
- grusza Generał Leclerc
- grusza Konferencja
- śliwa Renkloda Altana
- śliwa Renkloda Ulena
(wszystkie karłowe)
Pamiętaj Wiktoria, że karłowe drzewka wymyślono dla leniwych mieszczuchów aby snobistycznie mogli zmieścić więcej odmian wokół swoich willi i nie musieli zbytnio ich pielęgnować.

A tak poważniej, to dorzuć do tego spisu coś wcześniejszego jak Lipcówka Kolorowa i do śliwek np.Cacańska Lepotica i do jabłonek Papierówkę, bo inaczej owoce będziesz jadła tylko w zimie.


Witam, jestem Adam.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2819
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Ooo nieżle im u ciebie,tym młodziutkim sadzoneczkom
Ja nie mam podświetlania tylko wynosze je na słońce a potem o nich zapominam
i przechodzą tortury tak jak gazania (zapomniałam o niej),która wreszcie przymrożona zdecydowała się jednak w końcu wzejść 



Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Beato, ta działka była na pewno zadbana jakoś na początku tego wieku, bo starsi sąsiedzi-działkowcy wspominają, że kiedyś była naprawdę śliczna. Nie wiem, kiedy dokładnie zaczęło się "psuć", ale od kilku lat nikt nawet na tej działce nie stał (chyba że złodzieje, próbując się zorientować, czy jest sens się włamywać).
Jeśli chodzi o odmiany... zależy ;) Na pewno smak i odporność do wszystkich.
U czereśni była to wczesność i mniejsze zagrożenie co do ptasich nalotów - bo owoce są jasne.
U jabłonek - jabłka u mnie muszą być koniecznie miękkie, wręcz watowate w konsystencji ("jabłko dla emeryta"), no bo... mama właściwie nie ma zębów, a jabłka lubi. No i muszą być też jak najsłodsze, nawet mdło-słodkie, absolutnie nie może być "kwach". Kolejnym kryterium była odporność na parcha, bo nie chcę co chwila biegać z "psik psik". Przeanalizowałam wraz z forumowiczami w temacie jabłoniowym sporo odmian, które miałabym w miarę dostępne, no i te mam nadzieję się sprawdzą.
U brzoskwini to ja za bardzo nie wiem
Jest o niej napisane, że plenna, odporna i słodka - mrozoodpornością się nie przejmuję, zapylacze powinny się znaleźć na ROD, więc tyle mi myślę starczy. U nektarynki podobnie.
Orzech włoski... to jedyny szczepiony na podkładkach skarlających, jaki znalazłam w internecie, a koniecznie musi taki być
To ten. Więcej o nim nie wiem, ale ma się sprawdzić.
Śliwki - uwielbiam Renklodę Ulenę! Naprawdę, dobrze dojrzałe śliwki tej odmiany to moim zdaniem najbardziej tradycyjny smak śliwki jaki istnieje. Więc ona musiała być. A Altana ponoć jest od niej jeszcze lepsza - no i to też Renkloda, więc idzie mi sympatia po samej nazwie.
Gruszki - Konferencja być musi, ze sklepów wiem, że to gruszka, która odpowiada mi i rodzinie smakiem w 100%, jeśli jest dobrze dojrzała i mięciutka. A Generał Leclerc jest bardzo wychwalany i to nie jest coś, co można dostać w pierwszym lepszym sklepie, więc myślę o nim w ramach może takiego urozmaicenia.
Jeśli chodzi o winorośle, trochę pytałam na forum, trochę buszowałam po stronach z opisami winogron. Wiem, że moje "perfekcyjne winogrono" ma być jak najsłodsze, z jak najmniejszą ilością kwasów (ale możliwie nie mdłe), jak najmniej problematyczne i odporne, deserówki i na ewentualne przetwory, ale nie wina, tylko dżemy, konfitury, soki itd. Myślę, że wybrane odpowiadają tym wymaganiom - a jeśli nie, to jeszcze mam czas, żeby pogłówkować.
Mam to szczęście, że mogę sobie całkowicie lekceważyć mrozoodporność, no bo u mnie po prostu takie drastyczne mrozy jak w części Polski się nie zdarzają.
Adam, wiesz, że gdybym mogła, to bym wszystkie odmiany świata miała i to na najsilniejszych podkładkach
Ale że się nie da, to ustawiłam sobie limit drzewek - 10. Nawet przy karłowych podkładkach (myślę o: brzoskwinia na Rakoniewieckiej, nektarynka na Siberian C, czereśnia na Piaście, grusze Konferencja na pigwie i Generał Leclerc na kaukaskiej, śliwy na Wangenhaim, jabłonie na m26, orzech... nie podano, więc ciężko mi stwierdzić) to chyba już ciut dużo za dużo jak na moje warunki, nie chcę przegiąć.
Czemu Konferencję nie na pigwie? Czytałam m.in. u nas na forum, że właśnie na pigwie u Konferencji są najlepsze wyniki, najlepsza plenność i najszybsze rozpoczęcie owocowania. Mrozoodporność gorsza, ale w swoich warunkach to ja się nią nie przejmuję, bo do -10 to chyba mi każda podkładka wytrzyma.
Jeśli chodzi o odmiany... zależy ;) Na pewno smak i odporność do wszystkich.
U czereśni była to wczesność i mniejsze zagrożenie co do ptasich nalotów - bo owoce są jasne.
U jabłonek - jabłka u mnie muszą być koniecznie miękkie, wręcz watowate w konsystencji ("jabłko dla emeryta"), no bo... mama właściwie nie ma zębów, a jabłka lubi. No i muszą być też jak najsłodsze, nawet mdło-słodkie, absolutnie nie może być "kwach". Kolejnym kryterium była odporność na parcha, bo nie chcę co chwila biegać z "psik psik". Przeanalizowałam wraz z forumowiczami w temacie jabłoniowym sporo odmian, które miałabym w miarę dostępne, no i te mam nadzieję się sprawdzą.
U brzoskwini to ja za bardzo nie wiem

Orzech włoski... to jedyny szczepiony na podkładkach skarlających, jaki znalazłam w internecie, a koniecznie musi taki być

Śliwki - uwielbiam Renklodę Ulenę! Naprawdę, dobrze dojrzałe śliwki tej odmiany to moim zdaniem najbardziej tradycyjny smak śliwki jaki istnieje. Więc ona musiała być. A Altana ponoć jest od niej jeszcze lepsza - no i to też Renkloda, więc idzie mi sympatia po samej nazwie.
Gruszki - Konferencja być musi, ze sklepów wiem, że to gruszka, która odpowiada mi i rodzinie smakiem w 100%, jeśli jest dobrze dojrzała i mięciutka. A Generał Leclerc jest bardzo wychwalany i to nie jest coś, co można dostać w pierwszym lepszym sklepie, więc myślę o nim w ramach może takiego urozmaicenia.
Jeśli chodzi o winorośle, trochę pytałam na forum, trochę buszowałam po stronach z opisami winogron. Wiem, że moje "perfekcyjne winogrono" ma być jak najsłodsze, z jak najmniejszą ilością kwasów (ale możliwie nie mdłe), jak najmniej problematyczne i odporne, deserówki i na ewentualne przetwory, ale nie wina, tylko dżemy, konfitury, soki itd. Myślę, że wybrane odpowiadają tym wymaganiom - a jeśli nie, to jeszcze mam czas, żeby pogłówkować.

Adam, wiesz, że gdybym mogła, to bym wszystkie odmiany świata miała i to na najsilniejszych podkładkach

Czemu Konferencję nie na pigwie? Czytałam m.in. u nas na forum, że właśnie na pigwie u Konferencji są najlepsze wyniki, najlepsza plenność i najszybsze rozpoczęcie owocowania. Mrozoodporność gorsza, ale w swoich warunkach to ja się nią nie przejmuję, bo do -10 to chyba mi każda podkładka wytrzyma.

- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 762
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Wiktoria, ja zawsze zalecam podkładki mocne, czyli grusza kaukaska pod gruszki, odmiany ałyczy pod śliwki, antonówka pod jabłoń , ptasia czereśnia pod czereśnie.Uważam iż drzewo to nie jest to co na górze widzisz.To jest to co pod spodem jest.Aby to co na górze było dobre , było dużo owoców i zdrowych to ziemia musi być wykorzystana na maksa, a to zagwarantuje tylko dobry i jak największy system korzeniowy. Poza tym niebagatelna jest tu rola zgodności fizjologicznej z odmianą.Wydaje mi się, iż grusza kaukaska jest bardziej zgodna od pigwy z gruszami? Ale generalnie nacisk kładę na rozmiar korzeni.Bo to co na górze możesz sobie dowolnie kontrolować, przycinać ,szczepić...Jednak system korzeniowy jest poza naszym zasięgiem.Robiłem test na mojej "niegościnnej ziemi" , zrobiłem Renklodę Ulena na Wangenheimie i na ałyczy .Ta na ałyczy ma do dziś co roku owoce i są one ok.20% większe od tej na Wangenheimie( który już padł po 5 latach od szczepienia i ciągle chorował na szarkę).To samo z Konferencją, mam na kaukazie i na pigwie , ta na pigwie przez 20 lat ma 3m wysokości prawie nie rośnie, owoce są drobne, parch to ścina mocno i ogólnie drzewko w marnej kondycji jest.Za to na kaukaskiej gruszy drzewo rośnie dobrze, jest zdrowe i ładnie sobie radzi nawet z zastoiskach mrozowych. Nie przerażaj się, że ci miejsca braknie, zawsze drzewo można wyciąć.
Witam, jestem Adam.
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Byłam na działce, trochę zrobiłam, 3 razy już sama przekopałam ten teren i wybrałam część darni, licząc po objętości taczki trochę ponad tysiąc litrów. Mama wycięła już całkiem uschnięte, stare pędy róż, zostały tylko młode, udało się je w miarę sensownie wygrodzić.
Ale generalnie wróciłam do domu i jestem trochę podłamana, więc wybaczcie, ale póki co zdjęć nie wrzucę. Może jutro będę w stanie. Poprosiłam tatę przed wyjściem, żeby wystawił mi rozsady na słońce (były 22 stopnie w cieniu) i zabrał, jak zacznie robić się chłodniej - stały do teraz, do 19 i to było najwyraźniej za długo. Ok. połowa pomidorów jakoś wygląda, ale te wrażliwsze padły, papryk i bakłażanów oficjalnie nie mam żadnych - już się na 100% nie podniosą, bo łodyżki "wcięło", ziemia wygląda praktycznie tak, jakby nic nie było na niej siane.
No to trochę zeszła ze mnie energia.
Ale generalnie wróciłam do domu i jestem trochę podłamana, więc wybaczcie, ale póki co zdjęć nie wrzucę. Może jutro będę w stanie. Poprosiłam tatę przed wyjściem, żeby wystawił mi rozsady na słońce (były 22 stopnie w cieniu) i zabrał, jak zacznie robić się chłodniej - stały do teraz, do 19 i to było najwyraźniej za długo. Ok. połowa pomidorów jakoś wygląda, ale te wrażliwsze padły, papryk i bakłażanów oficjalnie nie mam żadnych - już się na 100% nie podniosą, bo łodyżki "wcięło", ziemia wygląda praktycznie tak, jakby nic nie było na niej siane.
No to trochę zeszła ze mnie energia.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2819
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Oooo
join the club
ja dzisiaj tez wykonałam ten sam numer; ale zostawiłam je pod zadaszeniem więc troche to chyba im uratowało życie, zobaczymy co jutro się będzie działo z nimi.
Może jak twoje dostaną pić i wzmocnienie to troszkę niektóre odżyją; w każdym razie trzymam mocno kciuki
Ja dzis rano zobaczyłam że padła mi datura metel i została tylko jedna. Także wysiana lawenda ale ta była bardzo anemiczna jakaś; nie udaje mi się wyhodowć jej z nasion; może spróbuję w kwietniu znów.


Może jak twoje dostaną pić i wzmocnienie to troszkę niektóre odżyją; w każdym razie trzymam mocno kciuki

Ja dzis rano zobaczyłam że padła mi datura metel i została tylko jedna. Także wysiana lawenda ale ta była bardzo anemiczna jakaś; nie udaje mi się wyhodowć jej z nasion; może spróbuję w kwietniu znów.
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Nie ma się już co podnieść, roślinki po prostu "wcięło" - zresztą z tego co widzę po "poczekaniu", to tylko więcej roślin padło z czasem. Została mi może 1/3 samych pomidorów i tak naprawdę to nie wiem, czy i one zaraz nie padną. Wygląda to u tych padających już w domu jak zgorzel, ale z drugiej strony przed tym feralnym wystawieniem na zewnątrz nie padła ani jedna siewka.
Dosiałam, ale przybiło mnie dość mocno to wszystko. No i nie będę miała wszystkich odmian, które chciałam, a nawet znacznej części z nich, bo po prostu nie mam już nasion do dosiania.
I tak się martwiłam, że będę miała nadwyżki i nie pomieszczę, a póki co to ja się zastanawiam, czy będę miała cokolwiek...
Z bardziej pozytywnych wieści: może niedługo będę mogła pierwszy raz zabrać psicę na działkę.
No to obiecana relacja zdjęciowa.
Azalie z soboty. Zamieniły się trochę rolami - teraz biała jest w pełni kwitnienia, a różowa w młodych pączkach.




Na zewnątrz też da się coś uchwycić ;) Choć krokusy już w większości przekwitają.





Ale sobotnia robota to była głównie moja praca fizyczna. W sumie trzykrotnie przekopałam działkę, wykopałam jakieś dwa metry betonowych płyt, wywiozłam taczką darń do wykopanej dużej dziury (i tak zrobiła się spora górka), nawiozłam kompostu z kompostownika na teren przyszłego warzywnika. Ale i tak jeszcze raz trzeba przebrać tę darń i przekopać. A szkoda, bo liczyłam, że może coś uda mi się posiać, nawet wzięłam nasiona na działkę.



Podczas przekopywania zdarzały się pewne znaleziska. Jak np. te piwonie. Przesadzone w inne miejsce.

Tu jest teren pod moje przyszłe winogrona... ale jeszcze sporo pracy, zanim zacznie się nadawać do wsadzenia tu jakichkolwiek roślin.


Hę... to chyba też jakieś cebulowe. I orliki. Mam wszędzie te kępy i orliki.

...nawet znalazłam całą rabatę orlikową pod iglakiem. Trochę podsypałam ją kompostem, bo tam mi absolutnie nie wadzą - są tuż przy ogrodzeniu, w cieniu, nie podepczę przypadkiem. Tu jedna z większych sztuk:

No i zostałam uświadomiona przez Maję - Foxową, że mam ten sam problem co ona - znaczy podagrycznik w każdym możliwym miejscu na działce.
A ja kompletnie nie skojarzyłam, sądziłam, że to może jakaś młoda pokrzywa czy coś.

Przycięta leszczyna. Muszę ją przyciąć bardziej, ale przynajmniej już się nie kładzie na ogródki sąsiadów i ma trochę więcej przestrzeni.

Chyba nie muszę mówić, że wszędzie dookoła są samosiejki czy tam odrosty leszczynowe.
Ojciec przyszedł w niedzielę zwerbowany przez mamę i pozbył się zardzewiałej, chwiejnej kraty. Swoją drogą, wpadł na pomysł, żeby ze stelaża leżącego na dole, wielgachnego parasola zrobić mi stelaż pod mini-szklarenkę na rozsady. "Bo materiał dobry, porządny i szkoda się pozbywać". No... ja tam nie wiem, jak on to widzi w swojej głowie i jak to będzie miało według niego funkcjonować
Ale nie narzekam, ważne, że czymkolwiek się zainteresował. A jak coś fajnego z tego wyjdzie, to tym lepiej.

Ach, i zabudował mi od tyłu kompostownik (po opróżnieniu), żeby sąsiad od tamtej strony nie przerzucał nam non stop swoich odpadków. Plan jest taki, żeby zabudować go z każdej strony i zrobić taki wysoki kompostownik, coby nie trzeba było na te sterty kompostującej się masy patrzeć. Ale to materiałów trzeba.
A ta ścianka... jakby ktoś się zastanawiał, to jest ta zdemontowana z altanki, co mi zawadzała, bo ograniczała przestrzeń
Ale odporne i wytrzymałe ustrojstwo, więc pomaluje się na brązowo albo zielono, zabezpieczy i powinno dać radę.



No a tak to się z grubsza przedstawia.
Dosiałam, ale przybiło mnie dość mocno to wszystko. No i nie będę miała wszystkich odmian, które chciałam, a nawet znacznej części z nich, bo po prostu nie mam już nasion do dosiania.
I tak się martwiłam, że będę miała nadwyżki i nie pomieszczę, a póki co to ja się zastanawiam, czy będę miała cokolwiek...
Z bardziej pozytywnych wieści: może niedługo będę mogła pierwszy raz zabrać psicę na działkę.
No to obiecana relacja zdjęciowa.
Azalie z soboty. Zamieniły się trochę rolami - teraz biała jest w pełni kwitnienia, a różowa w młodych pączkach.




Na zewnątrz też da się coś uchwycić ;) Choć krokusy już w większości przekwitają.





Ale sobotnia robota to była głównie moja praca fizyczna. W sumie trzykrotnie przekopałam działkę, wykopałam jakieś dwa metry betonowych płyt, wywiozłam taczką darń do wykopanej dużej dziury (i tak zrobiła się spora górka), nawiozłam kompostu z kompostownika na teren przyszłego warzywnika. Ale i tak jeszcze raz trzeba przebrać tę darń i przekopać. A szkoda, bo liczyłam, że może coś uda mi się posiać, nawet wzięłam nasiona na działkę.



Podczas przekopywania zdarzały się pewne znaleziska. Jak np. te piwonie. Przesadzone w inne miejsce.

Tu jest teren pod moje przyszłe winogrona... ale jeszcze sporo pracy, zanim zacznie się nadawać do wsadzenia tu jakichkolwiek roślin.


Hę... to chyba też jakieś cebulowe. I orliki. Mam wszędzie te kępy i orliki.

...nawet znalazłam całą rabatę orlikową pod iglakiem. Trochę podsypałam ją kompostem, bo tam mi absolutnie nie wadzą - są tuż przy ogrodzeniu, w cieniu, nie podepczę przypadkiem. Tu jedna z większych sztuk:

No i zostałam uświadomiona przez Maję - Foxową, że mam ten sam problem co ona - znaczy podagrycznik w każdym możliwym miejscu na działce.


Przycięta leszczyna. Muszę ją przyciąć bardziej, ale przynajmniej już się nie kładzie na ogródki sąsiadów i ma trochę więcej przestrzeni.

Chyba nie muszę mówić, że wszędzie dookoła są samosiejki czy tam odrosty leszczynowe.
Ojciec przyszedł w niedzielę zwerbowany przez mamę i pozbył się zardzewiałej, chwiejnej kraty. Swoją drogą, wpadł na pomysł, żeby ze stelaża leżącego na dole, wielgachnego parasola zrobić mi stelaż pod mini-szklarenkę na rozsady. "Bo materiał dobry, porządny i szkoda się pozbywać". No... ja tam nie wiem, jak on to widzi w swojej głowie i jak to będzie miało według niego funkcjonować


Ach, i zabudował mi od tyłu kompostownik (po opróżnieniu), żeby sąsiad od tamtej strony nie przerzucał nam non stop swoich odpadków. Plan jest taki, żeby zabudować go z każdej strony i zrobić taki wysoki kompostownik, coby nie trzeba było na te sterty kompostującej się masy patrzeć. Ale to materiałów trzeba.
A ta ścianka... jakby ktoś się zastanawiał, to jest ta zdemontowana z altanki, co mi zawadzała, bo ograniczała przestrzeń




No a tak to się z grubsza przedstawia.

- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2819
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Azalie są ciągle piękne, dodają ci chyba tego wigoru? Sporo ciężkiej pracy wykonałaś
Fajny pomysł taty, taka mini szklarenka to skarb! Na pewno coś fajnego sobie wymyślisz na miejsce tych sadzonek co padły w naturalnej selekcji
A co planujesz po lewej stronie od bramki posadzić? U mnie podagrycznik i ostrożeń są również niezniszczalni;ciągła z nimi wojna


A co planujesz po lewej stronie od bramki posadzić? U mnie podagrycznik i ostrożeń są również niezniszczalni;ciągła z nimi wojna

Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1878
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Witaj Wiktorio
O widzę , że ogrom pracy wykonałaś
i też trochę przed Tobą.
Pomału ogarniesz i potem będziesz się cieszyć efektami swojej pracy.
Widzę ,że z Twojego taty to taki pomysłowy Dobromir
.
Myślę też , że należy dać tacie wykazać bo jego wizja może okazać się pożyteczna i wspaniała.
Każdy pomysł i pomoc w ogrodzie jest wskazana.
Pozdrawiam i kibicuję Tobie i Tacie.
O widzę , że ogrom pracy wykonałaś


Pomału ogarniesz i potem będziesz się cieszyć efektami swojej pracy.
Widzę ,że z Twojego taty to taki pomysłowy Dobromir

Myślę też , że należy dać tacie wykazać bo jego wizja może okazać się pożyteczna i wspaniała.

Każdy pomysł i pomoc w ogrodzie jest wskazana.
Pozdrawiam i kibicuję Tobie i Tacie.

- Pizza
- 500p
- Posty: 740
- Od: 28 mar 2018, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach

Tak, widok tych azalii potrafi naprawdę podnieść na duchu! Tym bardziej, że kwitną już dość długo i to w niezbyt dobrych warunkach. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że w altance jest zimniej niż na zewnątrz.
Na lewo od bramki? Tzn. przy róży? Planuję tam albo dać lilaki (mają dojść w tym tygodniu) albo 2-3 krzaczki pigwowca. A dalej w "kąciku wypoczynkowym" miskanty olbrzymie. Będę ich miała w sumie 30 sztuk.

A jeśli chodzi o lewą stronę wzdłuż ścieżki, to tam póki co królują piwonie

Ewo, tata był i jest bardzo nieprzychylnie nastawiony do działki, dlatego cieszę się z każdej jego inicjatywy

On sobie umyślił, że zrobi z tego takie coś:
http://www.gpsklep.gardenplanet.pl/foto ... ure352.jpg
Melduję, że dostałam od pewnej miłej osoby nasionka rodzynka brazylijskiego 'Aunt Molly' i już wysiałam. Mam nadzieję, że te maluchy mi już nie padną...
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1878
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Jak odmienić ruinę - czyli bajzel na kółkach
Wiktorio
Pomysł taty fajny
uwidoczniony na zdjęciu, jak będzie gotowa szklarenka to wstaw zdjęcie.
Pozazdrościć takiego pomocnika, trzymam kciuki i kibicuję aby udało się ją zbudować.
Pomysł taty fajny

Pozazdrościć takiego pomocnika, trzymam kciuki i kibicuję aby udało się ją zbudować.