Pierwsze koty za płoty V
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Pierwsze koty za płoty V
Ponieważ wiosna rozkręciła się już na dobre, uznałam, że pora rozpocząć nowy wątek. Poprzedni znajdziecie TUTAJ
Przez zupełny przypadek, naprawdę nie było to zamierzone, wątek zaczynam równiutko rok po upływie roku od założenia poprzedniego. Wystarczy porównać zdjęcia i już na pierwszy rzut oka widać, że wiosna przyszła do nas dużo wcześniej niż przed rokiem. Tam jeszcze królują krokusy i iryski żyłkowane, tutaj już nie ma po nich śladu Teraz wzrok przyciągają hiacynty i ciemierniki, chociaż zarówno jedne, jak i drugie dopiero się rozkręcają. Pierwsze wystartowały ciemnogranatowe hiacynty i ciemiernik pełny, pozostałe dwa nie są takie szybkie i dopiero szykują się do kwitnienia. Dzięki temu mogę się nimi dłużej cieszyć, ich urodą i nie da się ukryć, zapachem jaki rozsiewają hiacynty. Kilka cesarskich koron na pewno zakwitnie, mają już nawet pąki, chociaż póki co są raczej haniebnego wzrostu. Muszę się chyba do nich przyłożyć, bo bardzo je lubię, a one rosną jak chcą, a raczej nie chcą. Za to u moich rodziców zawsze kwitną jak marzenie i bujają tuż pod obłokami Tulipany marnie to marnie, ale zakwitną. Nie będzie to jednak oszałamiające kwitnięcie, tyle tylko, żeby zaznaczyć, że są. Wystartowały orliki, ostróżki i czosnki, na świat pchają się ciekawe wiosny lilie, zaczynają puszczać młode listki powojniki. Widać, że rośliny spragnione słońca wykorzystują każdy jego najmniejszy promyk. Rabatki pomaleńku się zazieleniają, nie tylko za sprawą chwastów, ale i wyrastających zewsząd kęp wszelakich roślin.
Wczoraj miałam kolejny z wolnych dni i oczywiście nie mogłam go zmarnować na jakieś tam obiady, czy też bezsensowne obecnie sprzątanie, tylko w miarę wczesnym rankiem pognałam na działeczkę. Wyciągnęłam rowerek, spakowałam manatki i pojechałam Może jeszcze nie było tak ciepło jak bym chciała, ale nareszcie wystarczyła już tylko cienka kurteczka. W miarę upływu dnia robiło się coraz cieplej i naprawdę zrobiło się przyjemnie. Działkowicze wylegli prawie, że tłumnie, co oznacza, że w promieniu stu metrów były może ze cztery, w porywach do pięciu osób. Obok mnie oczywiście żywej duszy, a mój ulubiony dziadek od nalewek, chyba niestety sprzedał w końcu działkę, bo kręcił się tam ktoś obcy. Szkoda, że już nikt nie będzie wrzucał na moja działkę gruszek czy jabłek by zwrócić moją uwagę, czy też scenicznym szeptem wołać do mnie: "sąsiadko, sezon czas zacząć" Niestety wszystko ma swój kres i takie sceny będę musiała odłożyć do teczki wspomnień
Ze wszystkich rabatek pościągałam sterczące we wszystkich kierunkach ubiegłoroczne suszki, zagrabiłam z resztek rabatki i zaczyna to wreszcie przypominać moją ulubioną działeczkę Zgromadziłam tego suchego dobra dwie z górą taczki, plus jeszcze spora górka za domkiem. Przy użyciu kominka spaliłam za wczorajszym pobytem jedną taczkę, a właściwie jej zawartość, co zabrało mi ponad półtorej godziny pobytu. Nie jest to czas całkiem zmarnowany, bo przecież i tak muszę to zrobić Pielić już trzeba bardzo ostrożnie, bo lilie ostro wzięły się za kiełkowanie i wiele z nich jest już na wierzchu, albo chowają się pod cieniutką warstwą ziemi i łatwo można je uszkodzić. Już nie raz tak załatwiłam jakąś i niestety nie zawsze w następnym roku odbijała
Mam już uporządkowane na "cacy" cztery duże rabaty, jeszcze mniej więcej drugie tyle, a może ciut więcej i będę miała porządeczek. Oczywiście tylko w marzeniach, bo przecież wiadomo, że jak tylko zamknę za sobą furtkę, to chwasty na wyścigi zaczynają kiełkowanie, a z ukrycia wychodzą te, którym udało się sprytnie ukryć przed moim czujnym okiem
Ciągle nie ma wody, ani jednej, ani drugiej. Wczoraj do podlania posadzonego maka od Małgosi -PEPSI musiałam użyć mineralnej, odejmując ją sobie od ust, bo miałam już tylko jedną butelkę. Robi się sucho, do pielenia jeszcze jest ok. ale roślinom przydałoby się trochę wody z nieba. Słońce i woda to ogrodowi sprzymierzeńcy, dopóki nie występują w nadmiarze.
Zasiedziałam się wczoraj na działce straszecznie i do domu wróciłam dopiero po osiemnastej i nie było już ze mnie większego pożytku. Spać poszłam wcześnie, a po wczorajszych działkowych swawolach dzisiejszy wyjazd na działkę musiałam odłożyć na inny dzień. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo przynajmniej ugotowałam rodzince porządny obiad, bo z braku czasu wszystkich domowników, jemy codziennie schabowe przyrządzone przez Filipa między zajęciami. Szczerze mówiąc, to te kotlety bokiem już mi wychodzą, dobrze przynajmniej, że w wątku też już Was nimi nie częstuję, bo chyba by mnie "zemgliło"
Udanych pobytów na działkach i w ogrodach i do zobaczenia
Przez zupełny przypadek, naprawdę nie było to zamierzone, wątek zaczynam równiutko rok po upływie roku od założenia poprzedniego. Wystarczy porównać zdjęcia i już na pierwszy rzut oka widać, że wiosna przyszła do nas dużo wcześniej niż przed rokiem. Tam jeszcze królują krokusy i iryski żyłkowane, tutaj już nie ma po nich śladu Teraz wzrok przyciągają hiacynty i ciemierniki, chociaż zarówno jedne, jak i drugie dopiero się rozkręcają. Pierwsze wystartowały ciemnogranatowe hiacynty i ciemiernik pełny, pozostałe dwa nie są takie szybkie i dopiero szykują się do kwitnienia. Dzięki temu mogę się nimi dłużej cieszyć, ich urodą i nie da się ukryć, zapachem jaki rozsiewają hiacynty. Kilka cesarskich koron na pewno zakwitnie, mają już nawet pąki, chociaż póki co są raczej haniebnego wzrostu. Muszę się chyba do nich przyłożyć, bo bardzo je lubię, a one rosną jak chcą, a raczej nie chcą. Za to u moich rodziców zawsze kwitną jak marzenie i bujają tuż pod obłokami Tulipany marnie to marnie, ale zakwitną. Nie będzie to jednak oszałamiające kwitnięcie, tyle tylko, żeby zaznaczyć, że są. Wystartowały orliki, ostróżki i czosnki, na świat pchają się ciekawe wiosny lilie, zaczynają puszczać młode listki powojniki. Widać, że rośliny spragnione słońca wykorzystują każdy jego najmniejszy promyk. Rabatki pomaleńku się zazieleniają, nie tylko za sprawą chwastów, ale i wyrastających zewsząd kęp wszelakich roślin.
Wczoraj miałam kolejny z wolnych dni i oczywiście nie mogłam go zmarnować na jakieś tam obiady, czy też bezsensowne obecnie sprzątanie, tylko w miarę wczesnym rankiem pognałam na działeczkę. Wyciągnęłam rowerek, spakowałam manatki i pojechałam Może jeszcze nie było tak ciepło jak bym chciała, ale nareszcie wystarczyła już tylko cienka kurteczka. W miarę upływu dnia robiło się coraz cieplej i naprawdę zrobiło się przyjemnie. Działkowicze wylegli prawie, że tłumnie, co oznacza, że w promieniu stu metrów były może ze cztery, w porywach do pięciu osób. Obok mnie oczywiście żywej duszy, a mój ulubiony dziadek od nalewek, chyba niestety sprzedał w końcu działkę, bo kręcił się tam ktoś obcy. Szkoda, że już nikt nie będzie wrzucał na moja działkę gruszek czy jabłek by zwrócić moją uwagę, czy też scenicznym szeptem wołać do mnie: "sąsiadko, sezon czas zacząć" Niestety wszystko ma swój kres i takie sceny będę musiała odłożyć do teczki wspomnień
Ze wszystkich rabatek pościągałam sterczące we wszystkich kierunkach ubiegłoroczne suszki, zagrabiłam z resztek rabatki i zaczyna to wreszcie przypominać moją ulubioną działeczkę Zgromadziłam tego suchego dobra dwie z górą taczki, plus jeszcze spora górka za domkiem. Przy użyciu kominka spaliłam za wczorajszym pobytem jedną taczkę, a właściwie jej zawartość, co zabrało mi ponad półtorej godziny pobytu. Nie jest to czas całkiem zmarnowany, bo przecież i tak muszę to zrobić Pielić już trzeba bardzo ostrożnie, bo lilie ostro wzięły się za kiełkowanie i wiele z nich jest już na wierzchu, albo chowają się pod cieniutką warstwą ziemi i łatwo można je uszkodzić. Już nie raz tak załatwiłam jakąś i niestety nie zawsze w następnym roku odbijała
Mam już uporządkowane na "cacy" cztery duże rabaty, jeszcze mniej więcej drugie tyle, a może ciut więcej i będę miała porządeczek. Oczywiście tylko w marzeniach, bo przecież wiadomo, że jak tylko zamknę za sobą furtkę, to chwasty na wyścigi zaczynają kiełkowanie, a z ukrycia wychodzą te, którym udało się sprytnie ukryć przed moim czujnym okiem
Ciągle nie ma wody, ani jednej, ani drugiej. Wczoraj do podlania posadzonego maka od Małgosi -PEPSI musiałam użyć mineralnej, odejmując ją sobie od ust, bo miałam już tylko jedną butelkę. Robi się sucho, do pielenia jeszcze jest ok. ale roślinom przydałoby się trochę wody z nieba. Słońce i woda to ogrodowi sprzymierzeńcy, dopóki nie występują w nadmiarze.
Zasiedziałam się wczoraj na działce straszecznie i do domu wróciłam dopiero po osiemnastej i nie było już ze mnie większego pożytku. Spać poszłam wcześnie, a po wczorajszych działkowych swawolach dzisiejszy wyjazd na działkę musiałam odłożyć na inny dzień. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo przynajmniej ugotowałam rodzince porządny obiad, bo z braku czasu wszystkich domowników, jemy codziennie schabowe przyrządzone przez Filipa między zajęciami. Szczerze mówiąc, to te kotlety bokiem już mi wychodzą, dobrze przynajmniej, że w wątku też już Was nimi nie częstuję, bo chyba by mnie "zemgliło"
Udanych pobytów na działkach i w ogrodach i do zobaczenia
- anida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2021
- Od: 26 sie 2015, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Augustów, strefa 5b
Re: Pierwsze koty za płoty V
Wystartowała wiosna sprintem, chociaż w ubiegłym roku też było cieplutko. Moje roślinki gonią Twoje, ale zostają trochę w tyle.
U mnie teź tydzień był pod znakiem schaboszczaków.
U mnie teź tydzień był pod znakiem schaboszczaków.
Pozdrawiam Anida
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6393
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Pierwsze koty za płoty V
Przeczytałam jednym tchem Twoją opowieść o wiosennych poczynaniach na działce. Opisałaś wszystko tak dokładnie i obrazowo, że przez cały czas czas miałam Cię przed oczyma. Odwaliłaś kawał dobrej roboty. Teraz kolej na rośliny. Rabatki mają wysprzątane, suche łodygi przycięte, a więc powinny tylko kwitnąć i kwitnąć ku radości właścicielki.
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko kochana melduję się w Twoim nowym wątku i chociaż tylko przelotem to od razu zaznaczam do obserwowanych żeby mi nie umknęło. Przesyłam serdeczności i moc pozdrowionek
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4986
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty V
Choć raz załapałam się na pierwszą stronę
Piękny początek wątku
Szkoda, że sąsiad sprzedał działkę, a może to ktoś z jego rodziny się tam kręcił?
Piękny początek wątku
Szkoda, że sąsiad sprzedał działkę, a może to ktoś z jego rodziny się tam kręcił?
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20149
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko melduję się , wracając do poprzedniego wątku to zakwasy uwielbiam, tak jestem masochistka , ale ostatnio przesadziłam, chodzić nie moge, tak noga boli, ale to nic, przestanie kiedyś Fajnie udało Ci się wystartować z nowym wątkiem
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16695
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, mnie również nie może zabraknąć w Twoim nowym wątku, więc jestem obecna i jestem pod wrażeniem Twojej narracji zilustrowanej pięknymi fotkami z działeczki.
Pracuś z Ciebie niesamowity , trzy sroki za ogon trzymać i żadnej nie wypuścić mało kto potrafi. A Ty owszem: praca zawodowa dość absorbująca, remont kuchni i remont wiosenny działki jednocześnie, a co najważniejsze wszystko gładko ogarnięte. Wielkie dla Ciebie.
Pracuś z Ciebie niesamowity , trzy sroki za ogon trzymać i żadnej nie wypuścić mało kto potrafi. A Ty owszem: praca zawodowa dość absorbująca, remont kuchni i remont wiosenny działki jednocześnie, a co najważniejsze wszystko gładko ogarnięte. Wielkie dla Ciebie.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Anido, miło mi, że i w tej części będziesz mi towarzyszyć Wiosna dostała przyspieszenia, chociaż i tak w tym roku opieszałości nie można jej zarzucić.
Może rozważysz rozpoczęcie swojego wątku? Byłoby miło, gdybyśmy mogli zajrzeć do Twojego ogródka bezpośrednio. Uwierz mi, to wciąga
Lidziu, zawsze mam dylemat, czy to dobrze, czy źle, że tak się rozpisuję? Zawsze uprawiałam wodolejstwo, nawet w szkole i jak widać tak mi zostało
Miło mi, że trafiłaś do mnie po śladach
Beatko, muszę do Ciebie koniecznie zajrzeć, bo jestem ogromnie ciekawa Twojego zamówienia. Miniony tydzień miałam jednak wypełniony po brzegi, nie miałam kiedy poszwendać się po znajomych ogródkach. Mam nadzieję, że jutro uda mi się nadrobić zaległości choć w kilku wątkach. Czasami zdarza się, że niedziela spędzana w pracy jest spokojna i wtedy mam taką możliwość.
Doceniam, że zajrzałaś, tym bardziej, że sama jesteś zabiegana
Małgosiu, i ja mam zawsze problem, żeby załapać się na pierwszą stronę Marny ze mnie tropiciel, chociaż całe dzieciństwo i wczesną młodość spędziłam w harcerstwie
Tak mi właśnie dzisiaj przyszło do głowy, że to może był syn sąsiada, też już lekko starszy pan. Sąsiad jest już bliżej 90siątki, ale zawsze zagadał i niejeden kielich razem wychyliliśmy Ale zawsze tylko przez siatkę
To już kolejny wątek, gdy jesteś ze mną, dziękuję
Iwonko, dobrze przynajmniej, że zakwasy są oznaką aktywności fizycznej, wtedy nie tak źle, jak boli
Też wczoraj przesadziłam i dzisiaj musiałam zrobić sobie wole od działki. Wolałam zmarnować jeden dzień, niż chodzić zgięta w pól, albo musieć plackiem leżeć na podłodze. Nie mogę sobie teraz pozwolić na chorobę, bo po pierwsze szkoda pogody, a po drugie musimy dokończyć remont. może nie jestem w nim najważniejsza, ale tez się przydaję od czasu do czasu.
Cieszę się, że mnie odnalazłaś i dalej będziesz mi towarzyszyć
Martuś, nic, a nic się nie ociągasz, mimo iż u Ciebie robota goni robotę Najważniejsze, że jesteś i dalej razem będziemy iść przez nasze ogrody
Lucynko, jeszcze chwila a uwierzyłabym w to wszystko, co o mnie piszesz Na szczęście podchodzę do siebie z dystansem, znam prawdę, która może nie jest tak świetlista jak ją przedstawiasz, ale jak mnie tak widzisz, to przynajmniej popławię się trochę w Twoim podziwie
Remont jak na razie dotyczy mnie w małym stopniu, teraz są wykonywane ciężkie prace i chłopaki radzą sobie same. Największy ciężar remontu ponosi eM, korzystając z pomocy Filipa, jako głównego tragarza. Na mnie przyjdzie kolej prawie na samym końcu, bo wszystko będę musiała poustawiać i pochować pod siebie. Ale to już czysta przyjemność. Przed świętami raczej nie zdążę, bo będę mocno obciążona pracą zawodową, po świętach będzie podobnie, ale przecież nikt mi nie każe tego zrobić w jeden dzień.
Wiedziałam, że mogę liczyć na Twoje towarzystwo, dziękuję
Wypstrykałam się ze zdjęć, kolejne będą dopiero w następnym tygodniu, jeżeli oczywiście uda mi się pojechać na działkę. Mam jednak jeszcze kilka nie pokazanych, chociaż z tej samej serii co już były
Dziękuję, że jesteście ze mną
Może rozważysz rozpoczęcie swojego wątku? Byłoby miło, gdybyśmy mogli zajrzeć do Twojego ogródka bezpośrednio. Uwierz mi, to wciąga
Lidziu, zawsze mam dylemat, czy to dobrze, czy źle, że tak się rozpisuję? Zawsze uprawiałam wodolejstwo, nawet w szkole i jak widać tak mi zostało
Miło mi, że trafiłaś do mnie po śladach
Beatko, muszę do Ciebie koniecznie zajrzeć, bo jestem ogromnie ciekawa Twojego zamówienia. Miniony tydzień miałam jednak wypełniony po brzegi, nie miałam kiedy poszwendać się po znajomych ogródkach. Mam nadzieję, że jutro uda mi się nadrobić zaległości choć w kilku wątkach. Czasami zdarza się, że niedziela spędzana w pracy jest spokojna i wtedy mam taką możliwość.
Doceniam, że zajrzałaś, tym bardziej, że sama jesteś zabiegana
Małgosiu, i ja mam zawsze problem, żeby załapać się na pierwszą stronę Marny ze mnie tropiciel, chociaż całe dzieciństwo i wczesną młodość spędziłam w harcerstwie
Tak mi właśnie dzisiaj przyszło do głowy, że to może był syn sąsiada, też już lekko starszy pan. Sąsiad jest już bliżej 90siątki, ale zawsze zagadał i niejeden kielich razem wychyliliśmy Ale zawsze tylko przez siatkę
To już kolejny wątek, gdy jesteś ze mną, dziękuję
Iwonko, dobrze przynajmniej, że zakwasy są oznaką aktywności fizycznej, wtedy nie tak źle, jak boli
Też wczoraj przesadziłam i dzisiaj musiałam zrobić sobie wole od działki. Wolałam zmarnować jeden dzień, niż chodzić zgięta w pól, albo musieć plackiem leżeć na podłodze. Nie mogę sobie teraz pozwolić na chorobę, bo po pierwsze szkoda pogody, a po drugie musimy dokończyć remont. może nie jestem w nim najważniejsza, ale tez się przydaję od czasu do czasu.
Cieszę się, że mnie odnalazłaś i dalej będziesz mi towarzyszyć
Martuś, nic, a nic się nie ociągasz, mimo iż u Ciebie robota goni robotę Najważniejsze, że jesteś i dalej razem będziemy iść przez nasze ogrody
Lucynko, jeszcze chwila a uwierzyłabym w to wszystko, co o mnie piszesz Na szczęście podchodzę do siebie z dystansem, znam prawdę, która może nie jest tak świetlista jak ją przedstawiasz, ale jak mnie tak widzisz, to przynajmniej popławię się trochę w Twoim podziwie
Remont jak na razie dotyczy mnie w małym stopniu, teraz są wykonywane ciężkie prace i chłopaki radzą sobie same. Największy ciężar remontu ponosi eM, korzystając z pomocy Filipa, jako głównego tragarza. Na mnie przyjdzie kolej prawie na samym końcu, bo wszystko będę musiała poustawiać i pochować pod siebie. Ale to już czysta przyjemność. Przed świętami raczej nie zdążę, bo będę mocno obciążona pracą zawodową, po świętach będzie podobnie, ale przecież nikt mi nie każe tego zrobić w jeden dzień.
Wiedziałam, że mogę liczyć na Twoje towarzystwo, dziękuję
Wypstrykałam się ze zdjęć, kolejne będą dopiero w następnym tygodniu, jeżeli oczywiście uda mi się pojechać na działkę. Mam jednak jeszcze kilka nie pokazanych, chociaż z tej samej serii co już były
Dziękuję, że jesteście ze mną
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Ja również nie mogłam sie nie zjawić, bo jakże to nie śledzić Twoich ogrodowych poczynań Iwonko i nie rozkoszować się cudnymi fotkami Szkoda pana od gruszek i pysznej nalewki ale każdy z nas kiedyś powie PASS. Sama nie wyobrażam sobie nie mieć ogródka lub nie móc w nim popracować i rozkoszować się napaćkanymi różnokolorowymi rabatami i fruwającymi owadami . Udanego sezonu Iwonko a deszczyku trochę Ci prześlę ,bo u mnie calutkie popołudnie pada i mogę się nim podzielić.
- dorcia7
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12456
- Od: 13 lip 2011, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Melduję się u mnie dzisiaj lato bardziej niż wiosna ,a w przyszłym tygodniu zapowiadają 1 na minusie Twoja wiosna przepiękna
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko jestem i ja w nowym wątku Pogoda iście letnia to i prace lepiej szły a chwasty zawsze niestety będą z nami walczyć hihi i nie będą chciały dać za wygraną
Wiosna piękna, fakt szybciej nadeszła niż w zeszłym roku i musimy mieć nadzieję, żeby się nie wycofała
Wiosna piękna, fakt szybciej nadeszła niż w zeszłym roku i musimy mieć nadzieję, żeby się nie wycofała
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11722
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko nie zdążyłam się wpisać w poprzednim wątku, ale jestem w nowym i bardzo się cieszę.Uwielbiam czytać Twoje opowieści z wyprawy rowerem na działkę Masz rację, ja też jak mam jeden dzień wolny to jadę tam, gdzie najlepiej się czuję.Kupiłam dwie dalie w B i lilie azjatycką.
Zdjęcia rewelacyjne Co to jest za roślina w poprzednim poście na drugim zdjęciu zaraz po ostróżce?
Miłej niedzieli życzę Jadę zaraz na giełdę, może znów coś upoluję?
Zdjęcia rewelacyjne Co to jest za roślina w poprzednim poście na drugim zdjęciu zaraz po ostróżce?
Miłej niedzieli życzę Jadę zaraz na giełdę, może znów coś upoluję?