Nie dziękuję aby nie zapeszyć
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
ale cieszę się ze Wam podoba się mój egzemplarz,
Swego czasu miałam różne echeviere które próbowałam hodować pojedynczo i nieraz z różnym skutkiem.
Swoją sadzonkę przywiozłam z Irlandii 4 lata temu w okresie zimowym. Tam jest jako całoroczna, bezproblemowa,samowystarczalna roślina.
Zachwyciłam się widokiem spływającej kaskady w okrągłych donicach czy ,,wylewające się " z skrzynek na parapecie. To miało sens i wdzięk. Postanowiłam też tak poprowadzić swoją roślinę.Nie dbam o nią szczególnie.Podłoże od 4 lat nie wymieniane, bardzo przepuszczalne, szybko wysychające.Chodzi szczególnie o porę deszczową. Wystawiana od wczesnej wiosny na warunki zewnętrzne,lekkie przymrozki jej nie straszne jedynie zewnętrzne liście rozety zrobią się różowe.Co jakiś czas nawożona.Moja opieka to tylko co jakiś czas usunięcie jakiejś rozety. Nie usuwam już zaschniętych liści bo jak zauważyłam stwarzają one swój mikroklimat wewnątrz donicy i pozwala też rosnąć rozetom wyrośniętym na zewnątrz. W okresie zimowym stoi w jasnym ale zimnym miejscu, nie spadająca poniżej 0*C. Też lekko podlana lub od wewnątrz troszkę spryskana jak mi się przypomni. Jednak największe rozety rozwijają się gdy rośnie na zewnątrz.
Ot, taka historia tej rośliny.