Zapylanie kontrolowane dyni.
Alternatywne metody zapylania.
Lubię eksperymentować i szukać rożnych ciekawych rozwiązań w ogrodzie, szczególnie kiedy mogło by to ułatwić uprawę i zwiększyć plony.
Myślę że wątek ten mógłby dotyczyć wszystkich warzyw, ja akurat opiszę swoje efekty jeśli chodzi o dynie i cukinie, których zapylanie bywa często uciążliwe a gdybym zapylanie pozostawił tylko pszczołom to miałbym gorsze rezultaty.
Przeczytałem niedawno parę publikacji dotyczących zapylania dyniowatych. Twierdzenia były na tyle ciekawe ze postanowiłem spróbować.
Jeśli chodzi o kwiatki męskie, których często nie w tym samym czasie co żeńskich, to ponoć można było je zerwać dzień przed otworzeniem ( ja zrywałem z reguły późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem), przechowywać potem w lodówce w stanie podwyższonej wilgotności, i do 2 tyg. użyć w razie potrzeby, wyciągając je z godzinkę przed zapyleniem, aby się rozgrzały nieco.
Ja po prostu wsadzam kwiatki do piwnego kubeczka z wodą, ( najlepiej przeźroczystego bo widać opisy bez niepotrzebnego wyciągania ich i strząsania pyłku) , kwiatki też opisuję flamastrem olejowym lub nalepkami- odmiana i dzień zerwania.
Z reguły robię tak, ze kwiatki po wyciągnięciu z lodówki odstawiam na ok godzinkę i rozchylam nieco płatki, aby pyłek nie nabrał wilgoci w środku.
Mogę stwierdzić po wielu próbach, że ta metoda w 90 % działa, oczywiście odgrywają tu rolę inne czynniki ale o tym potem. Obecnie zapylam niemal wszystkie cukinie i dynie męskimi z lodówki. Kwiatki użyte do zapylania cukinii i dyni dawały radę nawet po 5-6 dniach hibernacji w lodówce- potem były już zbyt zwiędnięte, a że przybywało świeżych to wymieniałem na nowe i nie próbowałem czy będą zapylać po ponad tyg ale może ktoś spróbuje.
Działa ? Działa .... ta astra akurat idzie na nasiona
Kolejna ciekawa "alternatywa" to możliwość zapylenia kwiatków żeńskich do 48 h przed ich otworzeniem i z tego co widzę to jest to jak najbardziej wykonalne. Parę cukinii zapylonych wcześniej kwiatkiem męskim z lodówki już zjadłem.
Nawet butternuty których zapylanie wcześniej szło mi kiepsko - po wczesnym zapyleniu zdaje się przynosić rezultaty , zarówno kwiatkiem z lodówki, jak i męskim z krzaczka dodatkowo "zawiązanym" - żeby owady nie wybrały pyłku zanim ja go użyję.
Jedna z "wcześniaków" - dyni butternut która zapyliłem męskim z lodówki dzień przed otworzeniem żeńskiego i jak widać pomyślnie się zapyliła - jak na razie każda jedna przyjęła pyłek i rośnie.
Próbowałem zapylić tez nawet 2 dni przed otwarciem i póki co też rosną- zobaczymy, ale nie widzę powodu aby miało się nie powieść( chyba ze z jakichś innych powodów niż sama metoda zapylania), szczególnie że cukinie dorastają do normalnych rozmiarów połączeniem tych metod.
Każdą cukinię czy dynię odpowiednio oznaczam, żebym wiedział co działa a co nie.
Żeńskie kwiatki rozchylam i nacinam żeby było łatwiej zapylić i żeby w razie czego woda nie zbierała się w środku.
Kontrolowane zapylenie - pończocha dodatkowo zaciśnięta u podstawy węzłem namiotowym.
https://en.wikipedia.org/wiki/Taut-line_hitch
Akurat zapylałem w deszczowy dzień- dlatego każdy kwiatek dodatkowo osłoniłem woreczkiem strunowym, zaciśniętym tylko na tyle żeby wiatr nie zwiał
a rano zdjąłem, bo słońce zaczęło grzać i mogły by się przegrzać.
Mam wiele dyń i cukinii zapylonych w ten sposób i rosną normalnie. Mam nadzieję że nikogo nie zaskoczy już niedobór kwiatków męskich bo nazbiera sobie na zapas, a i wczesne wstawanie stanie się zbędne.
Myślę że wątek ten mógłby dotyczyć wszystkich warzyw, ja akurat opiszę swoje efekty jeśli chodzi o dynie i cukinie, których zapylanie bywa często uciążliwe a gdybym zapylanie pozostawił tylko pszczołom to miałbym gorsze rezultaty.
Przeczytałem niedawno parę publikacji dotyczących zapylania dyniowatych. Twierdzenia były na tyle ciekawe ze postanowiłem spróbować.
Jeśli chodzi o kwiatki męskie, których często nie w tym samym czasie co żeńskich, to ponoć można było je zerwać dzień przed otworzeniem ( ja zrywałem z reguły późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem), przechowywać potem w lodówce w stanie podwyższonej wilgotności, i do 2 tyg. użyć w razie potrzeby, wyciągając je z godzinkę przed zapyleniem, aby się rozgrzały nieco.
Ja po prostu wsadzam kwiatki do piwnego kubeczka z wodą, ( najlepiej przeźroczystego bo widać opisy bez niepotrzebnego wyciągania ich i strząsania pyłku) , kwiatki też opisuję flamastrem olejowym lub nalepkami- odmiana i dzień zerwania.
Z reguły robię tak, ze kwiatki po wyciągnięciu z lodówki odstawiam na ok godzinkę i rozchylam nieco płatki, aby pyłek nie nabrał wilgoci w środku.
Mogę stwierdzić po wielu próbach, że ta metoda w 90 % działa, oczywiście odgrywają tu rolę inne czynniki ale o tym potem. Obecnie zapylam niemal wszystkie cukinie i dynie męskimi z lodówki. Kwiatki użyte do zapylania cukinii i dyni dawały radę nawet po 5-6 dniach hibernacji w lodówce- potem były już zbyt zwiędnięte, a że przybywało świeżych to wymieniałem na nowe i nie próbowałem czy będą zapylać po ponad tyg ale może ktoś spróbuje.
Działa ? Działa .... ta astra akurat idzie na nasiona
Kolejna ciekawa "alternatywa" to możliwość zapylenia kwiatków żeńskich do 48 h przed ich otworzeniem i z tego co widzę to jest to jak najbardziej wykonalne. Parę cukinii zapylonych wcześniej kwiatkiem męskim z lodówki już zjadłem.
Nawet butternuty których zapylanie wcześniej szło mi kiepsko - po wczesnym zapyleniu zdaje się przynosić rezultaty , zarówno kwiatkiem z lodówki, jak i męskim z krzaczka dodatkowo "zawiązanym" - żeby owady nie wybrały pyłku zanim ja go użyję.
Jedna z "wcześniaków" - dyni butternut która zapyliłem męskim z lodówki dzień przed otworzeniem żeńskiego i jak widać pomyślnie się zapyliła - jak na razie każda jedna przyjęła pyłek i rośnie.
Próbowałem zapylić tez nawet 2 dni przed otwarciem i póki co też rosną- zobaczymy, ale nie widzę powodu aby miało się nie powieść( chyba ze z jakichś innych powodów niż sama metoda zapylania), szczególnie że cukinie dorastają do normalnych rozmiarów połączeniem tych metod.
Każdą cukinię czy dynię odpowiednio oznaczam, żebym wiedział co działa a co nie.
Żeńskie kwiatki rozchylam i nacinam żeby było łatwiej zapylić i żeby w razie czego woda nie zbierała się w środku.
Kontrolowane zapylenie - pończocha dodatkowo zaciśnięta u podstawy węzłem namiotowym.
https://en.wikipedia.org/wiki/Taut-line_hitch
Akurat zapylałem w deszczowy dzień- dlatego każdy kwiatek dodatkowo osłoniłem woreczkiem strunowym, zaciśniętym tylko na tyle żeby wiatr nie zwiał
a rano zdjąłem, bo słońce zaczęło grzać i mogły by się przegrzać.
Mam wiele dyń i cukinii zapylonych w ten sposób i rosną normalnie. Mam nadzieję że nikogo nie zaskoczy już niedobór kwiatków męskich bo nazbiera sobie na zapas, a i wczesne wstawanie stanie się zbędne.
Re: Alternatywne metody zapylania.
Zapylone dziś astry 4dniowym pyłkiem z lodówki
Goldeny - Jedna po lewej dziś zapylona pyłkiem sprzed 4 dni- dwie inne (zapylone pyłkiem 3dniowym parę dni temu) rosną póki co bez "wymiękania" od czubka
Wczesne zapylenie( tak jakby) kwiatek sam trochę się otworzył, jakby przedwczesnie, to mu pomogłem i zapyliłem 4dniowym pyłkiem.
Jak na razie podchodzę z dystansem do tej metody- czasem działa, czasem nie.
Striato diitalia
Ta po prawej- otwarte zapylenie 3 dniowym pyłkiem, ta bardziej wyrośnięta - wczesne zapylenie 2dniowym pyłkiem( tu zaznaczam ze nie zawsze mi się udawało)
Po lewej zapyliłem normalnie- resztką pyłku jaki został rano na kwiatku, co ciekawe nie widziałem żeby pszczoły cały ten pyłek roznosiły po kwiatkach - raczej go sobie zabierają czy jak....
Ekonomiczne wykorzystanie pyłku Nadmiar pyłku i często to co spada na samo dno kielicha, ściągam na "tackę" albo wytrzepuję na liścia - i potem zbieram pręcikiem- można i pędzelkiem pewnie.
Jak zapylam kwiatek to najpierw daję pyłku "od góry"- zależy jak jest ułożony, stamtąd rozprowadzam wklepując na resztę słupka. Dzięki temu ( jak kwiatek ma dużo zdrowego pyłku) można jednym spokojnie i 3 zapylić.
Goldeny - Jedna po lewej dziś zapylona pyłkiem sprzed 4 dni- dwie inne (zapylone pyłkiem 3dniowym parę dni temu) rosną póki co bez "wymiękania" od czubka
Wczesne zapylenie( tak jakby) kwiatek sam trochę się otworzył, jakby przedwczesnie, to mu pomogłem i zapyliłem 4dniowym pyłkiem.
Jak na razie podchodzę z dystansem do tej metody- czasem działa, czasem nie.
Striato diitalia
Ta po prawej- otwarte zapylenie 3 dniowym pyłkiem, ta bardziej wyrośnięta - wczesne zapylenie 2dniowym pyłkiem( tu zaznaczam ze nie zawsze mi się udawało)
Po lewej zapyliłem normalnie- resztką pyłku jaki został rano na kwiatku, co ciekawe nie widziałem żeby pszczoły cały ten pyłek roznosiły po kwiatkach - raczej go sobie zabierają czy jak....
Ekonomiczne wykorzystanie pyłku Nadmiar pyłku i często to co spada na samo dno kielicha, ściągam na "tackę" albo wytrzepuję na liścia - i potem zbieram pręcikiem- można i pędzelkiem pewnie.
Jak zapylam kwiatek to najpierw daję pyłku "od góry"- zależy jak jest ułożony, stamtąd rozprowadzam wklepując na resztę słupka. Dzięki temu ( jak kwiatek ma dużo zdrowego pyłku) można jednym spokojnie i 3 zapylić.
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1678
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
Ale masz metodyczne podejście do tego zapylania. Zmotywowałeś mnie do zapylania dyni i przede wszystkim tykw. Cukinie u mnie same wiążą wystarczająco dobrze.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- BobejGS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13830
- Od: 31 lip 2013, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Grzybno Wlkp
- Kontakt:
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
Wszystko pięknie ale jak dla mnie za dużo zabawy z tym wszystkim. Owszem, eksperyment ciekawy ale jakoś sobie nie wyobrażam takiego zachodu dla zapylenia dyń.
Może po prostu to już rutyna u mnie się zrobiła po prostu. Mam zakupione 20pończoch i kilka woreczków strunowych i tylko osłaniam żeński pod wieczór dzień przed otwarciem, a męskie albo zawiązuje albo też nakładam pończochy na 3-4szt lub mniej w zależności od chianego krzyża i dostępności męskich. Zapylam przed wyjazdem do pracy, czyli troszkę przed 5rano i wszystko się jak dotąd udaje.
Jednak nie można ci ująć profesjonalnego opisania i obfocenia procederu zapylania.
Może po prostu to już rutyna u mnie się zrobiła po prostu. Mam zakupione 20pończoch i kilka woreczków strunowych i tylko osłaniam żeński pod wieczór dzień przed otwarciem, a męskie albo zawiązuje albo też nakładam pończochy na 3-4szt lub mniej w zależności od chianego krzyża i dostępności męskich. Zapylam przed wyjazdem do pracy, czyli troszkę przed 5rano i wszystko się jak dotąd udaje.
Jednak nie można ci ująć profesjonalnego opisania i obfocenia procederu zapylania.
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
No i ta godzina to klucz do sukcesu - ja niestety nawet gdybym mógł to bym nie dał rady wstać o tej godzinie, i tak dzień w dzienZapylam przed wyjazdem do pracy, czyli troszkę przed 5rano i wszystko się jak dotąd udaje
Problem właśnie z wysychaniem pyłku po otwarciu który w ten sposób traci swoje zdolności do zapylania ( jak ktoś ma inne wnioski to chętnie poczytam).
Zresztą- godzina ok 10 rano i proste porównanie pyłków butternuta, które dzień przed jedynie związałem żeby pszczoły go nie wybrały(2 po prawej) i takich niezwiązanych ( 2 po lewej)
Zawiązany na noc kwiatek karowity - gdyby nie był, to pyłek był by już blady albo by go wcale nie było, i taki praktycznie nie zapyla wcale. Z lodówki wyglądał by tak samo świeżo a nawet bardziej.
Najbardziej pracochłonne to jest to całe oznaczanie, jaki rodzaj zapylenia itd. Z cukiniami idzie mi to bardzo szybko bo wiem na 100 % że nawet jak do południa zapylę kwiatkiem z lodówki to bedzie ok. Nawet nie będę się bawił już w oznaczanie cukinii (chyba ze kontrolowanego) Zostały jedynie dynie- porównam mniej więcej pod koniec sezonu czy tez całkowicie postawić na "lodówkowe"- a jak dla mnie- było by to idealne rozwiązanie, mogę pospać dłużej, mam w nosie humory cukinii, lub dyni, że brak męskich przez następnych parę dni a jest 5 otwartych żeńskich i nie ma czym zapylić( a tak bywało) i mogę zrobić zapylenie kontrolowane bez szukania w gąszczu przygotowanego męskiego, który może łaskawie będzie się nadawał jeszcze do zapylenia
- BobejGS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13830
- Od: 31 lip 2013, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Grzybno Wlkp
- Kontakt:
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
Właśnie, możliwe że to chłodzenie kwiatów w lodówce będzie sukcesem dla osób, które nie mają szans na zapylanie wcześnie rano. To świetna sprawa mieć to przetestowane jako alternatywa dla innych.
- pekaesik
- 50p
- Posty: 65
- Od: 12 kwie 2019, o 13:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sulejówek k/Warszawy
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
To ja mam pytanie, może głupie, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Po co zapylacie swoje dynie? Czy chodzi tylko o pozyskanie nasion na kolejny rok? O ile mi dobrze wiadomo, jeśli kwiat zostanie zapylony pyłkiem z innej odmiany dyni (przez owada), to nie ma to znaczenia dla plonu tegorocznego. Jedynym skutkiem będzie to, że jeśli w przyszłym roku posiejemy takie nasiono, to dynie z niego powstałe nie powtórzą cech dyni z której zostały wyjęte. Dobrze rozumiem?
Po co zapylacie swoje dynie? Czy chodzi tylko o pozyskanie nasion na kolejny rok? O ile mi dobrze wiadomo, jeśli kwiat zostanie zapylony pyłkiem z innej odmiany dyni (przez owada), to nie ma to znaczenia dla plonu tegorocznego. Jedynym skutkiem będzie to, że jeśli w przyszłym roku posiejemy takie nasiono, to dynie z niego powstałe nie powtórzą cech dyni z której zostały wyjęte. Dobrze rozumiem?
- BobejGS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13830
- Od: 31 lip 2013, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Grzybno Wlkp
- Kontakt:
Re: Zapylanie kontrolowane dyni.
Dokładnie.
Zapylamy kontrolowanie po to, by zyskać czysto odmianowo dynie, lub jakiś konkretny mix genów. Na owoc z tego roku nie ma to wpływu, bo efekty ukazują się dopiero z nasion wysianych z tych dyń co wyrosły.
Zapylamy kontrolowanie po to, by zyskać czysto odmianowo dynie, lub jakiś konkretny mix genów. Na owoc z tego roku nie ma to wpływu, bo efekty ukazują się dopiero z nasion wysianych z tych dyń co wyrosły.