
Nie zdążę zjeść tego, który wcześniej ścięłam, a tu już szczypior wyrośnie na nowo i się upomina, żeby ściąć znowu. Śliczny, soczysty, aromatyczny że hej, bez porównania ze sklepową, niejadalną moim zdaniem trawą, można zajadać. A ta nieskończona produkcja zajmuje całą doniczkę pewnie niespełna 10L.
Jednocześnie otrzymana sadzonka szczypiorku czosnkowego rozrosła mi się i zajmuje już prawie cały koszyk wiszący.
Na działce mam wysianą siedmiolatkę, powschodziła super, ale jest jeszcze malutka.
No normalnie... tylko się cieszyć, że lubię szczypiorek



A to idzie teraz do jajeczniczki

