Ponieważ nie dokończyłam relacji z pobytu na działce w dniu 19 maja - szybko zrobię to teraz.


Kolejna samosiejka sałaty Pandero.

Na grządce, na której wysiałam buraki liściowe, nie ma ani jednego buraka. Są za to rzodkiewki strączkowe. Samosiejki.

Nie tylko w tym miejscu. Mam je na sporym obszarze warzywnika, całe mnóstwo, rozsiały się jak chwasty.

Sałata Królowa majowych.

No i oczywiście - pomidory!

I rzut oka na warzywnik niemal w całej okazałości. Prawda, że pięknie przyozdobiony przez mojego eMa?


Teraz wyżyję się orlikowo
















No dobra, zlituję się i już przestanę


Jak już wspominałam w poprzednim wpisie dotyczącym dnia 19 maja - zaczęłam wreszcie wysadzać rośliny, które od dawna czekały na przeprowadzkę.
Tu - część kann. Niestety nie zrobiłam zdjęcia po obsadzeniu całej rabaty, bo zrobiło się zbyt ciemno.

Trytomy się przyjęły. Wszystkie, nawet malutkie. Bardzo mnie to cieszy.


Rogownica kutnerowata.
Przejęła kawał skalniaka. Nie tylko ona zresztą, prócz chwastów, które się tam najbardziej panoszą, zbyt mocno rozrosły mi sie trzy rodzaje rozchodników. Naprawdę muszę przemeblować skalniak. Nie wiem tylko - kiedy...

Tych śliczności znów nie widać... Wczoraj się przekonałam - wystarczyły dwa tygodnie i wyrosła trawa do pasa (to nie przenośnia, trawa była nawet wyższa, niż do pasa). Ręce opadają normalnie...



Borówki amerykańskie natomiast dają mi same powody do zadowolenia. Przepięknie się rozrosły w tym roku.


Bonus jest tak obsypany kwiatami, że czegoś takiego jeszcze nie widziałam! Teraz tylko koniecznie muszę założyć siatkę przeciw ptakom.

Wysadziłam tego dnia również pierwszą turę dalii.


Niedawno przesadzony na nowe miejsce żywokost variegata przyjął się i chyba będzie chciał zakwitnąć.


I na koniec siewki aksamitek, z których bardzo się cieszyłam, ale wczoraj okazało się, że ślimaki zjadły wszystkie co do jednej. Wysiałam 4 odmiany w kilkunastu miejscach. Nie mam żadnej. Ha.

W związku z powyższym - dziś posadziłam jednak część sadzonek hodowanych w domu - do doniczek, z przeznaczeniem na balkon. Nie wysadzę wszystkich na działkę, jak pierwotnie miałam w planach. Nie będę dokarmiać szkodników. Mam zbyt cenną odmianę i to w niewielkiej ilości, nie mogę pozwolić na to, żeby nie zobaczyć jak kwitnie i nie zebrać z niej nasion!