O nadziejo...może będziesz kontynuować doświadczenia na większej ilości roślinek i je udokumentujesz? Jesteś jak światełko w tunelu...

Po przeczytaniu tego wątku załamałam się, ponieważ dodatkowo trafiłam na artykuł w necie, w którym pisało, że, owszem, zdrowe malwy są możliwe, jednak wymagają one szczególnej troski i zarażone bezwzględnie trzeba wykopać i spalić. A ja mam w jednym miejscu tegoroczne i zeszłoroczne. Liczyłam na to, że jak te skończą kwitnąć, będą następne, w roku przyszłym. Artykuł ostatecznie zabił moją nadzieję, ponieważ parszywiec (czyt. grzyb ) już pewnie tej, co ma kwitnąć w roku przyszłym nie pomoże. A kupiłam specjalnie inną, wyjątkową... ma być czerwona
Pozdrawiam
boef
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.