Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Brawo! Brawo! Brawo!
Jak znajdziesz nazwę dla swojej NN to koniecznie napisz.
Jak znajdziesz nazwę dla swojej NN to koniecznie napisz.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam miłych gości!
Od ostatniego wpisu minęło ponad dwa tygodnie. Przez ten krótki czas na rabatach zrobiło się kolorowo i dosyć ciasno. Pstryknęłam ponad 1000 zdjęć i z powodu braku czasu zmniejszyłam i opisałam tylko te z ostatniego tygodnia.
Rozpoczęło się różane szaleństwo i gdyby nie susza i mordercze upały, to cieszylibyśmy się z kwitnienia królowych o wiele dłużej. U mnie ostatni tydzień dla niektórych róż był dosłownie zabójczy. Temperatury w okolicy 35* zrobiły swoje Część różanych kwiatów dosłownie się usmażyło, inne zaś o dziwo, znoszą te ekstremalne temperatury całkiem dobrze. Wśród nich mogę wymienić - Gefylt, Geoff Hamilton, Sir John Betjeman, Crocus Rose, Princes Alexandra of Kent, młodziutka Emily Bronte, która nadal dzielnie kwitnie i bardzo dobrze wygląda. Tylko kwiaty są bardzo jasne. Także Julie Andrieu, naprawdę wzięła się w tym roku do roboty i świetnie sobie radzi. Długo by można wymieniać... Większość zdjęć, które dzisiaj pokażę zrobiłam przez ostatnie dwa dni i na nich będzie widać, że nie wszystkie panny źle znoszą taką spiekotę.
Karo, Francois Juranville rośnie u mnie od 2011 roku i to jest jeden krzak. Ma wigor ta dziewczyna, prawda?
Aniu - Taro, moja nn to na pewno nie jest Casanowa. Zupełnie inny kształt i wypełnienie kwiatów, ale dziękuję za chęć pomocy Będę szukała dalej.
Basiu, tak, Francois jest niesamowita. Szkoda, że kwitnie tylko raz i na dodatek nie znosi upałów. W tym roku jej kwitnienie znacznie się przez to skróciło
Ewa - Pashmina, racja, róże w tym sezonie zapączkowane w ilościach oszałamiających i żeby nie upały to spektakl trwałby znacznie dłużej.
Granny także szaleje. M powiedział, żebym przestała jej dawać jeść i pić bo nieprzyzwoicie rozwaliła się na rabacie i zajmuje zbyt dużo miejsca
Joasiu, namawiam Cię na Eglantyne i Olivie, bo te róże nie tylko są piękne, ale i kwitną bardzo obficie. Nie zaprezentuję Ci w tej chwili Eglantyne, bo nie zdążyłam zmniejszyć zdjęć, ale w wolniejszej chwili wrzucę jej zdjęcia, to sama zobaczysz, że warta jest posiadania
Daysy, Emily to mała różyczka. Pomyśl nad miejscówką dla niej. Ona nie potrzebuje dużo miejsca Też mam 8 szt w donicach i zastanawiam się gdzie to wszystko posadzę...
Adka, poszperaj w różanych szkółkach...Zdaje się, że gdzieś ją widziałam. Jak sobie przypomnę, to dam Ci znać
Dame Judy Dench kiepsko znosi upały. Pozwieszała główki z gorąca
Aniu - anabuko, dziękuję w imieniu różyczek
Młodziutka Royal Jubilee też ma problemy z upałami
Krysiu, Francois to istny, różany potwór i naprawdę potrzebuje dużo miejsca. Krzewi się niesamowicie i w ciągu dwóch sezonów zawłaszczyła dla siebie całą pergolę. Nie zostawiła miejsca dla skromnego The Pilgrim. Zastanawiam się co będzie w kolejnych sezonach
Jadziu, Francois miała z milion kwiatów, ale upały szybko je wykończyły. Teraz kwitnie resztkami i na kolejny spektakl trzeba będzie czekać do następnego sezonu. Szkoda..
Jagna, fajnie, że znów jesteś
Eglantyne i Port Sunlight dały w tym roku prawdziwy pokaz. Port znosi upały kiepsko, ale Eglantyne o dziwo radzi sobie całkiem nieźle. Rośnie na patelni, więc tym bardziej mnie cieszy, że kwiaty nie usmażyły się w jeden dzień i chociaż sporo już przekwitło, to nadal wygląda bardzo dobrze.
Emily mnie zachwyca Nie boi się mocnego słońca, kwiaty ma trwałe, tylko z każdym dniem bardziej bledną i stają się prawie białe. Znacznie gorzej wygląda The Mill on The Floss. I kwiatów ma mniej i na upały jakby mniej odporne. Ale poczekam, bo krzaczek jest po "przejściach" i na pewno potrzebuje czasu.
Tak wygląda moja Julka
Teresko, kwiat Emily ma średnicę 8 cm (przed chwilą mierzyłam) . Jest płaski, dobrze wypełniony, a pędy na tyle sztywne, żeby utrzymać po kilka kwiatów.
Irenko, dziękuję, ale to samo mogę powiedzieć o Twoje różance. Nic tylko patrzeć, podziwiać i wzdychać nad urodą królowych Olivia Rose ma kwiaty w jasnym, delikatnym różu. W te upały są jaśniejsze.
Za chwilę c.d
Od ostatniego wpisu minęło ponad dwa tygodnie. Przez ten krótki czas na rabatach zrobiło się kolorowo i dosyć ciasno. Pstryknęłam ponad 1000 zdjęć i z powodu braku czasu zmniejszyłam i opisałam tylko te z ostatniego tygodnia.
Rozpoczęło się różane szaleństwo i gdyby nie susza i mordercze upały, to cieszylibyśmy się z kwitnienia królowych o wiele dłużej. U mnie ostatni tydzień dla niektórych róż był dosłownie zabójczy. Temperatury w okolicy 35* zrobiły swoje Część różanych kwiatów dosłownie się usmażyło, inne zaś o dziwo, znoszą te ekstremalne temperatury całkiem dobrze. Wśród nich mogę wymienić - Gefylt, Geoff Hamilton, Sir John Betjeman, Crocus Rose, Princes Alexandra of Kent, młodziutka Emily Bronte, która nadal dzielnie kwitnie i bardzo dobrze wygląda. Tylko kwiaty są bardzo jasne. Także Julie Andrieu, naprawdę wzięła się w tym roku do roboty i świetnie sobie radzi. Długo by można wymieniać... Większość zdjęć, które dzisiaj pokażę zrobiłam przez ostatnie dwa dni i na nich będzie widać, że nie wszystkie panny źle znoszą taką spiekotę.
Karo, Francois Juranville rośnie u mnie od 2011 roku i to jest jeden krzak. Ma wigor ta dziewczyna, prawda?
Aniu - Taro, moja nn to na pewno nie jest Casanowa. Zupełnie inny kształt i wypełnienie kwiatów, ale dziękuję za chęć pomocy Będę szukała dalej.
Basiu, tak, Francois jest niesamowita. Szkoda, że kwitnie tylko raz i na dodatek nie znosi upałów. W tym roku jej kwitnienie znacznie się przez to skróciło
Ewa - Pashmina, racja, róże w tym sezonie zapączkowane w ilościach oszałamiających i żeby nie upały to spektakl trwałby znacznie dłużej.
Granny także szaleje. M powiedział, żebym przestała jej dawać jeść i pić bo nieprzyzwoicie rozwaliła się na rabacie i zajmuje zbyt dużo miejsca
Joasiu, namawiam Cię na Eglantyne i Olivie, bo te róże nie tylko są piękne, ale i kwitną bardzo obficie. Nie zaprezentuję Ci w tej chwili Eglantyne, bo nie zdążyłam zmniejszyć zdjęć, ale w wolniejszej chwili wrzucę jej zdjęcia, to sama zobaczysz, że warta jest posiadania
Daysy, Emily to mała różyczka. Pomyśl nad miejscówką dla niej. Ona nie potrzebuje dużo miejsca Też mam 8 szt w donicach i zastanawiam się gdzie to wszystko posadzę...
Adka, poszperaj w różanych szkółkach...Zdaje się, że gdzieś ją widziałam. Jak sobie przypomnę, to dam Ci znać
Dame Judy Dench kiepsko znosi upały. Pozwieszała główki z gorąca
Aniu - anabuko, dziękuję w imieniu różyczek
Młodziutka Royal Jubilee też ma problemy z upałami
Krysiu, Francois to istny, różany potwór i naprawdę potrzebuje dużo miejsca. Krzewi się niesamowicie i w ciągu dwóch sezonów zawłaszczyła dla siebie całą pergolę. Nie zostawiła miejsca dla skromnego The Pilgrim. Zastanawiam się co będzie w kolejnych sezonach
Jadziu, Francois miała z milion kwiatów, ale upały szybko je wykończyły. Teraz kwitnie resztkami i na kolejny spektakl trzeba będzie czekać do następnego sezonu. Szkoda..
Jagna, fajnie, że znów jesteś
Eglantyne i Port Sunlight dały w tym roku prawdziwy pokaz. Port znosi upały kiepsko, ale Eglantyne o dziwo radzi sobie całkiem nieźle. Rośnie na patelni, więc tym bardziej mnie cieszy, że kwiaty nie usmażyły się w jeden dzień i chociaż sporo już przekwitło, to nadal wygląda bardzo dobrze.
Emily mnie zachwyca Nie boi się mocnego słońca, kwiaty ma trwałe, tylko z każdym dniem bardziej bledną i stają się prawie białe. Znacznie gorzej wygląda The Mill on The Floss. I kwiatów ma mniej i na upały jakby mniej odporne. Ale poczekam, bo krzaczek jest po "przejściach" i na pewno potrzebuje czasu.
Tak wygląda moja Julka
Teresko, kwiat Emily ma średnicę 8 cm (przed chwilą mierzyłam) . Jest płaski, dobrze wypełniony, a pędy na tyle sztywne, żeby utrzymać po kilka kwiatów.
Irenko, dziękuję, ale to samo mogę powiedzieć o Twoje różance. Nic tylko patrzeć, podziwiać i wzdychać nad urodą królowych Olivia Rose ma kwiaty w jasnym, delikatnym różu. W te upały są jaśniejsze.
Za chwilę c.d
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Beatko, bardzo się cieszę, z Twoich odwiedzin
Ciekawa jestem jak odbierzesz pierwsze kwiaty Emily Bronte? Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
A nie mówiłam, że końskie "złotko" czyni cuda? Wczoraj było u mnie czworo znajomych i nieskromnie powiem, że ogród pełen kwitnących róż wzbudził ich autentyczny zachwyt. Nawet zazwyczaj powściągliwi panowie byli w szoku jak zobaczyli ilość kwitnących róż. Wszyscy robili sobie zdjęcia na tle różanki. Miło było słyszeć tyle pochwał. Jeden kolega nie mógł się oderwać od RU. I pomyśleć, że w ubiegłym roku chciałam się pozbyć tej róży. A ona udowodniła, że warto czekać i w tym sezonie zaszalała na całego. Praktycznie nie widać liści, tylko same kwiaty.
Ed, dziękuję. Uwielbiam tę różę za bezproblemowość i takie właśnie bujne kwitnienie
Elu, wspaniale gościć Cię w nowym wątku I mnie martwi susza i tropikalne temperatury, ale na pogodę nie mamy wpływu i chociaż upały przyspieszają przekwitanie, to każde kolejne kwiaty, staram się uwieczniać. W ciągu dwóch tygodni zrobiłam ponad tysiąc zdjęć. Teraz nie mam kiedy tego wszystkiego zmniejszyć i opisać Ale najważniejsze chwile są utrwalone i z czasem powrzucam zaległe fotki. A póki co, umieszczam te bieżące.
Ewa, będę szukała nazwy dla tej róży, a jak się dowiem co ona za jedna, to na pewno dam znać
Na koniec debiuty tego sezonu
Zakwitła pierwsza z dwóch Albrighton Rambler. Szkoda, że ma tak maleńkie kwiatuszki
Ciekawa jestem jak odbierzesz pierwsze kwiaty Emily Bronte? Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
A nie mówiłam, że końskie "złotko" czyni cuda? Wczoraj było u mnie czworo znajomych i nieskromnie powiem, że ogród pełen kwitnących róż wzbudził ich autentyczny zachwyt. Nawet zazwyczaj powściągliwi panowie byli w szoku jak zobaczyli ilość kwitnących róż. Wszyscy robili sobie zdjęcia na tle różanki. Miło było słyszeć tyle pochwał. Jeden kolega nie mógł się oderwać od RU. I pomyśleć, że w ubiegłym roku chciałam się pozbyć tej róży. A ona udowodniła, że warto czekać i w tym sezonie zaszalała na całego. Praktycznie nie widać liści, tylko same kwiaty.
Ed, dziękuję. Uwielbiam tę różę za bezproblemowość i takie właśnie bujne kwitnienie
Elu, wspaniale gościć Cię w nowym wątku I mnie martwi susza i tropikalne temperatury, ale na pogodę nie mamy wpływu i chociaż upały przyspieszają przekwitanie, to każde kolejne kwiaty, staram się uwieczniać. W ciągu dwóch tygodni zrobiłam ponad tysiąc zdjęć. Teraz nie mam kiedy tego wszystkiego zmniejszyć i opisać Ale najważniejsze chwile są utrwalone i z czasem powrzucam zaległe fotki. A póki co, umieszczam te bieżące.
Ewa, będę szukała nazwy dla tej róży, a jak się dowiem co ona za jedna, to na pewno dam znać
Na koniec debiuty tego sezonu
Zakwitła pierwsza z dwóch Albrighton Rambler. Szkoda, że ma tak maleńkie kwiatuszki
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13235
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Morze kwiatów, aż buzia mi się sama śmieje do nich.
Cześć Dorotka pobudziłaś moje zmysły i choć nie odzywam się ostatnio na forum, to nie mogę
przejść bez słowa po tym co zobaczyłam. Oglądam je po kilka razy, ale cudne krzaki.
Uznanie dla twojej pracy.
Julka jest śliczna i jestem pewna, że z kolejnymi latami będzie jeszcze piękniejsza.
Emily skradła moje serce.
Cześć Dorotka pobudziłaś moje zmysły i choć nie odzywam się ostatnio na forum, to nie mogę
przejść bez słowa po tym co zobaczyłam. Oglądam je po kilka razy, ale cudne krzaki.
Uznanie dla twojej pracy.
Julka jest śliczna i jestem pewna, że z kolejnymi latami będzie jeszcze piękniejsza.
Emily skradła moje serce.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, gdyby nie to, że wiem co robią upały, to... w życiu bym nie powiedziała, że Twoim różom cokolwiek szkodzi. one są obłędne!!!
W głowie się może zakręcić od tych kolorów i "fasonów". Same cudowności.
Powiedz mi czy Crocus u Ciebie jest taka wielka?? Czy to takie wrażenie? Mam ją u siebie i już wiem, ze oczywiście za ciasno posadzona, ale patrząc na Twoją, to mam wrażenie, że ona ma około 180 cm!
W głowie się może zakręcić od tych kolorów i "fasonów". Same cudowności.
Powiedz mi czy Crocus u Ciebie jest taka wielka?? Czy to takie wrażenie? Mam ją u siebie i już wiem, ze oczywiście za ciasno posadzona, ale patrząc na Twoją, to mam wrażenie, że ona ma około 180 cm!
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
ale masz bogactwo kwiatów.
Nie dość, że sporo róż, to jeszcze taka każda dorodna.
Po kilku latach nagle człowiek orientuje się, że rośliny rosną większe niż się spodziewał.
Skąd ja to znam
Niby odstępy były jak należy ale czas to koryguje całkiem nieoczekiwanie.
Zauważyłam, że mocno podwiązana jest Twoja Alexandra of Kent.
Moja jeszcze wciąż malutka ale też muszę ją podpierać, bo ma ciężkie kwiatki, na razie tylko trzy.
Ale jestem dobrej myśli i poczekam na więcej.
Miłego tygodnia
ale masz bogactwo kwiatów.
Nie dość, że sporo róż, to jeszcze taka każda dorodna.
Po kilku latach nagle człowiek orientuje się, że rośliny rosną większe niż się spodziewał.
Skąd ja to znam
Niby odstępy były jak należy ale czas to koryguje całkiem nieoczekiwanie.
Zauważyłam, że mocno podwiązana jest Twoja Alexandra of Kent.
Moja jeszcze wciąż malutka ale też muszę ją podpierać, bo ma ciężkie kwiatki, na razie tylko trzy.
Ale jestem dobrej myśli i poczekam na więcej.
Miłego tygodnia
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3347
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Są takie ogrody, do których zawsze się wraca, bo mają w sobie to coś i taki jest właśnie Twój ogród, do pozazdroszczenia, pięknie!!!
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko nic nie powiem tylko łał tyle piękności w jednym miejscu nie wiadomo w którą stronę spojrzeć i która piękniejsza.Róże w tym roku dają prawdziwy pokaz widzę to po swoich jak zaszalały, aż serce sie raduje taką ilością kwiecia.Moje róże jakoś dziwnie dobrze znoszą w tym roku upały, bo w ubiegłym mdlały bardzo .Możliwe ,ze pora deszczowa przyszła w sam raz i porządnie nawodniła tereny że wody gruntowe sie podniosły bo innego wytłumaczenia nie znajduję .Widzę to po hortensjach one zawsze najbardziej cierpią z powodu suszy, a w tym roku zaszalały wszystkie jakie mam .Dlatego pilnuję ,żeby nie zabrakło im wody. Uwiodła mnie delikatna Scarborough Fair w każdym calu
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko powiem tylko oh wow . brak mi słów, masz przepiękne krzaczyska
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11728
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Tak wygląda raj, budzić się w swoim łóżku, wyjść z kawką na ogród i wdychać zapachy roznoszące się wokół
Obłędne widoki, normalnie pozytywnie zazdroszczę Austinki wylewające się z rabat, szok .Kurczę chyba się przemogę i zrobię eliksir zapachowy w beczce.No nie powiem, moje też kwitną, ale u Ciebie to jest mistrzostwo
RU cudna, bardzo ładnie wygląda na białej pergoli.Ona ma bardzo ciekawe kwiaty.Dają po oczach, ale wcale mnie to nie razi.
Brawo
Obłędne widoki, normalnie pozytywnie zazdroszczę Austinki wylewające się z rabat, szok .Kurczę chyba się przemogę i zrobię eliksir zapachowy w beczce.No nie powiem, moje też kwitną, ale u Ciebie to jest mistrzostwo
RU cudna, bardzo ładnie wygląda na białej pergoli.Ona ma bardzo ciekawe kwiaty.Dają po oczach, ale wcale mnie to nie razi.
Brawo
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 2 sie 2017, o 08:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Oj ,już wiem dlaczego wyrzuciłaś z ogrodu Eden Rose. Ten ogród to Eden więc ona tam zbędna. . Twoim znajomym Dorotko wcale się nie dziwię że robili sobie zdjęcia. Ja im się dziwię, że nie robią ich do tej pory. To co stworzyłaś jest przepiękne. Widać ogrom pracy i największe na świecie serce. Oj kochacie się to widać.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3202
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, jak się widzi tyle róż, to można oszaleć ze szczęścia! Bardzo dorodne masz je wszystkie, tłuściutkie, rumiane. Jestem ciekawa czy potrafiłabyś wybrać tę jedną, bez której nie wyobrażasz sobie ogrodu. Jedną to zbyt trudne zadanie ale powiedzmy pięć z tych dwóch setek, które masz . Mnie wyjątkowo urzekła Emily Bronte. Bardzo lubię róże w tym typie. Chociaż ma delikatną barwę, to przyciąga wzrok pięknym kształtem kwiatu i grą kolorów, jakby świeciła na rabacie .
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Upały i susza wykańczają róże. Już nawet nie pamiętam kiedy porządnie popadało. Jest tak źle, że ogarnęło mnie zniechęcenie. Tyle wysiłku, potu, bolących pleców i zaczynam sobie zadawać pytanie - Po co? Czy warto? Skoro palące niemiłosiernie słońce i tragiczna susza niweczą tyle wysiłku zaledwie w ciągu dwóch tygodni... Wyschnięta trawa, suszki zamiast kwiatów. Może rzeczywiście M ma rację i trzeba zmniejszyć ilość róż? Kilka dni temu, niedaleko nas spaliło się kilka hektarów lasu. Sytuacja na Mazowszu jest dramatyczna i jak na razie nic nie zapowiada poprawy. W prognozach nadal bez znaczących opadów...
Wczoraj zaczęłam najbardziej przez siebie nielubianą czynność - obcinanie przekwitłych, bądź jak kto woli, uprażonych kwiatów. Zajęcie jest monotonne i zapewne będzie trwało kilka dni, ale na szczęście sporo jeszcze kwitnie, chociaż nie wyglądają już tak bajecznie kolorowo. Kwiaty wyblakły od słońca i widać, że same krzaczki są zmęczone. Robactwo na razie przystopowało, ale zauważyłam pierwsze oznaki mączniaka. No tak, zawsze coś...
Ale dość już tego narzekania i czas na odpowiedzi.
Majeczko, wszelki duch... Bardzo się cieszę z Twojego wpisu. Czekam z niecierpliwością na tegoroczne fotki i kilka słów o nowościach. Nie wierzę, że nic nie kupiłaś w tym roku
Po mocnym, wiosennym cięciu LO wreszcie zakwitła jak należy
Basiu, oj szkodzi, tylko na fotkach wszystkiego nie widać. A szkodzi przede wszystkim ogromna susza, która zaczyna mnie coraz bardziej martwić
Crocus Rose ma spokojnie nawet więcej niż 180 cm. I to nie tylko w górę, ale i wszerz. Jeśli chodzi o tego potwora, to nic nie jest w stanie go zatrzymać. Nie pomogło wiosenne, mocne, radykalne cięcie. Efekt był tylko taki, że zakwitła później niż zwykle. Za to jeszcze bardziej się rozkrzewiła i znów osiąga monstrualne rozmiary. Już sama nie wiem jak postępować z tą różą. Ciąć mocno - źle. Nie ciąć wcale - jeszcze gorzej
Krysiu, tak, Alexandra wymaga podwiązywania, bo ma taki trochę pokraczny pokrój. Rośnie, a właściwie rosną, (bo mam dwa krzaki) w każdą możliwą stronę. A ponieważ kwiaty są wielkie i ciężkie, na dodatek zebrane po kilka na pędzie, to wymagają podwiązania. Byle wichura i wszystko leży na ziemi. Akurat z nią mam doświadczenie i już nie raz podnosiłam te ciężkie pędy z ziemi
Joasiu, jest mi niezmiernie miło Ciebie gościć. Wpadaj kiedy tylko masz ochotę
Jadziu, pokaz był, ale zbyt krótko. Upały załatwiły sprawę i teraz ogarnęło mnie zniechęcenie. Zbyt szybko wszystko przekwitło, a raczej upiekło się w niemiłosiernie palącym słońcu. Szkoda tyle włożonej pracy...Ech... Już nie mam siły do podlewania. System nawadniający przy takiej suszy jest niewystarczający. Za dużo mam róż i po prostu nie daję sobie z tym wszystkim rady. Zaczyna do mnie docierać, że stałam się niewolnikiem własnego ogrodu i czuję się jak więzień na galerach. Nie tak miało być! Ogród miał cieszyć, a nie być uciążliwym obowiązkiem! Samo się nic nie zrobi, a przy tej ilości krzaków, tym bardziej. Muszę chyba przemyśleć i zmniejszyć swój stan posiadania, bo inaczej nic z tego nie będzie
Thomas a Becket - nowy zakup z tego sezonu
Daysy, krzaczyska porosły zbyt wielkie i nie dość, że zajmują dużo miejsca, to ich ilość zaczyna przerastać moje siły przerobowe, a ogród powoli przestaje mnie cieszyć. Może inaczej bym na wszystko spojrzała gdyby nie susza i tropikalne temperatury. Dopiero druga połowa czerwca, a ja już czuję się zmęczona
Aniu - Annes, większość Austniek niestety przekwitła. Zbyt szybko jak dla mnie. Teraz trzeba to wszystko ciąć i smutno się robi, że to już, tak migiem.
A RU odkryłam na nowo. To stare, poczciwie różysko, którego chciałam się pozbyć. Chyba wyczuła 'klimat', bo postanowiła zrobić mi niespodziankę i zakwitła na maksa. W tej sytuacji na pewno z niej nie zrezygnuję. Tym bardziej, że nawet te tropiki jakoś nie są w stanie jej zaszkodzić i nadal niezmordowanie kwitnie, a same kwiaty, choć jaśniejsze, to nie wyglądają wcale na umęczone.
Róże nadal kocham, chociaż w ostatnich dniach dopadło mnie tzw. zmęczenie materiału i spadek formy. Wszystkiemu winne skwar, żar z nieba i tragiczna susza. Ale nic, to! Przetrwam i za jakiś czas chęci do ogrodowania powrócą. Bo jednak nie wyobrażam sobie ogrodu bez róż.
Kasiu, a wiesz, że ostatnio nawet się zastanawiałam co bym odpowiedziała na zadane mi pytanie o tę jedną, jedyną, naj? Ty pytasz o pięć, a ja nadal się zastanawiam, które spośród nich wybrać... Ale, pobawię się chwilkę i spróbuję odpowiedzieć na to bardzo ciekawe pytanie.
Po dłuższym zastanowieniu wybrałam 12 sztuk. Nijak nie mogłam skrócić tej listy, bo uważam, że każda z nich zasługuje na to, żeby o niej wspomnieć. Kolejność jest afabetyczna. Może potem spróbuję jeszcze ustawić podium dla pierwszej trójki.
Tegoroczny debiut - The Mayflower
cd. za chwilę
Upały i susza wykańczają róże. Już nawet nie pamiętam kiedy porządnie popadało. Jest tak źle, że ogarnęło mnie zniechęcenie. Tyle wysiłku, potu, bolących pleców i zaczynam sobie zadawać pytanie - Po co? Czy warto? Skoro palące niemiłosiernie słońce i tragiczna susza niweczą tyle wysiłku zaledwie w ciągu dwóch tygodni... Wyschnięta trawa, suszki zamiast kwiatów. Może rzeczywiście M ma rację i trzeba zmniejszyć ilość róż? Kilka dni temu, niedaleko nas spaliło się kilka hektarów lasu. Sytuacja na Mazowszu jest dramatyczna i jak na razie nic nie zapowiada poprawy. W prognozach nadal bez znaczących opadów...
Wczoraj zaczęłam najbardziej przez siebie nielubianą czynność - obcinanie przekwitłych, bądź jak kto woli, uprażonych kwiatów. Zajęcie jest monotonne i zapewne będzie trwało kilka dni, ale na szczęście sporo jeszcze kwitnie, chociaż nie wyglądają już tak bajecznie kolorowo. Kwiaty wyblakły od słońca i widać, że same krzaczki są zmęczone. Robactwo na razie przystopowało, ale zauważyłam pierwsze oznaki mączniaka. No tak, zawsze coś...
Ale dość już tego narzekania i czas na odpowiedzi.
Majeczko, wszelki duch... Bardzo się cieszę z Twojego wpisu. Czekam z niecierpliwością na tegoroczne fotki i kilka słów o nowościach. Nie wierzę, że nic nie kupiłaś w tym roku
Po mocnym, wiosennym cięciu LO wreszcie zakwitła jak należy
Basiu, oj szkodzi, tylko na fotkach wszystkiego nie widać. A szkodzi przede wszystkim ogromna susza, która zaczyna mnie coraz bardziej martwić
Crocus Rose ma spokojnie nawet więcej niż 180 cm. I to nie tylko w górę, ale i wszerz. Jeśli chodzi o tego potwora, to nic nie jest w stanie go zatrzymać. Nie pomogło wiosenne, mocne, radykalne cięcie. Efekt był tylko taki, że zakwitła później niż zwykle. Za to jeszcze bardziej się rozkrzewiła i znów osiąga monstrualne rozmiary. Już sama nie wiem jak postępować z tą różą. Ciąć mocno - źle. Nie ciąć wcale - jeszcze gorzej
Krysiu, tak, Alexandra wymaga podwiązywania, bo ma taki trochę pokraczny pokrój. Rośnie, a właściwie rosną, (bo mam dwa krzaki) w każdą możliwą stronę. A ponieważ kwiaty są wielkie i ciężkie, na dodatek zebrane po kilka na pędzie, to wymagają podwiązania. Byle wichura i wszystko leży na ziemi. Akurat z nią mam doświadczenie i już nie raz podnosiłam te ciężkie pędy z ziemi
Joasiu, jest mi niezmiernie miło Ciebie gościć. Wpadaj kiedy tylko masz ochotę
Jadziu, pokaz był, ale zbyt krótko. Upały załatwiły sprawę i teraz ogarnęło mnie zniechęcenie. Zbyt szybko wszystko przekwitło, a raczej upiekło się w niemiłosiernie palącym słońcu. Szkoda tyle włożonej pracy...Ech... Już nie mam siły do podlewania. System nawadniający przy takiej suszy jest niewystarczający. Za dużo mam róż i po prostu nie daję sobie z tym wszystkim rady. Zaczyna do mnie docierać, że stałam się niewolnikiem własnego ogrodu i czuję się jak więzień na galerach. Nie tak miało być! Ogród miał cieszyć, a nie być uciążliwym obowiązkiem! Samo się nic nie zrobi, a przy tej ilości krzaków, tym bardziej. Muszę chyba przemyśleć i zmniejszyć swój stan posiadania, bo inaczej nic z tego nie będzie
Thomas a Becket - nowy zakup z tego sezonu
Daysy, krzaczyska porosły zbyt wielkie i nie dość, że zajmują dużo miejsca, to ich ilość zaczyna przerastać moje siły przerobowe, a ogród powoli przestaje mnie cieszyć. Może inaczej bym na wszystko spojrzała gdyby nie susza i tropikalne temperatury. Dopiero druga połowa czerwca, a ja już czuję się zmęczona
Aniu - Annes, większość Austniek niestety przekwitła. Zbyt szybko jak dla mnie. Teraz trzeba to wszystko ciąć i smutno się robi, że to już, tak migiem.
Rozbawiłaś mnie tym eliksirem To jest myśl! Już dawno mówiłam, że nie ma to jak końskie "złotko"Kurczę chyba się przemogę i zrobię eliksir zapachowy w beczce
A RU odkryłam na nowo. To stare, poczciwie różysko, którego chciałam się pozbyć. Chyba wyczuła 'klimat', bo postanowiła zrobić mi niespodziankę i zakwitła na maksa. W tej sytuacji na pewno z niej nie zrezygnuję. Tym bardziej, że nawet te tropiki jakoś nie są w stanie jej zaszkodzić i nadal niezmordowanie kwitnie, a same kwiaty, choć jaśniejsze, to nie wyglądają wcale na umęczone.
Beatko, he, he może być i tak Prawda jest jednak taka, że moja Edenka nie chwyciła mnie za serducho. Ani nie kwitła zjawiskowo, ani kwiaty również jakoś nie przypadły mi do serca. Na dodatek miała dwa badylki i była bardzo himeryczna. No i w związku z tym trza się było rozstać. Będę jej urodę podziwiać w innych ogrodachOj, już wiem dlaczego wyrzuciłaś z ogrodu Eden Rose. Ten ogród to Eden więc ona tam zbędna.
Róże nadal kocham, chociaż w ostatnich dniach dopadło mnie tzw. zmęczenie materiału i spadek formy. Wszystkiemu winne skwar, żar z nieba i tragiczna susza. Ale nic, to! Przetrwam i za jakiś czas chęci do ogrodowania powrócą. Bo jednak nie wyobrażam sobie ogrodu bez róż.
Kasiu, a wiesz, że ostatnio nawet się zastanawiałam co bym odpowiedziała na zadane mi pytanie o tę jedną, jedyną, naj? Ty pytasz o pięć, a ja nadal się zastanawiam, które spośród nich wybrać... Ale, pobawię się chwilkę i spróbuję odpowiedzieć na to bardzo ciekawe pytanie.
Po dłuższym zastanowieniu wybrałam 12 sztuk. Nijak nie mogłam skrócić tej listy, bo uważam, że każda z nich zasługuje na to, żeby o niej wspomnieć. Kolejność jest afabetyczna. Może potem spróbuję jeszcze ustawić podium dla pierwszej trójki.
Tegoroczny debiut - The Mayflower
cd. za chwilę