Witam wszystkich miłych gości
Upał niesamowity, żar z nieba się leje i nie daje chwili wytchnienia. Róże po prostu smażą się w słońcu, widok jest o tyle przygnębiający, że kwiaty rano jeszcze w pąkach a po południu już są zupełnie rozwinięte a niektóre wręcz opadają. Ziemia jak skorupa.
W piątek będę już przycinać niektóre krzaczki, bo zamiast zdobić, szpecą rabaty, żal patrzeć na przypalone słońcem kwiaty.Może drugie kwitnienie będzie dłuższe.
Szczególnie ostatni tydzień dał się mocno we znaki.
F.Juranville przekwitła praktycznie w ciągu kilku dni. W latach poprzednich rosła w cieniu sosny, teraz kiedy sosny już nie ma, jest mocno nasłoneczniona i na efekt nie trzeba było długo czekać, zwłaszcza w takie jak mamy obecnie.
Golden Celebration tak obsypana kwiatami, przekwitła w mgnieniu oka. Tylko kwiaty, które były w cieniu dłużej przetrwały.
Na szczęście, nie wszystkie róże są takie delikatne, La Villa Cotta nie ma sobie równych na takie temperatury, doskonale czuje się w ukropie. Większość jednak nie daje rady.
Jadziu, w poprzednich latach kwitnieniem cieszyłam się nawet około miesiąca, w tym roku może 2 tygodnie, to samo było z Variegatą i Doktorkiem, no może ten ostatni kwitł troszkę dłużej, ale rośnie w półcieniu. Bajazzo jako tako jeszcze się trzyma, ale kwiatom już brak świeżości. Bajazzo to ogromna róża, szkoda, że za późno dostała podporę i cały swój wdzięk skierowała w przeciwnym kierunku. Pędy bardzo długie rozłożyła w kierunku ogrodzenia, czyli zachodnim.
Powiem Ci, że straciłam nawet zapał do robienia zdjęć, większość wychodzi prześwietlona przy takim nasłonecznieniu.
Nic to, dzisiaj mnie noga łamie, więc liczę na zmianę pogody
Gosiu, przyznam się, że jeszcze nie byłam u Ciebie, ale zaraz tam sobie pospaceruję. Jednak myślę, że przesadzasz, w tym roku widzę u wszystkich jedno wielkie różane szaleństwo, więc u Ciebie na pewno jest tak samo. U mnie może raj, tylko jakoś tego nie dostrzegam, bardziej powiedziałabym wielki chaos. Krzaczyska porosły ogromne i zrobił się totalny bałagan. Muszę jakoś je wszystkie ogarnąć w tym roku.
Ja już nie patrzę na szkodniki, bo i tak róże wyglądają jak prażynki, nic już nie jest w stanie im zaszkodzić.
Karolinko, chyba pomyliłaś wątki, zgadzam się jednak z Tobą -u Dorotki jak w raju
Joasiu a co tu pokazywać, nikomu "spieczone kwiaty" nie przypadną do gustu, na szczęście zaczęła swój popis Nadia Meillandecor, Kosmos
Novalis, moja Księżniczka i kilka innych oraz tego roczniaki.
Basiu wielkie dzięki

, jakoś nie umiem się nim zachwycać, coś zawsze jest z nim nie tak, nie wiem na czym to polega, ale chyba mam na rabatach zbyt wiele i nie umiem dostrzec indywidualnie każdej róży. To chyba mi przeszkadza.
Queen of Sweden to elegancka dama wśród róż, jeszcze nigdy nie spojrzała na rosnące obok niej koleżanki. Super wyglądała by w dłuższym szpalerze, jako np. żywopłot, sztywne łodygi, krzaczek zwarty i do tego zdrowotnością przewyższa inne róże.
Prawdziwa królowa.
Irenko, w tym roku rzeczywiście aparat jest niezbędny, kwiaty żyja tylko chwilę, jak się trafi to fotki są, jak nie to trudno, poczekamy do następnego kwitnienia. Ja mam aktualnie 4 krzaczki ale chętnie widziałabym jeszcze raz tyle, to samo zresztą Kosmos, ludzie jak ona kwitnie, krzaczek malutki, olbrzymie kwiaty, na upał odporne. Krzaczki pod ciężarem kwiatów się aż położyły.Boska po prostu, Alu, wielkie dzię

ki
Dorotko rzeczywiście jedynie aparat w tym roku na dłużej zatrzyma tegoroczne szaleństwo różane, bo w realu o to trudno, jeszcze w takim tempie kwiaty nie znikały

. Pomyśl jednak jakie to złudne, kto będzie pamiętał, że kwiaty przekwitały prawie z szybkością migawki
Ewo to jak u mnie, sucho, żar się z nieba leje a żeby cokolwiek uwiecznić na zdjęciu robię je wychodząc do pracy a i tak większość jest prześwietlona. Wracając z pracy nie ma już co fotografować. Na krzaczkach zamiast kwiatów mam suszki. Ewo teraz to praktyczniejsze byłyby siatki cieniujące, kto wie może trzeba zacząć myśleć o takim rozwiązaniu

.
U mnie się chmurzy, barometr w nodze daje nadzieję, że może coś tam spadnie z nieba
Ed04, dzięki w imieniu różyczek, co do moich umiejętności, to raczej w nie wątpię, chyba bardzie zasługa bogatej w składniki ziemi, reszta jest raczej dziełem przypadku.
Weroniko, chyba wszystkie tak mamy, że wszystko co najlepsze widzimy u innych, Ty mój ogród oglądasz z perspektywy aparatu, ja go widzę w realu. Uwierz, że to 2 zupełnie inne światy. Moja Louis rośnie w odosobnieniu, nie znaczy w więzieniu

, lecz z dala od pozostałych, jest zdrowa. Królowa nie jest różą, która zajmuje dużo miejsca, krzew raczej wąski o sztywnych pędach. Jak będziesz ją przycinać, nie będzie też za wysoka. Polecam, ja ją bardzo lubię.
Jagna, po południu wstawię następne zdjęcia, Królowej też

, więc zapraszam. Byłam i widziałam, że też ją masz, może jeszcze młoda, daj jej trochę czasu a też będziesz miała taki krzaczek.
Geoff, rośnie w towarzystwie Rhapsody in Blue, raczej ma dużo słońca, na szczęście tylko rano i późnym popołudniem. Przed palącym słońcem w południe chroni jedną i drugą sosna.
Zapraszam wszystkich na zdjęcia wieczorem, Może jeszcze coś uda się obfocić