Dzień dobry,
dziękuję za szybką, rzeczową odpowiedź chociaż wieści iście hiobowe. Nie dość, że roślinę źle zidentyfikowałem to jeszcze pewnie ostatni gwóźdź do "trumny" wbiłem

.
Na razie przestawiłem ją na północny parapet w łazience gdzie wilgotność większa i temperatura powyżej 20 st. C. Cud może jakiś się stanie. Rzecz jasna nawożenia, spryskiwania zaprzestanę. Szkodników brak - iście czyste ziemia też (no chyba, że to coś mocno mikroskopijnego).
Reasumując czy:
jeszcze raz przesadzić do mieszanki ziemi i żwirku (owa mieszanka powinna być równomierna w swej strukturze czy może żwirek na dnie w ramach drenażu)?
Jak mała powinna być doniczka (połowa obecnej objętości)?
Czy jak włożę ją do worka (rozumiem przezroczystego - wiem pewnie ignorancja początkującego

florysty przeze mnie przemawia) to mam zdjąć z parapetu czy pozostawić tam gdzie stoi?
A może jak zmieniłem miejsce na cieplejsze i dużo bardziej wilgotne to kuracja workowa zbędna?
Pozdrawiam
A.