Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
To i ja przerwę ciszę Towarzystwa Pomorskiego. Przebudzona miłym spotkaniem obeszłam znajome zielone pokoje, gdzie wszystko bujne i piękne w tym roku. Nie dziw, że zostały docenione i wyróżnione . Ogrodowe i nieogrodowe nastroje falujące jak sinusoida są mi nieobce, więc będę się Tu czuła jak u siebie. Masz we mnie stałą czytelniczkę, wyczekującą Twoich opowieści.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Ależ tytuł wątku, w pierwszej chwili się przeraziłam, bo takie akcenty pesymizmu nie wróżą dobrze, ale doczytałam i już wszystko jasne
A z tym gniewem to coś jest na rzeczy, bo faktycznie wokoło jakoś gniewniej...Mam nadzieję, że to jednak przejściowy stan i wszystko wróci do normy.
Pokoje posprzątane, jak zwykle zresztą, ale kotów za mało w nich widać i jest to mój mały protest
A z tym gniewem to coś jest na rzeczy, bo faktycznie wokoło jakoś gniewniej...Mam nadzieję, że to jednak przejściowy stan i wszystko wróci do normy.
Pokoje posprzątane, jak zwykle zresztą, ale kotów za mało w nich widać i jest to mój mały protest
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Nareszcie dotarłam do Ciebie
Coś mi to długo zajęło, ale ja mam chyba też kryzys jakiś, bo kiedyś nie było mnie w watkach najwyżej 2 tygodnie, a teraz 3 miesiące. To jest mój niechlubny rekord.
Zapisuję się do klubu pozbywającego się róż, a raczej nie kupującego nowych.
Jesteśmy na tym samym poziomie posiadania. Też mam około 70 i chyba tego lata ta liczba jeszcze spadnie
Jestem zdziwiona, że szczawik zasiedlił trawnik. U mnie jest wszędzie, ale całe szczęście nie w trawniku.
Walczę z chwastnicą. Jutro zrobię zdjęcie. Walka nie jest trudna, łatwo wychodzi i najlepszym narzędziem do tego jest widelec.
Nie przypuszczałam, że kiedyś tego sztućca będę używała w ogrodzie.
U mnie też wyjątkowo mało jest motyli. Liczę, że jeszcze się obudzą, bo mam wrażenie, że codziennie ich przybywa, ale to nie jest to co kiedyś, kiedy to na jeżówkach i werbenach aż się roiło.
Pozdrawiam
Gosia
Coś mi to długo zajęło, ale ja mam chyba też kryzys jakiś, bo kiedyś nie było mnie w watkach najwyżej 2 tygodnie, a teraz 3 miesiące. To jest mój niechlubny rekord.
Zapisuję się do klubu pozbywającego się róż, a raczej nie kupującego nowych.
Jesteśmy na tym samym poziomie posiadania. Też mam około 70 i chyba tego lata ta liczba jeszcze spadnie
Jestem zdziwiona, że szczawik zasiedlił trawnik. U mnie jest wszędzie, ale całe szczęście nie w trawniku.
Walczę z chwastnicą. Jutro zrobię zdjęcie. Walka nie jest trudna, łatwo wychodzi i najlepszym narzędziem do tego jest widelec.
Nie przypuszczałam, że kiedyś tego sztućca będę używała w ogrodzie.
U mnie też wyjątkowo mało jest motyli. Liczę, że jeszcze się obudzą, bo mam wrażenie, że codziennie ich przybywa, ale to nie jest to co kiedyś, kiedy to na jeżówkach i werbenach aż się roiło.
Pozdrawiam
Gosia
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Dobry wieczór.
Nie wiem, czy jeszcze jestem zaliczana do Towarzystwa Pomorskiego?
Marny ze mnie towarzysz, ogrodnik chyba też. Aktualnie na ogrodowym zjeździe, znaczy robię, co niezbędne a reszta musi sobie sama radzić. Mimo braku zangażowania intuaicyjnie wpisałam się w trend różanych ograniczeń.
Otwarta furtka do Zielonych Pokoi bardzo mnie ucieszyła i nieco uspokoiła.
Życzę zdrówka .
Nie wiem, czy jeszcze jestem zaliczana do Towarzystwa Pomorskiego?
Marny ze mnie towarzysz, ogrodnik chyba też. Aktualnie na ogrodowym zjeździe, znaczy robię, co niezbędne a reszta musi sobie sama radzić. Mimo braku zangażowania intuaicyjnie wpisałam się w trend różanych ograniczeń.
Otwarta furtka do Zielonych Pokoi bardzo mnie ucieszyła i nieco uspokoiła.
Życzę zdrówka .
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
- Mufka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2401
- Od: 11 lut 2009, o 20:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa i Wilkowyja
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi, jestem - podczytuję i podziwiam, ale nie mogę zbyt dużo napisać, bo jestem na nowej działce, bez laptopa i zapracowana po kokardę.
Skaczę z radości, że znów mogę zobaczyć Zielone Pokoje
Prawdziwa kobieta potrafi zrobić wszystko, zaś prawdziwy mężczyzna to ten, który jej na to nie pozwoli ;)
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagódko
serdeczne dzięki za fotkę Zlatanka na podstawce.
Podobnie jak Lisicy też spodobało mi się to zdjęcie - pejzaż
z ogrodu angielskiego z kotem (Kadabrą ?) na trawniku.
Jeszcze tylko brakuje mi Szuwarka, gdzie on ?
Ty mówiłaś, że mi czegoś w ogrodzie zazdrościsz
A co ja mam powiedzieć ? Tak pięknie kwitnących róż jak Twoje, to ja nie miałam.
Moje angielki mają jakieś takie wymagania, którym, tym razem, nie umiałam sprostać.
Za to Twoje róże podziwiam szczerze i ... ciut Ci też tego bujnego kwiecia zazdroszczę.
Gratuluję zasłużonej nagrody za wspaniale prezentujący się ogród i ciekawa jestem, co tym razem to będzie.
Ps. Dziękuję za miłe spotkanie i mam nadzieję na więcej.
Buziaczki dla Ciebie i dla Lisicy .
serdeczne dzięki za fotkę Zlatanka na podstawce.
Podobnie jak Lisicy też spodobało mi się to zdjęcie - pejzaż
z ogrodu angielskiego z kotem (Kadabrą ?) na trawniku.
Jeszcze tylko brakuje mi Szuwarka, gdzie on ?
Ty mówiłaś, że mi czegoś w ogrodzie zazdrościsz
A co ja mam powiedzieć ? Tak pięknie kwitnących róż jak Twoje, to ja nie miałam.
Moje angielki mają jakieś takie wymagania, którym, tym razem, nie umiałam sprostać.
Za to Twoje róże podziwiam szczerze i ... ciut Ci też tego bujnego kwiecia zazdroszczę.
Gratuluję zasłużonej nagrody za wspaniale prezentujący się ogród i ciekawa jestem, co tym razem to będzie.
Ps. Dziękuję za miłe spotkanie i mam nadzieję na więcej.
Buziaczki dla Ciebie i dla Lisicy .
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1459
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witam,
Pod nieobecność Gospodyni, która odezwała się do nas 23 lipca, czyli niemal miesiąc temu , chciałabym podzielić się z Wami następującą refleksją:
Otóż, mam wrażenie, że w Towarzystwie Pomorskim okres fascynacji ogrodami minął.
To już nie te czasy, kiedy czekało się na każdy komentarz, podziwiało aranżacje ogrodowe, wzdychało do nowych roz, zachwycało daliami, trawami, stylami ogrodowymi....
Ogrody zeszły na dalszy plan. Spowszedniały, ustąpiły miejsca sprawom ważniejszym, innym.
Ciekawe, czy podzielacie moją opinię.
Pod nieobecność Gospodyni, która odezwała się do nas 23 lipca, czyli niemal miesiąc temu , chciałabym podzielić się z Wami następującą refleksją:
Otóż, mam wrażenie, że w Towarzystwie Pomorskim okres fascynacji ogrodami minął.
To już nie te czasy, kiedy czekało się na każdy komentarz, podziwiało aranżacje ogrodowe, wzdychało do nowych roz, zachwycało daliami, trawami, stylami ogrodowymi....
Ogrody zeszły na dalszy plan. Spowszedniały, ustąpiły miejsca sprawom ważniejszym, innym.
Ciekawe, czy podzielacie moją opinię.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Lisico,
coś jest w tym, co napisałaś.
Popatrzyłabym na to jednak od innej strony.
Ogrody nie tyle, co spowszedniały, ale dojrzały.
Obecnie są nie tyle fascynacją, co stałym elementem naszego życia.
W moim przypadku oznacza to rezygnację z ciągłych chciejstw na rzecz dbałości o te rośliny, które już w ogrodzie rosną.
Na nowe nie ma już miejsca.
A rzeczy ważne? Oczywiście, nie samymi ogrodami żyją ogrodnicy.
coś jest w tym, co napisałaś.
Popatrzyłabym na to jednak od innej strony.
Ogrody nie tyle, co spowszedniały, ale dojrzały.
Obecnie są nie tyle fascynacją, co stałym elementem naszego życia.
W moim przypadku oznacza to rezygnację z ciągłych chciejstw na rzecz dbałości o te rośliny, które już w ogrodzie rosną.
Na nowe nie ma już miejsca.
A rzeczy ważne? Oczywiście, nie samymi ogrodami żyją ogrodnicy.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witajcie, Kochani!
Dawno nie pisałam, ale musiałam dać nieco odpoczynku oczom, i tak zmęczonym jaskrawym słońcem.
Ciągle mam w pamięci obrazkową historyjkę, w której na leżance siedzi goły, rozlazły i oklapnięty facet, na którego z politowaniem patrzy lekarz: I coś pan zrobił z tym pięknym ciałem, które panu dał dobry Bóg!
I niechby sobie człowiek ze swoim ciałem robił co chce, ale to co zrobił naszej pięknej planecie jest po prostu niewybaczalne! Zaświnił ją śmieciami, zawalił zwałami plastiku i makabryczną ilością paskudnego betonu, zatruł ziemię, wodę i powietrze, spowodował masowe wyginięcie bezcennych gatunków zwierząt, owadów i roślin. Niewybaczalne!
To sprawia, ze nie do końca jestem w stanie cieszyć się ogrodem (schnącym zresztą okropnie, a należałoby oszczędzać wodę!). W tyle głowy ciągle majaczy pytanie: jak długo jeszcze? Kiedy Matka Ziemia wścieknie się na człowieka na dobre?
...............................................................................
Loki, kochany, jeśli dalej człowiek będzie traktował Planetę Ziemia jak opisałam wyżej, to pożegnamy się ze wszystkimi marcheweczkami, a gorączka zamieni się w agonię ( aż strach pomyśleć!).
Ale póki jeszcze żyjemy ( my i nasze ogrody ), dla Ciebie ożanka kaukaska.
Wandeczko, dzięki . Nie bywasz czasami w Trójmieście ?
Gdzieś wyczytałam, że nie jesteś zadowolona z Garden of Roses. A ja nie posiadam się ze zdumienia, bo akurat tę różę nagrodziłabym Noblem. Nie wymaga ani podlewania, ani nawożenia, nie ima się jej żaden szkodnik, listki jej błyszczą jak psu ślepia, no i kwitnie jak opętana praktycznie bez przerwy . Sama popatrz ( zdjęcia są z lipca, kiedy większość róż już nie kwitła; dziś ta róża wygląda tak samo!):
Igo Igalo!
Masz rację. Ze zdrowiem lepiej, ogród też do niedawna wyglądał nieźle, odegrał już nie uwerturę, a pełną letnią symfonię, którą pokażę kiedy obrobię zdjęcia, ale "bania" ciągle zza węgła wyziera, ot, choćby w postaci uciążliwej destrukcyjnej suszy .
Witaj Evii, Nowy Gościu!
Wyczytałam, że weszłaś w posiadanie niezłej działeczki, o trzysta metrów kwadratowych większej od mojej. Wyobrażam sobie z jakim zapałem będziesz ją urządzać, Na pewno znajdzie się na niej mnóstwo pięknych roślin, z różą Graham Thomas na czele. Powodzenia!
Balbino, Balbinko!
Witam Cię serdecznie! Aż się wzruszyłam Twoim wpisem i serdecznym zaproszeniem do pięknego Krakowa. Słowo daję, gdybym tylko mogła, wsiadłabym w Pendolino i już byś mnie miala. A przespać mogłabym się w przeciągu i na drągu . Może... kiedyś..., ale dzięki wielkie .
Ewelino , dzięki!
Miła jesteś i miło piszesz. Wszystkie plusy dodatnie zauważyłaś i pochwaliłaś. Super .
Róż w ogrodzie kilka ( no, może kilkanaście ) warto mieć, ale bez szaleństwa. Zresztą Ty masz znakomite wyczucie ogrodnicze i w ten kanał różany się z pewnością nie wpakujesz.
Serdeczne buziaki!
PS. W pewnym angielskim programie padło takie stwierdzenie: Niezwykłe dzieci los powierza niezwykłym rodzicom. Coś w tym jest.
Dla Ciebie piękna róża Paul Bocuse ( szef kuchni kultowej restauracji Maxim w Paryżu).
He, he. Lisico!,przecież wszystkie powiedzenia Herr A.M., zagorzałego germanofila, mają pochodzenie niemieckie .
Zachwycił Cię pejzaż nie z kotem, a z kocicą... .
A co do lawendy... Boję się, że do miłości do lawendy siłoj nie zagonisz . A kwitnące i świetnie wyglądające cały rok są, dajmy na to "kalafiory", że o klosowcach i Rozannie nie wspomnę...
Co można dedykować Lisicy? Oczywiście, Lisie ogonki!
Madziu!
Dzięki za reakcję na apel do Pomorzan.
Lipiec faktycznie był dla zielonych pokoi nie najgorszy. Ja upałów nie lubię, a owadów gryzących u mnie nie ma. Słyszałam, że idealnymi ich tępicielami są jerzyki, a tych uwijało się nad moim ogrodem całe mnóstwo.
Niemniej malejącą ilością owadów jestem bardzo zaniepokojona i zasmucona. Szczególnie małą ilością motyli, a przecież ulubionych przez nie roślin mam bardzo dużo.
Tobie dedykuję hortensję kosmatą, którą dwa razy wywalałam, a ona jest, rośnie i kwitnie...
To tyle na dziś. Brakuje mi zdjęć do ilustrowania wpisów, więc do jutra.
A żegnam Was pytaniem: Gdzie jest Zlatanek?
Dawno nie pisałam, ale musiałam dać nieco odpoczynku oczom, i tak zmęczonym jaskrawym słońcem.
Ciągle mam w pamięci obrazkową historyjkę, w której na leżance siedzi goły, rozlazły i oklapnięty facet, na którego z politowaniem patrzy lekarz: I coś pan zrobił z tym pięknym ciałem, które panu dał dobry Bóg!
I niechby sobie człowiek ze swoim ciałem robił co chce, ale to co zrobił naszej pięknej planecie jest po prostu niewybaczalne! Zaświnił ją śmieciami, zawalił zwałami plastiku i makabryczną ilością paskudnego betonu, zatruł ziemię, wodę i powietrze, spowodował masowe wyginięcie bezcennych gatunków zwierząt, owadów i roślin. Niewybaczalne!
To sprawia, ze nie do końca jestem w stanie cieszyć się ogrodem (schnącym zresztą okropnie, a należałoby oszczędzać wodę!). W tyle głowy ciągle majaczy pytanie: jak długo jeszcze? Kiedy Matka Ziemia wścieknie się na człowieka na dobre?
...............................................................................
Loki, kochany, jeśli dalej człowiek będzie traktował Planetę Ziemia jak opisałam wyżej, to pożegnamy się ze wszystkimi marcheweczkami, a gorączka zamieni się w agonię ( aż strach pomyśleć!).
Ale póki jeszcze żyjemy ( my i nasze ogrody ), dla Ciebie ożanka kaukaska.
Wandeczko, dzięki . Nie bywasz czasami w Trójmieście ?
Gdzieś wyczytałam, że nie jesteś zadowolona z Garden of Roses. A ja nie posiadam się ze zdumienia, bo akurat tę różę nagrodziłabym Noblem. Nie wymaga ani podlewania, ani nawożenia, nie ima się jej żaden szkodnik, listki jej błyszczą jak psu ślepia, no i kwitnie jak opętana praktycznie bez przerwy . Sama popatrz ( zdjęcia są z lipca, kiedy większość róż już nie kwitła; dziś ta róża wygląda tak samo!):
Igo Igalo!
Masz rację. Ze zdrowiem lepiej, ogród też do niedawna wyglądał nieźle, odegrał już nie uwerturę, a pełną letnią symfonię, którą pokażę kiedy obrobię zdjęcia, ale "bania" ciągle zza węgła wyziera, ot, choćby w postaci uciążliwej destrukcyjnej suszy .
Witaj Evii, Nowy Gościu!
Wyczytałam, że weszłaś w posiadanie niezłej działeczki, o trzysta metrów kwadratowych większej od mojej. Wyobrażam sobie z jakim zapałem będziesz ją urządzać, Na pewno znajdzie się na niej mnóstwo pięknych roślin, z różą Graham Thomas na czele. Powodzenia!
Balbino, Balbinko!
Witam Cię serdecznie! Aż się wzruszyłam Twoim wpisem i serdecznym zaproszeniem do pięknego Krakowa. Słowo daję, gdybym tylko mogła, wsiadłabym w Pendolino i już byś mnie miala. A przespać mogłabym się w przeciągu i na drągu . Może... kiedyś..., ale dzięki wielkie .
Ewelino , dzięki!
Miła jesteś i miło piszesz. Wszystkie plusy dodatnie zauważyłaś i pochwaliłaś. Super .
Róż w ogrodzie kilka ( no, może kilkanaście ) warto mieć, ale bez szaleństwa. Zresztą Ty masz znakomite wyczucie ogrodnicze i w ten kanał różany się z pewnością nie wpakujesz.
Serdeczne buziaki!
PS. W pewnym angielskim programie padło takie stwierdzenie: Niezwykłe dzieci los powierza niezwykłym rodzicom. Coś w tym jest.
Dla Ciebie piękna róża Paul Bocuse ( szef kuchni kultowej restauracji Maxim w Paryżu).
He, he. Lisico!,przecież wszystkie powiedzenia Herr A.M., zagorzałego germanofila, mają pochodzenie niemieckie .
Zachwycił Cię pejzaż nie z kotem, a z kocicą... .
A co do lawendy... Boję się, że do miłości do lawendy siłoj nie zagonisz . A kwitnące i świetnie wyglądające cały rok są, dajmy na to "kalafiory", że o klosowcach i Rozannie nie wspomnę...
Co można dedykować Lisicy? Oczywiście, Lisie ogonki!
Madziu!
Dzięki za reakcję na apel do Pomorzan.
Lipiec faktycznie był dla zielonych pokoi nie najgorszy. Ja upałów nie lubię, a owadów gryzących u mnie nie ma. Słyszałam, że idealnymi ich tępicielami są jerzyki, a tych uwijało się nad moim ogrodem całe mnóstwo.
Niemniej malejącą ilością owadów jestem bardzo zaniepokojona i zasmucona. Szczególnie małą ilością motyli, a przecież ulubionych przez nie roślin mam bardzo dużo.
Tobie dedykuję hortensję kosmatą, którą dwa razy wywalałam, a ona jest, rośnie i kwitnie...
To tyle na dziś. Brakuje mi zdjęć do ilustrowania wpisów, więc do jutra.
A żegnam Was pytaniem: Gdzie jest Zlatanek?
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jak to, gdzie jest Zlatanek?
Siedzi w kuwecie ogrodniczej, która leży na ławce w ogrodzie.
Czy gdzieś w Twoim zapytaniu jest haczyk?
Dlaczego usiłowałaś się pozbyć hortensji kosmatej?
Siedzi w kuwecie ogrodniczej, która leży na ławce w ogrodzie.
Czy gdzieś w Twoim zapytaniu jest haczyk?
Dlaczego usiłowałaś się pozbyć hortensji kosmatej?
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8926
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Dzięki Jagodo Nareszcie wiem co u mnie rośnie - ożanka kaukaska. Nawet nie wiem skąd ją mam , ale rośnie i cieszy oko. Zdjęcia Garden of Roses powaliły mnie wręcz na kolana. Jeszcze bardziej jej zapragnęłam. I jeszcze ta super cenzurka, którą jej wystawiłaś. Aż niewiarygodne żeby róża miała same zalety. Czyżby to była ta jedyna idealna?!
Ciekawa jestem czy "lisie ogonki" są u Ciebie zdyscyplinowane czy raczej wędrują po rabacie. Muszę przyznać, że u mnie zaczynają być kłopotliwe. Na razie im to wybaczam, bo są urocze i przyciągają owady.
Gdybyś kolejny raz chciała wywalić hortensję kosmatą to daj znać
Ciekawa jestem czy "lisie ogonki" są u Ciebie zdyscyplinowane czy raczej wędrują po rabacie. Muszę przyznać, że u mnie zaczynają być kłopotliwe. Na razie im to wybaczam, bo są urocze i przyciągają owady.
Gdybyś kolejny raz chciała wywalić hortensję kosmatą to daj znać
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12457
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
@ JagiS ? No właśnie tego też się boję? I już zaczynam się zastanawiać, czy nie zapisać się na kursy języka islandzkiego?
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
Pozdrawiam serdecznie!
LOKI
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 12
- Od: 23 mar 2014, o 15:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Dzień dobry, Jagi!
Bardzo żałuję, ze nie możesz obecnie skorzystać z mojego zaproszenia. Kraków to moja życiowa fascynacja od ponad pół wieku. Przez ten czas trapiły go najróżniejsze bolączki (między innymi wspomniana przez Ciebie betonoza) i choć zmieniał się nie zawsze w moim guście niezmiennie darzę go wielkim sentymentem, którym z chęcią podzieliłabym się z Tobą! Ale rozumiem uwarunkowania. Zaproszenie pozostaje aktualne.
Nie znikaj, proszę, na tak długo (choć i to potrafię zrozumieć), gdyż sterczenie przy płocie Zielonych Pokoi niezmiernie mi się podoba!
Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo żałuję, ze nie możesz obecnie skorzystać z mojego zaproszenia. Kraków to moja życiowa fascynacja od ponad pół wieku. Przez ten czas trapiły go najróżniejsze bolączki (między innymi wspomniana przez Ciebie betonoza) i choć zmieniał się nie zawsze w moim guście niezmiennie darzę go wielkim sentymentem, którym z chęcią podzieliłabym się z Tobą! Ale rozumiem uwarunkowania. Zaproszenie pozostaje aktualne.
Nie znikaj, proszę, na tak długo (choć i to potrafię zrozumieć), gdyż sterczenie przy płocie Zielonych Pokoi niezmiernie mi się podoba!
Serdecznie pozdrawiam.