Tydzień temu trafiłam do nowej pracy. Zastałam tam piękne rośliny w dramatycznym stanie. Sadzonki, które w włożone były do wody w celu ukorzenienia się zostały tam przez lata. Paproć wyszła z donicy i dopiero na wysokości 20 cm ma swój pióropusz. Fiołki mają listeczki wielkości 1 cm, rosną jedne na drugich w ziemi aż z kamieniem na wierzchu od twardej wody, w innych roślinach korzenie rozsadziły doniczki. Ja wiem, ze to nie jest pora na przesadzanie kwiatów, ale zrobiłam to. Mam nadzieję, że przeżyją.
Przy okazji tego przesadzania i sobie sprawiłam kilka odnóżek różnych roślin. Dotychczas puste w rośliny mieszkanie zaczęło się zazieleniać. Kolekcję rozpoczął scindapsus, najpierw jedna mała roślinka, później z rozsady dwie, podrosły i niedawno rozsadziłam je do 6 doniczek. Od babci dostałam dużą paproć, którą rozdzieliłam na trzy rośliny. Od swoich uczniów dostałam kalanchoe oraz żółte różyczki. Zakupiłam grubosza jajowatego i pasiatkę zebrinę. Z pracy mam odnóżkę echmei wstęgowatej, grudnika, listki fiołka afrykańskiego wsadziłam do wody, żeby się ukorzeniły. Rozdzieliłam zamiokulkasa i włozyłam do swojej donicy trzy fragmenty korzeni z zawiązkami liści, ale mam też same sadzonki z łodyg, zanurzone w ukorzeniaczu i wsadzone do ziemi. Oprócz tego mam też kilka odnóżek aloesu oraz małą odnóżkę czegoś z rodziny toinowatych (hoja albo stefanotis - nie umiem po samych liściach określić, co to).
Zanim zacznę dzielić się zdjęciami i dokumentować sukcesy, muszę najpierw jakieś mieć ;) Zanim to nastąpi przydałoby mi się nieco porad od fascynatów i znawców roślin doniczkowych ;)
Po pierwsze takie mam pytanie dotyczące kwiatka reo meksykańskie. Nie zostawiłam sobie żadnej odnóżki z liśćmi, ale mam kawałek pędu z wyrostkami korzeniowymi. Czy jest szansa, że wsadzony do ziemi wypuści pęd i wyhoduję roślinę, czy tez potrzebne są pędy już posiadające listki? Na razie jedyny fragment reo meksykańskiego, który posiadam to ten mały pędzik bez listków. Będę potrzebować też porady odnośnie pięknej, zaniedbanej paproci, nie chcę jej zmarnować.
Oto pędzik reo meksykańskiego...

To pierwsza z zaniedbanych paproci, przerośnięta, przelana, nie wiem, czy przeżyje po próbie likwidacji rżyska, zasadzenia marnych kilku odrostów. Liście prawie przezroczyste, bardzo słabe...

A to paproć, której nie tknęłam jeszcze, bo się boję, zę ją zmarnuję. Macie sugestie co z nią zrobić, żeby było dobrze i ładnie?

Kiedy rośliny się ukorzenią i odżyją po tym przesadzaniu, wrzucę zdjęcia mojej kolekcji

Liczę na Waszą pomoc
