Dzien dobry wszystkim.
Odświeżam wątek bo po prześledzeniu całości jestem bardziej zgubiona niż przed

mam dwie niezidentyfikowane do dziś roślinki. Teraz wydaje mi się ze to Krynki, jest długi pień lodygowy, taki jakby łuszczący sie i zielone liście na gorze. Nigdy u mnie nie kwitła. I teraz moje pytanie czy traktujemy ja jak cebulowa i zasuszany na zimę (niektórzy pisali w tym wątku o 6 miesiącach

) czy podlewamy przez cała zimę tylko mniej. Bardzo proszę o rzetelna porade bo bardzo nie chciałabym jej zniszczyć bo cieszy oko nawet zielona ale jakby zakwitła to by było pięknie

. Z góry dziękuje za wszelka pomoc.