Na Bursztynowej
Na Bursztynowej
Biłam się długo z myślami czy wracać na Forum..Tyle czasu upłynęło, tyle zmian od ostatniej mej bytności tutaj. Ostatecznie wracam i nie czuję się z tą decyzją źle.
Święta nastrajają do przemyśleń.... Robię to i ja. Już pół roku mieszkamy w nowym miejscu, Zmieniliśmy metraż, lokalizację, obróciliśmy życie do góry nogami.Dom to było moje ciche marzenie od dawna. I oto marzenie stało się realne. Mam ogród na wyciągniecie ręki, co chwilę gdzieś pojawiają się nowe barwy, rośliny, ptaki, koty i zapachy. Ogród jak i dom zaskakuje i zachwyca.
Cieszą mnie zmiany. To, że podjeżdżamy autem i już jesteśmy w domu. Nie musimy latać z siatkami przez pół parkingu a potem taszczyć worów na trzecie piętro sapiąc i dysząc. Przed domem i za domem mam taki widok, jaki sama sobie zadecyduję mieć, mogę zasadzić wszystko a nie coś, o czym zdecydował ktoś w bloku obok.
Dom i ogród to masa obowiązków, to plany długofalowe ? na początku przyszłego roku elewacja, na wiosnę rozbudowa tarasu i remont strychu, po drodze małe zmiany w ogrodzie, , potem następne, następne, następne.... Dużo tego.. Przyznam, że bez spokoju, mądrości i zapału mojego męża nie przebiegłoby to tak bezproblemowo.
Mimo tych wszystkich zaskoczeń, tej pracy, nowych obowiązków za nic w świecie nie wróciłabym do bloku. No, dobrze nam tu. Zapraszam na Bursztynową
Święta nastrajają do przemyśleń.... Robię to i ja. Już pół roku mieszkamy w nowym miejscu, Zmieniliśmy metraż, lokalizację, obróciliśmy życie do góry nogami.Dom to było moje ciche marzenie od dawna. I oto marzenie stało się realne. Mam ogród na wyciągniecie ręki, co chwilę gdzieś pojawiają się nowe barwy, rośliny, ptaki, koty i zapachy. Ogród jak i dom zaskakuje i zachwyca.
Cieszą mnie zmiany. To, że podjeżdżamy autem i już jesteśmy w domu. Nie musimy latać z siatkami przez pół parkingu a potem taszczyć worów na trzecie piętro sapiąc i dysząc. Przed domem i za domem mam taki widok, jaki sama sobie zadecyduję mieć, mogę zasadzić wszystko a nie coś, o czym zdecydował ktoś w bloku obok.
Dom i ogród to masa obowiązków, to plany długofalowe ? na początku przyszłego roku elewacja, na wiosnę rozbudowa tarasu i remont strychu, po drodze małe zmiany w ogrodzie, , potem następne, następne, następne.... Dużo tego.. Przyznam, że bez spokoju, mądrości i zapału mojego męża nie przebiegłoby to tak bezproblemowo.
Mimo tych wszystkich zaskoczeń, tej pracy, nowych obowiązków za nic w świecie nie wróciłabym do bloku. No, dobrze nam tu. Zapraszam na Bursztynową
Re: Na Bursztynowej
Dziś podzielę się opowieścią o naszym trawniku ... przedmiocie dumy mojego męża i przyczynku wysokich kosztów zużycia wody w sezonie
Na Bursztynowej zamieszkaliśmy w połowie maja. Od dwóch miesięcy walczyliśmy z remontem domu i prace wewnątrz zajęły całą nasza uwagę. Trawnik sobie żył po swojemu pożółkły, przerzedzony i zasuszony.
Ten stan bardzo drażnił mojego męża, poza tym widok na wypielęgnowane trawniki sąsiadów z lewej i prawej strony pogarszały nasze samopoczucie. I tak ruszyła akcja reaktywacja ....koszenie, sianie, przysypywanie ziemią ..dzień po dniu podlewanie czasem nawet rano i wieczorem. Pierwsze siewy nie dały efektu, Małżonek stwierdził, że trzeba dobrej prawdziwej ziemi z pola i zaczęły się wyprawy za miasto.
I koszenie, sianie, przysypywanie ziemią ..dzień po dniu podlewanie czasem nawet rano i wieczorem.
Nastąpił efekt WOW!!! Zdaję sobie sprawę , że nie konkurujemy z pięknymi wypielęgnowanymi trawnikami w okolicy ale stan przed i po jest bardzo widoczny i napawa nas dumą. Nasza murawa kochana
Uważnym obserwatorom powiem, że widoczny szary krąg na trawie jest efektem postawionego przez mnie paleniska
Na Bursztynowej zamieszkaliśmy w połowie maja. Od dwóch miesięcy walczyliśmy z remontem domu i prace wewnątrz zajęły całą nasza uwagę. Trawnik sobie żył po swojemu pożółkły, przerzedzony i zasuszony.
Ten stan bardzo drażnił mojego męża, poza tym widok na wypielęgnowane trawniki sąsiadów z lewej i prawej strony pogarszały nasze samopoczucie. I tak ruszyła akcja reaktywacja ....koszenie, sianie, przysypywanie ziemią ..dzień po dniu podlewanie czasem nawet rano i wieczorem. Pierwsze siewy nie dały efektu, Małżonek stwierdził, że trzeba dobrej prawdziwej ziemi z pola i zaczęły się wyprawy za miasto.
I koszenie, sianie, przysypywanie ziemią ..dzień po dniu podlewanie czasem nawet rano i wieczorem.
Nastąpił efekt WOW!!! Zdaję sobie sprawę , że nie konkurujemy z pięknymi wypielęgnowanymi trawnikami w okolicy ale stan przed i po jest bardzo widoczny i napawa nas dumą. Nasza murawa kochana
Uważnym obserwatorom powiem, że widoczny szary krąg na trawie jest efektem postawionego przez mnie paleniska
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Na Bursztynowej
Witaj Joasiu
Nowe miejsce, nowy dom i ogród to dobra okazja , by wrócić na forum.
Zobaczyłam tytuł wątku i już myślałam, że to może moja nowa sąsiadka.
Też mieszkam na Bursztynowej , tylko w innej miejscowości.
Trawnik wygląda pięknie i małżonkowi należy się uznanie.
Nowe miejsce, nowy dom i ogród to dobra okazja , by wrócić na forum.
Zobaczyłam tytuł wątku i już myślałam, że to może moja nowa sąsiadka.
Też mieszkam na Bursztynowej , tylko w innej miejscowości.
Trawnik wygląda pięknie i małżonkowi należy się uznanie.
Re: Na Bursztynowej
Pozdrawiam serdecznie sąsiadkę z Bursztynowego Szlaku Przekazuję Małżonowi wyrazy uznania i obiecuję zajrzeć do Ciebie niezwłocznie....
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3202
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Na Bursztynowej
Joanno, wyobrażam sobie ile radości sprawia Ci pielęgnowanie własnego, przydomowego ogrodu. To piękna sprawa tak sobie wyjść z domu i spacerować po własnej trawie, to poczucie swobody, bycie "u siebie" nawet jeżeli jest się poza obrębem czterech ścian. Chociaż mieszkam w bloku, to jest mi dane doświadczyć tego uczucia kiedy jestem u Mamy, no i u siebie na działce .
Masz bardzo ładny, wypielęgnowany ogród. Czy można wiedzieć ile ten"wypieszczony" w każdym kąciku ogrodowy cukiereczek ma metrów? .
Masz bardzo ładny, wypielęgnowany ogród. Czy można wiedzieć ile ten"wypieszczony" w każdym kąciku ogrodowy cukiereczek ma metrów? .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Na Bursztynowej
Asiu, melduję się na Bursztynowej I już wiem, że będzie ciekawie. Bo z Tobą nie można się nudzić. Nie było Cię chwilkę, a tu proszę, ile zmian Brawo dla Męża za walkę z trawnikiem.
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3965
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Na Bursztynowej
Witaj Asiu My również od sierpnia na swoim, więc Cię bardzo rozumiem.
Pozdrawiam - Justyna
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17258
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Na Bursztynowej
Zagładam i ja.
Choineczka piękna.
A trawniczek pierwsza klasa zieloniutki, śliczny. ( Pochwałki dla męża. )I chyba taki na świta będzie zielony a nie biały.
Choineczka piękna.
A trawniczek pierwsza klasa zieloniutki, śliczny. ( Pochwałki dla męża. )I chyba taki na świta będzie zielony a nie biały.
Re: Na Bursztynowej
Kasiu, witam u siebie.. Masz rację, posiadanie własnego kawałka ogrodu cieszy bez względu na to, czy jest przy domu czy jest działką ROD. Nadal mamy Ogród H11 i mimo postanowień, braku czasu i wskazań finansowych nie rozstaliśmy się z nim. Nie rozstaliśmy bo spędziliśmy w nim mnóstwo wspaniałych godzin a w pewnym okresie czasu był lekarstwem na naszą utratę. Jeszcze nie wiemy co postanowimy, na razie skupiamy się na Bursztynowej. Nasz ogród nie jest duży, to raptem 180 m . Przed domem jest też nieduża rabata.
Małgosiu, pięknie mnie witasz? Postaram się sprostać Twym oczekiwaniom choć kreatywna to jestem teraz jedynie w porywach. Co do zmian to jestem też w innej szkole?zdecydowano , że czas opuścić mury, w których spędziłam 31 lat.
Pani na kredytowanych włościach pozdrawia WAS serdecznie Aniu i Justyno. Śniegu nie ma, pozytywne plusy za oknem. I uczucia mieszane bo z jednej strony małe rachunki za ogrzewanie gazowe a z drugiej chciałabym zobaczyć ogród w bieli?Ach , któż zrozumie kobietę??
Małgosiu, pięknie mnie witasz? Postaram się sprostać Twym oczekiwaniom choć kreatywna to jestem teraz jedynie w porywach. Co do zmian to jestem też w innej szkole?zdecydowano , że czas opuścić mury, w których spędziłam 31 lat.
Pani na kredytowanych włościach pozdrawia WAS serdecznie Aniu i Justyno. Śniegu nie ma, pozytywne plusy za oknem. I uczucia mieszane bo z jednej strony małe rachunki za ogrzewanie gazowe a z drugiej chciałabym zobaczyć ogród w bieli?Ach , któż zrozumie kobietę??
Re: Na Bursztynowej
Re: Na Bursztynowej
Jeszcze dziś w domu.
Jutro wyjazd do rodziny męża, będzie gwarnie i miło jak co roku ale.... No właśnie, miałam nadzieję, że pierwsze Święta spędzimy na Bursztynowej jednak ze względu na podeszły wiek teściowej ruszamy do niej...
Z tego powodu cieszymy się nastrojem naszego domu wiele dni przed świętami..
Jutro wyjazd do rodziny męża, będzie gwarnie i miło jak co roku ale.... No właśnie, miałam nadzieję, że pierwsze Święta spędzimy na Bursztynowej jednak ze względu na podeszły wiek teściowej ruszamy do niej...
Z tego powodu cieszymy się nastrojem naszego domu wiele dni przed świętami..
Re: Na Bursztynowej
Skończyłam składanie rozetek i girlandy... To mały akcent na spotkanie Sylwestrowe. Papierowe ozdoby będą wisiały docelowo na dole.
W tle "Noce i dnie". Film i serial piękny i mądry, mogę oglądać na okrągło i zawsze odnajduję w nim coś nowego, wzruszającego. I tak dobrze składało mi się i kleiło papier w obecności Barbary i Bogumiła...
W tle "Noce i dnie". Film i serial piękny i mądry, mogę oglądać na okrągło i zawsze odnajduję w nim coś nowego, wzruszającego. I tak dobrze składało mi się i kleiło papier w obecności Barbary i Bogumiła...
Re: Na Bursztynowej
Bardzo intensywnie zaczęłam Nowy Rok. Ale w tym dobrym słowa znaczeniu. Kilka dni wolnego spowodowało podjęcie prac remontowych przez Małzona, ja ogarniałam zakamarki. Przejrzałam zdjęcia z lata i uznałam, że czas pokazać zielone oblicze naszej 13.
Oto taras.
Taras nie jest duży, krzesła i stół ledwo mieszczą się pod zadaszeniem ale i tak błogosławię Męża, który nie wyraził zgody na jego rozbiórkę bo taki miałam pomysł po zamieszkaniu. Wtedy wydawało mi się , że kradnie słońce - z czasem okazało się, że za cień odpowiadają tuje. Taras był niezastąpiony podczas upałów i palącego dopołudnia słońca.
Oto taras.
Taras nie jest duży, krzesła i stół ledwo mieszczą się pod zadaszeniem ale i tak błogosławię Męża, który nie wyraził zgody na jego rozbiórkę bo taki miałam pomysł po zamieszkaniu. Wtedy wydawało mi się , że kradnie słońce - z czasem okazało się, że za cień odpowiadają tuje. Taras był niezastąpiony podczas upałów i palącego dopołudnia słońca.