Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Mam dobrą wiadomość Jak na razie operacja nie jest konieczna. Wszystko ma się wygoić samoistnie, plus rehabilitacja i mam nadzieję, że w kwietniu wrócę do pracy. Wierzę, że tak właśnie będzie. Czeka mnie jeszcze dość bolesna i długa rehabilitacja, ale lepsze to niż operacja. Dam radę! Wasze kciuki i dobre fluidy pomogły
Jadziu, dziękuję, trzymanie kciuków pomogło Na ławeczkę oczywiście zapraszam
Dobrze Jadziu, że dbasz o siebie, bo przecież wiosna tuż, tuż i musisz mieć zdrowie i siły żeby zadbać o ogródek. Z kulami się nie da Wiem coś o tym, bo próbowałam. Każda nierówność terenu może się skończyć katastrofą. Lepiej nie ryzykować. Dlatego oglądam na razie wszystko przez okna.
Justynko, uwielbiam lilie i co roku zawsze dosadzam po kilka sztuk.
Oj, wiem jak to jest mieszkać w pobliżu takiej szkółki i jak trudno się oprzeć, gdy wszystko pięknie kwitnie i aż się prosi, żeby coś kupić. Trzeba mieć niezwykle silną wolę, żeby nie ulec. Dla portfela to też nie lada wyzwanie
Mam dobrą wiadomość Jak na razie operacja nie jest konieczna. Wszystko ma się wygoić samoistnie, plus rehabilitacja i mam nadzieję, że w kwietniu wrócę do pracy. Wierzę, że tak właśnie będzie. Czeka mnie jeszcze dość bolesna i długa rehabilitacja, ale lepsze to niż operacja. Dam radę! Wasze kciuki i dobre fluidy pomogły
Jadziu, dziękuję, trzymanie kciuków pomogło Na ławeczkę oczywiście zapraszam
Dobrze Jadziu, że dbasz o siebie, bo przecież wiosna tuż, tuż i musisz mieć zdrowie i siły żeby zadbać o ogródek. Z kulami się nie da Wiem coś o tym, bo próbowałam. Każda nierówność terenu może się skończyć katastrofą. Lepiej nie ryzykować. Dlatego oglądam na razie wszystko przez okna.
Justynko, uwielbiam lilie i co roku zawsze dosadzam po kilka sztuk.
Oj, wiem jak to jest mieszkać w pobliżu takiej szkółki i jak trudno się oprzeć, gdy wszystko pięknie kwitnie i aż się prosi, żeby coś kupić. Trzeba mieć niezwykle silną wolę, żeby nie ulec. Dla portfela to też nie lada wyzwanie
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
21. Falstaff ? rok zakupu ? 2014. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor - purpurowy
Wielkość kwiatów ? 8-10 cm
Zapach ? silny
Wysokość - 1,80m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 4-5 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój - 4
Ocena ogólna ? 4
Pokrój Falstaffa bardzo mi odpowiada, bo rośnie dość wąsko, pędy ma sztywne, dobrze utrzymujące dość spore kwiaty, które nie tylko wyróżniają się pięknym, głębokim purpurowym kolorem, ale są mocno napakowane, silnie pachnące. Krzew dobrze sobie radzi w półcieniu (mój ma właśnie takie stanowisko), chociaż lubi się wyciągnąć do słońca. Dzięki temu, kwiaty wytrzymują kilka dni. Ładnie powtarza, chociaż jak na taką dużą różę ma się wrażenie, że kwiatów jest zbyt mało. Nie ma efektu wow, bo patrząc na nią z daleka, nie jest obsypana kwiatami jak np. Lady of Shalott, czy też Abraham Darby. Zdrowie ma w normie, czyli trochę plamek w sierpniu łapie, ale nie jest jakoś tragicznie porażana przez choroby grzybowe. Jednym słowem, róża o ciekawym kolorze, ładnych kwiatach, przyciąga wzrok intrygującym kolorem i na rabacie jest kolorystycznie na pewno dużym urozmaiceniem.
Tutaj na wspólnym zdjęciu z Lady of Shalott
22. Gentle Hermione ? rok zakupu ? 2017. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor ? bladoróżowy
Wielkość kwiatów ? 9-10cm
Zapach ? silny
Wysokość - 1,30m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 3
Sadzonka w pierwszym sezonie była słaba, więc zamiast do gruntu poszła do donicy. W donicy rosła i nabierała sił. Jesienią posadziłam ją na stałe miejsce. W gruncie ładnie rozbudowała krzaczek. Pędy ma dość sztywne, dobrze utrzymujące kwiaty w pionie. Ma tendencję do wypuszczania dzikich pędów, które trzeba usuwać. Niestety posadziłam ją za Strawberry Hill, która ją całkowicie zasłania. I prawdopodobnie zapomniałam ją obfocić. Przeszukałam archiwum ze zdjęciami i okazało się, że mam zaledwie dwa zdjęcia z tego sezonu? A pamiętam, że kwitła i to całkiem przyzwoicie. Tyle, że kwiaty porozrzucane po całym krzewie i patrząc z daleka ma się wrażenie skąpego kwitnienia. Dlatego otrzymała tylko trójkę. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy. W tym roku przypilnuję jej kwitnienia i zrobię więcej zdjęć.
23. Geoff Hamilton ? 2 szt. Rok zakupu ? 2015. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor - jasnoróżowy
Wielkość kwiatów ? 7-8 cm
Zapach ? intensywny
Wysokość - 1,70m
Zdrowotność w skali ? 2,5
Trwałość kwiatów ? 3-4 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój - 5
Ocena ogólna ? 4
Mam dwa krzaczki, posadzone na jednej rabacie, ale na dwóch różnych krańcach. Różnią się od siebie pokrojem i wzrostem. Pierwszy krzak jest smuklejszy i nieco niższy. Drugi jest dwa razy szerszy w obwodzie i wyższy, tworzy, zgrabny, kulisty pokrój. W sierpniu potrafi wypuścić bardzo długie pędy, nawet na 3m. Oczywiście te długie baty wiosną przycinam, bo nie chcę, żeby Geoff stał się różą pnącą. Za zdrowotność otrzymała tylko 2,5, bo od dwóch sezonów łapie plamistość i to dość mocno Obrywam porażone liście, skutkiem czego w połowie sierpnia jest mocno ogołocona. Szkółki opisuję tę odmianę jako odporną na choroby? Hmm, pozwolę się z tymi opisami nie zgodzić. Oba krzaczki łapią plamistość bez względu na miejsce, w którym rosną. Może słabsza odporność na choroby to efekt ostatnich, suchych lat? Cóż, zobaczę jak będzie w tym sezonie. W opisach również jest informacja, że powtarza kwitnienie. Owszem, powtarza, ale bardzo długo trzeba czekać na powtórkę, a ta z kolei jest dość skromna. Za to w czerwcu krzew jest dosłownie oblepiony kwiatami. Same kwiaty kuliste, mocno wypełnione, pięknie pachnące.. Jedno jest pewne. Pomimo skłonności do plam oraz słabego powtarzania, ta róża to niewątpliwie ozdoba mojego ogrodu.
Tutaj krzaczek mniejszy, szczuplejszy
To jest większy krzaczek
na zdjęciu z lewej strony
po prawej stronie
cdn.
Kolor - purpurowy
Wielkość kwiatów ? 8-10 cm
Zapach ? silny
Wysokość - 1,80m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 4-5 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój - 4
Ocena ogólna ? 4
Pokrój Falstaffa bardzo mi odpowiada, bo rośnie dość wąsko, pędy ma sztywne, dobrze utrzymujące dość spore kwiaty, które nie tylko wyróżniają się pięknym, głębokim purpurowym kolorem, ale są mocno napakowane, silnie pachnące. Krzew dobrze sobie radzi w półcieniu (mój ma właśnie takie stanowisko), chociaż lubi się wyciągnąć do słońca. Dzięki temu, kwiaty wytrzymują kilka dni. Ładnie powtarza, chociaż jak na taką dużą różę ma się wrażenie, że kwiatów jest zbyt mało. Nie ma efektu wow, bo patrząc na nią z daleka, nie jest obsypana kwiatami jak np. Lady of Shalott, czy też Abraham Darby. Zdrowie ma w normie, czyli trochę plamek w sierpniu łapie, ale nie jest jakoś tragicznie porażana przez choroby grzybowe. Jednym słowem, róża o ciekawym kolorze, ładnych kwiatach, przyciąga wzrok intrygującym kolorem i na rabacie jest kolorystycznie na pewno dużym urozmaiceniem.
Tutaj na wspólnym zdjęciu z Lady of Shalott
22. Gentle Hermione ? rok zakupu ? 2017. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor ? bladoróżowy
Wielkość kwiatów ? 9-10cm
Zapach ? silny
Wysokość - 1,30m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 3
Sadzonka w pierwszym sezonie była słaba, więc zamiast do gruntu poszła do donicy. W donicy rosła i nabierała sił. Jesienią posadziłam ją na stałe miejsce. W gruncie ładnie rozbudowała krzaczek. Pędy ma dość sztywne, dobrze utrzymujące kwiaty w pionie. Ma tendencję do wypuszczania dzikich pędów, które trzeba usuwać. Niestety posadziłam ją za Strawberry Hill, która ją całkowicie zasłania. I prawdopodobnie zapomniałam ją obfocić. Przeszukałam archiwum ze zdjęciami i okazało się, że mam zaledwie dwa zdjęcia z tego sezonu? A pamiętam, że kwitła i to całkiem przyzwoicie. Tyle, że kwiaty porozrzucane po całym krzewie i patrząc z daleka ma się wrażenie skąpego kwitnienia. Dlatego otrzymała tylko trójkę. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy. W tym roku przypilnuję jej kwitnienia i zrobię więcej zdjęć.
23. Geoff Hamilton ? 2 szt. Rok zakupu ? 2015. Miejsce zakupu ? Floribunda.
Kolor - jasnoróżowy
Wielkość kwiatów ? 7-8 cm
Zapach ? intensywny
Wysokość - 1,70m
Zdrowotność w skali ? 2,5
Trwałość kwiatów ? 3-4 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój - 5
Ocena ogólna ? 4
Mam dwa krzaczki, posadzone na jednej rabacie, ale na dwóch różnych krańcach. Różnią się od siebie pokrojem i wzrostem. Pierwszy krzak jest smuklejszy i nieco niższy. Drugi jest dwa razy szerszy w obwodzie i wyższy, tworzy, zgrabny, kulisty pokrój. W sierpniu potrafi wypuścić bardzo długie pędy, nawet na 3m. Oczywiście te długie baty wiosną przycinam, bo nie chcę, żeby Geoff stał się różą pnącą. Za zdrowotność otrzymała tylko 2,5, bo od dwóch sezonów łapie plamistość i to dość mocno Obrywam porażone liście, skutkiem czego w połowie sierpnia jest mocno ogołocona. Szkółki opisuję tę odmianę jako odporną na choroby? Hmm, pozwolę się z tymi opisami nie zgodzić. Oba krzaczki łapią plamistość bez względu na miejsce, w którym rosną. Może słabsza odporność na choroby to efekt ostatnich, suchych lat? Cóż, zobaczę jak będzie w tym sezonie. W opisach również jest informacja, że powtarza kwitnienie. Owszem, powtarza, ale bardzo długo trzeba czekać na powtórkę, a ta z kolei jest dość skromna. Za to w czerwcu krzew jest dosłownie oblepiony kwiatami. Same kwiaty kuliste, mocno wypełnione, pięknie pachnące.. Jedno jest pewne. Pomimo skłonności do plam oraz słabego powtarzania, ta róża to niewątpliwie ozdoba mojego ogrodu.
Tutaj krzaczek mniejszy, szczuplejszy
To jest większy krzaczek
na zdjęciu z lewej strony
po prawej stronie
cdn.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2766
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
To wspaniała wiadomość że bez op tylko rehab; trzymam mocno kciuki za dobrą rekonwalescencję
Zdjęcia cudowne i jak sobie porównam z moim teraz ogołoconym ogrodem to u ciebe czuje sie jak w raju
Zdjęcia cudowne i jak sobie porównam z moim teraz ogołoconym ogrodem to u ciebe czuje sie jak w raju
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko super wiadomość bardzo sie cieszę a z ławeczki chętnie bym skorzystała .Gentle Hermione taka delikutaśna panienka. a w kropelkach rosy wygląda przecudnie i w dodatku mocno pachnie. Niestety mam mało pachnących róż bo dla mnie ważniejszy był kwiat niż zapach, a angielki mnie nie kochają Mam do Ciebie prośbę Dorotko gdy będziesz ścinać róże to uśmiechnęłabym się o parę patyczków Molineux .Wiesz ,ze ją miałam i mi wypadła ,a to cudna róża Wiadomo jak oczywiście dasz w tym roku radę ze ścinaniem różanych krzewów a jak nie to jesienią jak wydobrzejesz
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, tak bardzo cieszy ta wiadomość
Sama byłam kiedyś stałą bywalczynią urazówki, aż za dobrze wiem z czym ,,się je" ciężkie złamania i uszkodzenia stawów. Pamiątka po czymś takim zostaje na całe życie, ale idzie wytrzymać. Uffff, dobrze, że u Ciebie rokowania są tak optymistyczne. Dasz radę, kto jak nie Ty
Ostatnie zdjęcie Gentle Hermione zjawiskowe Niech ktoś stworzy wersję mini do donic
Sama byłam kiedyś stałą bywalczynią urazówki, aż za dobrze wiem z czym ,,się je" ciężkie złamania i uszkodzenia stawów. Pamiątka po czymś takim zostaje na całe życie, ale idzie wytrzymać. Uffff, dobrze, że u Ciebie rokowania są tak optymistyczne. Dasz radę, kto jak nie Ty
Ostatnie zdjęcie Gentle Hermione zjawiskowe Niech ktoś stworzy wersję mini do donic
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
To wspaniała wiadomość. Super, że obędzie się bez operacji.
Fajnie opisujesz róże. Widać, że dokładnie je obserwujesz i oceniasz.
Geoff Hamilton i mnie kusił. U mnie wiele róż ma nawet dobre pierwsze kwitnienie a na drugie czekam długo i jak
już zaczynają słabo powtarzać, to pogoda nie pozwala im rozwinąć kwiatów.
To jednak wymagające rośliny i aby cieszyć się ich urodą trzeba się nieźle przyłożyć do ich pielęgnacji.
Trzymaj się i wracaj do zdrowia.
To wspaniała wiadomość. Super, że obędzie się bez operacji.
Fajnie opisujesz róże. Widać, że dokładnie je obserwujesz i oceniasz.
Geoff Hamilton i mnie kusił. U mnie wiele róż ma nawet dobre pierwsze kwitnienie a na drugie czekam długo i jak
już zaczynają słabo powtarzać, to pogoda nie pozwala im rozwinąć kwiatów.
To jednak wymagające rośliny i aby cieszyć się ich urodą trzeba się nieźle przyłożyć do ich pielęgnacji.
Trzymaj się i wracaj do zdrowia.
- Ela_2015
- 500p
- Posty: 543
- Od: 26 gru 2015, o 16:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam Dorotko.
Wpisuję się u Ciebie po raz pierwszy i chyba nie ostatni.
Twój różany ogród bardzo często oglądałam i śledziłam po cichutku jak myszka.
Dzięki Tobie podeszłam do róż bardziej odważnie,bo zawsze było żal wyrzucić kapryśnice.
Róże i Twoje opisy o nich bardzo mi pomogły w selekcjonowaniu i w wyborze róż.
Bardzo ładnie opisujesz i poproszę o więcej jeśli można
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia,a to najważniejsze nawet róża go nie zastąpi.
Oby wiosna w tym roku była łaskawa dla róż,bo zima za ciepła ech...
Pozdrawiam
Wpisuję się u Ciebie po raz pierwszy i chyba nie ostatni.
Twój różany ogród bardzo często oglądałam i śledziłam po cichutku jak myszka.
Dzięki Tobie podeszłam do róż bardziej odważnie,bo zawsze było żal wyrzucić kapryśnice.
Róże i Twoje opisy o nich bardzo mi pomogły w selekcjonowaniu i w wyborze róż.
Bardzo ładnie opisujesz i poproszę o więcej jeśli można
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia,a to najważniejsze nawet róża go nie zastąpi.
Oby wiosna w tym roku była łaskawa dla róż,bo zima za ciepła ech...
Pozdrawiam
Ela
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3965
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, lubię wracać do Ciebie i oglądać, oglądać
Powiedz czy pozwalasz się rozsiewać naparstnicy?
Powiedz czy pozwalasz się rozsiewać naparstnicy?
Pozdrawiam - Justyna
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Iga, rehabilitację zaczynam we wtorek. Jeszcze nie wiem jak będzie to wszystko ustawione, ale jestem dobrej myśli. Noga boli, troszkę mniej, więc chyba już idzie ku lepszemu. Wczoraj minęło cztery tygodnie od wypadku. A wydaje mi się, że to było zaledwie wczoraj?
U mnie w ogrodzie też goło i szaro, ale na różach pełno nabrzmiałych nosków. Ogród wygląda bardziej jak w połowie marca niż na początku lutego. Oby tylko luty nie przyniósł wielkiego mrozu, to będziemy miały wczesną wiosnę
Jadziu, mówisz i masz Jak będę cięła Molineux to patyczki odłożę dla Ciebie. A może chcesz jeszcze patyczki jakiejś innej róży? Jeśli coś Ci wpadnie w oko, to nie ma sprawy. Kilka więcej przecież nie robi różnicy
Jestem dobrej myśli i liczę, że wiosną dam radę ciąć. Zajrzyj na priv
Martusiu, dziękuję bardzo za życzliwość Tak, wszelkie urazy nie pozostają bez echa i dolegliwości będą, ale chciałabym wrócić do dawnej sprawności, bo nie ma to jak dwie sprawne nogi?
Przyglądałaś się może Christopher Marlowe? To róża w sam raz do donicy. Obficie kwitnie, a kwiaty są niezwykle energetyczne, zmieniające barwę z każdym kolejnym dniem. Bardzo dobrze się krzewi, tylko pędy ma wiotkie, ale przecież można dać jej obręcz i po kłopocie. Z takich mniejszych, jest jeszcze Sir Walter Scott ? urocze różowo-liliowe kwiatuszki. Albo Scarborough Fair. Cudna różyczka, mała, obficie kwitnąca. Kolorem bardzo zbliżona do Gentle Hermione. Z mniejszych jest jeszcze Anne Boleyn ? tylko na upały niezbyt odporna, ale kwiaty - istne cudo. Mienią się kolorami niczym tęcza.
Krysiu, bardzo się ucieszyłam i chociaż droga do pełnej sprawności jeszcze długa, to lepsze to niż wizja operacji i wielomiesięcznej katorgi
Obserwuję te swoje panienki i z niektórych jestem naprawdę dumna. Zresztą nie tylko obserwuję, ale i rozmawiam z nimi. I wiem, że one mnie słyszą? Myślisz, że to szaleństwo?
Takich róż jak Geoff, które bardzo długo się ociągają z powtórką jest sporo. Ale pierwsze, długie i obfite kwitnienie wynagradza taką przerwę. Gorzej gdy róża pierwsze kwitnienie ma słabe, a na drugie, trzeba czekać kolejne kilka tygodni i jest równie kiepskie. Wtedy jak napisałaś, kwiaty z powodu chłodów nie zdążą się rozwinąć. I co zrobić z takim krzewem?
Elu, witam nowego gościa Rozgość się proszę. Mam nadzieję, że zajrzysz od czasu do czasu?
Cieszę się, że czytałaś i wątek mógł się przydać. Do rozstań z różami, które się nie sprawdzają dojrzałam. Kiedyś było mi żal pozbywać się każdej, nawet najmizerniejszej roślinki. Doszłam jednak do wniosku, że szkoda czasu, nerwów i miejsca na kapryśne, bądź słabowite cherlaki
Założyłam sobie, że spróbuję opisać wszystkie swoje Austinki, bo przekroczyły już ponad połowę róż rosnących w moim ogrodzie i zasługują na to, a by poświęcić im trochę czasu. To do angielek ciągnie mnie najbardziej, chociaż i innych róż też uzbierała się całkiem pokaźna gromadka. Zatem opisów będzie ciąg dalszy, na który serdecznie Cię zapraszam. Oczywiście zapraszam też wszystkich, których to interesuje i nie znudziło ich czytanie
Dziękuję za życzenia Napisz, proszę ile róż masz u siebie. W stopce nie widzę wątku, więc chyba furtki do ogrodu jeszcze nie otworzyłaś. Może wkrótce otworzysz?
Justynko, naparstnice wysiałam kilka lat temu na parapecie. Potem siewki przeniosłam do ogrodu. I tak już z roku na rok same się rozsiewają. Bardzo je lubię, chociaż są miejsca gdzie najchętniej zajęłyby całą wolną przestrzeń. Wtedy wyrywam nadmiar i zostawiam niewielką ilość. To takie wdzięczne rośliny. Mój M ich nie lubi, bo mówi, że są trujące. Przecież nie musi ich jeść? A w ogrodzie są ozdobą. Moje psy ich nie ruszają, dzieci małych już nie mam, więc nie ma obawy, że ktoś się otruje.
I jeszcze lilie
Iga, rehabilitację zaczynam we wtorek. Jeszcze nie wiem jak będzie to wszystko ustawione, ale jestem dobrej myśli. Noga boli, troszkę mniej, więc chyba już idzie ku lepszemu. Wczoraj minęło cztery tygodnie od wypadku. A wydaje mi się, że to było zaledwie wczoraj?
U mnie w ogrodzie też goło i szaro, ale na różach pełno nabrzmiałych nosków. Ogród wygląda bardziej jak w połowie marca niż na początku lutego. Oby tylko luty nie przyniósł wielkiego mrozu, to będziemy miały wczesną wiosnę
Jadziu, mówisz i masz Jak będę cięła Molineux to patyczki odłożę dla Ciebie. A może chcesz jeszcze patyczki jakiejś innej róży? Jeśli coś Ci wpadnie w oko, to nie ma sprawy. Kilka więcej przecież nie robi różnicy
Jestem dobrej myśli i liczę, że wiosną dam radę ciąć. Zajrzyj na priv
Martusiu, dziękuję bardzo za życzliwość Tak, wszelkie urazy nie pozostają bez echa i dolegliwości będą, ale chciałabym wrócić do dawnej sprawności, bo nie ma to jak dwie sprawne nogi?
Przyglądałaś się może Christopher Marlowe? To róża w sam raz do donicy. Obficie kwitnie, a kwiaty są niezwykle energetyczne, zmieniające barwę z każdym kolejnym dniem. Bardzo dobrze się krzewi, tylko pędy ma wiotkie, ale przecież można dać jej obręcz i po kłopocie. Z takich mniejszych, jest jeszcze Sir Walter Scott ? urocze różowo-liliowe kwiatuszki. Albo Scarborough Fair. Cudna różyczka, mała, obficie kwitnąca. Kolorem bardzo zbliżona do Gentle Hermione. Z mniejszych jest jeszcze Anne Boleyn ? tylko na upały niezbyt odporna, ale kwiaty - istne cudo. Mienią się kolorami niczym tęcza.
Krysiu, bardzo się ucieszyłam i chociaż droga do pełnej sprawności jeszcze długa, to lepsze to niż wizja operacji i wielomiesięcznej katorgi
Obserwuję te swoje panienki i z niektórych jestem naprawdę dumna. Zresztą nie tylko obserwuję, ale i rozmawiam z nimi. I wiem, że one mnie słyszą? Myślisz, że to szaleństwo?
Takich róż jak Geoff, które bardzo długo się ociągają z powtórką jest sporo. Ale pierwsze, długie i obfite kwitnienie wynagradza taką przerwę. Gorzej gdy róża pierwsze kwitnienie ma słabe, a na drugie, trzeba czekać kolejne kilka tygodni i jest równie kiepskie. Wtedy jak napisałaś, kwiaty z powodu chłodów nie zdążą się rozwinąć. I co zrobić z takim krzewem?
Elu, witam nowego gościa Rozgość się proszę. Mam nadzieję, że zajrzysz od czasu do czasu?
Cieszę się, że czytałaś i wątek mógł się przydać. Do rozstań z różami, które się nie sprawdzają dojrzałam. Kiedyś było mi żal pozbywać się każdej, nawet najmizerniejszej roślinki. Doszłam jednak do wniosku, że szkoda czasu, nerwów i miejsca na kapryśne, bądź słabowite cherlaki
Założyłam sobie, że spróbuję opisać wszystkie swoje Austinki, bo przekroczyły już ponad połowę róż rosnących w moim ogrodzie i zasługują na to, a by poświęcić im trochę czasu. To do angielek ciągnie mnie najbardziej, chociaż i innych róż też uzbierała się całkiem pokaźna gromadka. Zatem opisów będzie ciąg dalszy, na który serdecznie Cię zapraszam. Oczywiście zapraszam też wszystkich, których to interesuje i nie znudziło ich czytanie
Dziękuję za życzenia Napisz, proszę ile róż masz u siebie. W stopce nie widzę wątku, więc chyba furtki do ogrodu jeszcze nie otworzyłaś. Może wkrótce otworzysz?
Justynko, naparstnice wysiałam kilka lat temu na parapecie. Potem siewki przeniosłam do ogrodu. I tak już z roku na rok same się rozsiewają. Bardzo je lubię, chociaż są miejsca gdzie najchętniej zajęłyby całą wolną przestrzeń. Wtedy wyrywam nadmiar i zostawiam niewielką ilość. To takie wdzięczne rośliny. Mój M ich nie lubi, bo mówi, że są trujące. Przecież nie musi ich jeść? A w ogrodzie są ozdobą. Moje psy ich nie ruszają, dzieci małych już nie mam, więc nie ma obawy, że ktoś się otruje.
I jeszcze lilie
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3965
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, ostatnia lilia wpadła mi w oo, znasz nazwę? Cieszę się, że ominie Cię operacja. Rehabilitacja ważna.
Naparstnice miałam, je je lubię i kojarzą mi się z pszczółką Mają, jak siedziała w takim dzwoneczku.
Moje róże,a mam ich pięć żyją, ale chyba jeszcze w uśpieniu. Muszę sprawdzić. Pozdrawiam.
Naparstnice miałam, je je lubię i kojarzą mi się z pszczółką Mają, jak siedziała w takim dzwoneczku.
Moje róże,a mam ich pięć żyją, ale chyba jeszcze w uśpieniu. Muszę sprawdzić. Pozdrawiam.
Pozdrawiam - Justyna
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko życzę szybkiego powrotu do zdrowia, dobrze że nie trzeba operacji a dobra rehabilitacja czyni cuda.
Potwierdza Twoja opinię co do Lavender Ice, kwiat śliczny, al krzew marniutki. Szkoda zachodu.
Wiem, że masz Winchester Cathedral - możesz mi powiedzieć czy nadaje się na solitera? Dojrzałam do wymiany Spirit of freedom. Kwiaty ma cudne, ale krzew to drapak jakich mało. Dostaje eksmisję pod płot. Szukam czegoś w jasnym kolorze i o ładnym pokroju krzewu.
Potwierdza Twoja opinię co do Lavender Ice, kwiat śliczny, al krzew marniutki. Szkoda zachodu.
Wiem, że masz Winchester Cathedral - możesz mi powiedzieć czy nadaje się na solitera? Dojrzałam do wymiany Spirit of freedom. Kwiaty ma cudne, ale krzew to drapak jakich mało. Dostaje eksmisję pod płot. Szukam czegoś w jasnym kolorze i o ładnym pokroju krzewu.
Ogród pełen pięknych kwiatów i roślin- to marzenie, które zamierzam spełnić
A w planach był tylko trawnik...
Kasia
A w planach był tylko trawnik...
Kasia
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3345
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko bardzo się cieszę że obędzie się bez operacji, to wspaniała wiadomość.
rehabilitacja na pewno przyczyni się do szybkiego powrotu do pełnej sprawności.
Perfume Flower Circus będzie mi pasować kolorystycznie ale Falstaff ...co za kolor ... dałaś mi do myślenia.
rehabilitacja na pewno przyczyni się do szybkiego powrotu do pełnej sprawności.
Perfume Flower Circus będzie mi pasować kolorystycznie ale Falstaff ...co za kolor ... dałaś mi do myślenia.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Justynko, kurczę nie znam nazwy tej lilii Przyznam się szczerze, że dawno znaczniki poginęły, albo Bravo je "posprzątał". Machnęłam już na to ręką, ale pamiętam, że na pewno kupowałam tę odmianę w Lili...polu. Popatrz na ich stronie, może znajdziesz jej nazwę?
Kasiu, dziękuję za życzenia Jestem naprawdę wzruszona, że na FO jest tyle życzliwych osób Wasze wsparcie jest dla mnie bardzo ważne!
Oczywiście, że Winchester Cathedral nadaje się na solitera To duża, ładnie krzewiąca się odmiana. Na dodatek kwitnie na bogato i będzie z daleka widoczna, ze swoimi bielutkimi kwiatami. Bardzo dobrze też powtarza, nie ociągając się zbyt długo. Przy sprzyjającej pogodzie i ciepłej jesieni, potrafi kwitnąć trzy, cztery razy.
Joasiu, kolor Falstaff ma faktycznie śliczny. Trochę trudno mu zrobić dobre zdjęcie, bo często kwiaty wychodzą czerwone, a przecież czerwone nie są. Jeśli mogę coś poradzić, to przy sadzeniu Falstaffa daj go raczej na tyły rabaty, bo rośnie dość wysoki
Kasiu, dziękuję za życzenia Jestem naprawdę wzruszona, że na FO jest tyle życzliwych osób Wasze wsparcie jest dla mnie bardzo ważne!
Oczywiście, że Winchester Cathedral nadaje się na solitera To duża, ładnie krzewiąca się odmiana. Na dodatek kwitnie na bogato i będzie z daleka widoczna, ze swoimi bielutkimi kwiatami. Bardzo dobrze też powtarza, nie ociągając się zbyt długo. Przy sprzyjającej pogodzie i ciepłej jesieni, potrafi kwitnąć trzy, cztery razy.
Joasiu, kolor Falstaff ma faktycznie śliczny. Trochę trudno mu zrobić dobre zdjęcie, bo często kwiaty wychodzą czerwone, a przecież czerwone nie są. Jeśli mogę coś poradzić, to przy sadzeniu Falstaffa daj go raczej na tyły rabaty, bo rośnie dość wysoki