Witajcie!
Aniu ? Annes 77, gdyby to było ?zwykłe? złamanie, powrót do zdrowia następuje szybciej. U mnie jest znacznie gorzej, bo kolano składa się z tylu ?części? i wiele z nich uległo poważnym uszkodzeniom

A takie uszkodzenia nie goją się ani łatwo, ani szybko. Część nie zagoi się bez ingerencji ortopedy ? niestety. Nie zagojone po kilka latach powodują degenerację kolana?
Z wysianej dwa tygodnie temu papryki coś się już gramoli

Jak będzie trochę większe, to na pewno pokażę. Pomidory będę siała w marcu, a resztę jak będą skrzynie, ale to znacznie później.
Ewita, obejrzałam z uwagą zdjęcia Twojej nn i to raczej nie jest England?s Rose

Ta odmiana ma dość specyficzne liście. Przypominają liście rugos. Zresztą zobacz sama. Obie róże mają zupełnie inne ulistnienie.
Jadziu,

Najprostsze czynności to teraz problem, ale co mam zrobić? Liczę, że to ostrzykiwanie przyniesie efekty i wszystko będzie dobrze.
Dorotko, dziękuję za słowa pociechy
Z przesadzaniem róży jeszcze bym poczekała

Na pewno przed ruszeniem jej z miejsca trzeba mocno przyciąć, żeby wszystkie siły rzuciła na odbudowanie systemu korzeniowego, który przy takich operacjach zawsze jest naruszony. Myślę, że marzec, to będzie dobra pora na przesadzenie, o ile nie wyskoczą jakieś długotrwałe mrozy. Jeśli będzie nisko przycięta, to po posadzeniu usyp jej kopczyk. Niech się najpierw zadomowi na nowym miejscu, wypuści pierwsze listki, to wtedy kopczyk można rozgarnąć.
Sabinko, czas pokaże jak dalej będzie przebiegał proces leczenia. Dwa najbliższe tygodnie, to oszczędzanie nogi, potem dalsza rehabilitacja i zobaczymy jakie będą efekty.
To prawda, że mam wspaniałego męża. Zawsze mogę liczyć na jego pomoc. Najgorsze były te pierwsze dni po wypadku. Przyszły łzy, strach, niemoc i totalny brak ruchu. Tylko do łazienki i z powrotem. To był straszny czas

I świadomość, że można liczyć w takich momentach na drugą osobę ? jest bezcenna
Zamieranie pędów nie zawsze oznacza wertyciliozę, ale obserwuj swoją Lady Emma Hamilton.
Elu, czy zabieg przyniesie oczekiwany efekt? - zobaczymy po jakimś czasie. Nie było to przyjemne, ale do wytrzymania.
Super, że jesteś zadowolona z sadzonek

Zgrabne nóżki to podstawa, a im więcej korzeni, tym mocniejszy potem krzaczek.
Generalnie stwierdzam, że jest kolosalna różnica między sadzonkami od DA, a tymi z naszych szkółek.
Jestem dokładnie takiego samego zdania. Lepiej kupić mniej, a lepszej jakości. Zresztą róże od Mistrza są na 100% szczepione na innych podkładkach. To, widać gołym okiem. Tak właśnie kupiłam Carolyn Knight ? jedna z rodzimej szkółki, druga prosto ze źródła. Podobnie The Ancient Mariner. I te młodsze od DA urosły mężniejsze, większe, dorodniejsze. Pomimo uwag co do samych odmian, widać, że mają lepszy wigor. Ale nie tylko podkładka ma duże znaczenie. Wszystko zależy od oczka, na którym się zaszczepi. Jeśli oczko jest silne, to i potem sama młoda sadzonka będzie silniejsza i bardziej wigorna. Reszta już zależy od warunków jakie stworzymy w naszych ogrodach
Wiolu, dziękuję za życzenia
Też jestem ciekawa jak wyglądają na żywo kwiaty debiutantek

Na razie, te posadzone jesienią wyglądają bardzo dobrze. Rwą się do życia, chociaż jeszcze siedzą w kopczykach. Na razie nic nie ruszam, ale widzę już czerwone wypustki i to coraz mocniejsze
Tak, nie ma to jak własna, nawet najmniejsza ilość warzywek. A pomidory po kilku latach znów będę uprawiała w donicach. Dwarfy świetnie sobie radzą w uprawach pojemnikowych, więc liczę i u siebie na jakieś zbiory
Lisico,
Przed zabiegiem bardzo się stresowałam i tak jak się spodziewałam nie należał do przyjemnych. Ale jakoś wytrzymałam, bo liczę, że przyniesie oczekiwany efekt i wreszcie wszystko zacznie się układać. Dziękuję Kochana, za trzymanie kciuków

Na szczęście jest na forum grono osób, które potrafią pocieszyć i napisać kilka ciepłych słów. To naprawdę bardzo ważne i potrzebne!
Emily Bronte mam jeszcze dość krótko, bo zaledwie dwa sezony. Jak na razie, złego słowa na nią nie powiem. Powinnaś być z tej odmiany zadowolona. Krzaczek w porównaniu do Crocus Rose jest bardziej kompaktowy, sporo mniejszy. Emily główki trzyma dumnie wyprostowane i to jest jej wielka zaleta. Kwiaty są bardzo trwałe i nieźle znoszą nawet dość wysokie temperatury

Zdrowotność jak do tej pory też ma bez zarzutu. Żałuję, nie mam więcej miejsca, bo chętnie przygarnęłabym jeszcze jedną sadzonkę
