Cześć! Przy okazji przeprowadzki moje dwa daktylowce kanaryjskie wyhodowane z nasion (ok. 2-2,5 letnie) zostały przesadzone. Oba do takich samych warunków - ziemia do palm + gruby piasek + keramzyt. Z jedną z palm dzieje zaczęło dziać się coś dziwnego, liście składały się jak harmonijki, węższe z nich wyglądały jak źdźbła trawy.
W ramach eksperymentu odcięłam jeden z takich liści i wsadziłam do wazonu. Początkowo zaczął się rozprostowywać, by po 2 dniach znów się "zwijać" i zaschnąć. Ostatecznie ucięłam (z bólem serca) wszystkie liście, które całkiem się zwinęły. Zostawiłam łącznie 3, które częściowo zaczęły się składać (jak na zdjęciach), ale generalnie żyją i trzymają się już tak około miesiąca.
Równolegle palma zaczęła wypuszczać kolejnego liścia, który przez miesiąc czasu widocznie wybił się znad ziemi.
Druga z palm (odpukać!) ma się całkiem dobrze i też wypuszcza nowego liścia
Czy macie jakieś pomysły, co się zadziało? Moje podejrzenia były takie:
- Zmiana środowiska, poprzednie mieszkanie było od strony północno-wschodniej, słońce świeciło w okna zaledwie przez 2 godziny w okresie letnim, teraz okna są na południe, przez zdecydowaną większość dnia wpada słońce. Teoretycznie zmiana na wielki plus, ale jednak nie wykluczam, że palma mogła doznać szoku.
- Uszkodzenie korzenia przy przesadzaniu, tego niestety nie ma jak sprawdzić
- Uszkodzenie przy przenoszeniu - próbowałam odsunąć trochę ziemi, łodyga nie wygląda na ułamaną
- Jest możliwość, że niedługo po przesadzeniu palma była podlana z rozmachu wodą z dodatkiem nawozu przeznaczoną dla pozostałych "domowników". Co prawda i tak był to jeszcze okres zimowy, gdzie tego nawozu w wodzie było bardzo niewiele, ale może dla naruszonego korzenia nawet taka ilość może być zabójcza?
Na zdjęciach liść który częściowo zaczął się składać, nowy liść i obie palmy (na pierwszym planie zdrowa).
Będę wdzięczna za każdą poradę
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)