Cześć Wam
Z racji długiego wolnego "wzięłam" się za kwiatki, które mam w pokoju, w tym oczywiście za grubosza.

Z racji tego, że w październiku wyjechałam na studia nie był zimowany w piwnicy, tylko w moim pokoju w temp. ok 16-17°C. Przez ten cały czas nie stał w żadnym oknie, tylko w takim miejscu na biurku, że cały czas miał światło dzienne, ale bez bezpośredniego słońca.
Dzisiaj wystawiłam go na pole do zacienionego miejsca (jak na zdjęciu), żeby się powoli przyzwyczajał do temperatury i ciepełka.
I teraz wchodzę ja i mam do Was ogromną prośbę. Powiedzcie mi proszę jak dalej o niego dbać, mam do dyspozycji okno wschodnie i południowe oraz tak jak wcześniej biurko. Chciałabym też go przyciąć, żeby trochę zmniejszyć jego krzewiastość (nie zależy mi na jakimś specjalnym wygladzie). "Skrócony" był raz, ale to przez przypadek, bo kot go zrzucił z okna, ale bez problemu rósł sobie dalej jak gdyby nigdy nic.