Hodowla jabłoni z nasiona
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Witam
To mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość. Ale myślę, że to odpowiedni dział i temat żeby się podpiąć
W zeszłym roku zjadłem pyszne jabłko i pomyślałem, żeby je sobie zasadzić i z trzech nasionek dwa wzeszły
niestety jedno obumarło ale trzecie trzyma się dobrze i tak wyglądała w zeszłym roku na jesień.
Jabłoneczka przezimowała i zabrałem ją do domu żeby nie zmarzła przez wiosenne przymrozki, teraz zaczęła rosnąć jak na drożdżach.
I teraz pytanie co z z tym drzewkiem dalej robić jak je ciąć (najlepiej jakby ktoś zaznaczył mi na zdjęciu), kiedy ciąć i kiedy do ziemi itd
Z góry dziękuję za informacje
To mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość. Ale myślę, że to odpowiedni dział i temat żeby się podpiąć
W zeszłym roku zjadłem pyszne jabłko i pomyślałem, żeby je sobie zasadzić i z trzech nasionek dwa wzeszły
niestety jedno obumarło ale trzecie trzyma się dobrze i tak wyglądała w zeszłym roku na jesień.
Jabłoneczka przezimowała i zabrałem ją do domu żeby nie zmarzła przez wiosenne przymrozki, teraz zaczęła rosnąć jak na drożdżach.
I teraz pytanie co z z tym drzewkiem dalej robić jak je ciąć (najlepiej jakby ktoś zaznaczył mi na zdjęciu), kiedy ciąć i kiedy do ziemi itd
Z góry dziękuję za informacje
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3066
- Od: 3 gru 2017, o 14:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Leszna,wielkopolskie
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Owoce z takiego drzewka będą za kilka/kilkanaście lat i nie masz pewności, że powtórzą cechy jabłek, z których wysiałeś nasiona.
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
W pełni zdaję sobie z tego sprawę, ale działkę ogrodniczą mam już 25 lat i własne jabłka zbieram co roku, szczepienie gałęzi też mi się udało, mam dwa gatunki na jednym drzewku, więc cierpliwości i szczęścia mi ni brakuje.
Chodzi mi tylko o bezcenne moim zdaniem doświadczenie z wyhodowaniem drzewka z nasionka, a jakie będą owoce to już sprawa drugorzędna
Chodzi mi tylko o bezcenne moim zdaniem doświadczenie z wyhodowaniem drzewka z nasionka, a jakie będą owoce to już sprawa drugorzędna
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3066
- Od: 3 gru 2017, o 14:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Leszna,wielkopolskie
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Zawsze możesz potraktować część tej jabłoni jako podkładkę i na jednej gałęzi zaszczepić jakąś odmianę. Według mnie niepotrzebnie wybudzałeś sadzonkę, moje z nasion rosną w gruncie (chcę je wykorzystać jako podkładki) i jeszcze nie ruszyły. Twoją możesz wystawiać na dwór jak nie będzie mrozów i ją hartować i posadzić w połowie maja do gruntu.
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
5 miesięcy temu zasiałem pestki z jabłek i ładnie rosły i super i nagle na liściach pojawił się mączniak wyleczyłem ścinając wszystkie liście i stożek wzrostu i teraz nie wiem co zrobić odrosły pędy i nie widzę mączniaka ale czy to za rok nada się jako podkładka czy raczej nie
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Czy jest sens przechowywania nasion jabłoni ?
Jak długo się nadają do kielkowania?
Wiem że lepiej że świeżych ale chce też z gałązek A ponieważ drzewo ma być ścięte to chciałabym się zabezpieczyć.
Jak długo się nadają do kielkowania?
Wiem że lepiej że świeżych ale chce też z gałązek A ponieważ drzewo ma być ścięte to chciałabym się zabezpieczyć.
-
- 200p
- Posty: 490
- Od: 24 wrz 2020, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ciut nad Kalwarią Zebrzydowską
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Nasiona drzew owocowych wytrzymają ze trzy lata. Suche i w chłodzie. Później też mogą skiełkować, lecz % szybko maleje.
Nie dotyczy orzechów, bo olejki jełczeją. Roczne jeszcze są w porządku, dwuletnie nie bardzo, też zależnie od warunków.
Nie dotyczy orzechów, bo olejki jełczeją. Roczne jeszcze są w porządku, dwuletnie nie bardzo, też zależnie od warunków.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3215
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Rosynant przypomniało mi się o tej jabłoni wczesnej kuchennej dziś, którą to wyselekcjonowałeś. Długo trzeba czekać na owocowanie takich siewek, pytam praktyka, gdyż spotkałem się że trzeba czekać ok 7 wiosen, aż jabłoń stwierdzi że już czas wydać potomstwo.
Druga kwestia, zawiązanie drutu u podstawy pnia pomoże w jakimś stopniu?
Druga kwestia, zawiązanie drutu u podstawy pnia pomoże w jakimś stopniu?
-
- 200p
- Posty: 490
- Od: 24 wrz 2020, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ciut nad Kalwarią Zebrzydowską
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Obrączkowanie osłabia drzewo, to i mniejsze będzie, lecz to brutalna i niewarta polecania metoda.
Jeśli o czas czekania idzie: zważ żem jam zwyczajny drzew w naturze, buk, dąb, co z natury owocują po 50 latach
Wspomniana jabłonka (sadzona w roku bodaj 1993) zaczęła gdzieś po nastu, a i to kolejne latek kilka (i bez kozery powim pińć) wisiało po kilka raptem owocków. Pełnia owocowania nie nastąpiła tak znowuż szybko.
Dość ich było by uznać, organoleptycznie, że można ją zostawić - bo w tymże żywopłocie parę innych siewek już wcześniej nawet zaowocowało - i dlatego zostało wyrżniętych...
A jest w łące trochę przypadkowych siewek, co tam są od czasów niepamiętnych, a nie wycinam bo może co naszczepić; owocu nie widzę, choć niektóre chyba ponad ćwierć wieku.
Owocowanie będzie szybciej jeśli drzewo jest nawożone należycie i poprowadzone bez skracania, a szeroko. Powiedzmy np. że pierwsze 2-3 okółki zostawiamy swobodnie, bez ingerencji, a wyższe potem można usuwać by te dolne/starsze dobrze rosły. Nie zapominając że są i odmiany - aczkolwiek coraz rzadziej, ciekawe czemu - co nawet szczepy owocują na pędach ośmioletnich.
Aliści, skoro warte czekania...
Jeśli o czas czekania idzie: zważ żem jam zwyczajny drzew w naturze, buk, dąb, co z natury owocują po 50 latach
Wspomniana jabłonka (sadzona w roku bodaj 1993) zaczęła gdzieś po nastu, a i to kolejne latek kilka (i bez kozery powim pińć) wisiało po kilka raptem owocków. Pełnia owocowania nie nastąpiła tak znowuż szybko.
Dość ich było by uznać, organoleptycznie, że można ją zostawić - bo w tymże żywopłocie parę innych siewek już wcześniej nawet zaowocowało - i dlatego zostało wyrżniętych...
A jest w łące trochę przypadkowych siewek, co tam są od czasów niepamiętnych, a nie wycinam bo może co naszczepić; owocu nie widzę, choć niektóre chyba ponad ćwierć wieku.
Owocowanie będzie szybciej jeśli drzewo jest nawożone należycie i poprowadzone bez skracania, a szeroko. Powiedzmy np. że pierwsze 2-3 okółki zostawiamy swobodnie, bez ingerencji, a wyższe potem można usuwać by te dolne/starsze dobrze rosły. Nie zapominając że są i odmiany - aczkolwiek coraz rzadziej, ciekawe czemu - co nawet szczepy owocują na pędach ośmioletnich.
Aliści, skoro warte czekania...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3215
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Rossynapfel można powiedzieć, że moja równolatka bo ja 91. Ten czas 10 lat oczekiwania na wydanie pierwszych owoców jest dość odstraszający, a jak by naszczepił oczka takiej siewki na karłowa podkładkę coś pomoże, czy strata czasu?
Mi szczep Charłamowskiej na M26 po 3 latach zakwitł Nawet jabłko miał.
Rosynant a masz jeszcze jakieś inne jabłonie, śliwy, albo czereśnie swojej selekcji?
Komisówka, Kosztela, Ananas Berżenicki?Rosynant pisze:[...] Nie zapominając że są i odmiany - aczkolwiek coraz rzadziej, ciekawe czemu - co nawet szczepy owocują na pędach ośmioletnich. [...]
Mi szczep Charłamowskiej na M26 po 3 latach zakwitł Nawet jabłko miał.
Rosynant a masz jeszcze jakieś inne jabłonie, śliwy, albo czereśnie swojej selekcji?
-
- 200p
- Posty: 490
- Od: 24 wrz 2020, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ciut nad Kalwarią Zebrzydowską
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Naszczepienie siewki może mieć sens gdy na gotowe drzewo, czyli z już rozrośniętymi korzeniami. To może rzecz przyspieszyć znacznie bo przecie idzie o tempo wzrostu.
Jeśli idzie o ocenę.
Ale - i to jest duże Ale, a o którym mało się pamięta: istota żywa, każda, ma swój wiek. Klony, czyli szczepy, też.
Jak tedy stare jest drzewo odmiany uzyskanej lat temu np. trzysta, a?
Ileż taki trzystuletni staruszek będzie jeszcze wigoru mieć?
I że niby po co , myślicie, tak pasjami furt selekcjonują te nowe odmiany?
I dlaczego szczerze Wam radzę te stare poszczepić na siewkach...
A podkładki to też dotyczy; bo ot, taka M26 ma już chyba ze sto lat. Ona jest rośliną starą
To jaki sens, gdy masz siewkę swą młodą i radosną?
Oczywiście sprawdzić warto, lecz sama ta siewka lepiej rokuje na przyszłość. By nie rzec na starość
A wszak tam rok nie wyrok.
A i owszem, mam sporo różniastych siewek, czy przypadkowych czy celowo sianych, ino z oną "selekcją" to bez przesady może... kiedyś coś wybierałem, do ogródka w mieśćie (np. te brzoskwinie) a tak to sobie ta sadzę, co popadnie - a co, sobie mogię.
Ja nie instytut, jednako, cobym się miał tym zajmować, ni przejmować zanadto badaniem, ocenianiem. To jeno do jedzenia służy
W śliwach nawet zamierzałem jaką selekcję ostatnio, lecz przymrozek końcem maja do -10 zamiary te zakończył: nic nie zaowocowało latoś.
(Podobny problem mam zresztą z czereśniami i wiśniami. Coś tam rośnie gdzieś, ale nie widać co to jest.)
Toteż nie wiem czy która co warta, no i trudno, a zaraz będę brał za piłę i rżnął je wszystkie zarówno, bo zawadzają
Poważniej mówiąc, to np. w miejscu kwaterki niegdyś śliw deserowych 'dla siebie' - renklod głównie - które dawno pomarły, zostawiłem kilka siewek oceniając po renklodowatych liściach. Mają dziś ze dwadzieścia lat, nawet kwitną, lecz owoców nie dają; tj. w lepszy rok może i coś jest, po parę dosłownie. Z czego już wiem że jedna przypomina renklodę zieloną, a inna ma coś w stylu brzoskwiniowej, ale dużo mniejsze. Najwyraźniej nie dają rady zaowocować w nasze klimaty. Na razie stoją, bo nie zawadzają, ale bawić się nie warto.
W kępie przypadkowo zasianych ałycz mam też całkiem fajną i smaczną, tak na kompoty, czerwony owoc i spory, obficie. I ten sam problem, bo latoś nie owocowała, a niepewnym teraz która to, a też powinienem to wyciąć...
Albo w miejscu po węgierkach jest sporo odrostów, niektóre nawet ładnie owocowały, lecz łapią szarki i grzyby. Zapewne zostawię z tego parę sztuk które w rządek pasują, by nie zawadzały w koszeniu.
Tam gdzie były węgierki wczesne - podejrzewam Esslinger lecz oryginalnych drzew już nie widziałem - porasta gęsty zagajnik potomstwa, i to całkiem dobrze owocuje. Częściowo zrobiłem przecinkę, a pozostawione i uformowane drzewka ładnie plonują, i prawie bez szarki. Ta część gruntów już do młodych należy, więcej tam nic nie robię, ale śliwki w tych zaroślach wszystkie wciąż jak trza.
Jeśli idzie o ocenę.
Ale - i to jest duże Ale, a o którym mało się pamięta: istota żywa, każda, ma swój wiek. Klony, czyli szczepy, też.
Jak tedy stare jest drzewo odmiany uzyskanej lat temu np. trzysta, a?
Ileż taki trzystuletni staruszek będzie jeszcze wigoru mieć?
I że niby po co , myślicie, tak pasjami furt selekcjonują te nowe odmiany?
I dlaczego szczerze Wam radzę te stare poszczepić na siewkach...
A podkładki to też dotyczy; bo ot, taka M26 ma już chyba ze sto lat. Ona jest rośliną starą
To jaki sens, gdy masz siewkę swą młodą i radosną?
Oczywiście sprawdzić warto, lecz sama ta siewka lepiej rokuje na przyszłość. By nie rzec na starość
A wszak tam rok nie wyrok.
A i owszem, mam sporo różniastych siewek, czy przypadkowych czy celowo sianych, ino z oną "selekcją" to bez przesady może... kiedyś coś wybierałem, do ogródka w mieśćie (np. te brzoskwinie) a tak to sobie ta sadzę, co popadnie - a co, sobie mogię.
Ja nie instytut, jednako, cobym się miał tym zajmować, ni przejmować zanadto badaniem, ocenianiem. To jeno do jedzenia służy
W śliwach nawet zamierzałem jaką selekcję ostatnio, lecz przymrozek końcem maja do -10 zamiary te zakończył: nic nie zaowocowało latoś.
(Podobny problem mam zresztą z czereśniami i wiśniami. Coś tam rośnie gdzieś, ale nie widać co to jest.)
Toteż nie wiem czy która co warta, no i trudno, a zaraz będę brał za piłę i rżnął je wszystkie zarówno, bo zawadzają
Poważniej mówiąc, to np. w miejscu kwaterki niegdyś śliw deserowych 'dla siebie' - renklod głównie - które dawno pomarły, zostawiłem kilka siewek oceniając po renklodowatych liściach. Mają dziś ze dwadzieścia lat, nawet kwitną, lecz owoców nie dają; tj. w lepszy rok może i coś jest, po parę dosłownie. Z czego już wiem że jedna przypomina renklodę zieloną, a inna ma coś w stylu brzoskwiniowej, ale dużo mniejsze. Najwyraźniej nie dają rady zaowocować w nasze klimaty. Na razie stoją, bo nie zawadzają, ale bawić się nie warto.
W kępie przypadkowo zasianych ałycz mam też całkiem fajną i smaczną, tak na kompoty, czerwony owoc i spory, obficie. I ten sam problem, bo latoś nie owocowała, a niepewnym teraz która to, a też powinienem to wyciąć...
Albo w miejscu po węgierkach jest sporo odrostów, niektóre nawet ładnie owocowały, lecz łapią szarki i grzyby. Zapewne zostawię z tego parę sztuk które w rządek pasują, by nie zawadzały w koszeniu.
Tam gdzie były węgierki wczesne - podejrzewam Esslinger lecz oryginalnych drzew już nie widziałem - porasta gęsty zagajnik potomstwa, i to całkiem dobrze owocuje. Częściowo zrobiłem przecinkę, a pozostawione i uformowane drzewka ładnie plonują, i prawie bez szarki. Ta część gruntów już do młodych należy, więcej tam nic nie robię, ale śliwki w tych zaroślach wszystkie wciąż jak trza.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3215
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Rosynant co ja się namyślałem cóż oznacza latoś , ale już wiem . Niektóre zabytki są pyszne, raz udało mi się spróbować królowej renet z drzewa sadzonego w okolicach I WŚ, wrażenia: zaskoczenie orzechowym posmakiem, choć jabłko drobne, nadgniłe, z cienia itp. Naszczepiłem sobie, właścicielowi i znajomej.
Najlepsze porównanie i ocena to próba smaku właściciela. Idareda zrobili w instytucie, smakowo im nie wyszło..., zdaje się, że Szukacz mówił że P2 daje dobre zimowe jabłka.
Mam coś w w typie węgierki wczesnej, ale na liściach i owocach piękna ospa, jak na węgierce zwykłej, a dobre są, dochodzą ok 20 sierpnia jak dojdą to strasznie się osypują. Próbowałem już 3 lata stratyfikacji żadna nie wyszła, a chciałbym przedłużyć odmianę.
Interesująca wydaje się ta renkloda zielona.
Z siewem jabłoni, może popróbuję z królową renet? Dlatego myślałem, żeby przyspieszyć okres wchodzenia w owocowanie.
Co do polskich nowych odmian to bardzo promują Munę (Mutsu x Najdared ) i Sandera ( Sunrise x Delbarestivale) ciekaw jestem czy te odmiany są jadalne szczególnie pierwsza bo idared "ojcem".
Ps. Mróz w tym roku ugotował mi pomidory na grządce przyszedł 25 zdaje się
Najlepsze porównanie i ocena to próba smaku właściciela. Idareda zrobili w instytucie, smakowo im nie wyszło..., zdaje się, że Szukacz mówił że P2 daje dobre zimowe jabłka.
Mam coś w w typie węgierki wczesnej, ale na liściach i owocach piękna ospa, jak na węgierce zwykłej, a dobre są, dochodzą ok 20 sierpnia jak dojdą to strasznie się osypują. Próbowałem już 3 lata stratyfikacji żadna nie wyszła, a chciałbym przedłużyć odmianę.
Interesująca wydaje się ta renkloda zielona.
Z siewem jabłoni, może popróbuję z królową renet? Dlatego myślałem, żeby przyspieszyć okres wchodzenia w owocowanie.
Co do polskich nowych odmian to bardzo promują Munę (Mutsu x Najdared ) i Sandera ( Sunrise x Delbarestivale) ciekaw jestem czy te odmiany są jadalne szczególnie pierwsza bo idared "ojcem".
Ps. Mróz w tym roku ugotował mi pomidory na grządce przyszedł 25 zdaje się
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Hodowla jabłoni z nasiona
Prawdę mówiąc to ja też czytam Rosynanta momentami z trudem i muszę przetłumaczyć sobie zdanie na swoje żeby wiedzieć o co chodzi . Bo pięknie i mądrze pisze ale ja już jestem z innej epoki i prędzej zrozumiem zwrot " taki teges" niż np latoś.
Nie zmienia to faktu że i tak bardzo się was przyjemnie czyta, szczególnie te długie i treściwe wpisy. Macie panowie niesamowitą pasję i dzięki za dzielenie się tą wiedzą. Dla takiego kogos jak ja jesteście jak chodząca encyklopedia.
Nie zmienia to faktu że i tak bardzo się was przyjemnie czyta, szczególnie te długie i treściwe wpisy. Macie panowie niesamowitą pasję i dzięki za dzielenie się tą wiedzą. Dla takiego kogos jak ja jesteście jak chodząca encyklopedia.