Permakultura cz.1
-
- 100p
- Posty: 107
- Od: 8 lut 2013, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podlaskie; Grajewo
Re: Permakultura
Ja o permakulturze usłyszałam w tym roku na wiosnę. Akurat zakupiłam niewielkie gospodarstwo a że musiałam przeprowadzić kapitalny remont, to i za wiele czasu na eksperymenty nie miałam. Postanowiłam jednak kawałek ugoru (okazuje się, że pod spodem jest gruz, cegły w sporych ilościach) właśnie zamienić na permakulturę. Teren jest bardzo nierówny, ze względu na te gruzy pod cienką warstwą gleby do tej pory nikt nie odważył się tam wjechać maszynami z czego bardzo się cieszę. Jest to jedyny nie zanieczyszczony teren opryskami i nawozami. W tym roku zrobiłam tam dwie grządki permakulturowe na tym zaperzonym i zachwaszczonym terenie. Po prostu wyścieliłam cienką warstwą obornika, na to kartony, potem znowu obornik, grubsze i cieńsze gałęzie, nie miałam czasu ich bardzo ciąć. Na szczęście moje kozy wyprodukowały dużo g... i przyrzuciłam to na grubo a potem nakryłam gnijącym sianem od sąsiada. Gdybym miała czas to bym to tak zostawiła, niech gnije ale ja chciałam posadzić na tym dyniowe. No więc przywiozłam ze starej działki przyczepkę kompostu i pod każdą dynię wrzuciłam pół wiadra. Mój mąż patrzył na moje działania z politowaniem i twierdził, że nic nie urośnie bo pod korzeniami te rośliny będą miały przestrzenie powietrzne przez te gałęzie. Dynie rosły świetnie, na drugiej grządce były ogórki, słabo wzeszły no i na tym kompoście troszkę chwastów wyrosło ale nie dużo. Jestem zachwycona, żaden perz z tego ugoru nie przebił się przez te warstwy i na pewno resztę tego kawałka potraktuję podobnie.
Miałam też typowy dla mnie warzywnik, do którego został przyorany obornik. Ziemia jest jałowa i piaszczysta. Słabo rosło. No ale wyściółkowałam zepsutą słomą i sianem a na jesień już nie przeorywałam tylko rozłożyłam częściowo obornik i znowu słomę - sąsiadowi sporo się tego napsuło a ja go błogosławię za to. Jeszcze nie skończyłam ściółkowania, mam jeszcze do rozwinięcia dwie bele. Wiosną zamierzam tylko częściowo rozgarniać w zależności od tego co będę siała czy sadziła. Jak mi się to uda to nie wiem. Chwasty trwałe jeśli się pojawią, zamierzam przykryć tekturowymi pasami i nakryć ściółką.
Miałam też typowy dla mnie warzywnik, do którego został przyorany obornik. Ziemia jest jałowa i piaszczysta. Słabo rosło. No ale wyściółkowałam zepsutą słomą i sianem a na jesień już nie przeorywałam tylko rozłożyłam częściowo obornik i znowu słomę - sąsiadowi sporo się tego napsuło a ja go błogosławię za to. Jeszcze nie skończyłam ściółkowania, mam jeszcze do rozwinięcia dwie bele. Wiosną zamierzam tylko częściowo rozgarniać w zależności od tego co będę siała czy sadziła. Jak mi się to uda to nie wiem. Chwasty trwałe jeśli się pojawią, zamierzam przykryć tekturowymi pasami i nakryć ściółką.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2019, o 07:43 przez jokaer, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: połączenie postów
Powód: połączenie postów
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Permakultura
Polecam kanał tego pana, nie ze wszystkim się zgadzam, ale w wielu punktach ma racje, zwłaszcza ten filmik o suszy jest wartościowy:
https://www.youtube.com/watch?v=xGbK52GH9Wk
Pan o tym nie wspomina, ale podniesione grządki też sprzyjają przesychaniu ziemi, miałam takie na truskawki i taki wyższy rozsadnik i tam najszybciej ziemia była sucha.
Mam drzewa wokół warzywnika, ale niskie i póki co nie pomagają, nie stwarzają ani cienia, ani tego mikroklimatu, o którym była mowa
Chętnie dodałabym do mojej ziemi tak jak on - trochę gliny.
W tym roku muszę przekopać warzywnik, rok temu go zostawiłam ale warzywa słabo rosły i rozplenił się perz. Przez suszę mam za mało trawy na ściółkę, poza tym jak już mam, to jest w moment rozłożona. Słoma się u mnie nie sprawdza, poza tym nie mam jej już i tego roku wyłożę warzywnik agrotkaniną.
Za to w perspektywie kolejnych lat kupiłam sobie rozdrabniacz do gałęzi do produkcji zrębków, gałęzi mam co roku coraz więcej i mam nadzieję, że na kilka lat starczy ich na mój warzywnik
https://www.youtube.com/watch?v=xGbK52GH9Wk
Pan o tym nie wspomina, ale podniesione grządki też sprzyjają przesychaniu ziemi, miałam takie na truskawki i taki wyższy rozsadnik i tam najszybciej ziemia była sucha.
Mam drzewa wokół warzywnika, ale niskie i póki co nie pomagają, nie stwarzają ani cienia, ani tego mikroklimatu, o którym była mowa
Chętnie dodałabym do mojej ziemi tak jak on - trochę gliny.
W tym roku muszę przekopać warzywnik, rok temu go zostawiłam ale warzywa słabo rosły i rozplenił się perz. Przez suszę mam za mało trawy na ściółkę, poza tym jak już mam, to jest w moment rozłożona. Słoma się u mnie nie sprawdza, poza tym nie mam jej już i tego roku wyłożę warzywnik agrotkaniną.
Za to w perspektywie kolejnych lat kupiłam sobie rozdrabniacz do gałęzi do produkcji zrębków, gałęzi mam co roku coraz więcej i mam nadzieję, że na kilka lat starczy ich na mój warzywnik
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- housewife89
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 21 lut 2020, o 10:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Hej !
W tym roku zakładam mały warzywniak (foliak plus cztery podwyższone grządki - skrzynie). Naoglądałam się Charlesa Dowdinga i przyznam, że zrobił na mnie wrażenie. Niestety nie mam dostępu do kompostu, ale mam do duuużej ilości obornika końskiego i świeżego i trochę przerobionego. I teraz sedno. Czy w foliaku mogę przygotować podłoże w następujący sposób: nie przkopuję ziemi, kładę na to cienką warstę trochę przerobionego obornika, na to kartony i wysypuje zrębki. W maju chcę tam sadzić pomidory. Co Wy na to?
W tym roku zakładam mały warzywniak (foliak plus cztery podwyższone grządki - skrzynie). Naoglądałam się Charlesa Dowdinga i przyznam, że zrobił na mnie wrażenie. Niestety nie mam dostępu do kompostu, ale mam do duuużej ilości obornika końskiego i świeżego i trochę przerobionego. I teraz sedno. Czy w foliaku mogę przygotować podłoże w następujący sposób: nie przkopuję ziemi, kładę na to cienką warstę trochę przerobionego obornika, na to kartony i wysypuje zrębki. W maju chcę tam sadzić pomidory. Co Wy na to?
-
- 500p
- Posty: 532
- Od: 21 lut 2020, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Witajcie, już od kilku lat nie używam chemii w ogrodzie, ale ostatnio zacząłem odpadki dawać między grządki, przysypuję je tylko 1-2 cm ziemi. Wszystko dlatego, że mi się po roku znudziła zabawa w kompostownik a wyczytałem w necie na jakimś blogu, że takie coś ma rację bytu.
Co na to permakultura?
P.S.
Pytanko czy dajecie jakieś nawozy na grządki, pod drzewka? Bo jednak większość tego co się zjada z ogrodu, nie trafia na kompost tylko do kanalizacji prawda? Resztki na kompost trafiają, ale to za mało żeby uzupełnić ubytki w ogrodzie. Oczywiście trochę się ze sklepu przynosi zielska, ale jednak na kompost trafiają resztki. Zatem prędzej czy później ubytki jakichś składników powinny nastąpić, bo chyba ciągle z głębi ziemi nie są dostarczane nowe minerały co?
Takie domowe szambo z oczyszczalnią rozwiązałoby problem - tylko mam wrażenie, że to ani tanie ani wygodne.
W przyrodzie to jednak wszystko wraca w miarę na miejsce, bo zwierzęta zwykle załatwiają się w okolicy lub na miejscu.
P.S.2
A tak w ogóle to cieszę się, że taki wątek znalazłem - będę z ciekawością go śledził.
Co na to permakultura?
P.S.
Pytanko czy dajecie jakieś nawozy na grządki, pod drzewka? Bo jednak większość tego co się zjada z ogrodu, nie trafia na kompost tylko do kanalizacji prawda? Resztki na kompost trafiają, ale to za mało żeby uzupełnić ubytki w ogrodzie. Oczywiście trochę się ze sklepu przynosi zielska, ale jednak na kompost trafiają resztki. Zatem prędzej czy później ubytki jakichś składników powinny nastąpić, bo chyba ciągle z głębi ziemi nie są dostarczane nowe minerały co?
Takie domowe szambo z oczyszczalnią rozwiązałoby problem - tylko mam wrażenie, że to ani tanie ani wygodne.
W przyrodzie to jednak wszystko wraca w miarę na miejsce, bo zwierzęta zwykle załatwiają się w okolicy lub na miejscu.
P.S.2
A tak w ogóle to cieszę się, że taki wątek znalazłem - będę z ciekawością go śledził.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1105
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Permakultura
Kiedyś mówiło się, że gospodarstwie ekologicznym powinno być miejce na hodowle zwierząt, żeby nawozy organiczne pochodziły nie tylko od roślin. Nawozy organiczne, to nie tylko kompost, ale tzw. zielony nawóz, czyli rośliny wysiewane po to by wyciągały z różnych warstw ziemi, różne potzrebne składniki. Następnie jak wytworzą zieloną masę przekopuje się je i w ten sposób dostarcza potrzebnych składników. Najlepsze jednak są nawozy od zwierząt, dlatego choć raz na kilka lat zaleca się aby takie "nawozy" najlepiej po przekompostowaniu dodawać do gleby. Zawierają one nie tylko podstawowe NPK, ale również wiele mikroskkładników, których nie dostarcza się nawożąc mineralnie.
Jeśli chodzi o "nawozy" wyprodukowane przez ludzi, to nie stosowałabym (nawet po "oczyszczeniu" w oczyszczalni domowej) do ogrodu, z którego chcemy coś jeść, ze względu na zagrożenia epidemilogiczne. Zatem oczyszczalnia przydomow, jeśli masz taką możliwość i potrzebę, jak najbardziej, ale nie do ogrodu użytkowego.
Jeśli chodzi o "nawozy" wyprodukowane przez ludzi, to nie stosowałabym (nawet po "oczyszczeniu" w oczyszczalni domowej) do ogrodu, z którego chcemy coś jeść, ze względu na zagrożenia epidemilogiczne. Zatem oczyszczalnia przydomow, jeśli masz taką możliwość i potrzebę, jak najbardziej, ale nie do ogrodu użytkowego.
pozdrawiam Ewa
Re: Permakultura
Zagrożenie epidemiologiczne... hehe, a ludzie jeszcze kąpią się w Bałtyku ;) Zacznijmy od dwóch rzeczy
Oczyszczalnia przydomowa produkuje 2 odpady - jedna to ścieki, które rozpływają się i przesączają po pewnym obszarze. Druga to szlam, który zbiera się na dnie. Ścieki wokół rur rozsączających tworzą filtr biologiczny na ziarnach piasku i żwiru. Tam bakterie kończą dzieła zniszczenia i przetwarzają ostatki substancji organicznych w mineralne. I te azotany, fosforany etc. trafiają do gruntu, problem w tym, że raczej nie podciągają za bardzo do góry więc to co je może wykorzystać to duże krzewy i oczywiście drzewa sięgające korzeniami głęboko. Szlam z kolei to sole nierozpuszczalne oraz trudne do roztworzenia resztki organiczne. Na nawóz się nadają, oczywiście nie bezpośrednio po wybraniu, a po przekompostowaniu na pryzmie z dodatkiem np. skoszonej trawy. Nie jest to co prawda wystarczające do zapewnienia równowagi mikro i makroelementów, ale zdecydowanie jest to rozwiązanie bliższe permakulturze niż oczyszczalnia miejska odprowadzająca ścieki do rzek. Dla każdego kto zna się choć trochę na matematyce jest jasne, że bez roślin asymilujących azot atmosferyczny nie da się wcale zapewnić odpowiedniej ilości azotu w permakulturze - po prostu za dużo go wypada z obiegu. Czemu azotu, a nie potasu czy fosforu? Bo azot najszybciej i najłatwiej się "gubi", problemy z wapniem, magnezem, potasem, fosforem, żelazem etc. pojawiają się z reguły zdecydowanie później.
Zagrożenie epidemiologiczne to było w 2 przypadkach:
1. dawne, dawne dzieje gdzie defekowało się byle gdzie, nawet w pobliżu domostw, muchy łaziły po tych kupach, później po jedzeniu i samych ludziach, jeśli ktoś był zarażony chorobą to ta w ten sposób łatwo się przenosiła. To mocno ograniczyły m.in. "sławojki" oraz należyta higiena przed posiłkiem ;)
2. nie tak dawne - pompowanie nieczystości z szamb bezodpływowych i wykorzystywanie do zasilania na polach, zagrożenie zasadniczo mniejsze od strony bakterii, ale większe od strony pasożytów. Jaja owsika poza organizmem mogą być aktywne kilka tygodni, podobnie jeśli chodzi o tasiemce etc.
Podsumowując - nie ma zasadniczo żadnego logicznego uzasadnienia do NIESTOSOWANIA przetworzonych odpadów człowieka, natomiast absolutnie nie powinno się stosować świeżych, zasadniczo podobnie winna się sprawa mieć z zwierzętami hodowlanymi, ale jak widać niektórzy stosują dwa standardy...
Oczyszczalnia przydomowa produkuje 2 odpady - jedna to ścieki, które rozpływają się i przesączają po pewnym obszarze. Druga to szlam, który zbiera się na dnie. Ścieki wokół rur rozsączających tworzą filtr biologiczny na ziarnach piasku i żwiru. Tam bakterie kończą dzieła zniszczenia i przetwarzają ostatki substancji organicznych w mineralne. I te azotany, fosforany etc. trafiają do gruntu, problem w tym, że raczej nie podciągają za bardzo do góry więc to co je może wykorzystać to duże krzewy i oczywiście drzewa sięgające korzeniami głęboko. Szlam z kolei to sole nierozpuszczalne oraz trudne do roztworzenia resztki organiczne. Na nawóz się nadają, oczywiście nie bezpośrednio po wybraniu, a po przekompostowaniu na pryzmie z dodatkiem np. skoszonej trawy. Nie jest to co prawda wystarczające do zapewnienia równowagi mikro i makroelementów, ale zdecydowanie jest to rozwiązanie bliższe permakulturze niż oczyszczalnia miejska odprowadzająca ścieki do rzek. Dla każdego kto zna się choć trochę na matematyce jest jasne, że bez roślin asymilujących azot atmosferyczny nie da się wcale zapewnić odpowiedniej ilości azotu w permakulturze - po prostu za dużo go wypada z obiegu. Czemu azotu, a nie potasu czy fosforu? Bo azot najszybciej i najłatwiej się "gubi", problemy z wapniem, magnezem, potasem, fosforem, żelazem etc. pojawiają się z reguły zdecydowanie później.
Zagrożenie epidemiologiczne to było w 2 przypadkach:
1. dawne, dawne dzieje gdzie defekowało się byle gdzie, nawet w pobliżu domostw, muchy łaziły po tych kupach, później po jedzeniu i samych ludziach, jeśli ktoś był zarażony chorobą to ta w ten sposób łatwo się przenosiła. To mocno ograniczyły m.in. "sławojki" oraz należyta higiena przed posiłkiem ;)
2. nie tak dawne - pompowanie nieczystości z szamb bezodpływowych i wykorzystywanie do zasilania na polach, zagrożenie zasadniczo mniejsze od strony bakterii, ale większe od strony pasożytów. Jaja owsika poza organizmem mogą być aktywne kilka tygodni, podobnie jeśli chodzi o tasiemce etc.
Podsumowując - nie ma zasadniczo żadnego logicznego uzasadnienia do NIESTOSOWANIA przetworzonych odpadów człowieka, natomiast absolutnie nie powinno się stosować świeżych, zasadniczo podobnie winna się sprawa mieć z zwierzętami hodowlanymi, ale jak widać niektórzy stosują dwa standardy...
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 7 paź 2019, o 22:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Witam!
Ja o permakulturze dowiedziałem się rok temu. Najpierw oblewałem swój trawnik EMami, potem zakupiłem 36sztuk gazonów i nimi wydzieliłem od trawnika teren pod uprawy. W gazonach posadziłem różne zioła, a w niektórych borówki. Wydzielony pod uprawy teren okryłem zdobytymi w pracy szarymi kartonami by zagłuszyć darń, ziemią przysypałem cienko kartony żeby nie fruwały na wietrze. Sukcesywnie zdobywałem materiał organiczny od sąsiadów, z OLX - czesto ludzie chcą sie pozbyć obornika, gałęzi, liści, trawy i wszelkich odpadów ogrodowych za darmo. Nie przykryłem wszystkiego od razu ale przez jesień zimę udało mi się to zrobić.
Posadziłem 2 śliwy, 2 jabłonie, morelę, jagody kamczackie, 2 oliwniki baldaszkowate, przy kompostowniku nie mogło zabraknąć czarnego bzu, dereń jadalny, porzeczkę, malinojeżynę, maliny itp. Kupiłem rozdrabniacz a jeden ogrodnik zapewnia mi dostawy gałęzi, bo nie ma gdzie tego utylizować...
Jak tylko mam coś organicznego rzucam po prostu jako ściółkę, a rzucałem już:
bydlęcy obornik,
skoszoną trawę,
zrembki,
igły,
liście(dębu też),
słomę,
trociny,
torf.
Podlałem to pare razy EMami i tak przeleżało przez zimę, w tym sezonie będę się bawił. Chwastów zero, tylko kłosy słomy wyrosły ale wyrywam na bieżąco jak urosną większe. Wszystko pod wierzchnią warstwą jest wilgotne i nie trzeba podlewać wcale. Jeśli bedę miał wysyp ślimaków zmienie taktykę i będę sypał tylko kompost.
Stosuję metodę back to eden ale nie mam tyle zrębek wiec daje co mam. Obawiam się nornic dlatego wysiałem na jesieni czosnek w różnych miejscach. Nic się umnie nie marnuje bo nawet popiół z ekogroszku przesitowany idzie na trawnik...Oczywiście trawnik też mam zgodny z zasadami permakultury - trawa samorozkrzewiająca B*******g RPR i wsiana mikrokoniczyna które koszę z funkcją mulczowania, i polewam albo EMami albo nawozem z drożdżów piekarskich(przepis z internetu) dla szybszego rozkładu zmulczowanej trawy. Trawę mam najbardziej zieloną w okolicy. Sąsiedzi przychodzą po porady xD a potem oddają mi skoszoną trawę.
Zobaczymy jakie bedą plony. Mogę wstawić kilka zdjęć jeśli będzie ktoś zainteresowany.
Pozdrawiam
Ja o permakulturze dowiedziałem się rok temu. Najpierw oblewałem swój trawnik EMami, potem zakupiłem 36sztuk gazonów i nimi wydzieliłem od trawnika teren pod uprawy. W gazonach posadziłem różne zioła, a w niektórych borówki. Wydzielony pod uprawy teren okryłem zdobytymi w pracy szarymi kartonami by zagłuszyć darń, ziemią przysypałem cienko kartony żeby nie fruwały na wietrze. Sukcesywnie zdobywałem materiał organiczny od sąsiadów, z OLX - czesto ludzie chcą sie pozbyć obornika, gałęzi, liści, trawy i wszelkich odpadów ogrodowych za darmo. Nie przykryłem wszystkiego od razu ale przez jesień zimę udało mi się to zrobić.
Posadziłem 2 śliwy, 2 jabłonie, morelę, jagody kamczackie, 2 oliwniki baldaszkowate, przy kompostowniku nie mogło zabraknąć czarnego bzu, dereń jadalny, porzeczkę, malinojeżynę, maliny itp. Kupiłem rozdrabniacz a jeden ogrodnik zapewnia mi dostawy gałęzi, bo nie ma gdzie tego utylizować...
Jak tylko mam coś organicznego rzucam po prostu jako ściółkę, a rzucałem już:
bydlęcy obornik,
skoszoną trawę,
zrembki,
igły,
liście(dębu też),
słomę,
trociny,
torf.
Podlałem to pare razy EMami i tak przeleżało przez zimę, w tym sezonie będę się bawił. Chwastów zero, tylko kłosy słomy wyrosły ale wyrywam na bieżąco jak urosną większe. Wszystko pod wierzchnią warstwą jest wilgotne i nie trzeba podlewać wcale. Jeśli bedę miał wysyp ślimaków zmienie taktykę i będę sypał tylko kompost.
Stosuję metodę back to eden ale nie mam tyle zrębek wiec daje co mam. Obawiam się nornic dlatego wysiałem na jesieni czosnek w różnych miejscach. Nic się umnie nie marnuje bo nawet popiół z ekogroszku przesitowany idzie na trawnik...Oczywiście trawnik też mam zgodny z zasadami permakultury - trawa samorozkrzewiająca B*******g RPR i wsiana mikrokoniczyna które koszę z funkcją mulczowania, i polewam albo EMami albo nawozem z drożdżów piekarskich(przepis z internetu) dla szybszego rozkładu zmulczowanej trawy. Trawę mam najbardziej zieloną w okolicy. Sąsiedzi przychodzą po porady xD a potem oddają mi skoszoną trawę.
Zobaczymy jakie bedą plony. Mogę wstawić kilka zdjęć jeśli będzie ktoś zainteresowany.
Pozdrawiam
Re: Permakultura
Wiosną i latem zeszłego roku swój ogródek warzywny ściółkowałam przesuszoną trawą i byłam zadowolona, super była utrzymana wilgotność i chwastów też mniej.
Na jesień nie przekopywałam tylko delikatnie wzruszyłam ziemię pazurkami ogrodniczymi - porozkładałam kartony, które zmoczyłam wodą a na to poszła ściółka głównie z liści, ale mieszałam też z igliwiem, pociętą pokrzywą, zrębkami - to co miałam. I tak sobie przeleżało zimę. Pojedyncze chwasty z łatwością się wyrywa - a naprawdę są to tylko pojedyncze sztuki.
Jesienią nagromadziłam sobie kilka worów liści, które przesuszyłam - rozdrobniłam i będę sukcesywnie uzupełniać ściółkę.
No i staram się do podlewania używać w miarę możliwości deszczówki. Mam 2 duże beczki, w które "łapię" wodę; a jeśli są problemy z jej brakiem to podlewam wodą z węża; ale taką odstaną; a nie prostu z sieci.
Zapowiadają ocieplenie więc pewnie zacznę coś wysiewać - chociaż w zeszłym roku jak patrzałam w notatki to już miałam wysianą marchew, pietruszkę, rzodkiewkę.
Ściółkę rozgarnę i będę siać. Bób, który wysadzę lada moment też ma już przygotowane swoje miejsce, które wczoraj wyściółkowałam liśćmi. Także póki co materiału na ściółkę na razie nie braknie
Na jesień nie przekopywałam tylko delikatnie wzruszyłam ziemię pazurkami ogrodniczymi - porozkładałam kartony, które zmoczyłam wodą a na to poszła ściółka głównie z liści, ale mieszałam też z igliwiem, pociętą pokrzywą, zrębkami - to co miałam. I tak sobie przeleżało zimę. Pojedyncze chwasty z łatwością się wyrywa - a naprawdę są to tylko pojedyncze sztuki.
Jesienią nagromadziłam sobie kilka worów liści, które przesuszyłam - rozdrobniłam i będę sukcesywnie uzupełniać ściółkę.
No i staram się do podlewania używać w miarę możliwości deszczówki. Mam 2 duże beczki, w które "łapię" wodę; a jeśli są problemy z jej brakiem to podlewam wodą z węża; ale taką odstaną; a nie prostu z sieci.
Zapowiadają ocieplenie więc pewnie zacznę coś wysiewać - chociaż w zeszłym roku jak patrzałam w notatki to już miałam wysianą marchew, pietruszkę, rzodkiewkę.
Ściółkę rozgarnę i będę siać. Bób, który wysadzę lada moment też ma już przygotowane swoje miejsce, które wczoraj wyściółkowałam liśćmi. Także póki co materiału na ściółkę na razie nie braknie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1078
- Od: 14 paź 2014, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/północne Mazowsze
Re: Permakultura
cyt. aguss85>>Polecam kanał tego pana...
Obejrzałem sporo odcinków, ale zbyt często ideologia wygrywa z logiką. Ot chociażby permakulturowa próba hodowli ziemniaków...
https://www.youtube.com/watch?v=UCxh2si ... w&index=58
Jak widać pod ziemniaki glebę trzeba uprawić głęboko, albo obsypać krzaki. Inaczej marny plon!
Obejrzałem sporo odcinków, ale zbyt często ideologia wygrywa z logiką. Ot chociażby permakulturowa próba hodowli ziemniaków...
https://www.youtube.com/watch?v=UCxh2si ... w&index=58
Jak widać pod ziemniaki glebę trzeba uprawić głęboko, albo obsypać krzaki. Inaczej marny plon!
Re: Permakultura
Bez kopania ziemniaki też wyrosną. Ja układałem ziemniaki na ziemi i przysypywałem trawą/sianem lub słomą i rosło. Gleba potem była fajnie spulchniona.
Re: Permakultura
To, że urosną to wiadomo, że tak. To czy będzie to imponujący plon to też wiadomo... że nie. To się może udać tylko na dość lekkiej, pulchnej i przepuszczalnej glebie. Na każdej innej trzeba osypywać by mieć rzeczywiście więcej niż się włożyło ;)
-
- 500p
- Posty: 532
- Od: 21 lut 2020, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Permakultura
Mam prośbę, bo w tym roku posadziłem trochę warzyw i jest kiepsko. Nie dość, że kiepska ziemia, gliniasta i skorupiejąca z wierzchu, to jeszcze mnóstwo chwastów i nornice czy co tam robi podkopy.
Znalazłem informację o podwyższonych grządkach i gdyby to mogło rozwiązać wszystkie problemy to bym poszedł tą drogą.
Zastanawiam się jednak nad kosztem takiej grządki. Nawet jeśli uda się tanio zrobić np. z palet skrzynię, to pozostaje kwestia ściółki. Nie mam póki co w okolicy źródeł kompostu, obornika czy np. wiórów. Wiadomo, że teraz to wszystko jest w cenie. Pytanie gdzie i za ile kupujecie ściółkę.
Z tego co czytałem trzeba mieć tego sporo na start, a do tego co roku dodawać 5 cm. Skąd to brać?
Znalazłem informację o podwyższonych grządkach i gdyby to mogło rozwiązać wszystkie problemy to bym poszedł tą drogą.
Zastanawiam się jednak nad kosztem takiej grządki. Nawet jeśli uda się tanio zrobić np. z palet skrzynię, to pozostaje kwestia ściółki. Nie mam póki co w okolicy źródeł kompostu, obornika czy np. wiórów. Wiadomo, że teraz to wszystko jest w cenie. Pytanie gdzie i za ile kupujecie ściółkę.
Z tego co czytałem trzeba mieć tego sporo na start, a do tego co roku dodawać 5 cm. Skąd to brać?
- Aiss
- 200p
- Posty: 299
- Od: 20 sty 2012, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podlaskie strefa 5b
Re: Permakultura
Do Andrzeja997 ...troszkę spóźniona ta odpowiedź, ale jeśli jeszcze tu zaglądasz, to może się przyda. Ściółkę może stanowić naprawdę prawie wszystko, w zależności co ma być ściółkowane : warzywa można ściółkować również chwastami - byle bez nasion, kwiatów, i poruszyć od czasu do czasu by nie wrastały, to w końcu mistrzowie przetrwania Jak masz sporo gałęzi warto pokusić się o zakup rozdrabniacza i ściółka gotowa . Właściwie to co nas w tej kwestii ogranicza to jedynie wyobraźnia . Dobrym pomysłem jest również kładzenie kartonów, gazet w miejsca które chcemy odchwaścić bezwysiłkowo żeby było ładnie podsypać z góry zrębkami lub rozłożyć agrowłókninę . Wszelkie chwasty oporne proponuję przeznaczyć na "naleweczkę" czyli gnojowicę dla roślin
Z własnego ogrodu - przecież ogród to nie pustynia, zamiast wynosić i wywozić to co ogród wyprodukował, przeznaczamy to na nawóz i ściółkę - cięte żywopłoty, krzewy, trawa gałęzie - odpad z warzywnika , łęty, liście - jak zostawisz co roku na swoim ogrodzie niewiele więcej będziesz musiał dodać .Z tego co czytałem trzeba mieć tego sporo na start, a do tego co roku dodawać 5 cm. Skąd to brać?