Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2169
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko , powiem Ci ,ze Sophia bardzo mi się podoba , nie choruje , jest niewysoka i kwitnie bardzo obficie , kwiat / co bardzo lubię/ jest duży , zobaczymy jaki będzie Gabriel , bo też podoba mi się jego kolor ,wszystkich róż jeszcze nie ścięłam , połowę nawiozłam i ścięłam ,a pozostały młode sadzonki , parę mi poszło , a co teraz po tych przymrozkach ?pozdrawiam
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Czekałam na Pani opinie o róży Soph?ys Rose,poniewaz moja a właściwie 2 krzaczki obok siebie,były bardzo porażone maczniakiem do tego stopnia ze w ub.roku,musiałam je zlikwidować .Troche mączniaka łapią tez krzaczki Aleksandra of Kent ,ale do opanowania.Super opinie ,ogrom nowości,piękne kwitnienia.Wielki szacun.pozdrawiam Halina
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Jestem właśnie po kilku dniach w Twoim różanym królestwie. Uważam je za lek, na te trudne dni. Te wizyty pozwoliły nie myśleć o tym co się wokół dzieje. I pomyśleć, że jeszcze dwa, trzy lata temu, zarzekałam sie, że róże to nie dla mnie i ,że nie będę ich miała u siebie. Ale już wpadłam po uszy i pewnie nie odpuszczę. Mam u siebie kilkanaście krzewów ale to maluchy. Po wizycie u ciebie Dorotko zakochałam się w Austinkach. Muszę w przyszłości wziąć je pod uwagę przy zakupach. Wielką zaletą twojego wątku jest to, że podpisujesz róże, oraz to ,że pokazujesz je w różnych fazach rozwoju oraz w różnej perspektywie. Poza tym, twoje spostrzeżenia z uprawy są dużo bardziej cenne niż te ze szkółek. Brawo Doroto za konsekwencje w prowadzeniu wątku. Będe tu zaglądać bardzo często
Życzę też powrotu do zdrowia.
Życzę też powrotu do zdrowia.
- Monnia445
- 200p
- Posty: 284
- Od: 8 gru 2017, o 22:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: sandomierz
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Weszłam z ciekawości, sprawdzić czy już podcinacie swoje róże i czy budzą się też powoli do życia... Pierwszy lepszy kliknęłam a tutaj widzę takie piękne różyczki. Podoba mi się to bardzo, że nawet kiedy nie ma sezonu jeszcze to i tak jest kolorowo u Ciebie, Dorotko
Masz naprawdę śliczny, różany ogródek, do którego będę się od czasu do czasu zakradać. A szczególnie w lecie, kiedy będzie dopiero wyrzut wszystkich kolorów tęczy
Mam nadzieję że jesteście wszyscy zdrowi i jakoś dajecie sobie radę z tym wszystkim...
Masz naprawdę śliczny, różany ogródek, do którego będę się od czasu do czasu zakradać. A szczególnie w lecie, kiedy będzie dopiero wyrzut wszystkich kolorów tęczy
Mam nadzieję że jesteście wszyscy zdrowi i jakoś dajecie sobie radę z tym wszystkim...
- Ela_2015
- 500p
- Posty: 543
- Od: 26 gru 2015, o 16:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko.
Cudności pokazujesz ,piękności zarazem.
Jak Twoje róże po zimie?
U mnie prawie wszystkie obmarzły ,cięłam do samego gruntu.
Mam nadzieję,że odbiją.
Dorotko zasilałaś już róże,tak się zastanawiam i nie wiem czy te kikutki zasilać jeszcze okopczykowane kompostem.
Zobaczę jaka pogoda będzie w najbliższym czasie.
Życzę dożo zdrówka i oby jak najszybciej skończył się ten przybłęda ech.
Cudności pokazujesz ,piękności zarazem.
Jak Twoje róże po zimie?
U mnie prawie wszystkie obmarzły ,cięłam do samego gruntu.
Mam nadzieję,że odbiją.
Dorotko zasilałaś już róże,tak się zastanawiam i nie wiem czy te kikutki zasilać jeszcze okopczykowane kompostem.
Zobaczę jaka pogoda będzie w najbliższym czasie.
Życzę dożo zdrówka i oby jak najszybciej skończył się ten przybłęda ech.
Ela
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Róże przycięte, zasilone obornikiem granulowanym, ale smrodek roznoszący się dookoła nielicho drażni nozdrza Muszę pilnować Bravo, bo jest bardzo zainteresowany konsumpcją.
Stwierdzam obiektywnie, że nie ma to jednak jak końskie złoto, z którego robię gnojówkę do podlewania. Zapaszku praktycznie nie ma, róże migiem otrzymują pierwszą dawkę jedzonka, a przy okazji korzystają i mogą ugasić pragnienie. No, w tym sezonie niestety musiałam odpuścić z wiadomych względów, ale w przyszłym wracam do sprawdzonych sposobów zasilania.
Zrobiło się ciepło, ale w dobie szalejącej pandemii, jakoś to wszystko nie cieszy. Smutek, niepokój, a nawet strach, to teraz codzienność dla większości z nas. A ja wracam w tych trudnych czasach do pracy? Boję się, ale nie mam też wyjścia, bo pracować przecież muszę.
Tulipanów z każdym kolejnym rokiem coraz mniej, a szkoda, bo bardzo je lubię. Są dobrym preludium wczesnej wiosny i dają dużo koloru w ogrodzie. Każdej jesieni trochę dosadzam, ale nie mam już siły kupować i sadzić po kilkaset sztuk i powtarzać takie operacje co roku.
Jadziu, u Ciebie mnogość i duże bogactwo roślin, więc słabiej kwitnące Austinki zastępują inne, te które nie robią łaski. Ot, chociażby taka Elżbietka Węgierska, którą zawsze u Ciebie podziwiam z otwartą buzią
Masz rację ? dobrze, że mamy swoje ogrody, bo inaczej można by oszaleć siedząc ciągle w zamknięciu.
Buziaki Świąteczne
Krysiu, tworzenie ogrodu chyba nigdy się nie kończy. Zawsze jest coś do wymiany, poprawienia? I bardzo dobrze, bo inaczej wiałoby nudą. A ruch na świeżym powietrzu, szczególnie teraz jest zbawienny nie tylko dla ciała, ale w szczególności dla zdrowia psychicznego
Pracuj na działce Krysiu, ale nie przemęczaj się za bardzo.
Udanego drugiego dnia Świąt
Daysy, róże to dzielne dziewczyny i byle przymrozki nie są w stanie im zaszkodzić. Bardziej martwi przedłużający się brak opadów i widmo kolejnego, suchego sezonu
Dla Ciebie i całej Twojej rodzinki również dużo zdrowia, bo to ono jest teraz najważniejsze
Teresko, czyli na temat Soph?s Rose mamy taką samą opinię. To śliczna róża i na nią ?polowałam? kilka lat. Nie było jej nigdzie w naszych szkółkach, więc trzeba było zamówić u źródła Moje nówki z jesieni wyglądają bardzo obiecująco. Za to William Moris pójdzie aut. Został mu jeden pęd, który musiałam ściąć na 20 cm i nie widać na nim żadnego życia. Zresztą ta róża od początku bardzo marnie rosła. Z sezonu 2019 nie mam ani jednego zdjęcia, a to świadczy, że kwiatów było jak na lekarstwo. Podobnie wygląda Lady of Megginch, której już drugi sezon z rzędu zafundowałam super cięcie. Nie wygląda to dobrze?
Ciekawa jestem, które róże wypadły u Ciebie?
Hatm, Halinko
Zlikwidowałaś Soph?ys Rose? Może trzeba było jej dać szansę? U mnie Crocus Rose, to róża, która każdego roku bardziej lub mniej, jest porażana przez mączniaka. Dwa lata temu było to porażenie tragiczne, a pomimo tego tej odmiany nigdy bym się nie pozbyła. W połowie lipca ścięłam jej wszystkie porażone pędy aż do zdrowych miejsc. Potem bardzo długo czekałam na kwiaty. Kwiatów było znacznie mniej, ale warto było zastosować taki zabieg, bo do końca sezonu miałam już spokój i mączniak się nie pokazał. Nie jest to na pewno metoda na walkę z tym grzybem, ale coś wtedy musiałam zrobić, bo żal było patrzeć, a poza tym zarażała też inne róże. Chemię staram się bardzo ograniczać, więc i oprysków jest mało. Muszę sięgnąć chyba do sposobów naturalnych. Może te nieco ograniczą rozprzestrzenianie się grzyba?
Lucy,
Miło czytać, że mój wątek pomaga chociaż na chwilę zapomnieć o tym co dzieje się w tej chwili na świecie. Chociaż ostatnio i mnie dopadło zniechęcenie do pisania, to czytając Twoje słowa postanowiłam wziąć się w garść i nie poddawać złemu nastrojowi. Wątek będę ciągnąć dalej, w oczekiwaniu na pierwsze różane kwiaty
Miłość do róż Austina w pełni rozumiem, bo ja jestem pod urokiem tych odmian od kilku lat. A jakoś z biegiem czasu nic się w tym względzie nie zmienia. Nawet porażki w uprawie niektórych, niezbyt udanych odmian, nie są w stanie mnie zniechęcić. Jednym słowem ? Jest w tych Austinkach coś takiego, co nie daje spokoju i ilekroć patrzę na ich kwiaty, to wciąż budzą mój zachwyt i pożądam kolejnych odmian. Miłość to rodzaj choroby? I jeśli chodzi o róże Austina , to ja na nią zapadłam całkowicie i bardzo głęboko
Dziękuję za życzenia zdrowia. Życzę Tobie również dużo zdrówka, bo ono teraz dla wszystkich jest najważniejsze
Monia,
Ależ nie zakradaj się, tylko śmiało przychodź kiedy tylko będziesz miała ochotę. W dziale różanym sezon trwa cały rok. W oczekiwaniu na pierwsze kwiaty staramy się umilać czas kolorowymi fotkami, których w szczycie sezonu często nie jesteśmy w stanie wklejać na bieżąco. A to z powodu zbyt dużej ilości kwitnących na raz królowych oraz prac ogrodowych, które zabierają wtedy większą część wolnego czasu. Natomiast jesienią i zimą jest czas na nadrobienie zaległości i pokazanie większej ilości zdjęć. Pomaga nam to też lepiej znieść jesienno-zimowy marazm. Przynajmniej ze mną tak jest
Ela_2015, róże po zimie wyglądają w większości doskonale. Są oczywiście wyjątki ? jak William Moris, Lady of Megginch i jeszcze kilka innych sztuk. Ale taka sytuacja co sezon jest wliczona w koszty. Zimy nie było, więc straty też nie będą dotkliwe. Zresztą, sam William Moris czy wspominana Lady of Megginch były słabe w poprzednich sezonach, więc nawet ich marna kondycja nie była zaskoczeniem. Trzeba będzie się pozbyć kolejnych słabeuszy. Ale nie ma tego złego, bo będzie miejsce na kolejne
Też niektóre róże cięłam bardzo mocno. Nie tyle ze względu na przemarznięcie, ale po prostu stwierdziłam, że część z nich nie wygląda dobrze z gołymi nóżkami. Chcę aby wypuściły pędy od dołu i ładnie się zagęściły. Czy ten zabieg się powiedzie? Tego nie wiem? Na razie te radykalnie przycięte, stoją jak zaklęte w miejscu i nie dają żadnych oznak życia. Zaryzykowałam i zobaczę czy się uda? Jeśli nie, to trzeba będzie wymienić na nowe sadzonki, a ja zdobędę kolejne, cenne doświadczenie w uprawie róż i wyciągnę wnioski na przyszłość. Żeby nauczyć się postępować z różami, trzeba zastosować zasadę - prób i błędów. Chyba nie ma innego wyjścia?
Dużo zdrówka i cierpliwości dla nas wszystkich. Żebyśmy w tym ciężkim czasie wszyscy wyszli z tego obronną ręką, a wirus poszedł jak najszybciej precz
Artemis wreszcie otrzymał porządną kratkę, więc jest szansa, że tej tak szybko nie przewróci
I jeszcze na koniec tegoroczne nowości od Austina. Na razie posadzone w donicach.
Róże przycięte, zasilone obornikiem granulowanym, ale smrodek roznoszący się dookoła nielicho drażni nozdrza Muszę pilnować Bravo, bo jest bardzo zainteresowany konsumpcją.
Stwierdzam obiektywnie, że nie ma to jednak jak końskie złoto, z którego robię gnojówkę do podlewania. Zapaszku praktycznie nie ma, róże migiem otrzymują pierwszą dawkę jedzonka, a przy okazji korzystają i mogą ugasić pragnienie. No, w tym sezonie niestety musiałam odpuścić z wiadomych względów, ale w przyszłym wracam do sprawdzonych sposobów zasilania.
Zrobiło się ciepło, ale w dobie szalejącej pandemii, jakoś to wszystko nie cieszy. Smutek, niepokój, a nawet strach, to teraz codzienność dla większości z nas. A ja wracam w tych trudnych czasach do pracy? Boję się, ale nie mam też wyjścia, bo pracować przecież muszę.
Tulipanów z każdym kolejnym rokiem coraz mniej, a szkoda, bo bardzo je lubię. Są dobrym preludium wczesnej wiosny i dają dużo koloru w ogrodzie. Każdej jesieni trochę dosadzam, ale nie mam już siły kupować i sadzić po kilkaset sztuk i powtarzać takie operacje co roku.
Jadziu, u Ciebie mnogość i duże bogactwo roślin, więc słabiej kwitnące Austinki zastępują inne, te które nie robią łaski. Ot, chociażby taka Elżbietka Węgierska, którą zawsze u Ciebie podziwiam z otwartą buzią
Masz rację ? dobrze, że mamy swoje ogrody, bo inaczej można by oszaleć siedząc ciągle w zamknięciu.
Buziaki Świąteczne
Krysiu, tworzenie ogrodu chyba nigdy się nie kończy. Zawsze jest coś do wymiany, poprawienia? I bardzo dobrze, bo inaczej wiałoby nudą. A ruch na świeżym powietrzu, szczególnie teraz jest zbawienny nie tylko dla ciała, ale w szczególności dla zdrowia psychicznego
Pracuj na działce Krysiu, ale nie przemęczaj się za bardzo.
Udanego drugiego dnia Świąt
Daysy, róże to dzielne dziewczyny i byle przymrozki nie są w stanie im zaszkodzić. Bardziej martwi przedłużający się brak opadów i widmo kolejnego, suchego sezonu
Dla Ciebie i całej Twojej rodzinki również dużo zdrowia, bo to ono jest teraz najważniejsze
Teresko, czyli na temat Soph?s Rose mamy taką samą opinię. To śliczna róża i na nią ?polowałam? kilka lat. Nie było jej nigdzie w naszych szkółkach, więc trzeba było zamówić u źródła Moje nówki z jesieni wyglądają bardzo obiecująco. Za to William Moris pójdzie aut. Został mu jeden pęd, który musiałam ściąć na 20 cm i nie widać na nim żadnego życia. Zresztą ta róża od początku bardzo marnie rosła. Z sezonu 2019 nie mam ani jednego zdjęcia, a to świadczy, że kwiatów było jak na lekarstwo. Podobnie wygląda Lady of Megginch, której już drugi sezon z rzędu zafundowałam super cięcie. Nie wygląda to dobrze?
Ciekawa jestem, które róże wypadły u Ciebie?
Hatm, Halinko
Zlikwidowałaś Soph?ys Rose? Może trzeba było jej dać szansę? U mnie Crocus Rose, to róża, która każdego roku bardziej lub mniej, jest porażana przez mączniaka. Dwa lata temu było to porażenie tragiczne, a pomimo tego tej odmiany nigdy bym się nie pozbyła. W połowie lipca ścięłam jej wszystkie porażone pędy aż do zdrowych miejsc. Potem bardzo długo czekałam na kwiaty. Kwiatów było znacznie mniej, ale warto było zastosować taki zabieg, bo do końca sezonu miałam już spokój i mączniak się nie pokazał. Nie jest to na pewno metoda na walkę z tym grzybem, ale coś wtedy musiałam zrobić, bo żal było patrzeć, a poza tym zarażała też inne róże. Chemię staram się bardzo ograniczać, więc i oprysków jest mało. Muszę sięgnąć chyba do sposobów naturalnych. Może te nieco ograniczą rozprzestrzenianie się grzyba?
Lucy,
Miło czytać, że mój wątek pomaga chociaż na chwilę zapomnieć o tym co dzieje się w tej chwili na świecie. Chociaż ostatnio i mnie dopadło zniechęcenie do pisania, to czytając Twoje słowa postanowiłam wziąć się w garść i nie poddawać złemu nastrojowi. Wątek będę ciągnąć dalej, w oczekiwaniu na pierwsze różane kwiaty
Miłość do róż Austina w pełni rozumiem, bo ja jestem pod urokiem tych odmian od kilku lat. A jakoś z biegiem czasu nic się w tym względzie nie zmienia. Nawet porażki w uprawie niektórych, niezbyt udanych odmian, nie są w stanie mnie zniechęcić. Jednym słowem ? Jest w tych Austinkach coś takiego, co nie daje spokoju i ilekroć patrzę na ich kwiaty, to wciąż budzą mój zachwyt i pożądam kolejnych odmian. Miłość to rodzaj choroby? I jeśli chodzi o róże Austina , to ja na nią zapadłam całkowicie i bardzo głęboko
Dziękuję za życzenia zdrowia. Życzę Tobie również dużo zdrówka, bo ono teraz dla wszystkich jest najważniejsze
Monia,
Ależ nie zakradaj się, tylko śmiało przychodź kiedy tylko będziesz miała ochotę. W dziale różanym sezon trwa cały rok. W oczekiwaniu na pierwsze kwiaty staramy się umilać czas kolorowymi fotkami, których w szczycie sezonu często nie jesteśmy w stanie wklejać na bieżąco. A to z powodu zbyt dużej ilości kwitnących na raz królowych oraz prac ogrodowych, które zabierają wtedy większą część wolnego czasu. Natomiast jesienią i zimą jest czas na nadrobienie zaległości i pokazanie większej ilości zdjęć. Pomaga nam to też lepiej znieść jesienno-zimowy marazm. Przynajmniej ze mną tak jest
Ela_2015, róże po zimie wyglądają w większości doskonale. Są oczywiście wyjątki ? jak William Moris, Lady of Megginch i jeszcze kilka innych sztuk. Ale taka sytuacja co sezon jest wliczona w koszty. Zimy nie było, więc straty też nie będą dotkliwe. Zresztą, sam William Moris czy wspominana Lady of Megginch były słabe w poprzednich sezonach, więc nawet ich marna kondycja nie była zaskoczeniem. Trzeba będzie się pozbyć kolejnych słabeuszy. Ale nie ma tego złego, bo będzie miejsce na kolejne
Też niektóre róże cięłam bardzo mocno. Nie tyle ze względu na przemarznięcie, ale po prostu stwierdziłam, że część z nich nie wygląda dobrze z gołymi nóżkami. Chcę aby wypuściły pędy od dołu i ładnie się zagęściły. Czy ten zabieg się powiedzie? Tego nie wiem? Na razie te radykalnie przycięte, stoją jak zaklęte w miejscu i nie dają żadnych oznak życia. Zaryzykowałam i zobaczę czy się uda? Jeśli nie, to trzeba będzie wymienić na nowe sadzonki, a ja zdobędę kolejne, cenne doświadczenie w uprawie róż i wyciągnę wnioski na przyszłość. Żeby nauczyć się postępować z różami, trzeba zastosować zasadę - prób i błędów. Chyba nie ma innego wyjścia?
Dużo zdrówka i cierpliwości dla nas wszystkich. Żebyśmy w tym ciężkim czasie wszyscy wyszli z tego obronną ręką, a wirus poszedł jak najszybciej precz
Artemis wreszcie otrzymał porządną kratkę, więc jest szansa, że tej tak szybko nie przewróci
I jeszcze na koniec tegoroczne nowości od Austina. Na razie posadzone w donicach.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko . Jestem zdumiona jak wielkiego masz Artemisa a może ja po prostu zbyt mocno tnę róże ??? Nie przymarzł mi tego roku ale i tak przycięłam go trochę powyżej kolana . Psy lubią granulowane nawozy, trzeba uważać . Z tulipanami mam tak samo, tego roku znowu mam ich dużo mniej niż w ubiegłym . Wszystko wskazuje na to, że to inwestycja na jeden sezon. Szkoda . U mnie susza i na razie deszcz ograniczył się do 5 kropel . Czekam na więcej a jeśli nie popada to jutro mus podlać przesadzone rośliny. Mokrego Dyngusa życzę i pozdrawiam .
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Ewelinko, Artemis skrócony tej wiosny o 1 m, ale jak go znam, na koniec sezonu poszybuje na 2,5 m. W ubiegłym roku skróciłam mu pędy o połowę, a on i tak swoją "normę" wyrobił. Jednak nie chcę go co sezon ciąć aż tak mocno. Wystarczy co dwa lata skrócić go o połowę. Potem nadrabia wzrost z nawiązką. Zresztą mój ma tak grubaśne pędy, że żaden sekator już nie daje mu rady
My podlewaliśmy wczoraj, bo zamiast ziemi mamy popiół. Sucho straszliwie, a te kilka kropel co spadło dzisiaj, to nic nie daje. Chyba czeka nas kolejny, suchy rok...
Miłego Świętowania
My podlewaliśmy wczoraj, bo zamiast ziemi mamy popiół. Sucho straszliwie, a te kilka kropel co spadło dzisiaj, to nic nie daje. Chyba czeka nas kolejny, suchy rok...
Miłego Świętowania
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
U mnie również leciutko a raczej delikatnie podlewa dobrze że rano każdej pannie zafundowałam porządny dyngus. Z dnia na dzień coraz mnie widać pustej ziemi ,a niedawno była tylko ziemia i różane krzewy Radosnego świętowania Dorotko teraz nawet słoneczko spogląda, a jeszcze przed chwilą mżyło
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3965
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Lubię tu przychodzić, tym bardziej teraz
Dorotko, mówisz, że Artemis tak wysoko rośnie? To chyba muszę zmienić mu miejscówkę. Dopiero go kupiłam ;) Miałam już w poprzednim domu, był wysoki ale nie przypominam sobie, żeby aż tak.
Co powiesz na moje zakupy?
Olivia Rose 2szt
Artemis
Garden of Roses / Cream Flower Circus
Geoff Hamilton
Heathcliff
Lady of shalott
First Lady
Leonardo da Vinci
Sir John Betjeman
Jude the Obscure
The Pilgrim )
Pashmina/ Pompon Flower Circus
a w gratisie dostałam
Pink Peace i The Ancient Mariner
Dorotko, mówisz, że Artemis tak wysoko rośnie? To chyba muszę zmienić mu miejscówkę. Dopiero go kupiłam ;) Miałam już w poprzednim domu, był wysoki ale nie przypominam sobie, żeby aż tak.
Co powiesz na moje zakupy?
Olivia Rose 2szt
Artemis
Garden of Roses / Cream Flower Circus
Geoff Hamilton
Heathcliff
Lady of shalott
First Lady
Leonardo da Vinci
Sir John Betjeman
Jude the Obscure
The Pilgrim )
Pashmina/ Pompon Flower Circus
a w gratisie dostałam
Pink Peace i The Ancient Mariner
Pozdrawiam - Justyna
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, ale z tego Artemisa jest olbrzym.
Ja ze swojego jestem bardzo zadowolona, bo i zdrowy i pięknie kwitnie. Jedynie do zapachu można by się było doczepić. Takich rozmiarów jednak nie osiąga, ale jak tak porównuję to i mocniej go tnę
Narzekasz na znikające tulipany. Ja też. Chyba ze cztery lata temu sporo ich posadziłam i już prawie nic z nich nie zostało. Zniechęca to trochę do sadzenia, ale z drugiej strony nic nie jest w stanie zastąpić ich w ogrodzie.
Ja ze swojego jestem bardzo zadowolona, bo i zdrowy i pięknie kwitnie. Jedynie do zapachu można by się było doczepić. Takich rozmiarów jednak nie osiąga, ale jak tak porównuję to i mocniej go tnę
Narzekasz na znikające tulipany. Ja też. Chyba ze cztery lata temu sporo ich posadziłam i już prawie nic z nich nie zostało. Zniechęca to trochę do sadzenia, ale z drugiej strony nic nie jest w stanie zastąpić ich w ogrodzie.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
59. Spirit of Freedom ? rok zakupu ? 2016. Miejsce zakupu ? Floribunda
Kolor ? liliowo-różowy
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? silny
Wysokość - 2,20m-2,50m
Zdrowotność w skali - 5
Trwałość kwiatów ? 5 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 4
Kwiaty przepiękne, bardzo pełne, zebrane po kilka na pędzie, ciężkie, cudnie pachnące. Młoda róża nie jest w stanie ich utrzymać. Trzeba jej pomagać i podwiązywać. Powtarza, ale skromnie, skupiając się raczej na czerwcowym, głównym kwitnieniu. Rośnie bardzo wysoka. Ma zapędy na niską, pnącą. Odmiana bardzo zdrowa. Moja jest ładnie rozkrzewiona, a starsze pędy nieco lepiej sobie radzą z utrzymaniem kwiatów.
60. Strawberry Hill ? rok zakupu ? 2016. Miejsce zakupu ? ogrodniczy.
Kolor ? różowy
Wielkość kwiatów ? 9 cm
Zapach ? silny
Wysokość - 2,50m
Zdrowotność w skali - 5
Trwałość kwiatów ? 5 dni
Powtarzalność ? 5
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 5
Ta róża nie rokowała dobrze. Kupiona z litości po przecenie, bo posiadała jeden porządny pęd. Zdecydowałam się jednak, bo przymierzałam się do tej odmiany już wcześniej. Zamówiłam ją nawet w szkółce, ale nie przetrwała zimy, więc złożyłam reklamację i nawet otrzymałam nową sadzonkę, ale okazała się pomyłką. Zamiast Strawberry otrzymałam drugi egzemplarz ? Winchester Cathedral. Machnęłam już ręką na szkółkę i jak się trafiła w ogrodniczym, to wzięłam. Pierwszy sezon, a w zasadzie jego końcówka, to była walka o przetrwanie. Po zimie cięłam ją na jakieś 15 cm i zastanawiałam się co będzie dalej? A ona zebrała wszystkie siły i zaczęła rosnąć. Wypuściła nowe pędy i wreszcie zaczęła przypominać prawdziwą różę. Teraz muszę ją mocno trzymać w ryzach, bo rośnie jak szalona. Jedno, co mi się podoba w tej odmianie, to wąski pokrój, który pozwala na zamocowanie jej fajnych, wysokich podpór. Pomimo wąskiego pokroju pędów ma dużo i ciągle wymyka się spod kontroli. To bardzo zdrowa odmiana, nie wymagająca jakiś specjalnych zabiegów. Kwiaty mają mocny, owocowy zapach. Są trwałe, dość duże i kwitną całymi pękami. Bez podwiązania pędy się mocno wyginają i jak nic pokładły by się na rosnące obok koleżanki. Ze względu na jej wysokość, dobre ujęcia trudno zrobić, ale coś tam mi się udało pstryknąć. Kwitnie chętnie i bardzo dobrze powtarza. Praktycznie przez cały sezon pojawiają się na niej kwiaty, chociaż ten pierwszy rzut jest oczywiście najbardziej obfity. Jesienią dostała nowy obelisk, ale znając jej wigor, szybko go zarośnie.
Sierpniowe kwiaty mają odcienie moreli
61. Teasing Georgia ? rok zakupu ? 2018. Miejsce zakupu ? ogrodniczy.
Kolor ? żółty
Wielkość kwiatów ? 10 cm
Zapach ? mocny
Wysokość - 1,20m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 4
Kolejna róża zakupiona w donicy, w sklepie ogrodniczym, który ma w sezonie sporą kolekcję Austinek. Jak zobaczyłam ją z rozwiniętym kwiatem, to nawet nie wiem kiedy wylądowała w moim koszyku. Na pewno tworzy dość ładnie zbudowany krzaczek. Ale jak dla mnie, na tym krzaczku kwiatów jest za mało w stosunku do całości. Jakoś są mało widoczne. Mam wrażenie, że się chowają pomiędzy liśćmi, a dodatek upały im nie służą i znacznie skracają ich żywot. A moja rośnie na patelni, więc w upalne dni ma naprawdę ciężko. Wiem, że jest jeszcze młoda, ale trochę ta mała ilość kwiatów mnie rozczarowała. Poza tym dość zdrowa, dobrze i silnie rośnie, więc mam nadzieję, że w tym roku kwiatów będzie znacznie więcej. W drugiej części sezonu potrafi wywalić ponad dwumetrowe pędy, które psują jej pokrój. Wiosną trzeba je ściąć, by nie zaburzały wyglądu całego krzaka.
Z tego sezonu znalazłam tylko dwa zdjęcia
Kolor ? liliowo-różowy
Wielkość kwiatów ? 9cm
Zapach ? silny
Wysokość - 2,20m-2,50m
Zdrowotność w skali - 5
Trwałość kwiatów ? 5 dni
Powtarzalność ? 4
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 4
Kwiaty przepiękne, bardzo pełne, zebrane po kilka na pędzie, ciężkie, cudnie pachnące. Młoda róża nie jest w stanie ich utrzymać. Trzeba jej pomagać i podwiązywać. Powtarza, ale skromnie, skupiając się raczej na czerwcowym, głównym kwitnieniu. Rośnie bardzo wysoka. Ma zapędy na niską, pnącą. Odmiana bardzo zdrowa. Moja jest ładnie rozkrzewiona, a starsze pędy nieco lepiej sobie radzą z utrzymaniem kwiatów.
60. Strawberry Hill ? rok zakupu ? 2016. Miejsce zakupu ? ogrodniczy.
Kolor ? różowy
Wielkość kwiatów ? 9 cm
Zapach ? silny
Wysokość - 2,50m
Zdrowotność w skali - 5
Trwałość kwiatów ? 5 dni
Powtarzalność ? 5
Pokrój ? 5
Ocena ogólna ? 5
Ta róża nie rokowała dobrze. Kupiona z litości po przecenie, bo posiadała jeden porządny pęd. Zdecydowałam się jednak, bo przymierzałam się do tej odmiany już wcześniej. Zamówiłam ją nawet w szkółce, ale nie przetrwała zimy, więc złożyłam reklamację i nawet otrzymałam nową sadzonkę, ale okazała się pomyłką. Zamiast Strawberry otrzymałam drugi egzemplarz ? Winchester Cathedral. Machnęłam już ręką na szkółkę i jak się trafiła w ogrodniczym, to wzięłam. Pierwszy sezon, a w zasadzie jego końcówka, to była walka o przetrwanie. Po zimie cięłam ją na jakieś 15 cm i zastanawiałam się co będzie dalej? A ona zebrała wszystkie siły i zaczęła rosnąć. Wypuściła nowe pędy i wreszcie zaczęła przypominać prawdziwą różę. Teraz muszę ją mocno trzymać w ryzach, bo rośnie jak szalona. Jedno, co mi się podoba w tej odmianie, to wąski pokrój, który pozwala na zamocowanie jej fajnych, wysokich podpór. Pomimo wąskiego pokroju pędów ma dużo i ciągle wymyka się spod kontroli. To bardzo zdrowa odmiana, nie wymagająca jakiś specjalnych zabiegów. Kwiaty mają mocny, owocowy zapach. Są trwałe, dość duże i kwitną całymi pękami. Bez podwiązania pędy się mocno wyginają i jak nic pokładły by się na rosnące obok koleżanki. Ze względu na jej wysokość, dobre ujęcia trudno zrobić, ale coś tam mi się udało pstryknąć. Kwitnie chętnie i bardzo dobrze powtarza. Praktycznie przez cały sezon pojawiają się na niej kwiaty, chociaż ten pierwszy rzut jest oczywiście najbardziej obfity. Jesienią dostała nowy obelisk, ale znając jej wigor, szybko go zarośnie.
Sierpniowe kwiaty mają odcienie moreli
61. Teasing Georgia ? rok zakupu ? 2018. Miejsce zakupu ? ogrodniczy.
Kolor ? żółty
Wielkość kwiatów ? 10 cm
Zapach ? mocny
Wysokość - 1,20m
Zdrowotność w skali - 4
Trwałość kwiatów ? 3 dni
Powtarzalność ? 3
Pokrój ? 4
Ocena ogólna ? 4
Kolejna róża zakupiona w donicy, w sklepie ogrodniczym, który ma w sezonie sporą kolekcję Austinek. Jak zobaczyłam ją z rozwiniętym kwiatem, to nawet nie wiem kiedy wylądowała w moim koszyku. Na pewno tworzy dość ładnie zbudowany krzaczek. Ale jak dla mnie, na tym krzaczku kwiatów jest za mało w stosunku do całości. Jakoś są mało widoczne. Mam wrażenie, że się chowają pomiędzy liśćmi, a dodatek upały im nie służą i znacznie skracają ich żywot. A moja rośnie na patelni, więc w upalne dni ma naprawdę ciężko. Wiem, że jest jeszcze młoda, ale trochę ta mała ilość kwiatów mnie rozczarowała. Poza tym dość zdrowa, dobrze i silnie rośnie, więc mam nadzieję, że w tym roku kwiatów będzie znacznie więcej. W drugiej części sezonu potrafi wywalić ponad dwumetrowe pędy, które psują jej pokrój. Wiosną trzeba je ściąć, by nie zaburzały wyglądu całego krzaka.
Z tego sezonu znalazłam tylko dwa zdjęcia
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko pozwól, że dodam coś o Spirit of freedom- nie nadaje się na solitera. Ja popełniłam ten błąd wybierając ją na stanowisko w którym miała być samodzielną królową. Tak jak napisałaś zdecydowanie jest bardziej różą pnącą niż parkową, więc po 3 latach powędrowała do ogrodu mojej koleżanki. Dostała miejsce na drugim planie i tam na pewno się sprawdzi. Jeżeli ktoś szuka zachwycającego kwiatu to Spirit of freedom to świetny wybór.
Ogród pełen pięknych kwiatów i roślin- to marzenie, które zamierzam spełnić
A w planach był tylko trawnik...
Kasia
A w planach był tylko trawnik...
Kasia