basiaamatorka pisze:
U mnie właśnie zbiorowy atak gąsienic, zauważyłam wróble i szpaki, jak je wybierają, cóż, kiedy tylko te, widoczne z zewnątrz. Jednak są efekty, bo tam , gdzie ptaki maja łatwy dostęp , tam ich nie widać. Żywopłot sięga mi do krzaku róży, to od strony róży jest bardziej obżarty, tak samo w jednym miejscu rabarbarowe liście go zasłaniają, to pod nimi zostały liście objedzone a zaraz za są ładne, znaczy szpak płaci czynsz - bo ma u mnie domek!
Nie chcę Cię martwić, ale chyba błądzisz.
Te czystsze miejsca miałem zawsze od południowej strony, pewnie ze względu na zbyt duże nasłonecznienie, a bardziej zjedzone rośliny, miałem zawsze od wschodu, gdzie słońce szybciej znikało.
Zżerając bukszpanowe liście, te ohydne larwy, kumulują w swym organizmie substancje toksyczne, które działają odstraszająco na wszystko co miałoby ochotę je skonsumować.
Dlatego potomstwo ćmy nie ma u nas - a nawet w całej Europie - naturalnych wrogów.
Podczas zeszłorocznego wysypu, obserwowałem dokładnie zachowanie ptaków, muchówek, os i wszelkiego rodzaju ogrodowych pomocników, mogących wesprzeć w walce i poradzić sobie z tymi obrzydliwymi larwami.
Osy czy muchówki podchodząc do larwy ugryzły i w tym momencie zniesmaczone zaczynały sobie czułkami obcierać gębę ze wstrętem.
Podobnie buszujące pod krzakami kosy czy szpaki.
Dziub, dziub i fuj, fuj.
I już nie były zainteresowane.
Jedynie jak wrzucałem w pajęcze sieci larwy bądź kokony - to i owszem - pająk się do nich dobierał.
Tylko skąd wziąć 258 pająków na krzewie.
Dlatego nie miej złudnej nadziei, że ptaki wyjadają to badziewie.
Musisz uzbroić się w rozpylacz, wziąć z sobą prowiant, pożegnać z rodziną i iść na wojnę.
Pozdrawiam