
Rododendron - problemy w uprawie cz.1
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Witam, pierwszy rododendron, posadzony 3 tygodnie temu, po deszczach pojawiły się plamy na liściach - proszę o info jak go uratować?


- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7536
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Zmienić mu stanowisko. To oparzenia słoneczne.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Rododendron - problemy w uprawie
jokaer - b. dziękuję, już jednak poszedł topsin, gdyż po deszczach spodziewalismy się raczej grzyba
Może masz rację, bo ostatnio paliło nieźle a ten najmocniej "przypalony" liść jest niby od strony południowej, tylko, że stało się to raczej tuż przed upałami...
Czy to znaczy, że rododendrony tylko w cieniu?

Czy to znaczy, że rododendrony tylko w cieniu?
- FikuMiku
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 639
- Od: 19 maja 2020, o 08:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Nie, rododendrony w całkowitym cieniu niekoniecznie, ale palącego południowego słońca nie znoszą. Lubią półcień
I są troszkę wymagające pod względem papu - jestem na etapie ratowania dwóch mocno zaniedbanych przez poprzednich właścicieli okazów. Cierpliwie i nienadmiernie dokarmian i opryskuję, bo przenawożenia nie znoszą, i jak na razie oba odwdzięczają mi się powracającą bardzo powoli urodą i żywotnością.
Pierwsze co zrób, z patelni słonecznej roślinę zabierz, bo długo nie pożyje.

Pierwsze co zrób, z patelni słonecznej roślinę zabierz, bo długo nie pożyje.
Życie jest do chrzanu, co oznacza, że poza wyciskaniem łez może okazać się całkiem smaczne. Fiku Miku Ogrodniku cz. 1
[color=#4040F Pelargonioza Fiku Miku cz.1
[color=#4040F Pelargonioza Fiku Miku cz.1
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7536
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Rododendron - problemy w uprawie
I m.in dlatego środki ochrony roślin są coraz mniej skuteczne, bo patogeny się uodparniająjuż jednak poszedł topsin

Nigdy, ale to nigdy nie pryska się nie znając przyczyny


Rośliny nie mają chorób bezobjawowych. O czymś takim nie słyszałam.
Najpierw rozpoznanie, potem leczenie.
Topsinem można pryskać tylko raz w sezonie

Jak będzie potrzeba faktycznie wykonania oprysku, to co zrobisz?
To są oparzenia albo słońcem, albo przymrozkiem. Wcale nie musiały powstać teraz.bo ostatnio paliło nieźle a ten najmocniej "przypalony" liść jest niby od strony południowej, tylko, że stało się to raczej tuż przed upałami...
Jak roślina ma " patelnie" to w każdej dowolnej chwili.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Czasami oparzeń nie da się wręcz uniknąć. Teraz pojawiają się nagłe burze praktycznie w pełnym słońcu, rozgrzane liście są polewane wodą, po krótkiej burzy natychmiast wraca pełne słońce. I jak ta biedna roślina ma sobie z tym poradzić ?
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Dzięki Wszystkim za wyjaśnienia. Jeszcze pytanie do doświadczonych jak szybko objaw pojawia się po takim oparzeniu? Obrywać takie liście?
Najciekawsze, że ma trochę cienia ale nie po południu
-zobaczymy, bo w takiej samej sytuacji są 2 inne rododendrony i 2 azalie i u nich spoko.
A czy z azaliami podobnie odnośnie oparzeń? Pozdrawiam
Najciekawsze, że ma trochę cienia ale nie po południu

A czy z azaliami podobnie odnośnie oparzeń? Pozdrawiam
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7536
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Trudno powiedzieć, trochę to wygląda grzybowato, ale...
Czy ta zieleń jest taka tych liści jak na monitorze?
Bo ona za szczególnie dobrze to nie wygląda.
I tak w ogóle jak wygląda cała roślina?
Ile ma tych liści z objawami nie wiedzieć czego?
Jak wyglądają liście wierzchołkowe?

Czy ta zieleń jest taka tych liści jak na monitorze?
Bo ona za szczególnie dobrze to nie wygląda.
I tak w ogóle jak wygląda cała roślina?
Ile ma tych liści z objawami nie wiedzieć czego?
Jak wyglądają liście wierzchołkowe?
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
Re: Rododendron - problemy w uprawie
Dziękuję Jolu za odpowiedź.
Z tego co widzę to tylko dolne, starsze liście mają te plamy, górne młode odrosty póki co wyglądają bez zarzutów.
Niedawno rhododendron pięknie zakwitł i nic nie wskazywało na problem. Nie będzie to od słońca gdyż rośnie w cieniu, co jest istotne, te plamy tylko zdecydowanie bardziej rdzawe znajdują się też od wewnętrznej strony liści. Nie mam pojęcia jak z tym walczyć ?!
Z tego co widzę to tylko dolne, starsze liście mają te plamy, górne młode odrosty póki co wyglądają bez zarzutów.
Niedawno rhododendron pięknie zakwitł i nic nie wskazywało na problem. Nie będzie to od słońca gdyż rośnie w cieniu, co jest istotne, te plamy tylko zdecydowanie bardziej rdzawe znajdują się też od wewnętrznej strony liści. Nie mam pojęcia jak z tym walczyć ?!
Rododendron więdnie
Dzień dobry. To mój pierwszy post. Zdecydowałam sie prosić o pomoc, bo mój rododendron z dnia na dzień ma się gorzej, a wyjeżdżam na urlop i jeśli mam go przesadzić, to dziś, bo inaczej może nic z niego nie zostać, jak wrócę.
Posadzony w kwietniu w tym roku. Półcień, ale ma 2,5 godziny bezpośredniego słońca w samo południe. Podczas przymrozków na wiosnę okrywałam go kartonami. Kwitł bardzo ładnie w końcu maja/początkiem czerwca ( Katawbijski fioletowy). Potem dostał objawów chlorozy, więc zaczęłam czytać o rododendronach i okazało się, ża miał za wysokie pH. Wymieniłam mu glebę,na torf zmieszany z ziemią ( i sypnęłam trochę granulek zakwaszających) i było przez jakiś czas lepiej, ale w słoneczne dni młode przyrosty zaczęły więdnąć. Poprawiały się wieczorami i po podlaniu. Od kilku dni jednak widzę oprócz narastających objawów chlorozy na zdrowszych liściach, że kilka pędów po prostu więdnie. Pojedyńcze liście są też nadgryzione- ale inne rośliny w ogrodzie też tak mają co roku, i nic im sie nie dzieje, więc to chyba nie opuchlak...Mam sporo nagich ślimaków w ogrodzie. Na łodygach nie widzę ewidentnych zbrązowień jak w fytoftorozie.
Martwie się, że to jednak fytoftoroza. Może go za bardzo podlewałam ostatnio, myśląc, że to słońce mu szkodzi. Może to przenawożenie. A może co innego. Za głęboko posadzony może. ( równo z glebą, ale potem dosypywałam torfu co jakiś czas).
Ziemię mam piaszczystą, pod sosnami.
Czy mam go wykopać, sprawdzić korzenie i posadzić ponownie nieco płyciej? Czy zostawić i liczyć na to , że bez mojej ingerencji sam sobie poradzi.
Sadziłam w tym roku jeszcze 2 rododendrony, i mają się dobrze, każdy innej odmiany i w innym miejscu. Jeden zakup jednak był nieudany- kupiłam sadzonkę z później zdiagnozowaną fotoftyrozą, i boję się, czy nieświadomie jej nie przeniosłam na tego rododendrona.
Ten biały osad na liściach to magiczna siła do rododendronów- wczoraj pierwszy raz go opryskałam po liściach.




Posadzony w kwietniu w tym roku. Półcień, ale ma 2,5 godziny bezpośredniego słońca w samo południe. Podczas przymrozków na wiosnę okrywałam go kartonami. Kwitł bardzo ładnie w końcu maja/początkiem czerwca ( Katawbijski fioletowy). Potem dostał objawów chlorozy, więc zaczęłam czytać o rododendronach i okazało się, ża miał za wysokie pH. Wymieniłam mu glebę,na torf zmieszany z ziemią ( i sypnęłam trochę granulek zakwaszających) i było przez jakiś czas lepiej, ale w słoneczne dni młode przyrosty zaczęły więdnąć. Poprawiały się wieczorami i po podlaniu. Od kilku dni jednak widzę oprócz narastających objawów chlorozy na zdrowszych liściach, że kilka pędów po prostu więdnie. Pojedyńcze liście są też nadgryzione- ale inne rośliny w ogrodzie też tak mają co roku, i nic im sie nie dzieje, więc to chyba nie opuchlak...Mam sporo nagich ślimaków w ogrodzie. Na łodygach nie widzę ewidentnych zbrązowień jak w fytoftorozie.
Martwie się, że to jednak fytoftoroza. Może go za bardzo podlewałam ostatnio, myśląc, że to słońce mu szkodzi. Może to przenawożenie. A może co innego. Za głęboko posadzony może. ( równo z glebą, ale potem dosypywałam torfu co jakiś czas).
Ziemię mam piaszczystą, pod sosnami.
Czy mam go wykopać, sprawdzić korzenie i posadzić ponownie nieco płyciej? Czy zostawić i liczyć na to , że bez mojej ingerencji sam sobie poradzi.
Sadziłam w tym roku jeszcze 2 rododendrony, i mają się dobrze, każdy innej odmiany i w innym miejscu. Jeden zakup jednak był nieudany- kupiłam sadzonkę z później zdiagnozowaną fotoftyrozą, i boję się, czy nieświadomie jej nie przeniosłam na tego rododendrona.
Ten biały osad na liściach to magiczna siła do rododendronów- wczoraj pierwszy raz go opryskałam po liściach.




- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Rododendron więdnie
Chloroza zawsze się pojawia w przypadku kiedy korzenie "wyjdą" z bryły i trafią na ziemię.
Moja opinia jest taka że te krzewy w ziemi nie rosną.
Wykop, natnij bryłę, wymocz w kwasku, posadź w torf o pH 4,5 (tylko że to ma być mokry torf) i zapomnij o problemach.
Przed wyjazdem podlej wodą z kwaskiem cytrynowym. Kup torf i zalej go wodą. Kiedy wrócisz przesadź.
Moja opinia jest taka że te krzewy w ziemi nie rosną.
Wykop, natnij bryłę, wymocz w kwasku, posadź w torf o pH 4,5 (tylko że to ma być mokry torf) i zapomnij o problemach.
Przed wyjazdem podlej wodą z kwaskiem cytrynowym. Kup torf i zalej go wodą. Kiedy wrócisz przesadź.
Re: Rododendron więdnie
Dziękuję za poradę.
Wyjeżdżam, więc to wariactwo,ale mimo braku czasu zdecydowałam się wykopać rododendrona jeszcze dziś. Głównie przez to, że wyraźnie jedna połowa krzewu zwiędła, a druga jeszcze nie całkiem, i bałam się, że coś się dzieje z korzeniami. Okazało się, że mój krzew to dwa oddzielne krzewy. Ten z lewej trafił korzonkami ( zdrowymi) na rodzimą glebę, która - uwaga- w tym miejscu jest zbita jak kamień. Próbowałam wykopać większy dołek, i był to nie lada wyczyn. Pierwotnie, w kwietniu, pomagał mi przy kopani mąż, i nic nie pisnął nawet, że ciężko się kopie. Nie wiem skąd tak ubita ziemia u mnie w ogrodzie- może przez to, że nic tam nie rosło od wielu lat,a może poprzedni właściciele mieli tam boisko. Niesamowite, praktycznie skała. Moje dwa krzaczki się moczą w kwasku i posadzę je na podwyższeniu. Muszę jeszcze znależć czas , żeby przywieżć trochę torfu, bo ten rzekomo kwaśny, który teraz miałam w domu, po namoczeniu ma pH 6,9.
Mam jeszcze pytanie- czy dodanie polyversum to dobry pomysł? Do tej pory stosowałam pałeczki mikoryzowe.



To ten bardziej zwiędnięty:

Wyjeżdżam, więc to wariactwo,ale mimo braku czasu zdecydowałam się wykopać rododendrona jeszcze dziś. Głównie przez to, że wyraźnie jedna połowa krzewu zwiędła, a druga jeszcze nie całkiem, i bałam się, że coś się dzieje z korzeniami. Okazało się, że mój krzew to dwa oddzielne krzewy. Ten z lewej trafił korzonkami ( zdrowymi) na rodzimą glebę, która - uwaga- w tym miejscu jest zbita jak kamień. Próbowałam wykopać większy dołek, i był to nie lada wyczyn. Pierwotnie, w kwietniu, pomagał mi przy kopani mąż, i nic nie pisnął nawet, że ciężko się kopie. Nie wiem skąd tak ubita ziemia u mnie w ogrodzie- może przez to, że nic tam nie rosło od wielu lat,a może poprzedni właściciele mieli tam boisko. Niesamowite, praktycznie skała. Moje dwa krzaczki się moczą w kwasku i posadzę je na podwyższeniu. Muszę jeszcze znależć czas , żeby przywieżć trochę torfu, bo ten rzekomo kwaśny, który teraz miałam w domu, po namoczeniu ma pH 6,9.
Mam jeszcze pytanie- czy dodanie polyversum to dobry pomysł? Do tej pory stosowałam pałeczki mikoryzowe.



To ten bardziej zwiędnięty:

- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Rododendron więdnie
Odpowiem tak. Ja do rododendronów nigdy polyversum nie stosowałem więc trudno mi cokolwiek powiedzieć. Żona w swoich uprawach warzyw ( pomidor, ogórek ) stosowała ale ma mieszane zdanie na temat skuteczności. Tłumaczyłem jej że w obiegu jest masę sfałszowanych środków ochrony roślin i kiedy się taki kupi to skuteczność jest podobna do wody. Nie wypowiadam więc się i sama musisz podjąć decyzję.
Re: Rododendron więdnie
Wróciłam z urlopu. Tuż przed wyjazdem zdążyłam przesadzić więdnący rododendron w dwóch częściach w odpowiednią glebę, na podwyższeniu, wyściółkowałam igłami. Ponieważ też zdrowszy egzemplarz miał jedną zwiędniętą łodygę, odcięłam i oto co tam znalazłam:

Przestraszyłam się,że fytoftoroza, więc do ziemi dodałam polyversum i popryskałam ridomilem.
Niestety, podczas gdy mnie nie było, opiekująca się na czas mojej nieobecności ogrodem osoba z rodziny wykopała i znieszczłya jeden z tych ratowanych krzewów ( ten bardziej zwiędnięty), gdyż jej zdaniem nie rokował. Nie było mnie, więc nie mogłam zrobić sekcji, żeby się upewnić, czy był grzyb gdzieś głęboko w korzeniach.
Po powrocie drugi krzak prezentuje się tak sobie. Zanim go wyrzucę, chciałam jeszcze zasięgnąć Waszej opinii. Niestety nie umiem odwracać zdjęć w fotosiku, są odwrócone o 90 stopni.

Miejsce odcięcia chorej gałęzi wygląda tak:

Generalnie część liści jest zwiędnięta i nie podnosi się po podlaniu. Jest kilka pędów które wypuszczają nowe odrosty i nie więdną, ale są to pojedyńcze pędy, większość wygląda słabo. Do tego jeszcze przyplątał się skoczek różanecznikowy.
Ratować jeszcze, a może pozbyć się z ogrodu. A może wsadzić w doniczkę i poeksperymentować? Co

Dodam, że gleba i warunki nie mogą być tu główną przyczyną. Oto mój około 10 letni rododendron katawbijski biały, rośnie trzy metry daelj, w większym cieniu, pod tym samym ogrodzeniem. Ma 1.80 wysokości i ponad 2 szerokości, co roku pięknie kwitnie. W tym roku zaatakował go skoczek różanecznikowy w wielkich ilościach, ale poza tym wygląda tak bez specjalnych zabiegów poza podlewaniem i niewielkim nawożeniem na wiosnę:


Przestraszyłam się,że fytoftoroza, więc do ziemi dodałam polyversum i popryskałam ridomilem.
Niestety, podczas gdy mnie nie było, opiekująca się na czas mojej nieobecności ogrodem osoba z rodziny wykopała i znieszczłya jeden z tych ratowanych krzewów ( ten bardziej zwiędnięty), gdyż jej zdaniem nie rokował. Nie było mnie, więc nie mogłam zrobić sekcji, żeby się upewnić, czy był grzyb gdzieś głęboko w korzeniach.
Po powrocie drugi krzak prezentuje się tak sobie. Zanim go wyrzucę, chciałam jeszcze zasięgnąć Waszej opinii. Niestety nie umiem odwracać zdjęć w fotosiku, są odwrócone o 90 stopni.

Miejsce odcięcia chorej gałęzi wygląda tak:

Generalnie część liści jest zwiędnięta i nie podnosi się po podlaniu. Jest kilka pędów które wypuszczają nowe odrosty i nie więdną, ale są to pojedyńcze pędy, większość wygląda słabo. Do tego jeszcze przyplątał się skoczek różanecznikowy.
Ratować jeszcze, a może pozbyć się z ogrodu. A może wsadzić w doniczkę i poeksperymentować? Co

Dodam, że gleba i warunki nie mogą być tu główną przyczyną. Oto mój około 10 letni rododendron katawbijski biały, rośnie trzy metry daelj, w większym cieniu, pod tym samym ogrodzeniem. Ma 1.80 wysokości i ponad 2 szerokości, co roku pięknie kwitnie. W tym roku zaatakował go skoczek różanecznikowy w wielkich ilościach, ale poza tym wygląda tak bez specjalnych zabiegów poza podlewaniem i niewielkim nawożeniem na wiosnę:
