To nie jest jakaś straszna filozofia.
Najważniejsze to uformować drzewko tak by miało solidną konstrukcję - która nie połamie się później pod ciężarem owocu na gałęziach, wiatru, itd. Trzeba mieć
jeden wyraźny pień (początkowo: 'przewodnik'), na którym konary wyrastają szerokim kątem i w odstępach. Cała reszta to już szczegóły form różnych, służących jakimś tam celom zależnie od gustu, co kto woli; ale zadbać o konstrukcję rzecz pierwsza - i wystarczająca.
Fotka pierwsza, orzech, bardzo należyta konstrukcja korony. Fotka trzecia - jabłoń, tez OK, zapewne tu "ze skróconym przewodnikiem". Dobra forma, poręczna, słońce doświetla koronę wewnątrz. Taka pasuje też gruszom, a i śliwom.
Fotka 2 - uszkodzony konar orzecha; najprościej byłoby go usunąć i cześć. Takie cięcia początkiem lata! Powiedzmy od końca maja, czerwiec - orzech się "goi" (tworzy kalus) tylko w temperaturach ponad 20'C; niech ma lato na zagojenie.
Ostrożnie, duże cięcie. Gładko ciąć, nie zostawiać czopa, nie szczypać. Najwygodniej przy takich jest najpierw odciąć konar dalej od pnia, a następnie pozostały kikut - już wygodnie i z należytą starannością, bez ryzyka że coś się tam rozszczypie.
Orzechy zawsze tnie się 'w lisciu', czyli gdy mają te liście. Koniec maja-sierpień, powiedzmy.
Fotka 4 - śliwa, gałąź wrasta do środka korony i kaleczy inne, więc do usunięcia.
Śliwy tez tnie się najlepiej latem, także wiosną, teraz już nie - ale tę gałąź lepiej usunąć od razu teraz.
A krzewy kwitnące tnie się po to by miały kwiaty następnym razem - i to już zależnie jak który gatunek. Lilak tnie się gdy przekwitnie, obcinając szczyt pędu z kwiatostanem, albo do 1/3 pędu. Poza tym można go przyciąć jak tam komu na kształt pasuje.