Proszę nie krzyczeć, ale totalnie nie potrafię w kwiatki...
Od kilku miesięcy mam palmę chameodore. Przyjechała do mnie ładna, zdrowa. I stało się - najpierw ją przelałam. Liście zrobiły się brązowe - usunęłam je. Postanowiłam ją przesuszyć i wymienić ziemię, co to by odżyła. I od wymiany ziemi - tragedia. Gałązki opadają, liście z dnia na dzień zrobiły się paskudnie suche (zdjęcia).
Staram się ją zraszać.
Jak ją uratować? Co robić? Usunąć liście?
Jest jakaś magiczna mieszanka ziemi zalecana dla tego stworka?
Jak z częstotliwością podlewania, zraszania - szczególnie w takiej sytuacji? Plama nie stoi obok grzejnika, powietrze w pomieszczeniu może być dość suche, ale czy to byłoby powodem?
desperacko proszę o pomoooc
